Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - SONIA - 382
Kasia i Abby - 2016-12-20, 22:34 no właśnie blabla car!!! o matko dziewczyny ile przygód!!Joasia i Sonia - 2016-12-20, 23:23 z tego mojego Końca Świata, to jeden Ludź ma problem żeby znaleźć Blabla, a znalezienie psiarza, to już coś. Ale oczywiście, poszukam zanim podejmę jakąś decyzję.
Dzięki za wsparcie
A Soniulek już odtajała, apetyt bez zmian, więc wszystko gar Joasia i Sonia - 2016-12-26, 22:33 Temat postu: Chwile grozy....Nie wiem, która z nas przyciąga nieszczęścia czy ja czy ona....a może nasz duet. Dzisiaj miałyśmy scenę jak z filmu grozy albo jeszcze gorzej.
Udało nam się rozwiązać problem z transportem nawet lepeiej niż planowałyś, bo z noclegiem w Warszwie (powrót do korzeni ).
Nie wiem czy powinnam o tym pisać, bo mi jeszczą ja zabierzecie.... Ale co tam - ku przestrodze. Może ktoś będzie w podobnej sytacji i lepiej w sobie wyrobić odpowiednie odruchy!
Wsiedliśmy do windy obładowani torbami. Zatrzymaliśmy się na 3p. wyszedł brat, wyszła Sonia, ja zaczęłam wychodzić, ale torbą wcinęłam przycisk z 6p. Drzwi zaczęły się zamykać. I tu popełniłam pierwszy błąd, bo zamiast wyrzucić smycz założyłam, że przycisk otwierający drzwi zadziała. Stałam jak głupia patrząc się na zamukające się drzwi ze smyczą w rękach i nie mogłam nic zrobić. Zaczęłam krzyczeć i walić w drzwi pięścią. Zabrakło mi tchu i panikując popełniłam drugi błąd - trzeba było wcisnąć kolejne piętro. A ja z bratową pojechałyśmy na 6p. i z powrotem. Ja cały czas waliłam w drzwi i nagle wróciła do mnie smycz. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Zobaczyłam całe zapięcie, zrozumiałam, że brat ją odczepił. Pozostawało tylko pytanie kiedy.... Winda jechała całe wieki, a ja klęczałam przy drzwiach wstrzymując oddech. Jak drzwi się otworzyły i zobaczyłam ją siedzącą przy torbach...rzuciłam się na nią i zaczęłam całować, a on podawała łapkę mówiąc, że już jest wszystko w porzadku. Łzy ciekły mi jak oszalałe, wpadłam w histerię i długo nie mogłam się uspokoić.
Nie wiem co bym zrobiła jakbu brat też spanikował i jej nie odczepił....
Nikomu nie życzę czegoś takiego. Ale jeżeli kiedyś będziecie w zamykającej się windzie, a Wasz pies będzie poza nią po pierwsze nie zakłądajcie, że przyciski będą działać i wyrzucajcie smycz. Po drugie przyciąnijcie następne piętro, bo nawet jak przytrzaśnie smycz, to może będzie na tyle długa, że nic się nie stanie.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby jej się coś stało.... Najważniejsze, że Sonia nie wiedziała co się działo, bo Marcin odczepił ją w ostatniej chwili przed szarpnięciem. A ona dodatkowo była na "prochach" na podróż.
Na pewno zgłosimy sprawę do spółdzielni - JAK W WINDZIE MOŻE NIE BYĆ AWARYJNEGO ZATRZYMYWANIA?! a gdybym trzymała dziecko za kaptur?
Teraz możecie mnie zwyzywać za brak odpowiedzialności i takie tam. Ale może będzie to też przestroga dla Was, że windy czasem nie pracują tak jakbyśmy chcieli.
Nie wiem jak ja dzisiaj będę spała. Minęło już ponad 3 godz. od tego zdarzenia, a ja ciągle nie mogę oddychać z nerwów i mam napuchnięte z płaczu oczy.
P.S. Brat jest zakochany w Soni (pomimo, że oddała lekko prztrawioną karmę w jego nowym samochodzie )Kamila i Oskar - 2016-12-27, 07:27 Wy to macie przygody Milena i Kosmo - 2016-12-27, 11:19 O kurczeee
Powiem wam, że rzeczywiście sytuacja której nigdy przenigdy nie życzyłabym nikomu.
Na całe szczęście, brat wyszedł razem z Sonią, bo co jeśli by go nie było
Dobra! najważniejsze, że wszyscy cali i zdrowi! w takich chwilach docenia się pewne rzeczy
dwa razi silniej i mocniej, a my doceniamy że Sonia ma przy sobie ludzi, którzy są w stanie rzucić się za nią w przysłowiowy ogień, aby nic jej się nie stało Angelika i Spike - 2016-12-27, 16:00 Ufffff, no to OSZUKALIŚCIE PRZEZNACZENIE! Joasia i Sonia - 2016-12-27, 21:52
Angelika i Spike napisał/a:
no to OSZUKALIŚCIE PRZEZNACZENIE!
coś w tym musi być, bo dzisiaj parokrotnie sprawdzałam windę i przycisk do otwierania drzwi działał w każdej fazie zamknięcia.... Nie mam pojęcia co to wczoraj było.
W nocy z nerwów nie mogłam spać, a jak sobie nawet dzisiaj przypominałam to uczucie, które się pojawiło jak zamykały się drzwi, to łzy ciekły mi jak oszalałe. Okropne uczucie!
ALE dzisiaj mamy juz happy end koniec podróży - Wrocław nas przywitał i podróżniczka już śpi jak zabita
P.S. na styczeń mamy zaplanowane dwie wyprawy, nie wiem czy z naszym szczęściem do przyciągania nieszczęść, nie będzie lepszym rozwiązaniem znaleźć dla niej opiekuna. Muszę pomyśleć czy po tych ekscesach wsadzenie jej zatydzień znowu na kilka godzin do samochodu dobrze jej zróbi
Tymczasem życzymy spokojnej nocki i powrotów do domów mniej ekstremalnych niż nasz Angelika i Spike - 2016-12-29, 13:40
Joasia i Sonia napisał/a:
Wrocław nas przywitał i podróżniczka już śpi jak zabita
mam nadzieję, że spotkamy się razem na WOŚP Wrocław 15 stycznia? Kasia i Abby - 2016-12-29, 20:11 właśni widziałam sie z Asią i Sońką i też będą na wośpie Joasia i Sonia - 2016-12-30, 09:03 My tu o takich przyzwimnych sprawach, a tu metafizyka dochodzi do głosu Sonia się zakochała (i to nie w Wiktorze). Na wczorajszym spacerze Sonia poznała kawalera. 9 lat, a wygląda jak młodziak (skąd my to znamy). Chodzacy "uśmiechnięty" jamochłon (skąd my to znamy). Soniek jeszcze nigdy tak na żadnego psa nie reagowała
Co prawda warknęła po swojemu ustawiając go, ale to było bardziej kokieteryjne Stali, merdali ogonami, obwąchiwali sie po pyszczkach dłuuugo. A my z jego właścicielką nie mogłyśmy ich odciągnąć od siebie Jak już się udało i poszłyśmy w drugą strone, to Sonkulek zaczęła swoją radosną serenadę, podskakując przy tym rozkosznie
Może jeszcze uda nam się go spotkać
A co do WOŚP, to powinnyśmy się pojawić (ostatnie wydarzenia nauczyły mnie nie obiecywać nic na 100% )
P.S.Chciałam tylko zakomunikować, że z tym naszym wspolnym pechem, to może jednak nie jest aż tak źle. Wczoraj pojechaliśmy po samochód (ten, który kiedyś został w plu). Nie tylko obeszlo się bez gastrycznych niespodzianek, to jeszcze żadne nieszczęście nas nie dopadło Joasia i Sonia - 2017-01-06, 20:59 Temat postu: Nowi Obcy ;)Uwielbiam te nasz spacery w świąteczne poranki, gdyy nasze łonki są opustoszałe i wszystko powoli budzi się do życia dzisiaj miałyśmy kolejną ciekawą przygodę
Soniulek jest niestety nauczona reagować na męski, donośny głos, więc czasem jak chcę coś osiągnną dość szybko muszę głośno i najniżej jak potrafię krzyknąć jej imię.
Dzisiaj jak w każdy świąteczny poranek planowałam zabrać Sonulka na długi spacer po krzakach (ulubiony teren ddo buszowania). Całe szczęście myślałam, że Sonuś właśnie się "perfumuje" jakimś znaleziskiem i krzyknęłam głośno i mocno i to dwa razy. I nagle w pobliskich krzakach usłyszałam rumor. Okzało się, że to 3 przześliczne sarenki wypłoszone ciekaly w głąb krzaków. Nie za często widuje sięw mieście sarny, więc się chciałam nacieszyć ich idokiem, ale zdałam sobie pra, że Soniek też je pewnie zauważyła. Spojrzałam na nią, a ona....wysztywniona wpatrywała się w szeleszczące krzaki. Udało i się ją powstrzymać przed kłusem. Nie chcąc wystraszyć ponownnie tych storzeń, zmieniłyśmy trsę. Gdy obeszłyśmy ten zagajnik, zwróciłam uwagę (będąc bez okularów), że chyba coś się nam pzyglląda. Wytężyłam wzrok i rzeczywiście - 3 potworki stały i się nam przyglądały. Nagle odwróciły się, pokazały nam swoje białe tyłeeczki i zacęły uciekć. Niestety.....Sonulek była dalej ode mnie, a bliżej ich...więc mogłam sobie krzyczeć Pogoniła je troszkę. Po chwili wróciła przeskakując przez zarośl - szczęśliwa jak nigdy
Tak to wyglądał nasz poranek
P.S. część z Was wie, że mmy z Soniulką nasz wspólny Goldenowy Zlot Wiedziałam, że Sonja najmniej będzie zaineresowana psami, ale poszłyśmy się socjalizować. No i miałam rację - jabardziej ciekawe były krzaki i ludzie Ale jak na KRólową przystało - poustawiała wszystkie młode psiaki chociaż była tam najmniejsza każy się musiał jej podporządkować
Znalazł się nawet taki, który odważył się adorować Sońkę i to....mimo jej jazwnego sprzeciwu
Czekamy z niecierpliwością na następne spotkania Angelika i Spike - 2017-01-06, 21:09 Uwielbiam wasze wpisy oby tak dalej! Nasz Spajk jak widzi sarny to by poleciał i już nie wrócił... Dlatego mimo długiego pobytu u nas nadal jest na smyczy Joasia i Sonia - 2017-01-09, 14:10 Temat postu: A jednak mnie kocha....Po ostatnich przeżyciach postanowiłam już nie fundować Sonji kolejnych podróży, więc na ponad 2 dni została ze swoim kochanym Wiktorkiem.
Jak wróciłam, to nie było zbyt dużego entuzjazmu. Może dlatego, że wskoczylam do samochodu, którym po mnie przyjechali. A może była w szoku, że już się nauczyła żyć beze mnie, a tu jestem
Za to w domu! Pierwszym znakiem, że chyba stęskniła się było przeciśnięcie się przez szparę w drzwiach, gdy wychodziłam z domu. Nigdy tego nie robiła. Ale hitem było to jak poprosiłam ubranego w kurtkę Wikyora żeby ją wyprowadził (po kilku godzinach od mojego powrotu). Słuchajcie! Takiej komedii jeszcze nie było. Zaparła się i nie chciała wyjść z domu. Myślałam, że chodzi o mróz. Wyszłam z Wiktorem na klatkę, ona za nami. Ja wróciłam ona się zaparla. Wiktor ją ciągnął i wołał, a ona nic! Poszłam kawałek, ona za mną.... Tyle bylo z mojego siedzenia w ciepłym musiałam się ubrać i wyjść, ale....warto było! Jednak to mnie kocha Joasia i Sonia - 2017-01-15, 22:34 Temat postu: Dama :DJak kiedyś obiecałam - jest i czerwona kokardka
Jeszcze w WOŚPowym klimacie
Zdjęcie trochę niewyraźne, bo Modelka się troszkę wierciła i światło było nastrojowe ale oto ona!
Angelika i Spike - 2017-01-16, 10:51 Prawdziwa dama na włościach Milena i Kosmo - 2017-01-16, 20:43
Joasia i Sonia napisał/a:
Jednak to mnie kocha
Jak śmiesz wątpić !!! Joasia i Sonia - 2017-01-17, 22:22
Angelika i Spike napisał/a:
Prawdziwa dama na włościach
Królowa
A dzisiaj rano uśmiałam się z Soniulki jak jeszcze nigdy
Niestety wiek mojego Szczeniaczka zdradza jej uzębienie. Tak naprawdę ma starte zęby, że się dziwię, że je bez problemów. Ale od kiedy znalazłam kawałek jej zęba w legowisku, to zaczęłam jej namaczać karmę.
Kolejna (z pozoru nieważna) sprawa - wczorajszego poranka nieświadomie rzeczy przekładałam w dziwne miejsca i później latałam po całym domu w poszukiwaniu ich.
AD REM!
Dzisiaj rano Soniek dostała tabletkę na tarczycy, po której musi odczekać pół godziny zanim zje. Powiedzmy, że przywykła do tego, że jak jest tabletka, to zaraz będzie amu. Ale dzisiaj była wybitnie głodna i już niedługo później zaczęła mi tuptać nerwowo. To wzięłam miskę i zaczęłam nakładać karmę. Soniek asekurowała mnie od tyłu, na plecach czułam jej oddech i słyszałam mlaskanie nad uchem gdy wstałam Sonia rozpoczęła swój taniec, bo wiedziała, że oto nadchodzi
Ja podeszłam do zlewu, nalałam wodę, miskę odstawiłam na komodę i wyszłam do sypialni się malować.
Stoję przy lustrze i czuję na sobie czyjeś spojrzenie.... spoglądam w bok, a ona zagląda przez lekko uchylone drzwi. Stała ze wzrokiem utkwionym we mnie w taki sposób, jakby mówił "ej! znowu to samo! odłożyłaś moją miskę nie tam gdzie trzeba. Jest za wysoko! Musisz mi ją postawić niżej" Nie da się opisać tej paniki w oczach, tego spojrzenia, tych uszu postawionych najwyżej jak się da.
Biedna, co ona musiała wtedy czuć
Moja Miłości! jakie moje życie było puste bez niej Angelika i Spike - 2017-01-18, 10:29 Haha, no jak Królowa głodna, to zła! Milena i Kosmo - 2017-01-24, 17:33 Chciałoby się powiedzieć "Właśnie dla takich chwil, dla takich radości żyjemy" ! Joasia i Sonia - 2017-01-25, 19:51 Temat postu: Nowe wyzwanie!Uwaga, uwag! Pragnę zaanonsować iż na Królową czeka kilka dni wspaniałych przygód! Jedziemy na narty, a jak są narty, to jest i śnieg! A Sonulek uwielbia nurkowanie w śniegu. Właśnie mieliśmy próbkę, bo na postoju zaczęła nurkować w kilkucentymetrowym sniego Już się nie mogę doczekać co to będzie jak w prawdziwą zaspę wpadnie
P.S. Jedziemy już 2 godz. i żadnej ekstremalnej przygody nie było (oprócz tego, że Gwiazda próbowała mnie z przedniego siedzenia wygryźć) Kamila i Oskar - 2017-01-26, 08:05 To czekamy na wieści ze snieżnego szaleństwa Królowej Angelika i Spike - 2017-01-26, 11:46 i duuuużo zdjęć dawajcie! miłego wypoczynku!Joasia i Sonia - 2017-01-29, 21:29 Temat postu: Śnieżne szaleństwo :DJesteśmy z powrotem!
Pierwszego dnia myślałam, że góry są Soni przeznaczone - tarzanko w każdym miejscu (jak puchu nie było, to zbita, brudna droga, też się nadawała). Ostatniego dnia bieganie, skakanie i tarzanie w kilkunasto centymetrowym śniegu wykończyły moją Królową Śniegu po ostatnim spacerze myślałam, że będę ją wpychać pod górkę ale jak wsiadałyśmy do samochodu, to nie omieszkała wytarzać się na drodze
Wiem jedno - turystyczne Zakopane nie jest dla niej. Spacerując po Krupówkach niczym nie przypominała mojego szczeniaczka szalejącego po górach.
A teraz czas na krótką fotorelację
Przyłapana na tarzaniu (jednym z milina)
Zdjęcia poetycko nazwane.... "Złodziejka" Romantyczna i zamyślona wdarła się na zdjęcie przeznaczone dla bratowej
Ponieważ wariowała jak zjeżdżałam z góry postanowiłam zabraż ją na krótką "przejażdżkę" Udało nam się przejechać kilkanaście metrów. A póżniej ciężka podróż w górę (ciężja dla mnie - Sonia nawet jednego kijka nie chciałą nieść)
Po jakiś 20 latach wreszcie znalazłam Wariata, który może mi potowarzyszyć w moich szaleństwach
Prawdziwy szatanek z niej wyszedł (patrzcie na uszy )
No i...utwór wieńczący dzieło - Królowa na tronie (długo nie miała ochoty opuszczać siedzisko)
KONIEC Angelika i Spike - 2017-01-30, 09:07 ALE PIĘKNE!! Sońka jednak trafiła na cudownych ludzi, jestem przeszczęśliwa!Kamila i Oskar - 2017-01-30, 09:33 Ale ona zadowlona na tych zdjęciach