Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - JULEK - 257
Calineczka - 2015-03-02, 16:35 Ach Juleczku😊 jak Ciebie nie kochać ❤️😊 pięknie piszesz i piękne zdjęcia wstawiasz i generalnie jesteś do zjedzenia 😉❤️🐾🌺fundacjapsilos - 2015-05-13, 11:18 Halo... moje najdroższe kochane Człowieki - tu Julek mówi
Pamiętacie mnie jeszcze? Bo ja Was pamiętam Postanowiłem eksperymenta przeprowadzić pewnego i przez chwilkę jakąś się nie odzywać - ciekawy byłem czy będziecie coś pisać tu na forum... No i kurde zgon - cisza jak makiem zasiał. Nikt... Nic... Skandal... Wszyscy o mnie zapomnieli Albo tacy zajęci albo internety się popsuły, a może paluszki nie chciały skakać po klawiaturze...
No w każdym razie po chyba dwóch jakiś miesiącach postanowiłem JA JULEK przerwać tę zmowę milczenia. Obudziłem się dzisiaj i pomyślałem - a co mi tam napiszę i dam znak życia, bo jeszcze o mnie zapomną
Z drugiej strony to nie pisałem bo właściwie u mnie w życiu zapanowała pewna monotonia, nic ciekawego się nie działo - ani ze mną, ani obok mnie. Taka wiecie rutyna. Zadomowiłem się w Krakowie, nawiązałem wiele przyjaźni z człowiekami i ich piesami. Podreperowałem swoje wątłe zdrowie i łapki moje kochane - ale o tym wszystkim już wiecie.
Co by nie powiedzieć czuję się w miarę dobrze. Jak każdy mam lepsze i gorsze dni. Czasem udaje mi się zwędzić coś smakowego czego Andrzej akurat nie schowa - swoją drogą to żeby przede mną Julianem Goldenem tak wszystko upychać po szafkach to normalnie aż nie pojęte to jest. Zawzięty ten Andrzej mówię Wam.
No ale teraz będę się chwalił... Otóż od kilku dni znowu wraz z Mańkiem stacjonujemy nad morzem. Wiece tam gdzie już byliśmy poprzednio - tylko mieszkamy w innym domu. Plaża, piasek i patyki są takie jak były i nic się nie zmieniło. Okolicę poznałem już poprzednio no i czuję się tu jak w drugim moim domu
Większość czasu spędzam wraz z Mańkiem na plaży. Człapię po piasku, czasem nawet przebiegnę kawałek, kąpię się w morzu - ku przerażeniu Andrzeja - bo pamiętacie, że poprzednim razem jak wlazłem do wody to trzęsawki dostałem... No i teraz Andrzej strasznie mnie pilnuje - panikarz jakiś mówię Wam. Obgryzam patyki i wyjadam smakowe rzeczy znalezione w piachu na plaży. Poza tym to robię "kotleta" i opalam nosek. Jednym słowem sielanka, lenistwo i wakacjowanie.
Dzisiaj się załamała pogoda - to znaczy wiater wieje taki, że normalnie prawie mnie przewróciło jak zawiało. Dobrze, że akurat na smyczy byłem bo by mnie cholera porwało gdzieś niczym taki balonik na sznurku i nie wiem gdzie bym wylądował. Kurde no trzeba uważać - mówię Wam i to nawet na wakacjach.
No dobra to już się nachwaliłem więc pora na spacer znowu uciekać. Ale zaraz... no właśnie bo miałem wcześniej zapytać i zapomniałem z tego wszystkiego... Napiszcie co u Was słychać kochane Człowieki i co u Waszych piesów. Aha i na kleszczory uważajcie bo cholerstwa tego strasznie dużo się pojawiło - a wiecie, te wampiry to one się wbijają i krewkę ze psów wysysają...
No i żeby nie było to tradycyjnie focie Wam poniżej wstawiam żebyście zobaczyli jak mi tu fajnie
Pozdrawiam Was serdecznie - Golden JulekKamila i Oskar - 2015-05-13, 12:37 Ale Wam chłopaki zazdraszczamy tej plaży, piachu i patoli Warna - 2015-05-13, 14:36 Juleczku, a jednak ja od czasu do czasu rozmawiam z Twoim opiekunem, więc tak bardzo nie narzekaj, niektórzy są na bieżąco. Aluta, Soffi i Aston - 2015-05-13, 17:34 Ale macie fajnie , tylkoo pozazdrościć Rufiakowa Amcia - 2015-05-13, 23:54 Ach, cóż za piękne fryzury- zawadiacka czuprynka Mańka i rozwichrzon włos Juliana Oj chłopcy, fajnie wam z tym waszym pańciem, nawet jeśli pilnuje i chowa wszystko po szafkach, to przecież na pewno ma w tym jakiś pozytywny zamiar, co nie? Przyznaję, że nie pisałam nic przez ten czas, ale to nie znaczy, że nie czekam z wypiekami na nowe relacje z waszych wojaży! Zawsze chętnie zasiadam i czytam , co też tam nowego u was. Widząc was w dobrym zdrowiu, pozostaje mi się cieszyć I wykiziać was, choć tylko wirtualnie.
Pozostająca wciąż waszą fanką- Rufiakowa fundacjapsilos - 2015-05-28, 14:29 Halo... Tu mówi Julek
Witajcie moje kochane Człowieki
Wybaczcie, że przez ostatnie dwa tygodnie nie odzywałem się ale żywcem nie miałem na nic czasu taki zabiegany byłem. Znaczy, żeby nie było żywca piwa - nie piłem
No więc jak wiecie stacjonuje niestety tylko do jutra nad morzem. Mieliśmy wracać wcześniej, ale Andrzeja jakieś stworzenie okropne w nogę ugryzło i biedak się rozchorował, gorączki dostał, z sił opadł... Nawet w szpitalu chcieli go zatrzymać. A ja mówiłem, tłumaczyłem że spokojnie mogę prowadzić autko ale nikt mi nie uwierzył.
No w każdym razie jest tu super - mówię Wam. Koniecznie musicie kiedyś przyjechać i sami skosztować cudownej rybeńki, którą opaloną słońcem z niewielkim trudem nad brzegiem morza znaleźć można.
Poza plażowymi przysmakami mam tu wiele atrakcji. Biegam po plaży ku radości wszystkich zgromadzonych, nawiązuje nowe znajomości, kąpielizuje się w morzu, wygrzewam na piachu i nawet śpię na plaży - mówię Wam bajka...
A Maniek wieśniak jeden to kiedyś o mało pana co biegł po plaży za nogę nie złapał - w sumie to miał trochę racji bo po plaży się nie biega, ale mógł go grzecznie oszczekać, bez zębów i agresji - ach ten Maniek. No w każdym razie w porę załapał, że z zębami to trochę jednak przesadził i noga onego pana pozostała była nietknięta.
Aha i do tego to ludzi na plaży straszył bo biegał on ten Maniek w przyodzieniu chroniącym go przed słońcem. Człowieki nie wiedziały czy to żywa reklama Coca Coli czy pies jakiś, albo potwór morski - zabawy było i śmiechu cała kupka.
No a ja to dzisiaj byłem u weteryniarza bo normalnie nie uwierzycie - kleszczowy wampir wbił się w moją szyję i normalnie wlazł tam do środka. I pani doktor musiała onego kleszczora wyciągać z trudem niemałym. Koniec końców wyciągnęła, a ja byłem bardzo dzielny.
No i na zakończenie to opowiem Wam jeszcze jak kilka dni temu, pod osłoną nocy wgramolilem się na wolne łóżko. Pomyślałem stoi sobie takie nieużywane to dlaczego by nie skorzystać. I super było, tylko w nocy chyba się wierciłem bo nagle było wielkie BUUUUM. Spadłem ja Golden Julian z łóżka z łomotem wielkim i nawet się nie obudziłem. Na szczęście nic mi się nie stało - tylko Maniek przez dwa dni się ze mnie śmiał. A Andrzej to powiedział, że huk był taki jakby się pensjonat zawalił.
No dobrze to ja już się nie rozpisuje bo pewnie macie mnie już dość. Tradycyjnie poniżej kilka foteczek Wam wstawiam. Na jednej z nich zobaczycie jak mnie wiater kiedyś o mało nie przewrócił - przyatakowił mnie znienacka i sponiewierać chciał - ostatkiem sił utrzymałem się na swoich łapeczkach.
Pozdrawiam Was serdecznie i całuję w noski
Wasz JulekCalineczka - 2015-05-28, 17:26 Juleczku kochany stęskniłam się za Tobą, ale ostatnio rzadko tutaj zaglądam 😏 szkoda, ze na Fb nie mozna Ciebie oglądać, a może jednak mozna? 😊 fajnie masz sie nad tym morzem tylko dlaczego Ty wracasz jak Warciaki właśnie tam jadą czy to znaczy, że Ciebie tam zabraknie? 😟 my jedziemy juz w ta niedziele i mamy nadzieje na zjeździe Cie i Twojego Pana spotkać 🐾😍 trzymajcie sie cieplutko całą gromadką Kamila i Oskar - 2015-05-29, 08:41 Wspaniała z Was chłopaki reklama coca-coli, powinni pomysleć o zatrudnieniu Was w dziale plażowej promocji, oczywiście odpowiednio za to wynagradzająć fundacjapsilos - 2015-12-26, 14:03 Halo... Tu mówi Julek
Witajcie moje Kochane Człowieki
Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie – co? Zacznę od tego, że mam strasznego wyrzuta, to znaczy chodzi o sumienie bo uświadomiłem sobie, że bardzo Was zaniedbałem i przez kilka miesięcy znaku życia nie dawałem i bardzo za to przepraszam.
No ale to wszystko to wcale nie do końca moja wina tylko pewnej nogi (nie mojej zresztą), która to noga się zepsuła i życie moje, Andrzejowe i Mańkowe zrewolucjonizowała.
Już mówię o co biega. Znaczy noga nie biega bo ona ta noga to Andrzejowi się zepsuła i w związku z tym faktem powyższym to na moją goldenią głowę (a nie nogę) obowiązki spadły wszelakie. Ale nie martwcie się, nie spadły wcale z wysoka więc nic złego mi się nie stało.
No ale musiałem mianowicie zając się domem, sprzątaniem, porządkami, spacerami i sam już nie wiem czym jeszcze. Maniek zatracony to on nie za wiele mi w tym wszystkim pomagał, no ale jakoś dałem radę. Tylko wiecie... na komputer to już zupełnie czasu nie miałem.
Teraz w święta z okazji których życzę Wam moi kochani wszystkiego najlepszejszego to trochę oddechu złapałem, do komputera zasiadłem i postanowiłem kilka słów do Was naklikać łapeczką
Zacznę mianowicie od tego, że zostałem PSEM ASYSTUJĄCYM... No tak, nie śmiejcie się, to bardzo odpowiedzialne zajęcie. Nawet nie wiecie jakie to męczące – siedzieć w kuchni i asystować przy garach... Musiałem pilnować, że nic się nie przypaliło, żeby niczego nie zabrakło, żeby gaz nie zgasł i żeby wszystko było wyjątkowo smakowe.
Na szczęście od tego asystowania i próbowania potraw wszelakich nie przytyło mi się, więc nie martwcie się – trzymam wagę. To znaczy nie trzymam jej w łapkach, ale tak się mówi co oznacza, że ona ta waga nie pokazuje więcej niż mogła by pokazać znaczy pokazuje 37 kilogramów goldena i ani grama więcej.
Z moim zdrowiem też wszystko dobrze. Ostatnio byłem na przeglądzie u weteryniarza, który jak mnie zobaczył to przyczepił się do mojego nosa. Normalnie wariat jakiś. Zapytał Andrzeja co mi się w nos stało, a Andrzej w panikę popadł straszną. I jak już zrobiło się wielkie zamieszanie, że aż pani doktor z drugiego pokoju przybiegła to okazało się, że to był ŻART z tym nosem i że wszystko z nim w porządku, trzyma się i nic mu nie zagraża. Taki kurde żarcik no... (kiepski dość – przyznacie).
Poza tym nosem zdrowym jak się okazało, to ze mną ogólnie też wszystko w miarę. Czyli niczego złego podobno we mnie nie ma poza wszystkim złym co odkryte zostało w przeszłości. No ale w każdym razie trzymam się w miarę i oby tak dalej. Mam nadzieję, że Wasze czterołapy też zdrowe i zadowolnione z życia.
Słuchajcie, ja teraz kończę, bo mi się za chwilę kapusta do kotletów przypali i muszę szybko namieszać, ale obiecuje, że odezwę się do Was na początku nowego roku, albowiem chodzi mi po głowie (nie pchła) ale pomysł pewien, którym muszę się z Wami podzielić jak już go dopracuję.
Tym czasem bardzo serdecznie Was pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszejszego z okazji Świąt oraz spełnienia wszystkich marzeń w Nowym Roku. Kocham Was i pocałujcie ode mnie wasze „goldziaki” w noski.
Wasz Golden JulekRufiakowa Amcia - 2015-12-26, 22:33 Julianie drogi, jak miło znów cię czytać! Pomimo ogromu zajęć, jaki spadł na ciebie, muszę przyznać, że twoje pióro (nie prawdziwe, to też taka przenośnia jest) również trzyma wagę! To znaczy, że jest lekkie i dlatego tak wspaniale czyta się twoje korespondencje.
Jestem pełna podziwu, jak ty to ogarnąłeś!
fundacjapsilos napisał/a:
No ale musiałem mianowicie zając się domem, sprzątaniem, porządkami, spacerami i sam już nie wiem czym jeszcze.
No po prostu pieseł na medal!
No, ale mus to mus, jak pańciowa noga zepsuta, to trza przecież pomóc, w końcu goldki słyną ze swej opiekuńczości, a to zobowiązuje
Korzystając, że święta wciąż trwają (choć oficjalnie kończą się za półtorej godziny), zdążę jeszcze życzyć Wam wesołych i zdrowych (dla nogi również, żeby się szybciej zebrała do kupy). No i do przeczytania w Nowym Roku!Milena i Kosmo - 2015-12-27, 11:36 Julku Ty to powinieneś psiowo-goldzienią powieść pisać
Wpisy się Twoje czyta znakomicie więc i czytelników książki na pewno byś znalazł
Co do życzeń Świątecznych niestety już się spóźniłam więc szczere Noworoczne przesyłam,
aby spełniły się Wasze (Twoje, Mańkowe i Andrzejowe marzenia, aby zdrówko w nadchodzącym Roku dopisywało - aby noga się nareperowałam - oraz żeby fajerwerki wam w Sylwestra nie dokuczały Warna - 2017-11-22, 12:05 Julek dzisiaj odszedł za TM. Ostatnie dni chorował i umarł we śnie.
Juleczku [*].Angelika i Spike - 2017-11-22, 13:12 Julek Kamila i Oskar - 2017-11-22, 14:46 Juleczku biegaj szczęśliwie z TM jutka44e - 2018-01-29, 15:38 Szkoda Juleczki, piękny piesek. Pewnie jej tam wesoło gdzie teraz jest.Warna - 2018-01-29, 18:03 Julek to był samiec.