To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - BARI - 189

Joanna_i_Wojtek - 2013-09-27, 15:05

Sprawa poważna, ale ja też zaczęłam się śmiać jak oszalała :lol:
Trzymam kciuki, za niezłamany nos i życzę jak najmniejszej śliwy pod okiem! Ja z kolei jak byłam małym gagatkiem i uczyłam się jeździć na nartach to na oślej łączce wykonałam fikołka (z przypiętymi nartami) podbijając sobie oko... Babcia trochę się wstydziła pokazać ze mną "na mieście", co by jej nie uznali za babcię maltretującą wnuczątko ;-)

Iza Tutisowa - 2013-09-27, 15:19

Grażyna i Bari napisał/a:
że niby, kto mi przyłożył?
Pies z radości :P

Grażyna i Bari napisał/a:
przyłożył mi takiego tylnego prawego sierpowego w nos, że chyba mi go złamał
Ojjj to nie fajnie, ale on to robił, bo się cieszył. Znam ten ból, bo mi z kolei ostatnio na spacerze z psem mąż przywalił piłką w nos :-/ jak się bawili z psem. Ból nie z tej ziemi, ale w moim przypadku na szczęście nie skończyło się to złamaniem, a tylko obolałym nochalem i bolącą głową.

Życzę szybkiej rekonwalescencji :)

Warna - 2013-09-27, 16:00

A którą częścią ciała Bari Ci przyłożył? Pyskiem?
Spajkowa Ewa - 2013-09-27, 16:51

wnioskuję, że tylną łapą.

wiem o co chodzi bo golden koleżankę kopnął w nos i też miała śliwę (oby na tym się skończyło). wszystko stało się w trakcie zabawy; był miziany po brzuszku i jego pańcia za bardzo się nachyliła i przypadkowo oberwała.

Grażyna i Bari - 2013-09-27, 19:09

Uff... Nos cały. Tyle tylko, że obecnie przeogromny krepel z niego (Ślązacy wiedzą co to krepel :-) ). Duży, ogromny, muskularny i granatowy po jednej stronie (nigdy nie był klasycznej urody, ale teraz niczym nos Gołoty po przegranej walce). Limo podbite. Na czole też siniec. Mówię Wam, widok przedni :rotfl: :rotfl: :rotfl: W domu uciecha przeogromna, traktowana jestem jak pacjent mocno kontuzjowany. Baruś wychwalany pod niebiosa za celność (trafił tylną łapą). Przyznać trzeba, że ma krzepę, skubany! Samam sobie gościa odkarmiła (łosoś z ryżem zrobił swoje)-Baruś już przybył 4 kg i mamy go już 31kg. Na wsi u nas mówią, że siła waży. Gdyby tak podejść do sprawy - Baruś waży chyba tonę. Nic to, jest ok, do wesela wnusi (ma teraz 5 latek) się zagoi. Uwielbiam mojego psa !!! Jest taki mądry, takie bystre ma oczka i taki spryciul z niego! Żeby tak celnie... , no no , nie każdy pies by tak potrafił! A na dodatek bardzo widać jest dumny ze swego wyczynu! Chodzi jak paw, "chciałaś się bawić, to się bawiłem" :P . Fajnie było, no nie?
Pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za troskę :lol: :lol:

Rufiakowa Amcia - 2013-09-27, 19:55

Uff, spora ulga... Najważniejsze, że bez większych strat, a limo/krepel (czymkolwiek to to jest) to pikuś. Pan Pikuś, a jakże ;)
Grażyna i Bari - 2013-09-27, 20:14

Panno Amelciu! Limo to oko. A krepel-pączek (to takie proste :lol: ) . U nas się mówi na wielki, perkaty nos, że wygląda jak krepel. Mój właśnie teraz tak wygląda. Ponoć jest bardzo sexy :lol: :lol: :lol: ( nie krepel, mój aktualny nos) :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Rufiakowa Amcia - 2013-09-27, 20:25

Hehe, limo to wiem, że pod okiem. A krepel, przez podobieństwo brzmienia z crêpe, skojarzył mi się raczej z naleśnikiem. Myślałam, że Bari "Brutalek" spłaszczył go był tak niemiłosiernie ;)
Grażyna i Bari - 2013-09-27, 20:37

raczej odwrotnie, bardzo go uwypuklił :lol: :lol: :lol:
Kamila i Oskar - 2013-09-27, 20:42

W tym przypadku lepszy pączek niż naleśnik :mrgreen:
i tak dobrze, że nos nie połamany.
P.Grażynko to może jakaś fotka "krepla" :lol:

Grażyna i Bari - 2013-09-27, 21:11

Też już o tym myślałam, co by dać dowód siły Barusia, ale nie puszcza mnie dopuszczony przez Warnę format zdjęć :mrgreen: Krepel nie wlezie :lol: :lol: :lol:
Ewa i Cindy - 2013-09-27, 23:13

ja bardzo współczuję ale nie powiem.. uśmiałam się to wszystko czytając..
ale ja już widzę tą zabawę.. moje maleństwo (wcześniej 30 teraz 35 kilo żywej wagi) też mnie nie raz poturbował.. a potem tyko patrzył.. no co.. sama chciałaś się bawić! teraz już się nauczył bycia ostrożniejszym wobec mnie ale i jak się bawi z innymi to im większy kocioł tym lepiej..
życzę szybkiego powrotu do normalnego wyglądu :)

Ola i Habs - 2013-09-27, 23:23

My też się uśmialiśmy, chociaż sytuacja nie do pozazdroszczenia. Chyba każdy został kiedyś poturbowany w większy lub mniejszy sposób przez swojego czworonoga. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia :)
Grażyna i Bari - 2013-09-29, 15:08

Najświeższe wiadomości : nos jakby nieco mniejszy, za to kolorystyka zdecydowanie wyraźniejsza. Boli nadal, ale ja jak typowa kobieta dla ukochanego faceta znoszę wszystko ( no, powiedzmy wiele). Rano opanowałam technikę maskowania, pożyczyłam od synowej piękne okulary (ponoć takie się teraz nosi ???, kompletnie nie jestem w temacie !) i zamierzam pod wieczór udać się w nich na proszoną kolację (imieniny syna). Mam nadzieję, że moje odmienione „image” zrobi furorę !!! Bardzo na to liczę, jako, że w każdym wieku kobieta powinna być nieprzewidywalna, no nie ?
A teraz ponieważ mam wolną chwilę, a już od dłuższego czasu zapowiadam podzielenie się największym sukcesem Barusia, przeto przystępuję do dzieła.
To o czym opowiem to -poza innymi - obecnie największy sukces Barusia! Taki MEGA , MEGA SUKCES !!! Otóż Baruś otworzył naszą Dianusię na psią zabawę ! Nie udało się to żadnemu dotychczasowemu naszemu psu, żadnemu innemu, żadnemu z nas ! Dianka bawiła się tylko z nami lub sama z sobą (ale to bardzo rzadko). Żadnymi dostępnymi metodami nie udało mi się odkryć, gdzie tkwi przyczyna i zlikwidować ją. Nasza Dianusia jest psem po bardzo traumatycznych przejściach. Żyła kiedyś w strasznej melinie i kiedy jej „pana” zamknięto w „pensjonacie”, w którym za darmo dają papu, opierają i dbają o bezpieczeństwo pensjonariuszy ( i to za nasze pieniądze), nikt nie zauważył w plombowanej melinie szczennej suki. Diana urodziła tam 6 swoich dzieci i przez kolejne 2 tygodnie – bez jedzenia i picia - żywiła je i pielęgnowała dopóki ktoś nie usłyszał, że za zaplombowanymi drzwiami coś piszczy… A to dorodnych sześć kuleczek i wycieńczona, biedna sunia ! Długo by opowiadać, ale to przecież nie wątek Diany. Po dalszych perturbacjach trafiła do nas i ok. 1,5 roku trwało przekonywanie jej, że pan nie bije, nie krzyczy, że głaszcze, daje dobre jedzonko, czesze… i że ogólnie fajny z niego facet . Piszę to dla tych wszystkich niecierpliwych, którzy uważają, że jak pies trafi ze złego do dobrego to tak zaraz, od następnego dnia powinien tym nowym ludziom być wdzięcznym, powinien być od razu szczęśliwy i tak od zaraz zapomnieć całe zło, które go w dotychczasowym życiu spotkało… A to tak niestety nie zawsze jest. U Dianusi to trwało bardzo długo. Pan był cały czas be (zwłaszcza wtedy kiedy stał i był w kurtce), lepiej było kiedy siedział lub leżał. Strachy Dianusi były naprawdę „straszne”. Teraz Diana i pan to najlepsi kumple. Ale nawet temu ukochanemu panu nie udało się otworzyć Diany na zabawę - tak jak to zrobił nasz Baruś !
Zachęcał ją do zabawy bardzo wytrwale, dawał sygnały, robił co w jego mocy… . I nic. Diana nie czytała zupełnie o co mu chodzi, często wkurzona i zniecierpliwiona jego natarczywością pomrukiwała na niego. Ale ten cudny psiak zupełnie się nie zniechęcał. Odchodził na chwilę, dał jej trochę odpocząć od siebie i ponawiał próby. I trwało to ok. 3-4 tygodnie. Kiedyś ja wkroczyłam w jego akcję i udając psa (o zgrozo!) próbowałam Dianusię „rozkokosić”. Nasze zdwojone siły dały radę ! Diana nagle podjęła rękawicę i zaczęło się !!! NIGDY nie widzieliśmy szczęśliwszej Dianusi, nawet nie wyobrażaliśmy sobie, że tak umie się bawić ! Staliśmy jak wryci, a ja ryczałam jak bóbr… I to wszystko dzięki Barusiowi !!! I jak tu nie uwielbiać takie cudo ? Nawet podbite oko i skrzywiony nieco nos to pestka! Teraz nasze psinki bardzo się z sobą przyjaźnią i właściwie są już nierozłączne. I znowu się rozczuliłam… Ostatnio Dianusia obdziela go już nawet pocałunkami, chwilowo jednak Baruś nie odwzajemnia jej się tym samym. Chodzi za nią krok w krok, naśladuje jej reakcje na przechodniów za płotem, bo trzeba natychmiast udać się pod płot i ostrzec wroga, trzeba zawarczeć na sąsiada, bo NIE JEST pozytywną jednostką, (a tak przecież robi Dianusia), trzeba pomerdać ogonem kiedy idą dzieci (bo przecież tak też robi starsza). Starsza uczy go też, niestety, łapać myszy… Tak, tak… Odkąd odszedł nasz ostatni kot, funkcję naczelnego łowczego przejęła Dianusia. Robi to doskonale, niestety Jasiek (nasz były kot) nauczył ją też, że te stwory, i to żywe, przynosi się do domu. Muszę ją oczywiście pochwalić (a cichaczem uwolnić myszkę bidulę), bo cóż mam robić skoro ona (Diana) tyle trudu sobie zadaje (naprawdę czyha godzinami przy mysich dziurach w ogrodzie, aż za którymś tam czuwaniem jej się udaje). O zgrozo! – teraz obok niej czyha Baruś… W zasięgu Dianusi są też niestety krety, całe szczęście, że przynosi je żywe do domu, albo unieruchomi łapą i czeka aż do niej przyjdę do ogrodu. Baruś śledzi jej poczynania z dużą uwagą, ale na razie na obserwacji się kończy… I niech tak zostanie, 2 łowczych to zdecydowanie za dużo…

Może uda mi się wkleić kilka telefonicznych zdęć z zabawy. Nie są dobrej jakości, ale będą jakąś namiastką...

Rufiakowa Amcia - 2013-09-29, 15:23

O rany, to się poryczałam... Nie miałam pojęcia, jakie tajemnice skrywa przeszłość Diany. I choć wiem, że to jednak wątek Bariego, to muszę zapytać, co stało się z odchowanymi kuleczkami? Mam nadzieję, że trafiły równie wspaniale i są szczęśliwe.
A Baruś to chyba od początku wiedział, jaką traumę ma za sobą siostrzyczka. Ta jego rycerskość, osłanianie jej na spacerze- to na pewno ma z tym związek. I cały czas pracował i główkował, jak by jej jeszcze radości dostarczyć. Wygłówkował naprawdę nieźle :) Wspaniałe osiągnięcie! Wasze wspólne! Babeczki udające psiaki rządzą!

Ola i Habs - 2013-09-29, 19:20

Rzeczywiście przeszłość Diany nie była kolorowa, a jej historia chwyta za serce. Cieszę się , że Bari dokonał takiego cudu, nic tylko trzymać kciuki za kolejne postępy :)
Grażyna i Bari - 2013-09-30, 09:59

Witajcie! Żeby zakończyć "wątek" naszej Dianusi (choć nie jeden raz będzie ona przewijać się tutaj przy swoim nowym braciszku) spróbuję wkleić kilka jej zdjęć z "kiedyś"



i z "dziś"
-to był jej pierwszy dzień z nami...



...a tak nasza dama wygląda po trzech latach z nami, prawda,że śliczna z niej dziewczynka?


I kończąc już naprawdę (jednocześnie przepraszając za dodatek do wątku Barusia) - wszystkie dzieci Dianusi znalazły ponoć fajne domy. Nie mam z nimi kontaktu, bo Diana przyszła do nas kiedy już dzieci przy niej nie było. Była samiusia, poobijana bardzo psychicznie i w fatalnej kondycji fizycznej: chudziutka, wyliniała, z ogromnym zapaleniem sutków, które prawie że wlokła za sobą po podłodze. Przyszła do naszegho domu w "Barbórkę", a to na Śląsku wielkie święto. Chciałam ją nazwać Barusia (od Barbary), ale jakoś wszyscy uznali, by nie mącić już więcej w tej biednej główce i została nadal przy swoim imieniu. Nasz Bari (który był przecież Biszkoptem) ma swoje imię w nawiązaniu do jej przyjścia do nas...
I oba cwaj będą żyli długo i szcęśliwie...

A Baruś nadal - jeśli pozwolicie- będzie opowiadał swoją bajkę :lol: :lol: :lol:

a więc cdn..... niebawem

Sylwia i Borys - 2013-09-30, 10:34

jakież ona ma pięknę futerko :) Baruś ma śliczną psiapsiółkę :D
goldenek2 - 2013-09-30, 10:52

Prześliczna sunia i te jej oczy .... Fantastyczna psica :lol:
Martyna i Boski - 2013-09-30, 21:46

o jej... takie zdjęcia i wiadomości przed snem... to mam co robić.

Miałam pisać w sprawie Diany bo byłam ciekawa czy się otworzyła, a tu taka niespodzianka. To niesamowite ile możemy się jeszcze dowiedzieć o psach, które są z nami kawał czasu i wydaje nam się, że już wszystko o sobie wiemy.

Zdjęcia karmiącej Dianusi są bardzo smutne :( , chociaż widok małych szczeniaków powinien każdego cieszyć. Ale ja jakoś przez Dianę znowu zobaczyłam krzywdę całego świata i te wszystkie szczeniaki i "Dianusie", które nigdy na swojej drodze nie spotkają p. Grażynki.

Ehhh...

A wracając do wątku Barusia, naszego bohatera, który rozruszał i chyba rozkochał taką gwiazdę Dianę :) , proszę Barusiu daj znać jak się czujesz po kastracji!!

Iza Tutisowa - 2013-09-30, 22:12

Śliczna z nich będzie para :)
Grażyna i Bari - 2013-10-01, 21:40

Witaj, cioteczko Martynko i wszystkie inne moje ciocie i wujkowie! W pierszych słowach mego listu pozdrawiam Was serdecznie i donoszę, że jestem przy zdrowiu, czego i Wam życzę. To miejsce w tyle, między łapkami zupełnie się mi już zagoiło, nic mnie nie boli i właściwie zapomniałem już co i po co tam miałem. Jest to nawet fajny stan, nic mi się tam nie dynda, nie przeszkadza i nie kusi okolicznych dam...Pani zdjęła mi szwy i te wstrętne, upokarzające mnie portki, wyrzuciła je i całą historię mamy za sobą. A ponieważ moja kumpela (siostrzczka?) też jest pozbawiona tego zbędnego źródła niepotrzebnych namiętności, to uważam, że teraz będzie nas łączyć czyste, głębokie, siostrzano-braterskie uczucie, pozbawione tych głupich, zdrożnych ciągot. I żadna inna, obca też nie będzie mnie wodzić na pokuszenie! Ja Baruś I jestem już ponad to !!! Ale cóż, Wy, ludzie możecie o tym wiedzieć skoro na codzień targani jesteście tymi zdrożnymi namiętnościami. No cóż-dobrze Wam tak, sami tego chcecie, a mnie nic do tego...
Acha! Nos mojej pani też jest już mniejszy, trochę kolorystycznie jeszcze nie wrócił do normy, powiedziałbym, że raczej intensywnie się wybarwił. Pod okiem też jakby nie do końca jest uroczo, ale pani mówi, że i tak mnie kocha :lol: :lol:
Dobrze nam tu wszystkim razem, oj dobrze...

Iza Tutisowa - 2013-10-01, 21:59

No Barusiu superowe wieści!! :) Dbaj o siostrzyczkę i nie rób więcej Pańci krzywdy :D I niech Ci tam będzie nadal tak dobrze jak do tej pory :D
Rufiakowa Amcia - 2013-10-01, 23:07

Hahaha, jak zwykle leżę :lol:
Takim kwiecistym językiem to tylko Baruś może pisać ;) No, wiadomo, nie tylko on, bo w końcu kto go nauczył tak ładnie, no kto? ;)

A co do Dianki, serducho się drze. Boże, jakie szczęście widzieć jej pyszczek tak odmieniony w stosunku do pierwszych zdjęć. Smutne oczyska, zlękniona mordka, a tu teraz taaaka piękna wiewióra z niej :) Każdy uratowany psiak to powód do radości.
I że się tak cudnie spotkały z Barim na swojej drodze... Niech się mają słodko w tym swoim pięknym, wspólnym życiu. Pani Grażynko, niech Pani ode mnie wyczochra te dwa futrzaki, choć mnie nie znają, ale może jakieś fluidy przepłyną na Panią przez komputer i w kizianiu poczują ciotkę Amelkę :)

Ola i Habs - 2013-10-04, 21:43

Dziękujemy za życzenia zdrowia, bo ja od ok. 2 tygodni jakoś się wyleczyć nie mogę.

Bari, bardzo się cieszymy, że trafiłeś do tak wspaniałego domu, gdzie jest ci tak wspaniale. Uważaj tylko na Pańcie i staraj się nie robić jej krzywdy ;)

Wymiziajcie Bariego od nas za uszkiem :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group