To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACYJNE W NOWYCH DOMACH - CINDY, MARLEY i BEZA mają już dom w Łodzi - 92, 104 i 280

Ewa i Cindy - 2012-05-11, 16:30

dziękuję bardzo.. to jak się tak fajnie czyta to ja jeszcze trochę popiszę :)

u nas w sumie wszystko w porządeczku.. traz bo miałąm mały kryzysik zdrowotny u Marleya..
coś go dziabnęło.. nie wiem co a najgorsze że centralnie na krtani! najprawdopodobniej zdarzyło się to w nocy ze środy na czwartek lub w czwartek rano w zeszłym tyg.. bo ja wieczorami u dwójki przeglądy techniczne robię i nic nie wykryłam, muszę przeciez sprawdzić co mi do domu chcą przemycić.. za to w czwartek rano, najpierw pohasał chwilkę a potem już był jakiś dziwny.. nie krzyczał na mnie że z Cindką idę na kwadrat i jego nie biorę.. nie krzyczał jak wróciłam.. jakby księga skarg i zażaleń nigdy nie istniała.. przez pierwsze chwilę myślałąm że już się przyzwyczaił do rutuału że na śniadanko na trawie (kwadracik do tropienia) chodzimy osobno.. raz ja + Cindy a następnie ja + Marley.. ale jak z nim chciałm wyjść to już nie chciał nawet chrupka jednego... nie napił się.. znalazłam przychodnie we włocławku otwiartą w święta i jedziemy.. przed wyjazdem znalazłam na szyi gulkę.. u weta okazało się że miał 39,9! igły poszły w ruch.. wróciliśmy na działkę i tak jak weterynarz mi powiedział że młody będzie odsypiał do 4 h to Marley jakby równo po 4 godz powstał.. już zjadł.. co prawda rozmoczoną sucha bo pić jakoś mu było trudniej.. ale zupko-papkę wcinał..następne kilka dni spędziłam wożąc młodego do weta.. temperatura spadała..może nie aż tak jakbym chciała ale w nd już była 38,5 więc w górnej granicy.. w sumie to tylko w czwartek miał spokój ale w pt, b i nd już na normalne spacerki po polach i łakach chodziliśmy.. myślałam że to już za nami ale w pon wylądowałam u moich wetów.. znów wzrosłą gorączka.. do 39,3, dostał kolejne zastrzyki, miał zrobioną pełną biochemię krwi, testy na odkleszczowe i kilka innych.. nie pamiętam dokładnie nazw..mam wszystko zapisane.. i nic nie było nie tak.. na choroby wszystko ujemne, organy pracują prawidłowo (wątroba nerki), morfologia w dolnej granicy ale w normie.. do pon ma brać antybiotyk..
od wt jest już ok.. marley i jego księga skarg i zażaleń wróciła.. już nie mogę tak po prostu przyjść z pracy do domu i się rozebrać tylko najpierw muszę się przywitać.. już na spacerze patyk jest głupi bo sam nie chce latać i trzeba mu kilka słów powiedzieć.. do pon odpuszczam mu jakieś mniejsze grzeszki..ale potem znów nie ma zmiłuj się bo za bardzo bestię obudzę :)
teraz to ja już na spokojnie o tym mogę pisac ale przez pierwsze dni co chwilę sprawdzałam czy on oddycha.. jak z dzieckiem! :mrgreen:
ale żeby nie było że tylko tyle się u nas działo to jeszcze coś dołożę...
a marleyek poczuł się znów jak pan i władca więc zaczął dyktowac reguły gry gdzy przyszedł do nas biszkopt na odwiedziny.... niestety ale młody kolezka ma na tyle silny charakterek ze w 3 sekundy ustawił Bibiego jak się chciałam z nim przywitać.. i tu go pańcia zaskoczyła bo pańcia wcale wolniejsza nie byłą.. i wykluczyła ze stadka na chwilkę.. oj się chlopaczyna zdziwł ale bez skarg poszedł do sypialni i odczekał aż mu się nastrój zmienił... umówiłam się ze szkoleniowcem i cała trójca.. Cindy jak zwykle towarzysząca.. spotkaliśmy sie żeby trochę fachowe oko na to popatrzyło.. ogólne napięcie było u Biszkopta.. mój pewniaczek nic sobie z jego obecności nie robił.. i szkoleniowiec ostanowił zobaczyć czy zmieni mu się nastój.. założyliśmy mu szeleczki z kieszonkami na obciążenia.. bez obciążeń na początek.. oj zmiana była już przy zakładaniu.. oczy kota ze shreka się pojawiły i tak już zostały przed dłuższą chwilę.. te pierwsze krotki takie niepewne.. bo tu nie o szelki chodziło tylko o te szeleszczące cos do nich przytwierdzone... ale po chwili zrozumiał że w tym też da się chodzic..ale już taki chojraczek nie był..mogłam głaskać biszkopta.. potem marleya i tak przez kilka min psy były przeze mnie myziane na zmiane i razem... pj mam jeszcze trochę do roboty z moim młodym gniewnym.. ale jest to wszystko pod kontrolą.. Marley już dawno zrozumiał że to ja mówię tak lub nie i jak na razie nie było problemów ze zrozumieniem tej kwestii :)
a na koniec żeby nie było że znów maluję ty=utaj bestę.. moją kochaną ... to marleyek jest cudowny.. ja się Cindka zapomni to wysyłam oddział specjalny, 1-psowy: Marley team! i Cindka wraca... ja sobie tłumacze że on jej do ucha mówi: Cindka.. pańcia cię wołała.. no chodz juz! sam jak się gdzieś zapędzi wystarczy że raz go zawołam a z oddali słychać tupot galopujących marelowych nóżek! I ta uśmiechnięta falująca morda! szkolenie i tropienie idzie jak po maśle... nie wyjdzie z kwadracika póki wszystkiego nie znajdzie :)
już się tak nie denerwuje na czesano i czyszczenie oczek (przez tą temperaturę dużo mu oczka łzawiły i ropkę musiałam częściej czyścić)
ale najlepszym hitem jest jak chodzi po przyblokowym parku.. niestety ale dalej musimy korzystać z kagańca.. i nie daj boże ktoś na ławce siedzi.. podchodzi siada, kładzie delikatnie łepek na kolanku i oczkami prosi.. prroooszzzeeeeee... ściągnij mi to!!!!!!! nawet ludzie w parku się przyzwyczajają bo jak go widzą to z daleka mówią : ja nic nie mogę zrobić.. pańca jest za blisko! :)
i tak właśnie sobie żyjemy.. długie spacerki przerzuciliśmy na wieczór bo w ciągu dnia nawet ja zdycham z goraca!
teraz pozdrawiamy serdecznie wszystkie złociakii inne 4 łapki i ich pańciów i pańcie :)

Kassia - 2012-05-11, 20:16

Ewa, taki dlugaśny post wysmarowałaś, a mi ciągle mało o Marleyu :)
Dzięki wielkie za wszystkie wieści.
Wycierpiała się bida moja... mogę mówić o nim mój ? mogę ? proszę.... :)
Ostatnie dni miałam strasznie nostalgiczne i ciągle o nim myślałam, może to telepatia ?
Dobrze, że doszedł do siebie, ale współczuję przeżyć, i Tobie i jemu.
Cieszę się, że u Was tak dobrze wszystko się układa.
Jak czytam jak dobrze o nim piszesz to, choć w sumie nie mam takiego prawa, to jestem z niego dumna. I wiem, że Ty też :)

Relacja wyszła Ci bardzo długa i niezwykle ciekawa, ale nie jestem pewna, czy bez zdjęć się liczy ? ;)
Trzymajcie się ciepło całą trójeczką, miziajcie i odzywajcie się cześciej :)
Masz takie fajne psiaki Ewuś a tak rzadko o nich piszesz :)
Pozdrawiam
Kasia.

Asterkowy Krzysztof - 2012-05-11, 21:02

"ale najlepszym hitem jest jak chodzi po przyblokowym parku.. niestety ale dalej musimy korzystać z kagańca.. i nie daj boże ktoś na ławce siedzi.. podchodzi siada, kładzie delikatnie łepek na kolanku i oczkami prosi.. prroooszzzeeeeee... ściągnij mi to!!!!!!! nawet ludzie w parku się przyzwyczajają bo jak go widzą to z daleka mówią : ja nic nie mogę zrobić.. pańca jest za blisko! :) " :rotfl: :rotfl:
Kassia - 2012-05-11, 21:45

Strasznie bezduszni ci Łodzianie ;)
Ewa i Cindy - 2012-05-11, 22:53

łodzianie może i duszę mają.. ale jest taka jedna pańca.. która trzyma wszystkich na osiedlu w ryzach :)
choć dziś zostałam zbesztana przez balkon przez jakaś babcie że co ja sobie myśle po trawniku z psem chodzić.. a ja do swoich na to.. no kochane.. ładną mi tu qupkę i siusiu ino mig robić.. niestety tylko cindka mnie posłuchała ale za to z nr 2 wyskoczyła.. pańca się na balkonie zaczęła pienić :)
przed chwilą wróciliśmy z przedugaśnego spacerku.. najpierw o pola zahaczyliśmy.. potem o ogródek przy knajpce.. i znów park.. :) nawet psiaki coś dobrego dostały.. prócz wody pańcia im dzień dziecka zrobiła.. dostały brzegi od pizzy.. Marley wie że ma ładnie siedzieć i czekać.. nawet zaczął kumać że lewa łapa to piątka a prawa to dziesiątka.. a Cindy jak zwykle musiała odtańczyć zdobyczne.. jest mistrzynią w stepowaniu :)

Kassia - 2012-05-12, 13:49

Ależ one mają z Tobą dobrze, nawet ten kaganiec to nic w porównaniu z rozpieszczaniem psiaków :)
Ewa i Cindy - 2012-05-12, 23:05

Dawno fotek nie wrzucałam.. więc nadrabiam.. kilka nawet starszych... :)

Windy w wieżowcach są ciaśniutkie ale mieszczą się 3 goldeny (od końca: Marley, Cindy i Biszkopt) i 2 pańcie (zdjecie je wycięło) :)


Bezkres łąk .. to jeszcze z zeszłego tygodnia.. majówka 2012


A tu dzisiejsze porządki w ogródku rodziców :)
No to co.. na pewno mam przemielić całą ta kupkę.. to już się do roboty zabieram! :)


Cindka tez mi pomagała.. ale na trawce nam wygodniej było :)


Ona mieliła tak:


A ja tak:


Niestety ale Marley znów musiał dziś weta odwiedzić.. już ich nie lubi.. ale Pańcia się bała że nie do końca kleszcza wyciągnęła i pani weterynarz mi pomogła..

Asterkowy Krzysztof - 2012-05-12, 23:39

Super zdjęcia :-D
Kassia - 2012-05-13, 20:55

Psia kompozycja w windzie jest cudna ! Wspaniała integracja ;)
Dzięki za fotki, Marley ma jak zawsze pogodny i wesoły wyraz pyszczka.
Cindy jest stworzona do miziania, pieszczenia i wtulania się w jej futro :)

Ewa, czy Marley siusia już jak dorosły czy dalej jak panienka ? ;)
I czy już całkiem doszedł do siebie po ostatnich zawirowaniach zdrowotnych ?

Widzę, że prowadzasz go w szelkach, lepiej niż na smyczy ?

Pozdrawiam mocno :)
Kasia.

Ewa i Cindy - 2012-05-13, 22:08

właśnie skończyłam czesać psiaki... Cindkę.. jedyne 40 min.. z Marleyem idzie mi znacznie szybciej.. u niego tylko kilka kudłów do rozczesania i mało wychodzi.. za to z Cindy dalej podszerteka pozimowego jest masa.. więc mam co robić :)
co Do Marleya i jego toalety.. to zależnie jak ma ochotę.. to pierwsze podstawowe sikanie przeważnie jest na babę bo mu się nie chce. ale jak już chodzimy na spacerki to znacząc teren lub oblewając :) inne zapachy w 90% noga ładnie do góry idzie.. :) im wyższy krzaczek tym nóżka wyżej :)
a co do szelek to tylko i wyłącznie je nosi że ma dalej strupki na szyi..od tego czegoś co go pochlało...już prawie wszystko jest różowiutkie więc bardzo ładne mu się goi.. ale nie chce dodatkowo podrażniać tego miejsca obrożą.. muszę powiedzieć że bardziej się obawiałam jego chodzenia na szelkach.. że będzie bardziej ciągnął i totalnie mnie zlewał.. zlewa mnie ale nie totalnie a nawet ciągutki mu się za duże nie włączyły.. :)
ogólnie chłopak wrócił do pełnie sił już w pon po południu.. rano jeszcze miał gorączkę.. a teraz tylko jak za mgłą pamiętam ospałego Marleya.. biega.. szaleje.. na łąkach skacze jak zając.. bo trawa wysoka.. to trzeba góra obejść :) dziś była z nimi na dugaśnym spacerze.. podeszłam do znajomych kt mają 3 miesięczną goldenkę.. wybawiony, wybiegany i po pracy węchowej... wróciliśmy do domu brata a ten dalej jazda... kamyki zostały obszczekane bo nie chciały się bawić.. trawa bo nie tak drapała.. itp.. itd... w domu po 4h męki na dworze (przecież jest tyle rzeczy kt same nie chcą się z nim bawić!) padł...!!!! no podniósł się na chwilę na czesanko.. bo on tylko w pozycji stojącej to akceptuje.. inaczej szczotka tez jest potencjalną zabawką a że trzyma ja moja ręka to i ze mną próbuje.. a tak obraca się na prawo i lewo żebym dokładnie wyczesała każdy boczek :)
jednym słowem dużo mam wrażeń każdego dnia :) a jak śpi to ja mam ochotę się w niego wtulić :)

Kassia - 2012-05-24, 19:27

Puk puk, to znów ja, głodna wieści jak zwykle ;)
Ewuś, ja wiem, że Wam wystarcza Wasze własne towarzystwo i nie potrzebujecie do szczęścia nic więcej, ale nie bądź taka i napisz co u Ciebie i Psiaków. I zdjęcia jakieś też by się przydały :)
Da się coś zrobić ? :)

Ewa i Cindy - 2012-05-24, 23:41

na szybko próbowałam ogarnąc picasa żeby powrzucac kilaknascie zdjęc i jakoś mi nie wyszło.. ale nie poddam się tak szybko :)

u nas wszystko ok.. jak nie młody szleje to Cindka nadrabia za niego.. oni się po prostu tak uzupełniają że ja nie mam chwili na nudę:)
w poprzedni weekend znów pojechaliśmy na działkę i obydwa się tak ucieszyły że nie poznawałam psów przez 15 min.. Cindka szalała jak głupia.. obiegła całą działkę.. Marley od razu poznajdował wszystkie pozostawione patole i poznosił sobie w jedno miejsce.. żeby później nie trzeba było za długo szukać :) na mnie zaczął z radości szczekać.. odbiegał.. przynosił patola i uciekał.. i te uśmiechnięte mordy .. zamiast zajmować się zepsutą bramą wpadłam w wir zabawy z psami:) brama nie zając nie ucieknie.. :)
jak je na jedzonko wolałam to Cindy po raz pierwszy na zakręcie nie wyrobiła bo tak szybko leciała!!!! takim przeogromnym łukiem :) jeszcze chwilą a zamiast omijać krzaczka będzie przez niego skakać!
ona mi na tej działce ożyła na maxa jak byliśmy tam za pierwszym razem na majówce.. ale teraz to ja ją powoli ganiać zaczynam...:)
poniżej kilka fotek wkleję :)

a tak jak już wrócimy do domku to tez już ładnie mamy nasze rytuały poukładne :) rano spacerek ale już bez kagańców i smyczy.. ładnie reagują na komendę fe.. tylko czasami musze powtórzyć ale zdarza się to niezmiernie rzadko.. jakos już się na tyle zgraliśmy że one wiedzą że muszą się mnie pilnowac bo dzięki temu mają swobodę :)
Marley przestał tez już nękać Cindkę.. już zrozumiał że ona tez ma prawo do głasków i chwil sam na sam ze mna! jego chwile tez przychodzą.. ogólnie jakiś taki przytulaśny się stał.. jak taki dzieciak wieczorem aktywuje swoje prośby o przytulanki i myzianka.. czasami trochę za bardzo stara się to wymusić.. w szczególności od nieznajomych.. :)
a jak one obydwa pracują na szkoleniach.. Marley zamienia się na w na maxa wpatrzonego we mnie.. wprowadzam mu klikera.. i super z nim pracuje.. na razie początki ale już zaczyna kombinować co ma zrobić żebym kliknęła bo to oznacza smaczka:)
Cindka tez zrobiła duże postępy.. już mnie tak nie olewa.. wcześniej dobrze wiedziała że jak odejdzie ode mnie na 5 metrów to za dużo już jej nie zrobię.. i doszło do tego że potrafiła się na mnie spojrzeć i w oczach było widać co ona myśli: "...i tak mi nic nie zrobisz więc o co ci Pańcia chodzi.. " nie powiem.. poziom mojego wnerwienia rósł w przestraszającym tempie.. a jak do niej podeszłam to na mnie wzrok.. i takie oczka.. ale o co chodzi. przecież ja tu sobie powolutku chodzę i niucham zapaszki.. a ty gdzie byłaś bo ja cały czas tu stałam!!! te jej oczęta i jej uśmiech mi wszystko uspokajają i jakoś nie mam siły się na nią za długo gniewać...
ale sami to oceńcie..
to jeszcze z marca ale jakoś nie było czasu :)


a to z ostatniego weekendu :)


Nic nie robić.. nie mieć zmartwień.. chłodną trawkę sobei gryźć :)


Bajorko, bagno.. co za różnica.. jest mokro :)


Marley szybciutko reaguja na przywołanie.. skutki są czasami nie takie jakbym się tego spodziewała :)



A tak się bawią dwa głupole :) kto wyżej sięgnie :)


Zdarza nam się miewać inne wizje :)


Ale dogadujemy się znakomicie :)


Co tam masz dobrego :)


Najważniejsze jednak że się moje kochane psiaki dogadują :)

Warna - 2012-05-25, 07:54

Cudne, pogodne, pełne miłości zdjęcia. :-D
Kassia - 2012-05-30, 07:37

Ewcia, cudne zdjęcia, dziękuję :)
Tak sobie je oglądam i oglądam i mam nieodparte wrażenie, że u Was sielanka trwa i trwa. Widać, że psiaki szczęśliwe.
To zdjęcia Marleya w kaczeńcach świetnie nadaje się do kalendarza, prawda ? Boże, jaki on na nim jest piękny. I mam wrażenie, że Marleya poznałabym wśród tłumu innych psów bez najmniejszego problemu....
A Ty pięknie się ze swoimi psiakami komponujesz w tych wiosennyh sceneriach :)
Jak zwykle przesyłam mizianki i pozdrowienia :)
Kasia.

Ewa i Cindy - 2012-06-04, 23:38

jakoś mi nie wyszło z picasa ale od czego mamy FB :)
http://www.facebook.com/m...12973541&type=3
powinien być publiczny :) kilka się powtórzy ale moich mordek nigdy nie za wiele :)

Kassia - 2012-06-05, 07:35

Uczta dla oka.
Dzięki Ewa :)

Strasznie podoba mi się Marley skaczący przez rów, zdjęcie pierwsza klasa ;)


Dobra, lecę oglądać szesnasty raz ;)

Ewa i Cindy - 2012-06-05, 10:29

na FB jest o wiele szybciej więc pewnie teraz tam będę wszystko wrzucać :) po zjeżdzie pewnie będzie kolejna duuużżżżżaaaaa porcja :) a zjazd już tuż tuż... :)
Kassia - 2012-06-05, 12:25

A właśnie, przeczytałam, że wybierasz się z okruszkami na zjazd i mówiłam mężowi, że Marley prowadzi bogate życie towarzyskie, bogatsze, niż my ;) A zdjęć ze zjazdu już nie mogę się doczekać, tylko najgorsze jest to, że jak się naoglądam to potem budzi się we mnie od nowa ta tęsknota za dawnym życiem z Marlinkiem i zastanawiam się, kiedy wracając po schodach do domu przestanę nasłuchiwać jego szczekania na powitanie. Legowisko dalej na swoim miejscu....
I może to niezbyt w porządku, ale strasznie Ci zazdroszczę, że teraz Ty jesteś jego panią :)
ot, zryta psychika starej baby ;)

Rufiakowa Amcia - 2012-06-05, 21:13

O rrrrrajusku, jakie morrrrrdy :D Zwłaszcza dwa zahipnotyzowane pyszczydła wlampione w smaczek :D
Ewa i Cindy - 2012-06-05, 21:27

bo to smaczek hipnotyzer :) ale który golden nie zrobi wszystkiego w zamian z mały kawałek kiełbaski :)
Ewa i Cindy - 2012-06-09, 11:48

Witam wszystkich.. ze słonecznych Dębek :)
u nas cudnie.. morze niedaleko, psy szaleją ze soba więc czego jeszcze można chcieć :)
na FB zamieściłam "kilka" (coś ponad 600 zdjątek) Marleyowych i Cinduśnych zabaw nad moriem.. jeśli ktoś ma ochotę zapraszam :)

http://www.facebook.com/m...12973541&type=3

Kassia - 2012-06-09, 12:37

Ja już z samego rana je obejrzałam, pozwoliłam sobie zajrzeć bez zaproszenia, ale wtedy było ich około 400 sztuk, lecę obejrzeć resztę :)
Fajnie macie tam nad morzem, plaża pusta, najfajniejsze zwierzaki obok, czego chcieć więcej :)
Acha, muszę jeszcze napisać, że świetnie wychodzą Ci te cykle zdjęć, oglądane szybko są jak film, brakuje tylko szumu fal :)

Asterkowy Krzysztof - 2012-06-09, 14:14

a ja nie mogę otworzyć :(
Rufiakowa Amcia - 2012-06-09, 14:57

Pychole! :D
Monia i Larsik - 2012-06-09, 20:22

Ewa i Cindy napisał/a:
Witam wszystkich.. ze słonecznych Dębek :)

http://www.facebook.com/m...12973541&type=3


jak to słonecznych?? :shock: zabraliśmy Wam złą pogodę do Torunia

Cindi i Lars mają wspólnych przodków :mrgreen: na niektórych zdjęciach miałam problem czy to nie przypadkiem mój Klusek pozuje



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group