Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - LULA - 520
Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 10:59 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:00 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:02 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:03 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:04 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:09 Sesja zdjeciowa Luleczki
Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:11 Ewa, Lula i Fux - 2019-05-01, 11:13 Dominika i Binek - 2019-05-08, 09:32 Cudne te zdjęcia Ewa, Lula i Fux - 2019-05-19, 17:37 Od jakiegoś czasu, zawsze przed snem myślę co napisać, jak napisać i jak opisać moją przygodę z Luleczka. I zawsze mam w głowie dużo myśli, a jak siadam do kompa to tylko lecą łzy-radości? Smutku?
Lulka trafiła do mnie dokładnie rok temu 19.05. Nie wiem kiedy ma swoje urodziny, dlatego postanowiłam, że jej urodziny będziemy obchodzić 19.05 każdego roku! Jako początek nowego życia.
Dokładnie rok temu odbierałam ją od Klaudii, do której trafiła po pobycie w klinice. Została porzucona przez właściciela po wypadku komunikacyjnym. Jako wolontariusz fundacji i opiekun Luleczki szukałam jej dt. Jak wiadomo w takich przypadkach trudno znaleźć dobry dom, który poświeci bardzo dużo czasu dla psa, który tak naprawdę potrzebował opieki 24 h na dobę. I tak trafia do mnie. Decyzja nie do końca przemyślana ale na tamta chwile jedyna jaką mogłam podjąć.
Księżniczka trafia do mnie prawie niechodząca, w bardzo złym stanie psychicznym. Schody do dzisiaj są dla niej traumą, płytki i panele to zło. Pierwsze dwa tygodnie była noszona na rękach, potem wspaniały pomysł mojego syna "mamo kupujemy wózek! będziesz sobie ją wozić wózkiem. Damy rade". Wózek na tamten czas był dla nas zbawieniem. Po 4 miesiącach od operacji ściągnęliśmy stabilizator, była ogromna radość. Teraz już wszystko się ułoży, będzie super, Lulka się uśmiecha.
Ale ja to ja mam jakieś przeczucia, coś jest nie tak. Jadę do weta, robię pełen pakiet badań i mamy pierwsze złe wieści ,trzustka Luli w rozsypce. Zaczynamy walczyć! Leczymy… dieta, leki a wyniki się nie poprawiają, rosną parametry trzustkowe. Ale jest apetyt, jest chęć do życia. Odpuszczamy ciężkie leki, trzymamy dietę i żyjemy dalej.
We wrześniu po pięciu miesiącach pobytu u mnie na dt podjęliśmy decyzję, Lulenia zostaje z nami na stałe. Wszyscy szczęśliwi, świętujemy, planujemy szczęśliwe życie. Tak by mogło się wydawać, że teraz już nic złego nas nie zaskoczy. Oczywiście mamy po drodze różne przygody takie jak anaplazmoza, zaplanowany zabieg na lewy staw kolanowy ale pojawia się guz w pasie szyjnym, który rośnie-decyzja usuwamy na cito. Węzeł chłonny usunięty w całości, czekamy za wynikiem hp. Po dziesięciu miesiącach pobytu u nas dostaje wiadomość "Gruczolakorak "…łzy złości, dlaczego ona? Moja księżniczka, moja lady tyle już przeszła….ale znowu się nie poddaję! Walczę o komfort życia, o radość…nie podaje chemii, nie zdecydowałam się….działamy naturalnie, na dziś tyle możemy dla niej zrobić …. Cieszymy się z każdej podanej łapki, z każdego spaceru krótkiego długiego i kąpieli w wannie, której nie cierpi. Z każdego dobrego i złego dnia ale chce żeby była szczęśliwa .Lulka to psi anioł, to moje szczęście, moja lady. Chce żeby była szczęśliwa ale bardzo się boje, bardzoooo…. Nasuwa się jedno przysłowie…"Kiedy się pojawiłaś nie wiedziałam co z Toba zrobię ….teraz nie wiem co zrobię gdy Ciebie zabraknie…."
p.s będzie tort królik się gotuje.
Bardzo chciałam podziękować Fundacji Warta Goldena za pomoc w leczeniu Luleni oraz każdej boskiej dziewczynie wolontariuszce za wsparcie duchowe i za kopniaki w du…. w chwilach zwątpienia… i wszystkim, którzy trzymają za nas kciuki…Angelika i Spike - 2019-05-20, 10:35 Warna - 2019-05-20, 10:37 Ewo, pięknie to napisałaś. Ewa, Lula i Fux - 2019-05-20, 11:57 Dziękuję 😘Bogna i Goja - 2019-07-13, 16:38 Ewa, tak dużo przeszłyście... Trzymamy kciuki i będziemy Was nadal tutaj (też) czytać!
Uściski,Ewa, Lula i Fux - 2019-09-27, 20:11 Jutro mija rok, nasz rok…mój i Luleni. Dokładnie 28 września, w zeszłym roku podjęłam decyzję, że Luleczka zostaje z nami… to był ciężki rok, ba nawet ponad rok. Lulka trafiła do mnie na tymczas w maju dokładnie 19 maja 2018 r. Została porzucona prze właściciela w klinice weterynaryjnej po ciężkim wypadku, w którym zmiażdżona została jej łapa a po której leczeniu została faktura na 4,5 tysiąca do opłacenia….ale ta historie już znacie. Na dziś niewiele się zmieniło, każdego dnia walczymy o zdrowie. Bardzo się staram żeby moja Księżniczka miała dobre życie i komfort na jaki zasługuje. Mamy zdiagnozowanego gruczolakorka, przeszłyśmy anpalzmoze, niedawno ciężki zabieg sterylizacji z bezdechami. Mamy na swoim koncie sporo przygód…ale dziś wiem jedno, gdyby taka Lulka staneła na mojej drodze jeszcze raz, bez zastanowienia otwieram jej drzwi do mojego serca. Takiego złota nie da się nie kochać. Ona i tak podpisała pakt z diabłem żeby matkę wykończyć ale to nic, ja się nie boje żadnego diabła i będę o nią walczyć tyle na ile mi sił starczy. Kocham Cię moja Księżniczko…Angelika i Spike - 2019-09-30, 08:52 Ewa, Lula i Fux - 2019-12-10, 17:22 Witajcie kochani! Dawno tutaj nie zagladałam. U nas niewiele się zmieniło, nadal walczymy o trzustke i o komfort jaki obiecałam Lulce, jak do mnie trafila 19.05.2018. Mamy dni lepsze, gorsze, dobre ale nie bardzo dobre, takich juz z nami nie ma. Lulka nadal na diecie trzustkowej i na olejku Cbd. Na dzis zadnych innych leków nie przyjmuje ze wzgledu własnie na wspomniana trzustke. Dokuczaja nam łapki, kregosłup, coraz cięzej nam sie chodzi. Dzieki fundacji kupilam Luleni uprząż dla jej i mojego komfortu. Czasami sie połozy i nie chce wstac na spacerze albo wyjsc z windy, a dla niej i dla mnie to trudność, żeby podnieśc z ziemi jej bezwladne ciałko, które waży dwa razy wiecej. Od 10 miesięcy żyjemy z diagnozą gruczolakoraka slinianki.Ewa, Lula i Fux - 2019-12-10, 17:46 Ewa, Lula i Fux - 2019-12-10, 17:47 Angelika i Spike - 2019-12-11, 16:07 Dużo zdrowia dla Luliiii i dużo, dużo sił Warna - 2021-03-23, 11:45 Wczoraj LULA niestety odeszła za TM. [*]Ewa, Lula i Fux - 2021-03-29, 17:22 Dziś mija tydzień jak moja Lulenia pobiegła za tęczowy most
Bardzo mi jej brakuje ,tęsknie za nią ogromnie, łzy się leją strumieniami.
Lulka została skremowana wróciła z nami do domu, zostanie z nami na zawsze...
Z tego miejsca chciałabym podziękować całej fundacji za pomoc finansową jaką otrzymywała Lulka z Waszej strony.
Na dziś więcej nie napiszę...nie dam rady
Do zobaczenia moja księżniczko Dominika i Binek - 2021-04-02, 10:09 Ewa bardzo mi przykro i nawet nie wyobrażam sobie co czujesz ;( Lulka będzie przy Tobie na zawsze w sercu!Ewa, Lula i Fux - 2021-04-02, 20:31 Dzięki Domi...nigdy się z tym nie pogodze..😭😭😭😭😭Ewa, Lula i Fux - 2021-04-22, 11:10 Będzie długo ,ale to już ostatni wpis...już nic nie będzie takie samo
Dziś mija miesiąc..Jak moja księżniczka odeszła za tęczowy most. Moje serce pękło, ale taka była jej wola, dała znak... A właściwie jej ciało...Ale nie
o tym chciałam Wam napisać..
Dziś troszkę inaczej, nie o chorobach, nie o łzach czy bezsilności. Dziś o radości życia jaką dała mi Lulka, moja śnieżna księżna ❤.
Lulka trafiła do mnie prawie niechodząca, ale to więcie... była dla mnie bardzo dużym wyzwaniem. Chory, starszy pies z nadwagą i z nieznaną przeszłością... Wtedy nie zdawałam sobie sprawy jak to będzie, czy dam radę i czy ona da radę? Dałyśmy radę i za to jestem jej wdzięczna, że każdy dzień był radością i pełen miłości psa do człowieka.
Nie bez kozery nazywałam ja księżniczka, śnieżna księżna, białą lady...Ona taka była...księżniczka na ziarnku grochu...❤
Nauczyła mnie cierpliwości , spokoju w każdej trudnej dla nas chwili. Wiadomo, były łzy w trudnych momentach... Ale te moje łzy mówiły: niech ten ból przejdzie na mnie, niech ona już nie cierpi...
Dzięki Lulu poznałam tajniki weterynarii, dużo czytałam jak jej pomóc, co zrobić. Czasami nasza Pani Weterynarz miała mnie dość 😉 bo tyle u niej gadałam. Ale to właśnie dzięki Pani doktor wiedziałam jaki rozmiar igły będzie dobry dla Lulu i jej zmęczonych żył, jaki kolor wenflonu będzie odpowiedni...
Była moim aniołem, dla niej swoje życie odwróciłam do góry nogami. Każde wakacje, każdy wyjazd był dostosowany pod Lulu...każde wyjście z domu było dokładnie przemyślane tak żeby Lulka zjadła o stałej porze i wyszła na spacer, żeby długo nie była głodna...i sama w domu.
Każdy spacer to celebracja, szła jak księżniczka z głową wysoko, dumna jak paw. ,,Patrzcie na mnie jaka jestem piękna, to nic że łapki słabe ale ide, powącham kwiatki, podbiegnę do wróbelka ..może znowu ktoś się zatrzyma pomizia, pochwali jaka jestem piękna.. i jak świetnie sobie radzę z tymi wszystkimi chorobami...’’ taka właśnie była Lulka, moja dziewczynka, moje wszystko... miała swój świat troszkę ślepy troszkę głuchy (słuch wtórny) 😉 taka austyczna lady...
Ktoś po odejściu Lulu napisał mi na priv ,,Ty pokazałaś jej zapachy z kuchni, pokazałaś morze, góry. Pokazałaś co to znaczy rodzina i ciepły dom’’. Za te słowa bardzo dziękuję... Jednak tak naprawdę chciałabym znacznie więcej Ci pokazać... ale nie było nam już to dane. Resztę już poznasz sama, tam gdzie jesteś . Mam nadzieję, że jest Ci dobrze.
Byłam, jestem i będę i mam nadzieję, że Lulka też była szczęśliwa i dumna z tego że mogłam dać jej prawdziwy dom, że fundacja mi zaufała i pozwoliła jej u mnie zamieszkać. Z tego miejsca chce podziękować za każde wsparcie jakie płynęło że strony fundacji....i mojemu kolejnemu aniołowi dr Agnieszce, która była zawsze gdy tego potrzebowała Lulka i ja.❤
Będę Ciebie kochać zawsze i na wieki, nigdy Ciebie nie zapomnę ... byłaś i będziesz moją śnieżną księżną...💔❤
Bardzo Wszystkim dziękuje za każde dobre słowo skierowane w moja stronę