To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - NIKA - 146

Barbara - 2012-12-31, 14:45

Dziękujemy bardzo za relacje :) Nie zakopujcie niczego :) Fajna ta sunia - bardzo się cieszę , że dostała od losu szansę na lepsze życie :) Mocno trzymam kciuki!
AgnieszkaCy - 2012-12-31, 17:27

notatka z wizyty u Magdy: Nika jest dość poddenerwowana nowym miejscem ale zachowuje się spokojnie. Wszystko zostało obwąchane i obejrzane. Po rekonesansie całego domu - leżakowanie przy stole. Dostała nowe zabawki i gryzaka. Gryzak znikł. Zabawki - hmmmm kawałek przetrwał, kawałek nie. Jedna nie ucierpiała. :mrgreen: Chętniej jednak jeździ z tyłu na kanapie niż w bagażniku. Po powrocie do domu totalny spokój. Jakby wizyta była niesamowicie wyczerpująca, ale to pewnie po stresie. Jest Sylwester. Strzelają i brzęczą i świszczą. Pies śpi. Zero reakcji na hałas. Z tym większym spokojem idę na imprezę.
Wszystkim goldenkom - spokojnych i ciepłych domów,
miłośnikom golednków- psiej miłości bezgranicznej mamy bez liku. Żeby nasze domy tymczasowe były zbędne. :)
Szczęśliwego i zdrowego Nowego Roku!!!!! :) :) :) :) :) :)

Barbara - 2012-12-31, 17:35

Dziękujemy :) i dla Ciebie również DO SIEGO 2013 ROKU :)
Ewa i Cindy - 2013-01-03, 10:54

Kochani.. mam Wam do przekazanie kolejną fantastyczną wiadomość!
Niki nie szuka już domku, niebawem zamieszka z Magdą i jej rodzinką :)
Serdeczne gratulacje dla Magdy i wielkie podziękowanie dla Agnieszki za pomoc :)

Gabiś i Fifi - 2013-01-03, 10:54

Gratulacje.
Ewa i Cindy - 2013-01-05, 09:28

Dziś wielki dzień dla Niki :)
Barbara - 2013-01-05, 12:07

Dziękujemy Agnieszce :) No i gratulacje dla Magdy :)
Asterkowy Krzysztof - 2013-01-05, 14:54

Gratulacje :)
Magda i Nika - 2013-01-05, 22:58

Odebrałam Nikę od Agnieszki koło 18. Obwąchała cały dom po raz kolejny, pokazałam legowisko, miski znalazła sama :) Biegała z pomieszczenia do pomieszczenia przez dobre 2-3h, dyszy ciągle, widać, że jest ciągle zestresowana, choć coraz mniej. Chodzi za mną krok w krok, jak idę do łazienki, a ona zostaje poza nią, to siedzi pod drzwiami i piszczy. Zjadła prażone ucho wieprzowe, dostała parę zabawek - sama nie wie za co się złapać. Przychodzi do nas bardzo często, czy to do mnie, czy do rodziców, przynosi sznurek, chce się bawić - osobiście już średnio mam siłę, ona jest chyba nie do zmęczenia :P Polubiła mojego tatę, chętniej do niego idzie niż do mamy.

Byłyśmy na niedługim spacerze (10, 15min?) zgodnie z zaleceniami weterynarza, chociaż Nika ma tyle energii, że zastanawiam się, czy mogłabym ją jutro chociaż na godzinę zabrać na spacer... Łapa wygląda na zdrową, nie kuleje, przynajmniej na razie. Myślicie, że to dobry pomysł? Czy bezwarunkowo czekać na wizytę u weta (6 dni)

Jak usiadłam do komputera żeby napisać tutaj, to położyła się niedaleko i chyba będzie spała :) Zdjęcia może porobię jutro, dzisiaj już nie będę jej świecić fleszem - i tak stresujący dzień miała.

Barbara - 2013-01-05, 23:03

Magdo dziękujemy za relację z pierwszych chwil u Was :) Myślę, że jeśli nie będziesz przeciążać suni i pozwolisz jej na niewymuszony ruch - to nic się nie stanie. Ale to takie moje, subiektywne spojrzenie na sytuacje :)
goldenek2 - 2013-01-05, 23:12

Bardzo się cieszę, że sunia już ma swoich ludzi. Gratulacje :-D
Ewa i Cindy - 2013-01-06, 00:43

dzięki Magda za info :)
co do chodzenia i dyszenia.. to sama wyluzuje jak już się poczuje bezpieczniej :) będzie dobrze :)
moim zdaniem możesz iść na spacer.. chodzi bardziej o to żeby nie biegała, skakała.. żeby bardziej nie nadwyrężyła łapki.. po prostu, tor przeszkód zaplanuj na inny termin :)
ja się nie mogę doczekać zdjęć więc cykaj i wstawiaj co możesz :)

Magda i Nika - 2013-01-06, 17:31

Dzień drugi :P Nika ciągle właściwie nie odstępuje mnie na krok. Noc względnie spokojna, choć ja poszłam spać koło 2 - ona spała już od 22-23 blisko mnie. Poszłam się wykąpać (mój pokój ma bezpośrednie drzwi do łazienki), Nika została oczywiści poza łazienką, na początku slyszałam, że dreptała pod drzwiami piszcząc, po pewnym czasie przestała. Wychodzę, a pies zadowolony leży na łóżku, na które nie ma wstępu, a pod moją obecność nawet nie próbowała na nie włazić :D Kazałam jej zejść, ale to spojrzenie było po prostu niesamowite "weszłam, wiem, że nie mogę, i co teraz zrobisz?" :D :D

Przed 7 obudziłam się, pies krążył dookoła mojego łóżka (pewnie to mnie obudziło), poszłyśmy na spacer, już dłuższy niż wczorajszy :) Była bardzo podekscytowana nową okolicą, ciągnęła na smyczy znacznie bardziej niż poprzednie razy jak z nią wychodziłam, spuściłam ją ze smyczy w ogrodzie (spory, ogrodzony teren) - przy okazji dowiedziałam się, że mam dziurę w płocie :P przez którą przeszła. Mimo, że wraca na wołanie, póki co będzie pod moją stałą kontrolą biegając w ogrodzie, a z dziurą koniecznie coś muszę zrobić. Dwa razy wypuszczałam ją samą do ogrodu, pobiegała, powąchała i właściwie tyle :) Wypiła wczoraj mnóstwo wody (miska 1,8litra, dwie dolewki, a potem zastałam ją pustą), dzisiaj już o wiele mniej. Zjadła trochę karmy, najwięcej w nocy. Niestety, łapka trochę znów kuleje, głównie jak wstaje i jej jeszcze nie rozchodzi.

Zastanawiam się, czy jest dobrym pomysłem zamknięcie dzisiaj drzwi na noc - wiem, że chodzi za mną, bo tylko mnie jako tako zna, ale nie planowałam z nią spać, chcę, żeby spała na swoim legowisku, rozumiem czemu mnie nie odstępuje, ale też nie chce jej przyzwyczajać do spania w mojej sypialni.. Kilkakrotnie (czy nawet kilkunastokrotnie) pokazywałam jej legowisko, nagradzam jak się na nim położy czy usiądzie, ale co z tego, skoro jak tylko zrobię krok w przeciwną stronę, Nika momentalnie jest koło mnie...

Warna - 2013-01-06, 17:43

Wiesz, psy są zwierzętami stadnymi i lubią spać w towarzystwie, co oczywiście nie oznacza, że mają z nami spać w łóżku, jeśli sobie tego nie życzymy. Ale ich poczucie bezpieczeństwa wzrasta, gdy jesteśmy razem z nimi i ich jakość snu też jest lepsza, co rzutuje na ich kondycję psychiczną i fizyczną również. Ja bym jej pozwoliła spać w sypialni, bo to powoduje, że wzrasta między Wami więź, a to jest najważniejsze, bo wtedy Nika będzie się Ciebie słuchać. Pamiętaj, że dla niej jest to całkiem nowe otoczenie, nowe życie i ma mnóstwo przeżyć, które musi w nocy odespać. :-)
Ewa i Cindy - 2013-01-07, 00:30

Magda... po pierwsze życzę ci dużo cierpliwości.. bo na pewno się przyda i na pewno na początku zanim się nie "dotrzecie" Jeśli nie życzysz sobie żeby Nika spała na łóżku powiedz jej stanowcze nie.. nie krzycz, zero nerwów w głosie .. tak bez wyrazu.. komendą może być zejdź, nie czy co sobie wymyślisz .. tylko musisz je potem konsekwentnie stosować.. i ona na pewno będzie próbowała parę razy tam jeszcze wejść więc na początku możesz się nachodzić przy tym trochę.. nie powtarzaj komendy bo ją spalisz.. czyli pies zrozumie ze ma zareagować po 3, 4, 5 razie a potem będzie to po 15 bo się pogubi w liczeniu :) jak dalej nie będzie chciała zejść podejdź bliżej i pokaż ręką na ziemię.. jestem pewna ze to podziała.. :)
co do spania na legowisku to może to pokazywanie coś jej dało ale wątpię że od razu, ona dalej czuje się u ciebie trochę obco i sama musi znaleźć swoje miejsce.. moja Cinda zaczęła korzystać z legowiska po ponad 2 m-cach pobytu u mnie.. wcześniej wolała skrawek wykładziny w mojej sypialni lub chłodne płytki w przedpokoju.. psu na podłodze tez jest wygodnie..jak będzie jej źle to sama przejdzie tam gdzie będzie jej lepiej :)
wracając jeszcze do łóżka.. pamiętaj tylko o jednym.. że póki uczycie się siebie na wzajem to ty musisz zdecydować czy pozwolisz jej spać na łóżku.. bo jak raz jej pozwolisz a z drugim razem nie to ona nie za bardzo będzie wiedziała kiedy może a kiedy nie.. bo w psim móżdżku zapamięta ze raz już jej pozwoliłaś to czemu teraz mówisz nie :)
musisz trochę wyluzować i na pewno spokojem osiągniesz dużo więcej.. i pamiętaj.. pies dobrze wyczuwa zmiany nastroju i ton głosu :) dajcie sobie jeszcze trochę czasu na nauczenie się siebie na wzajem :)

a teraz z innej beczki.. czy mogę poprosić o wstawienie zdjęć.. jak będziesz miała jakiś problem to pisz :)

Magda i Nika - 2013-01-07, 18:19

na początek zdjęcia :) z przed chwili dosłownie, wiem, ze drugie jest identycznie jak jedno co juz wstawialam, ale tak uroczo wyglada lezac i trzymajac pysk na lapie, ze nie moglam sie powstrzymac :)




Dzisiaj rano zastałam niespodzianke - rozgryziona poduszka na kanapie, wypełniona kawałkami gąbki. Na szczescie trafiła na kanapę raczej nieuzywaną i kupioną daaawno temu, przed dwiema przeprowadzkami, więc żal mniejszy, a i dziure da sie zasłonić :)

Dzisiaj musiałam wyjść na 2h z domu - zostala z moim tatą, niezbyt była nim zainteresowana, zeszła na dół i podobno czekała... na legowisku :P Tak więc jest chyba ok. Na smyczy chodzi coraz ładniej - nigdy nie ciągneła za mocno, teraz nie robi tego prawie w ogole, dostosowala tempo do mojego kroku, a i ja staram sie nie wlec, niech chociaż troche tej energii na spacerach spali :)

Chetnie bawi sie (az za chetnie, rece mi doslownie odpadaja :P ) w przeciaganie sznurka, dosc szybko ja to meczy - jak w pewnym momencie odpuszcze to i ona zostawia go i odchodzi gdzies sie polozyc. Jak nie jest zmeczona, to przy moim odpuszczeniu, nadal wciska mi go w rece :P

Cwiczylysmy dzisiaj z klikerem siadanie za psie ciacha - mysle, ze ktos ja tego kiedys juz uczyl, bo idzie dosc bezproblemowo. I mialas racje, Ewo - psa o wiele prosciej i szybciej zmeczyc mysleniem, cwiczeniem komend niz fizycznie - Nika od jakichs 2ch godzin spi jak zabita kolo mojego fotela ;)

Ewa i Cindy - 2013-01-07, 22:25

cieszę się ze tak fajnie wam się układa.. oby tak dalej.. a jak już się tego nauczysz i zajmiesz Nikę to może poduszkom odpuści :)
Wiola i Lola - 2013-01-08, 10:03

to jest golden a one poduszkom nie odpuszczają lepiej dać jedną na zawsze do dziamgania! :lol:
Jerzy Kora - 2013-01-09, 23:54

Cytat:

na początek zdjęcia z przed chwili dosłownie, wiem, ze drugie jest identycznie jak jedno co juz wstawialam, ale tak uroczo wyglada lezac i trzymajac pysk na lapie, ze nie moglam sie powstrzymac


To się chyba nazywa zauroczenie. Po sobie wiem. że jest to niezwykle mocne i trwałe. :-P

Magda i Nika - 2013-01-12, 17:25

Przedwczoraj byłyśmy u weterynarza - jako że po odstawieniu tabletek kulawizna powróciła, zdecydowałam się na zmianę lekarza - wybrałyśmy się teraz do polecanego przez Agnieszkę gabinetu, gdzie obejrzał Nikę weterynarz - ortopeda. Zadecydował że najlepszym wyjściem będzie założenie na 2 tygodnie gipsu + podawanie antybiotyku oraz tabletek o nazwie 'Ex-pain'. Chcąc nie chcąc, zdecydowałam się na ten gips - być może przemęczymy się przez te 2 tygodnie i to coś pomoże. Antybiotyk - albo zastrzyki, albo tabletki. Zdecydowałam się na to drugie, żeby nie stresować jej jeszcze bardziej codziennymi wizytami u weta. Tabletki zjadane były bardzo niechętnie, nawet podawane bezpośrednio do pyska - rozgryzała je i wypluwała kapsułkę, i tak kilkukrotnie. Za pierwszym razem zjadła całą "partiami", za drugim odpuściłam jak wypluła połowę pustej kapsułki. Niestety, o godzinie 4:20 przybiegła do mojej sypialni i zwymiotowała. Wcześniej taka reakcja na jakiekolwiek jedzenie się nie zdarzała, poza tym, nie jadła nic poza karmą i psimi ciastkami, wniosek więc jednoznaczny - reakcja na antybiotyk lub ww. tabletki. Z rana telefon do weterynarza, który stwierdził, że faktycznie nocne wymioty mogły być spowodowane lekami. Zdecydował, że w takim razie zdecydowanie lepiej będzie zmienić na zastrzyki.

Byłam dzisiaj u weterynarza, poprosiłam o danie zastrzyków do domu - naprawdę mi zależy, żeby nie ciągać jej do weta codziennie, nie zauważyłam jeszcze nic, co stresuje ją mocniej. Dostałam zastrzyki na 3 dni, Agnieszka przyjechała mi pomóc, obyło się bez rozlewu krwi ;)

Poza tym, nic ciekawego się chyba nie dzieje. Spacery długie zakazane ciągle, wychodzimy jedynie do ogrodu, bez smyczy. Nika sprytnie zauważyła, że po tym, jak się załatwi, wracamy do domu, więc wydaje mi się, że odwleka to w czasie jak najmocniej :P Ponadto potrafi położyć się przed drzwiami dając jasno do zrozumienia, że ani kroku dalej nie zrobi, muszę pomagać sobie smyczą - nawet smaczki nie działają, pies się ostentacyjnie kładzie na śniegu i czeka na moją reakcję. Biegając jakby zapomina że ma gips, używa równo wszystkich 4rech łap, czasami biega z zagipsowaną łapą w pysku. Gryzie gips, przeszkadza jej. No i z nowości to chyba tyle :)

Rufiakowa Amcia - 2013-01-13, 21:15

MagdaK napisał/a:
czasami biega z zagipsowaną łapą w pysku.

:shock: To musi być niesamowity widok ;)

Bidulinka, oby usztywnienie łapki dało spodziewany rezultat. Kiziam małą!

Warna - 2013-01-13, 21:22

Magda! Zmieniamy nick na Magda i Nika?
Magda i Nika - 2013-01-14, 13:24

Jasne, poproszę :D

Swoją drogą, zauważyłam że Nika od kilku dni, dość często jak nie zwracam na nią zbytnio uwagi, bo się uczę czy muszę coś zrobić na komputerze (siedzę przy biurku, a ona gdzieś w pobliżu leży) wywraca się do góry kołami, język na wierzch i machając ogonem, patrzy na mnie wyczekująco :D Za każdym razem bawi mnie ten widok tak samo, nie dam rady nie przerwać tego, co robię i jej nie wygłaskać haha :D

goldenek2 - 2013-01-14, 13:28

Bystra dziewczynka z Nikusi :lol:
Magda i Nika - 2013-01-20, 17:36

Dzisiaj kolejna, konieczna i niespodziewana wizyta u weta - od 10 do 14 Nika zwymiotowała 5 razy, za każdym razem samą żółcią. Kupa z rana (już po pierwszych wymiotach) była zupełnie normalna, ale nie jadła, nie piła, była jakaś taka 'inna', osowiała, nie tak radosna jak codziennie - no to pies w samochód i do weterynarza, innego niż zwykle, bo wet od łapy był już nieczynny. Dostała sporo zastrzyków: solvertyl, no-spa, biovetalgin, wit. C, catosal, biotyl, glukoza; kazala zabrac miske z karma, zeby ją troche przegłodzic. Zabralam, chociaz i tak jej nie ruszała. Miska z wodą oczywiście została. Wróciłyśmy już jakis czas temu, póki co pies leży/śpi. Wymiotów nie było po weterynarzu. Może sobie to wmawiam, ale wydaje mi się mimo wszystko jakaś radośniejsza - z rana i po południu nawet ogonem słabo machała, teraz jak do niej podchodzę to jednak to robi, więc oby było tylko lepiej...

Poza tym... nie chodzi już za mną krok w krok. Wprawdzie większość czasu spędza ze mną w pomieszczeniach w których jestem ja, jak gaszę na noc światło to sama wychodzi i lokuje się na kanapie w pokoju taty (tak, tej na której leży rozgryziona poduszka :P ), czasami na legowisku, choć rzadko. Z rana przychodzi do mnie sama i albo budzi na spacer, albo kładzie się na podłodze i śpi razem ze mną i to ja muszę ją budzić na spacer, nawet o 10:30 :) Jest naprawdę cudowna i kochana, martwią mnie tylko te ciągłe wizyty u weterynarza i faszerowanie jej coraz to nowymi lekami - mam nadzieję, że łapę w końcu uda się ją wyleczyć, i że wymioty nie były oznaką czegoś poważniejszego, tylko zwykłego zatrucia. Wczoraj kupiłam ciastka z Eukanuby, dostała kilka, i to tyle z nowości - chociaż wydaje mi się nieco nieprawdopodobne żeby takie ciacha mogły wywołać aż taką reakcję.. Mam polecenie stawienia się jutro w lecznicy, niezależnie czy wymioty miną czy też nie. Myślę, ze w pierwszym przypadku ewentualnie skonsultuję się jeszcze telefonicznie.

Poza tym, pani weterynarz na którą natrafiłam, poinformowała mnie, że pierwszy raz widzi żeby golden się 'tak' zachowywał = kłapnięcie zębami podczas mierzenia temperatury i to, że niespokojnie znosi zastrzyki (kaganiec był konieczny)... Osobiście wcale się Nice nie dziwię - antybiotyk od łapy skończyłyśmy raptem parę dni temu, a tu znowu kłują - chyba każdy by się wkurzył...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group