To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - NIKA - 146

Iza Tutisowa - 2014-03-06, 12:00

Super zdjęcia :) Fajną masz laseczkę w domku :)
Magda i Nika - 2014-03-30, 16:34

Wczoraj był dość emocjonujący dzień. Odwiedziła mnie moja przyjaciółka ze swoim 2 letnim synkiem. Nika pierwszy raz w życiu widziała tak małe dziecko, a przynajmniej u nas w domu - dotychczas najmłodsza była 7 letnia dziewczynka, z którą złapała niezły kontakt :) Niestety, jej reakcja na dwulatka nie była zbyt zachwycająca, była tak rozemocjonowana że musiałam ją niestety odizolować, w obawie że niechcący zrobi małemu krzywdę.
Nie do końca wiem jak mam pracować nad polepszeniem jej zachowania w stosunku do takich maluszków, mam wrażenie, że ona potraktowała go jak jakiegoś szczeniaka, którego może sobie poprzewracać i potarmosić, zero delikatności i wyczucia, gdybym tylko jej pozwoliła to wbiegłaby w niego, staranowała wszystko po drodze, wywróciła i wylizała z góry na dół...
Nieczęsto w naszym domu goszczą dzieci, jednak wolałabym uniknąć sytuacji gdzie jestem zmuszona zamknąć przed nią drzwi - bardzo to przeżywała, leżąc pod drzwiami i co jakiś czas wydając z siebie pełne żałości poburkiwania i westchnienia.







Zaznaczę, że zdjęcie nie jest absolutnie ustawiane :) Ostatnio w nocy przylapalam Nikę na gorącym uczynku. Wyszłam wziąć prysznic, zostawiłam na łóżku otwarty atlas, zaś Nika spała sobie na podłodze. Wracając zastałam taki widok... Taki uczony pies mi się trafił :)

Rufiakowa Amcia - 2014-03-31, 00:03

Haha, widać chciała porównać narządy ludzkie do tych, które dobrze zna z gryzaków ;)
Iza Tutisowa - 2014-03-31, 12:10

Magda u nas z kolei jest w drugą stronę.. w domu Tutis fajnie akceptuje dzieciaki (w różnym wieku), natomiast na zewnątrz dzieci to zło wcielone :-/ nie bardzo sama wiem jak go do nich przekonać...
Magda i Nika - 2014-03-31, 18:13

Nika zywo reaguje na wszystkich gosci - szczegolnie na tych, ktorych nie zna lub widzi rzadko :) Owszem, obwachuje i potem nie raz podchodzi do nich z prosba o glaski kiedy ci juz siedza na kanapie czy przy stole, ale zadne skakanie czy wbieganie w nich nie ma miejsca...

Myslalam o tym, zeby nastepnym razem wziac ja na krotka smycz i po prostu poczekac az sie uspokoi, polozy, spojrzy na mnie - i dopiero wtedy pozwolic jej podejsc do maluszka. Z drugiej strony nie chcialabym stresowac malego widokiem psa wiekszego od niego samego, wyrywajacego sie w jego strone (wychowuje sie bez zwierzat, choc ma czasami kontakt ze spokojnym cavalierem), wiec sama nie wiem czy to dobry pomysl z ta smycza i czy nie lepiej po prostu zostawic sytuacji tak jak jest, w koncu i tak rzadko do mnie przychodza tak male dzieci...

Iza, co tzn 'zlo wcielone'? :D Obszczekuje, wyrywa sie w ich strone? Wg mnie tutaj to chyba tylko duzo smaczkow i skupianie uwagi na sobie gdy mijacie dziecko, bo obwachiwanie kazdego napotkanego dzieciaka i w ten sposob pokazanie ze sa ok raczej nie wchodzi w gre :)

Iza Tutisowa - 2014-03-31, 18:49

Magda i Nika napisał/a:
Iza, co tzn 'zlo wcielone'? :D Obszczekuje, wyrywa sie w ich strone?
Dokłanie tak, a dziecko na rowerze to kumulacja :-/
Magda i Nika napisał/a:
Wg mnie tutaj to chyba tylko duzo smaczkow i skupianie uwagi na sobie gdy mijacie dziecko
Tak staram się robić, ale nie zawsze wychwycę każde biegnące i wrzeszczące dziecko...
goldenek2 - 2014-03-31, 20:10

Ja tam wcale się Tutiskowi nie dziwię, ze nie cierpi wrzeszczących bachorów ;-)
Iza Tutisowa - 2014-03-31, 20:22

Ja poniekąd też mu się nie dziwię ;) W domu cały czas jest spokój, na balkonie jak siedzi też. Natomiast jak wychodzimy na dziedziniec i słyszy i widzi całą chmarę to jest amba... ja np. z nim szybko odchodzę, bo nie chcę żeby mi się pies nakręcał. Bo znów jak się nakręci to jest wóz pociągowy, nad którym mi ciężko zapanować :-/
Ewa i Cindy - 2014-04-20, 10:00

Magda.. ja bym z Niką wyszła na spacer przed przyjściem znajomych z dzieckiem co by sie trochę wyszumiała.. a jak już przyjdą to poprosiła znajomych żeby usiedli spokojnie na kilka min, oni spokojni to i pies szybciej dochodzi do siebie/uspokaja się.. ja tak często robiłam.. na początku izolowałam psy, przywitałam się i prosiłam żeby każdy usiadł i nie ma sytuacji typu: ooo jaki piękny piesek, cześć misiaczku czy myziania nadmiernego .. psy były wypuszczane jak już pierwsze emocje po wejściu opadły.. ja w między czasie przeważnie zaczynałam robić coś do picia więc psy miały też rozterkę.. witać się z nowymi czy pilnować pańci w kuchni bo może jednak i nam coś skapnie :) nie powiem ze na początku reakcja znajomych była dziwna ale za każdym razem ekscytacja "powitaniowa" trwa krócej :) Nika musi na spokojnie poznać dziecko, jak siedzi na kolanach u rodziców, powąchać je i poprosiłabym rodziców o przypilnowanie dziecka żeby rąk od razu nie wystawiała, dziecku trzeba tłumaczyć (średnio co 5 sekund) ze np pieska można pomyziać po boczku jak się uspokoi..
wiem przez co przechodziłam z Marleyem który nie do końca tolerował obecność dzieci w domu.. bardzo przydało się dobre uwarunkowanie komendy "na miejsce".. psiak leżał sobie w swoim kątku widząc nas ale nikt nie mógł tam podejść.. to ze dziecko chce to już zupełnie inna sprawa ale dzieci da się kontrolować tylko trzeba chcieć :) dużo Marleyowi pomogły spotkania z dziećmi na ogrodzie.. on robił swoje, one swoje i jakoś małymi kroczkami przestał non stop je obserwować bo po prostu zrozumiał ze te małe stworki nie chcą mu nić zrobić.. wręcz go zlewają.. fakt jest tez jeden.. ja się nauczyłam dość stanowczo mówić ludziom co mogą a czego nie, tłumaczę im zawsze to tak ze jak się nie będą słuchać będę musiała ukarać psa przez nich.. zwalenie winy działa bezbłędnie :) :) :)
wszystko oczywiście na spokojnie bo dodatkowe emocje z Twojej strony będą też odczytywane przez Nikę ze coś jest nie halo :)

Magda i Nika - 2014-04-20, 18:12

Pomysl z ogrodem jest naprawde fajny - mysle, ze i u nas dobrze podziala ze wzgledu na to, ze ogrod mamy duzy i Nika jest ciagle nim niesamowicie zafascynowana. Wprowadzenie tam dziecka mogloby wrecz byc dla niej malo ciekawe, podejrzewam ze i tak polecialaby w swoje krzaki, ale moglaby sie oswoic z sama obecnoscia takiego malucha. Jezeli chodzi o reakcje na Nikę - mały jak to mały, nie do konca wiedzial co sie dzieje i co to za potwor biegnie do niego z tym wielkim jezorem :P Moja przyjaciolka zas wychowywala sie z owczarkiem niemieckim i kaukaskim, wie ze jej ewentualna ekscytacja rzutuje tez na zachowanie psa (w tym przypadku i tak wystarczajaco nadpobudliwego). Ewentualnie moze wyprobujemy spotkanie małego i Niki na jakims neutralnym gruncie - wtedy jej zachowanie rozni się diametralnie.
Dzięki Ewa za porady, na pewno przy nastepnej okazji wyprobujemy - prawdopodobnie wszystkie na raz :)

Ewa i Cindy - 2014-04-21, 11:28

:)
Magda i Nika - 2014-05-09, 12:05

Dzisiaj niestety niezbyt pozytywne wieści. Wczoraj o 6:30 Nika zafundowala mi przedwczesna pobudkę, chodzila po pokoju, mlaskala, piszczala ze chce na podworko - wstalam, wyszlysmy, nie zamierzala sie zalatwic, jedyne czym sie interesowala to jedzenie trawy. Wrocilysmy do domu. Dalam jej no-spe, sucha bulke zeby ew 'przepchnac' cos co moglo przykleic sie gdzies do przewodu pokarmowego i poszlam na zajecia. Wrocilam, pies nadal mlaskal, costam sie jej odbijalo, generalnie bez zmian w porownaniu z rankiem. Zjadla na spacerze duzo trawy, która potem 2x zwymiotowala. Dalam jej 2 kromki chleba i ranigast na noc. Niestety i ranigast nic nie dal, noc byla srednio przespana zarowno dla niej jak i dla mnie, nie jestem pewna czy to odruch wymiotny - Nika wydaje z siebie dziwny dzwiek, cos jej chyba splywa do pyska, bo potem to polyka. Jest to na tyle silne ze gdy sie zaczyna, zmusza ja do poderwania sie z legowiska... Naczytalam się w internecie roznych rzeczy, nie wiem juz sama czy mam to podpiac pod kaszel czy odruch wymiotny, nie otwiera przy tym pyska. Dzisiaj o 9:30 bylysmy u weterynarza, dostala antybiotyk, cos rozkurczowego i cos na zapalenie trzustki, podobno b. czeste u psow i wystepujace z wielu roznych przyczyn. Siku kupa normalnie, zarowno wczoraj jak i dzisiaj bylo jedno i drugie, wiec mozna wykluczyc niedroznosc. Od zastrzykow minely juz prawie 2 godziny, Nika nadal wydaje z siebie te dziwne dzwieki, cos przelyka, mlaska, oblizuje sie. Poza tym zachowuje się normalnie, jest raczej radosna i chetnie wyszla na spacer. Zaraz jedziemy na przeswietlenie brzucha. Z jednej strony mam olbrzymia nadzieje ze nic w nim nie wyjdzie i bedzie mozna ostatecznie wykluczyc ciala obce w przewodzie pokarmowym, z drugiej strony wtedy chociaz znana bylaby przyczyna...
Magda i Nika - 2014-05-09, 17:30

Bylysmy na rtg. Nic na nim nie wyszlo jezeli chodzi o powod jego robienia, jutro znowu ide do mojej wetki i zobaczymy co powie. Mam wrazenie, ze zastrzyki swoje zrobily i Nika mniej chrząka i sie slini.

Za to przy okazji wyszly 'bardzo duze zmiany zwyrodnieniowe kregoslupa'. Na ta chwile jestem zalamana, zwyrodnienie i to zaawansowane u psa ~3,5letniego... Jutro zobacze co nasza weterynarz powie i na ten temat...

Rufiakowa Amcia - 2014-05-12, 23:29

I jak tam dzisiaj Nika? Rufiatemu czasem zdarza się taka dziwna "czkawka", też wtedy rzuca się na trawę (rzuca się i pożera, jak oszalały, robi tak tylko wtedy). I do tej pory nie odkryłam, o co chodzi, wet przepisał probiotyk i kreon, dał kolejne odrobaczenie i tyle. To dziwne coś przechodzi po jednym dniu, po nażarciu się trawy i normalnym wykupkaniu jej.
Magda i Nika - 2014-05-13, 16:19

Nice tez sie zdarzalo, ale nigdy nie mialam pobudek co kilkadziesiat minut w ciagu calutkiej nocy i zdezorientowanego psa biegnacego do mnie chyba po ratunek... Ona sama chyba sie budzila ze wzgledu na to, jak glosne byly te 'odglosy' ktore wydawala i nie wiedziala o co chodzi... Do tej pory przy takich akcjach dawalam jej ranigast, odstawialam 1-2 posilki z karmy, dawalam co jakis czas kromke chleba i samo przechodzilo (tak weterynarz mi kiedys doradzila i sprawdzalo sie swietnie). Nastepna noc byla juz ok, zastrzyki pomogly, dodatkowo wetka powiedziala ze to przypadkowo odkryte zwyrodnienie wcale nie jest powazne, ale no niestety musimy miec je na uwadze w razie gdyby kiedys (odpukac) postapilo i zaczelo jej dolegac. Mozliwe, ze Nika jest starszym psem niz zostala oceniona w schronisku. Wg mojej weterynarz po zdjeciu rtg by wnioskowala ze ma z 5 lat, ale juz po zebach dalaby jej max 3, bo zabki ma sliczne :)
Rufiakowa Amcia - 2014-05-14, 23:18

Magda i Nika napisał/a:
pobudek co kilkadziesiat minut w ciagu calutkiej nocy i zdezorientowanego psa biegnacego do mnie chyba po ratunek...


O kurczę, biedna psiunia, musiało ją tam naprawdę ostro drażnić :( Dobrze, że minęło, szkoda, że nie wiemy, skąd się wzięło. Ale z porady z kromką i ranigastem to sama zapewne skorzystam, w razie jakby Rufiaczowi znów się zdarzyło.

Ewa i Cindy - 2014-05-31, 20:33

Jak Nika?
Magda i Nika - 2014-05-31, 22:09

Jest wszystko w porzadku :) Tamto co bylo napedzilo mi niezlego stracha, ale zastrzyki na szczescie pomogly. Szkoda, ze nie wiem przez co bylo wywolane. Jezeli chodzi o zwyrodnienie - obserowowac. Poki co nie daje zadnych objawow, mozliwe jest ze pozostanie w stadium w jakim jest aktualnie, na co mam nadzieje. Poza tym, moim zdaniem, mamy się dobrze. Zdanie Niki moze się nieco roznic, dzisiaj bardzo ją zawiodlam, bo zostala podstępem wprowadzona pod prysznic i wykąpana :D


daj jeszcze jedną...

Ewa i Cindy - 2014-06-02, 23:17

czy to jest spondyloza czy coś innego?
Cinda ma zaawansowaną spondylozę.. nie powinna skakać wiec robi to tylko w wyjątkowych sytuacjach.. nie jest się w stanie wygiąć by sobie dupeczke wylizać ale od tego ma Marleya w razie potrzeby.. pilnuj wagi, normalne spacery nie stanowią problemu.. może chodzić, spokojnie truptać tak by mięśnie były na tyle mocne żeby jak najdłużej pomagały.. będzie dobrze :)

Warna - 2014-06-03, 11:30

Ponoć komórki macierzyste są dobre na spondylozę. :-)
Magda i Nika - 2014-07-18, 21:04

Spondyloza jest chyba rownoznaczna ze zwyrodnieniem? Wetka powiedziala ze poki co stan Nikowego kregoslupa jest do obserwacji, ze nie powinno to zadnych objawow teraz dawac, i miejmy nadzieje ze tak pozostanie... Nie widzę po niej zeby ją cokolwiek bolalo, chetnie sama biega, skakac to nigdy zbytnio nie skakala :)

Jedyne co mnie niepokoi, to ostatnie zachowanie na spacerach - w drodze powrotnej Nika kladzie sie na trawie, tarza w niej, nie chce isc dalej, nie wiem z czego to moze wynikac - fakt, ostatnio wydluzylysmy spacery ze wzgledu na nadprogramowe kilogramy, prawdopodobnie wynikajace ze zmiany karmy i mojej sesji, ktora niestety i na dlugosci spacerow się odbila... ale nigdy tak się nie zachowywala. Nie spacerujemy oczywiscie w najwieksze upaly, na dluzszy spacer idziemy wieczorem, 19-19:30, gdy nadal jest dosc cieplo, ale slonce juz zachodzi. Idzie swoim tempem, ja sie do niej dostosowuje, biore ze sobą wodę, w trakcie jej daję, a ona kladzie sie i nie chce isc dalej... Dzieje sie to tylko jak juz wracamy, nawet jezeli wracamy inna droga; dopoki oddalamy sie od domu, idzie chetnie i nie sprawia wrazenia zmeczonej. Rok temu polozyla sie moze 2-3 razy w ciagu calego lata, a w tym roku robi to za kazdym razem jak idziemy na spacer godzinny lub dluzszy... Z czego to moze wynikac? Czy moze przesadzam i na sile doszukuję się jakichs anomalii czy innych, odpukac, chorob...

Zdjecia; tarasowo-trawnikowe :)







...i typowo Nikowe... :)






Kamila i Oskar - 2014-07-18, 23:21

Magda ale rozumiem że dzieje sie to tylko jak wracacie? A w jaki sposób ja wołasz ? Może ton glosu zmieniasz? jesteś zniecierpliwiona , że sie ociąga i wącha jeszcze a tobie się śpieszy ? Mi to wygląda na cs- y. Może robisz coś co ona chce uspokoić w tobie i właśnie dlatego sie kładzie. Może następnym razem spróbuj wołać ją bardziej z entuzjazmem, może schować się i nagradzać jak przyjdzie :) Piszesz że ostatnio spacery były krótsze, było więcej emocji w życiu... Jak ją zawołasz nie przyczepiaj od razu smyczy, niech idzie przy nodze plus smaczki i powinno być lepiej, bo zobaczy że i powroty mogą być fajne.
A zdjęcia śliczne :)

Magda i Nika - 2014-07-19, 18:55

Tak, tylko kiedy wracamy. Podczas spaceru staram się nie okazywac zadnych negatywnych emocji, albo jestem obojętna (jak robi cos nie tak) albo przesadnie sie ciesze i nie zaluje pochwal (jak mam ku temu powod). Nie chodzi nawet o wołanie, takie zachowanie występuje podczas spacerów 'smyczowych', o ile zawsze to Nika idzie pierwsza, a ja za nią, tak też wracając jest zupelnie odwrotnie; wygląda to tak, jakby nagle opadła ze wszystkich sił i postanowila zostac w miejscu w ktorym akurat stoi, sila rzeczy troche ją ciagne do domu, bo w innym przypadku bysmy nie wrocily do jutra... Sprawę komplikuje nieco to, że na smaczki Nika jest kompletnie nieczuła w trakcie spaceru, niezaleznie czy sa to psie ciastka, czy jakas parowka, wiec zachecanie ją do kontynuacji spaceru w ten sposob nie zdaje egzaminu.
Magda i Nika - 2014-11-23, 13:29

Strasznie dawno nic nie pisalam, jako ze u nas wszystko w najlepszym porzadku - wrzucam tylko kilka zdjec i krotki filmik podworkowy - szkoda ze nie nagralam reakcji na pierwszy snieg... :) Czasami mam wrazenie ze ta moja juz prawie 4letnia piesa nigdy nie dorosnie :D







https://www.youtube.com/w...eature=youtu.be

Barbara - 2014-11-23, 19:10

Cudne fotki :) Bardzo dziękujemy :) Ależ fajnie się takiego szczęśliwego psa ogląda.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group