Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - HOLE - 487
Magda i Nika - 2018-01-15, 14:06 Temat postu: HOLE - 487Wczoraj pod opiekę Fundacji trafił 5-letni Hole (wym. Hule) Hole został nam przekazany przez byłego właściciela, który z przyczyn osobistych, nie mógł się nim dłużej zajmować. Zamieszkał w Krakowie wraz ze swoimi nowymi opiekunami - Moniką i Szymonem, u których prawdopodobnie zostanie na zawsze.
Hole to spokojny pies, który do tej pory dał się poznać jako typowy Golden - uwielbia wszystko i wszystkich, wczoraj zapoznał się z suczkami mamy Moniki oraz dwoma królikami - rezydentami. Ma pozytywny stosunek do wszystkich stworzeń które spotyka. Wyraźnie upodobał sobie Szymona. Radośnie reaguje na jakikolwiek przejaw zainteresowania ze strony człowieka.Angelika i Spike - 2018-01-15, 14:15 Witaj
Trzymamy kciuki!Nanka i Beza - 2018-01-15, 15:13 Witaj kochany!!! Bądź grzeczny i szczęśliwy w nowym domku! Ciotka już niebawem Cię odwiedzi, jak tylko się zaaklimatyzujesz Monika i Hole - 2018-01-15, 16:29 Temat postu: Witamy! :)Cześć wszystkim!
To my - Monika i Szymon - jesteśmy farciarzami, którzy mają przyjemność opiekować się Puchatym. Tak jak napisała Magda robi on niesamowite wrażenie swoim zachowaniem i daje się poznać jako niezwykle przyjazny. Poprzedni właściciele skarżyli się jednak na duże problemy z rozładowywaniem emocji także obserwujemy chłopaka bacznie i zobaczymy jak bardzo przesadzone to były opowieści
Na chwilę obecną wiemy już na pewno, że Hulek potrzebuje dużo ruchu i był mocno zaniedbywany jeżeli o to chodzi w poprzednim domu. Oprócz tego bardzo domaga się uwagi i potrafi być natarczywy (być może właśnie to było problemem dla poprzednich opiekunów?).
Wrzucam treść maila, którego wysłałam Magdzie i Paulinie wczoraj wieczorem - w dzień kiedy po niego pojechaliśmy. Dzisiaj oczywiście pojawiły się już nowe ciekawostki ale o nich chyba już jutro
Pozdrawiamy serdecznie!
M&S
Psiak jest zdrowy i generalnie zadbany fizycznie (jutro prześlę Wam skany dokumentów).
Ktoś go wychowywał (+ jest super inteligentny choć wiem, że już pewnie nie jestem obiektywna:)) Ale widać, że zna komendy, jeździł samochodem, wie jak się zachować w domu - no chyba, że jakimś cudem przyszło mu to tak mega naturalnie... Do samochodu wskoczył jak tylko otworzyłam drzwi, od razu się ulokował na podłodze przy mnie, na tylnym siedzeniu - nie wskoczył na kanapę sam z siebie, zachęcałam go ale był zbyt podekscytowany żeby w ogóle zwrócić uwagę. Pierwsza godzina minęła nam w nerwach; duża sapania, mlaskania, stania i wciskania głowy pomiędzy siedzenia i moje kolana. Potem już z górki, zaczął siadać, położył się, zaczął obserwować drogę, zaczepiać Szymona głową itd.
Jadąc do domu podjechaliśmy do mojej mamy po smycz. Planowaliśmy postój tylko na podjeździe ew. szybkie sikanie w ogródku. Jak tylko stanęliśmy psiak od razu wiedział, że można na spacer - szykował się do wyjścia, machał ogonem, był mega zadowolony więc postanowiliśmy dać mu pobiegać. Jakież było nasze zdziwienie kiedy po wyjściu z auta pomaszerował pod drzwi domu i usiadł czekając aż go wpuścimy. Postanowiliśmy podążać za nim ale najpierw z domu moja mama zabrała swoje dwie sunie (mix owczarka i maltańczyk) żeby się obwąchali na neutralnym gruncie - miłość od pierwszego wejrzenia... Tak oto zostaliśmy zaproszeni na chwilę do środka. Wszedł przywitał się z moją 10letnią siostrą (łapą!), podziękował za wizytę (łapą!) i wrócił do zabawy z suniami. Trochę się obawialiśmy natłoku wrażeń ale od momentu zatrzymania auta nie okazywał żadnych oznak niepokoju, lęku, agresji, zdenerwowania -wręcz przeciwnie - jakby to był setny raz kiedy po spacerze wpadamy do znajomych, których dobrze zna i już wie co wolno a czego nie...
Po przyjechaniu już pod naszą kamienicę ciągnął mnie za Szymonem, który szedł przodem i bez chwili wahania wkroczył na podwórko, potem na ciemny korytarz itd. Po komendzie "siad" zaczekał aż otworzymy drzwi i zamkniemy króliki w klatce. Wszedł, napił się wody i od razu usiadł pod drzwiami patrząc w stronę wyjścia więc wzięliśmy go na sikanie - i słusznie. Po załatwieniu potrzeby pomaszerował w stronę domu.
Oczywiście w domu obwąchał wszystko, ale nie jakoś nerwowo i intensywnie, po jednej rundce już usiadł przy nas. Momentalnie zaczął się na nowo uspokajać.
Chce być przy człowieku i prosi o głaski, trąca głową ale jeszcze np nie wystawia brzucha do miziania (najpierw zaczął siadać, teraz się kładzie koło nas ale jeszcze na boku i obserwuje) raczej chce żeby go uspokajać mizianiem po głowie.
Generalnie przyjmuje dwie formy - albo siedzi koło człowieka albo idzie na spacer - jak tylko się zatrzymasz to wraca do Ciebie i szuka kontaktu. Widać, że ma dużo energii i potrzebuje ruchu ale nie jest nadpopudliwy. Ma bardzo dużo samokontroli w sobie. Cały czas jest przyjazny i Cię zachęca do okazywania mu uwagi. Na chwile obecną już kładzie się w pokoju koło nas i wystarcza mu, że jesteśmy ale jeśli nie ma fizycznego kontaktu z nami to bardzo dyszy.
Pokazał już dwa razy, że chce na spacer, nie zesikał się w domu ani nic w tym stylu.
Do królików jest nastawiony jak do małych psów - chce się bawić i nie bardzo rozumie czemu one nie chcą Mocno kontrolujemy te "spotkania" i na pewno nie zostanie jeszcze z nimi sam - nawet jeśli zamkniemy klatkę to bez problemu będzie mógł ją otworzyć w ten czy inny sposób.
Nie żebrał przy kolacji - podszedł do talerza z kanapkami i już myślałam, że jedną porwie ale się opanował i położył obok stołu.
Szymon był z nim na dłuższym spacerze wieczornym - szedł koło nogi, ciągnął tylko do innych psów, na komendę zatrzymywał się razem z Szymkiem przed przejściem dla pieszych. Oczywiście cały czas na smyczy - sprawimy mu dłuższą linkę na dniach.
W domu przychodzi na zawołanie i reaguje już na imię ale nie sądzę żeby działało to tak dobrze w momencie większej ekscytacji (jak pierwszy raz zauważył króliki, to czekaliśmy aż z nami od nich odejdzie prawie 15 min - nie reagował na nas wtedy w ogóle - przy następnych "spotkaniach" już nie było tego "problemu").
Normalnie już je i pije, sika, robi kupę - wszystko w normie. Kolacje dałam mu z ręki - je powoli, nie rzuca się, jest delikatny, jak mu coś tam pospadało to pozwolił mi zebrać.
Zbliża się noc więc robi się na nowo trochę niespokojny i zaczyna zwiedzać, po kilku rundkach robi odpoczynek ale jeszcze nie zasnął - zaraz idziemy na ostatni spacer i spróbujemy zasnąć razem
Pozdrawiam Was serdecznie!
Jutro doślę dokumenty i pewnie jeszcze coś dopiszę bo dziś ja już też jestem wykończona wrażeniami!
Angelika i Spike - 2018-01-15, 16:32 Super, że tak dobrze Wam idzie.
Widać, że chłopak potrzebuje ludzkiego towarzystwa i jest mega nastawiony na człowieka. Kochany Dominika i Binek - 2018-01-16, 10:34 Dziękujemy za dlugą i szczegółową relację. Jak mineła wam pierwsza noc? Wydaje się że Hole nie będzie miał dużego problemu z aklimatyzacją w nowym miejscu a jak jego reakcja do innych psów na spacerach? oprócz tego, że ciągnie zauważyliście , że np się jeży i stroszy ogon? czy raczej jest tylko ciekawy i łaknie z nimi kontaktu?:)Monika i Hole - 2018-01-16, 18:50 No to tak:
Noc 1 - całkiem nieźle! całą noc przeleżał spokojnie ale zachowując czujność, sprawdzał co się dzieje w drugim pokoju jak króliki rzucały paśnikiem po klatce i tyle. Ale spać całkiem to spał mało. Zasnął nad ranem jak już wstałam - i chrapał... mega głośno chrapał!
Dzień 2
o 7 obudził nas skuczeniem pod drzwiami - szybkie siku w ogródku i sam zawrócił do mieszkania.
W czasie kiedy byłam pod prysznicem weszli do mieszkania niezapowiedziani elektrycy... bez pukania... Przestraszyłam się ja, przestraszyli się oni ale Hule nie okazał żadnego lęku ani agresji. Po prostu siedział i patrzył ;p podszedł do nich jak wyszłam z łazienki i nadstawił głowę do głaskania.
Mieszkamy w ruchliwym miejscu ale pierwsze spacery odbywały się w godzinach kiedy natężenie ruchu nie było super wielkie. Nie skojarzyliśmy jednak tego faktu niestety... i błędnie założyliśmy, że Hulek nie obawia się samochodów. Niestety idąc na spacer popołudniowy weszliśmy na mega ruchliwą ulicę i zaskutkowało to bieganiem dookoła mnie i ciągnięciem w różnych kierunkach - najbardziej stresujące było czekanie na światłach w tym hałasie. Już w drodze powrotnej było lepiej i moje uspokajanie pomagało (za pierwszym razem w ogóle nie skupił na mnie uwagi). Więc myślę, że szybko się oswoi ale na razie zmienimy pore długich spacerów (na takie krótsze mamy miejsce bliżej domu, do której prowadzi mniejsza uliczka).
Tego samego dnia popełniłam następną wpadkę - zagapiłam się, straciłam czujność, sama nie wiem... w każdym razie Hulek mi się wyrwał razem ze smyczą (obwąchiwali się z psem inny i tamten nagle odbiegł). Miejsce było bezpieczne ale i tak dostałam mikro zawału... Na szczęście Hulek zareagował na przywołanie momentalnie i obyło się bez gonitwy za nim.
Do innych psów i suczek nie wykazuje ani cienia agresji. W "najgorszym" razie po szybkim obwąchaniu po prostu je olewa bo zwiedzanie świata jest ciekawsze i tyle.
Podczas spotkania na Błoniach z kilkoma nowymi psami na raz (i ich właścicielami) - do każdego psa był przyjazny. Z każdym dorosłym się przywitał i dał pogłaskać. Ale wracał do mnie jak do bezpiecznej bazy i wyraźnie mnie faworyzował to było bardzo miłe! Ale nie zabawiliśmy w związku z tym zbyt długo bo uznałam, że to może za dużo szczęścia na raz skoro jakoś się uspokaja poprzez kontakt ze mną?
Wczoraj też bardzo bacznie mnie obserwował jak mu poprawiałam łóżko albo przekładałam zabawkę. Ale chyba raz dwa się zorientował, że jest ok. bo dzisiaj już tak nie robił i kładzie mi piłke pod nogami.
Noc 2 - spał ale częściej spacerował po mieszkaniu niż w czasie 1. Próbował się też wpakować do łóżka ale kilka razy zawołaliśmy go na jego posłanie, zgasiliśmy światło i się położył.
Sąsiedzi wychodzą ze swoimi psami bardzo późno w nocy, psy szczekają, Hule dał głos! Pierwszy i ostatni raz jak na razie
Dzień 3 (czyli dzisiaj )
-Został sam na 5 godzin! Co godzinę brat schodził i przez okno z ogródka go podglądał Cały czas sobie leżał. Żadnych zniszczeń, skuczenia, szczekania.
-Cieszył się bardzo jak wróciłam. Potem przez jakiś czas dyszał i za mną łaził krok w krok - sprzątałam i robiłam zamieszanie podobne do tego rano pilnował czy się nie zbliżam do drzwi za bardzo. Oprócz tego już w ogóle dziś nie dyszał. Oblizywał się tylko na spacerze (obok ulicy).
-jedzenie sobie zostawia na później - chyba nie bardzo mu leży nowa karma bo nowe, lepsze smaczki mu odpowiadają jak najbardziej Tęsknie też dziś patrzył na kanapkę z szynką!
Jak myślicie, warto się wybrać z nim już w piątek na wybieg żeby sobie pobiegał swobodniej? Czy jeszcze mu dawkować atrakcje w stylu jazda samochodem itd?
I widać, że nie wie do czego służą zabawki, biedaczysko zainteresowała go piłeczka - ale jedyne co robi to upuszcza ją z pyska (muszę mu podać, sam nie bierze), podskakuje za nią, a potem przybiega do mnie na głaski, cały uradowany! Oprócz nieużywania szarpaków - sugerujecie jakieś inne ograniczenia w zabawach przez najbliższe dni?
No! to na tyle z nowości! Pozdrawiamy Magda i Nika - 2018-01-16, 21:05 Dziekujemy za tak obszerna relacje! ^^ Ciesze sie, ze Hulek coraz bardziej sie u Was aklimatyzuje.
Co do wybiegu - nie widze przeciwwskazan, zwlaszcza ze fajnie reaguje na inne psy, tylko oczywiscie jak go spuszczacie ze smyczy, to tylko i wylacznie na ogrodzonym wybiegu Angelika i Spike - 2018-01-17, 10:07 Nasz Spajk też nie wiedział, co to zabawki. Za zabawki uważał kamienie i je gryzł w pysku...
Myślę, że też powoli się przekona, że zabawka to jest do zabawy, a nie tylko zwykła rzecz do noszenia w pysku.
Nam zajęło to około roku, aby Spajo załapał, że gryzaka można gryźć - za to skumaliśmy, że uwielbia piszczące piłki i inne zabawki, które wydają dźwięk. Wtedy wie, że to jest zabawka i można sobie poszaleć. Nadal zwykłe gryzaki go nie interesują, chyba, że my zaczniemy się z nim bawić, rzucać i przeciągać.Monika i Hole - 2018-01-17, 21:03 Wiem, że jesteście spragnione przeczytania jak minęły nam kolejne MINUTY razem ALE...
żebyście nie mogły się śmiać z moich szczegółowych relacji dzisiaj napiszę tylko, że u nas OK
Hulek się zadamawia; śpi, korzysta z posłania, coś tam sobie zabawkę potrąca, je (ale wybrzydza na suchą karmę:)), zaczyna próbować podjadać nasze jedzenie i ładować się na łóżko - także wszystko idzie ku goldeniej normie i nie licząc kwestii prób dominacji* niczym się nie różni obecnie w zachowaniu niż nasza poprzednia goldenka...
Problemem, ale na szczęście nie paraliżującym, jest ruch uliczny.
*Paulina doradziła mi karmienie go z ręki na jego posłaniu - rano jest ok ale wieczorem jest pobudzony i zaczyna się stresować jak jesteśmy na "jego terenie" i dzisiaj nawet próbował mnie zdominować.
Odpuściłam bo nie bardzo miałam pomysł jak to rozwiązać ale chyba coś powinniśmy robić profilaktycznie żeby tak mu nie zostało? Czy przesadzam?
Pozdrowienia
ps. ja gram w taką grę - codziennie jedno pytanie do fundacji Angelika i Spike - 2018-01-17, 21:32 Zrzucajcie go za każdym razem, gdy zaczyna dominować. Musi wiedzieć że to złe. Jeśli napiera, skończ zabawę czy inna formę kontaktu z nim, ignoruj go i stawaj plecami. Ale najważniejsze to go ignorować i kończyć mizianie, zabawę, karmienie, itp.Nanka i Beza - 2018-01-18, 00:19
monika.uchacz napisał/a:
żebyście nie mogły się śmiać z moich szczegółowych relacji dzisiaj napiszę tylko, że u nas OK
my sie nie śmiejemy! my się bardzo cieszymy i czekamy z niecierpliwością na wieści z każdym podopiecznym
monika.uchacz napisał/a:
Odpuściłam bo nie bardzo miałam pomysł jak to rozwiązać ale chyba coś powinniśmy robić profilaktycznie żeby tak mu nie zostało? Czy przesadzam?
tak jak pisała Andzia, zakończyć czynność (zabawa, karmienia itd) odwrócić głowę, obrócić się tyłem, zignorować, odejść, nie reagować na zaczepki, Hulek musi odpuścić, odejść, wyciszyć się i dopiero jak podejdzie spokojny możecie kontynuowaćDominika i Binek - 2018-01-19, 10:59 a jak dokładnie wyglądała ta dominacja? w sensie chciał was dosiąść ?Monika i Hole - 2018-01-25, 19:33 Cześć wszystkim!
Zaczynając od odpowiedzi na pytanie - to tak, chciał nas dosiąść Ale wtedy kiedy to się działo to sobie poszłam od niego. Następnego wieczoru powtórzył akcję z Szymonem w łóżku -chcąc do niego wejść- Szymek go zrzucił i się obrócił plecami i tyle. Od tamtej pory ani do nas, ani do nikogo innego się to nie powtórzyło
Z królikami Hulek się całkiem nieźle zakumplował Trochę jest zazdrosny ale bez agresji. Generalnie jest zazdrośnik jeszcze
Wczoraj udało nam się pierwszy raz pójść nad Wisłę w ciągu dnia, po tygodniu "oswajania" ulicy na wieczornych spacerach. Całkiem nieźle nam poszło Odrobina stresu była, ale na "krótkiej smyczy" i z ręką gdzieś tam na głowie obyło się bez szarpania i uciekania. Więc medal odwagi jak nic się należy!
Do psiaków innych jest nadal przyjazny. ALE Nie daje sobie w kasze dmuchać! Jeśli jakiś pies do niego "uderza" to odpowie szczekaniem i skakaniem na niego. Momentalnie się uspokaja jak go zawołam ale jakby to było bez smyczy to nie mam pojęcia
Oprócz tego jest raczej obojętny - ciekawy, przyjazny, obwącha dokładnie ale potem chce iść dalej!
Generalnie Hulek jest psem trekkingowym! Idzie przed siebie i narzuca porządne tempo! Robimy na prawdę długie trasy spacerowe bo potrafi się prawie w ogóle nie zatrzymywać
Trasę, którą z psem rodziców pokonuję w 20min z Hulkiem zajmuje mi 5
Nie znaczy (na razie?) terenu. Sika raz na spacerze więc nawet na to nie traci czasu
I idzie za człowiekiem w dowolnym kierunku Prosto? Okej! W lewo? Też spoko! Zawracamy? Super! Byleby iść...
Myśleliśmy, że Hulek się rozkręci po takim czasie u nas; że zacznie łobuzować, biegać, skakać, że będzie go ciężko wygonić na spacerze żeby spokojnie zasnął.
Tymczasem jest na odwrót! Hule się uspokoił, jest zrównoważonym psem do towarzystwa Każdy spacer sprawia mu radość ale też nie jest tak, że nie zaśnie bez 2 godzinnego biegu wieczorem!
Nie zauważyłam też żadnych zmian w jego zachowaniu po spacerze króciutkim i takim dłuuuuuugim. "Nie idziemy? Nie przytulasz? To ja idę w kimę!"
Wydaje nam się, że zaczyna się u nas czuć bezpiecznie. Śpi na posłaniu, je już całkiem normalnie (Króliki mu podkradały karmę więc go to trochę zmobilizowało, żeby nie zostawiać sobie na później). Nie szczeka, nie niszczy, nie skuczy, nie wariuje. Łazi za nami krok w krok ale ignorowany idzie spać
Obślinione spodnie i przeciągające się wyjścia z domu to nasze jedyne "problemy" na chwilę obecną
(Przy trójce Pluszenów biegającej pod nogami, na 40 m2, wyjście z domu to prawdziwa przygoda!
Korzystając z tego, że Hulek siadał i dawał łapę na komendę nauczyliśmy go siadać przed i po spacerze a także wycierania łapek (podaje już sam:)) Musimy się nauczyć "wstawać". Pozwala nam wytrzeć też brzuch. I w ogóle mizianie brzucha to teraz nowe, ulubione zajęcie.
Teraz woli się po prostu na mnie kłaść Jest wtedy najszczęśliwszym psem świata jak tak sobie możemy razem poleżeć. Ja też nie narzekam. Tylko moje plecy są potem niezadowolone
Pozdrawiamy Magda i Nika - 2018-01-25, 23:20 Swietny pies wam się trafił Goldeni golden ^^Angelika i Spike - 2018-01-26, 09:50 Tak, to prawda, totalny golden
Ale mi się fajnie czyta Wasze opowieści.
Chcę więcej i więcej!Ewelina i Muffin - 2018-01-29, 20:56 Haha ja z Muffinem i cwiczeniami mam to samo Monika i Hole - 2018-02-15, 22:27 Cześć wszystkim!
Dawno nas tu nie było - już śpieszymy z opowieściami!
Nie wydarzyło się u nas co prawda nic super niezwykłego - szara, sesyjna, studencka rzeczywistość nas trochę przygniotła Ale błyskawicznie minął nam pierwszy, wspólny miesiąc więc wrzucamy trochę informacji, co tam u Hulego słychać!
- jedzenie - Puchatemu włączył się goldeni apetyt. Jest najwierniejszym strażnikiem kuchni! Na dźwięk otwieranej lodówki w mieszkaniu rozpoczyna się pluszenowy maraton - cała trójka jest gotowa się stratować aby jak najszybciej sprawdzić co wyciągamy i czy aby to nie coś dla nich... O dziwo Hulek jest najdelikatniejszy z całej trójki... Sybil podjęła się już próby wspinaczki po jego grzbiecie żeby dosięgnąć blatu
- spacery i public relations- wypracowaliśmy całkiem fajny rytm czterech spacerów dziennie - dla Hulka ani to mało ani dużo - zadowala go wszystko, każde wyjście przyjmuje z radością (deszcz, śnieg, wiatr, nie grają roli). Energii i siły ma dużo ale też nie ma już kondycji szczeniaka.
Podobnie jest z zabawą w domu. Aportuje piłkę, dzisiaj trochę się poprzeciągaliśmy, lubi wspólne tarzanie i tarmoszenie ale zabawa zaczyna się i kończy na nasz znak - żadnego roznoszenia domu z nudów.
Ulubiona zabawa i w domu i na polu to: bieg za nami - dogonienie - skok z półobrotem na grzbiet - MIZIAJ MNIE A JA POLEŻĘ NA TWOICH NOGACH. Także ten... wymagający nie jest
Inne psiaki z radością obwąchuje ale nie bardzo jeszcze czai jak się można z nimi bawić -woli głaski od ich właścicieli i dalszy trekking
Ludzi lubi wszystkich, dzieci też.
- emocje - Hulek jest zrównoważonym psem i cierpliwym ale są jeszcze rzeczy, które mu nie bardzo pasują i delikatnie niepokoją - nieustannie ruch uliczny; generalnie duży, nieustający hałas (nagłe dźwięki go nie ruszają), zamieszanie szeroko pojęte; duża liczba gości, kilka osób na ulicy, które próbują go głaskać równocześnie, duża ilość bodźców wszelakich sprawia, że się robi rozkojarzony i nie dociera do niego co mówimy.
Oprócz tego jest mega zazdrośnikiem; na początku nie dawał pogłaskać czy nakarmić królików, wziąć dziecka na ręce. Powoli udaje nam się go do tego przyzwyczaić ale raczej jeszcze sporo pracy przed nami.
- posłuszeństwo - Hulek rozumie wszystko i słucha kapitalnie pod warunkiem, że otoczenie sprzyja
Rozbrykał się już, więc np. do gołębi potrafi pociągnąć fest i zareagować dopiero po chwili.
Byliśmy teraz kilka dni w górach i tam chyba najbardziej się odcinał od nas - jeśli poczuł jakieś zwierzę to żadne przywołanie nie wchodziło w grę, nawet nie obracał głowy w naszym kierunku. Dopiero po dłuższej chwili, kiedy nie udało mu się ruszyć naprzód (linka 10 m. napięta na maksa) wracał do nas zadowolony
Ale nic innego tak na niego nie zadziałało jeszcze. Generalnie jeśli nie złapał jakiegoś tropu to nawet połowa linki nie była wykorzystana i elegancko kontrolował czy jesteśmy w pobliżu
- pielęgnacja - jesteśmy po pierwszej kąpieli! Mina oczywiście nie tęga, ale wysiedział pod prysznicem bez problemu; obyło się bez zalania łazienki i nas. Suszenie i czesanie to już była sama przyjemność! Myślę, że czesanie to jest ulubiona zabawa nr 2 dla Hulego
Kończymy na dzisiaj Za dwa tygodnie jedziemy znowu w góry, tym razem na porządne ferie, więc będzie dużo okazji do treningów z linką na spacerach.
Hule jest oczywiście amatorem zabaw w śniegu i zajmuje honorowe miejsce przy kominku. Zdecydowanie lepiej czuje się poza miastem.
Może macie jakieś podpowiedzi w kwestii:
-zazdrości
-przywoływania go w momencie kiedy złapie trop i nic do niego nie dociera
-oswajania z miastem
?
Będziemy super wdzięczni za każdą podpowiedź!
Pozdrawiamy!Monika i Hole - 2018-02-15, 22:51 widzę, że coś knujecie
Dlaczego mamo, dlaczego?!
Spoko ziomki, tylko skaczą mi po głowie i kradną jedzenie
Weźże odłóż ten telefon
Z deszczu pod rynnę...
Imprezki rodzinne są spoko
Nie no jasne, nie przejmuj się mną... nie gniewam się wcale
Masz może chwilę aby porozmawiać o wchodzeniu na kanapę?
Śnieg jest super
Angelika i Spike - 2018-02-16, 10:05 Co do przywołania i zwierzyny - innej opcji nie ma, niż ćwiczenie powrotu na lince.
Ale sami dobrze wiemy, że instynkt czasami wygrywa ze wszystkim, co się dzieje dookoła, dlatego tak ważne jest wyłapanie tej setnej sekundy, tego ruchu nosem, postawienie uszu, aby go przywołać, zmienić mu nastawienie, i odwrócić uwagę od zwierzyny Nanka i Beza - 2018-02-16, 17:48 ehehe ja czasami jak Beza głuchnie to wydaje z siebie jakiś dziwny dźwięk, którego nie zna jeszcze i wtedy momentalni odwraca się w moją stronę nie zawsze oczywiście podchodzi ale już kontakt jest łatwiejszy Dominika i Binek - 2018-03-01, 17:04 Instynktu się nie zwalczy, mój Binek jak zobaczy kota lub sarnę, to nie zwraca na mnie kompletnie uwagi, ważne żeby te "ucieczki za zdobyczą" kończyły się jednak szczęśliwym powrotem do Was
Pięknie Hulek wygląda Magda i Nika - 2018-03-06, 14:25 Hole zdecydował, że nigdzie nie będzie mu lepiej niż u Moniki i Szymona, wobec czego pozostaje mi tylko ogłosić, że pozostaje on z nimi na stałe Angelika i Spike - 2018-03-06, 14:53 gratulacje Nanka i Beza - 2018-03-06, 17:16 super! i zasila szeregi Krakowski Warciaków!!! Gratulacje