Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - HOLE - 487
Dominika i Binek - 2018-03-06, 22:06 Kraków rośnie w złota sile super! Koniecznie przyjdźcie na piknik , który będziemy organizować w tym roku:) szczegóły wkrótce )Monika i Hole - 2018-05-24, 17:28 Dawno nas tutaj nie było
Dziękujemy za gratulacje! Na piknik nie udało nam się dotrzeć, ale już za chwilę widzimy się na zlocie
Co słychać u Hulego?
Jest psiewspaniały! Posłuszny, kochany, aktywny, przyjazny do wszystkich. Zabawki nadal nie budzą jego entuzjazmu, bieganie po wodzie owszem. Na pływanie jeszcze się nie zdobył. Całkiem fajnie już radzi sobie z innymi psami.
Amator wycieczek miejskich, wiejskich i górskich. Stały klient okolicznych sklepów i lodziarni. Towarzyszy nam przy wyjściu na kawę, zakupy, pizzę i na rodzinne obiady też.
Mądry jest oczywiście i piękny też Wprawne oko zauważy, że stracił parę kilo - prezentuje się teraz wg nas fantastycznie.
Hulek jest zdrowy, radosny, nie łapie kleszczy, nie ucieka na spacerach. Kochamy go z całego serca i jeszcze troszkę mocniej...
Pozdrawiamy
Monia, Szymek i Huluś
Ps. po zdjęcia zapraszamy do Chaty Warciaka Monika i Mila - 2019-03-17, 18:11 Cytat:
Dzien dobry, przepraszam za brak wczesniejszej odpowiedz. Jestesmy w reguralnym kontakcie z fundacja - glownie z Paulina , Hole ma sie bardzo dobrze, zaprzyjaznia sie z nowymi krolikami w domu:). Zaraz podesle kilka zdjec.
Dominika i Binek - 2019-03-18, 11:38 ale słodziak Monika i Hole - 2019-11-07, 02:34 Kochani!
dawno nas tu nie było - zdrowie naszego rodzinnego stada non stop było poddawane próbie w ostatnim czasie. Głównie cierpiały króliczki; niestety jeden przegrał walkę z chorobą wątroby, drugi w wyniku powikłań po kastracji przeszedł resekcje jelita (które dosłownie wyleciało na nasz parkiet...), trzeci już dwukrotnie był ratowany ze stanu krytycznego w wyniku zatkania przewodu pokarmowego (ukłony dla Dr Jakuba Fatygi z krakowskiej Vetiki i przyszłej Pani Doktor Kingi Zając ze stowarzyszenia pomocy królikom, która służyła radą i pomocą non stop).
Huluś w porównaniu do reszty dzieciaków miał się doskonale choć i jemu się dostało. Leczyliśmy zapalenie żołądka, zapalenie spojówek, raz był porządnie przeziębiony (kaszel etc). Między czasie regularne oczywiście szczepienia i odrobaczenia oraz morfologia przy okazji problemów z żołądkiem, przed wyjazdem na wakacje Pan Doktor sprawdzał też stawy.
Teraz jesteśmy chwilowo pod opieką lekarską - 3 tyg temu w poniedziałek zapisałam go na kontrole z powodu nadmiernej męczliwości - wtedy jeszcze sama nie byłam pewna czy w ogóle coś się dzieje - wiecie jak jest, dopiero co były upały, psiak ma 7,5 roku - no nie byłam pewna czy nie przesadzam ale wolałam sprawdzić. Do wizyty (w czwartek) byłam już pewna, że jednak coś jest nie tak. Zrobiliśmy morfologie i sprawdziliśmy tarczyce, serducho osłuchane, stawy "wymacane".
Dostaliśmy leki wspomagające na stawy ("coś tam" dało się wyczuć, a że swoje lata już ma to za radą dr postanowiliśmy wprowadzić) zorientowaliśmy się też, ze zaczął czasem lizać łapki - nie bardzo wiem od kiedy bo w wakacje lizał je również bo były ubrudzone od lodów
Tętno troszkę spowolnione - podejrzenie tarczycy.
W piątek mieliśmy już wyniki; niedoczynność tarczycy (bez tragedii) i lekka anemia. Ponieważ wcześniej miał kleszcza sprawdziliśmy też choroby odkleszczowe - wszystko ok.
Dostaliśmy lek na tarczyce oraz zalecenie echo serca po 2-4 tygodnia leczenia zeby się upewnić, że wszystko ok i, że spowolnienie wynikało z tarczycy) ale już wracając do domu widziałam, ze Hulek jest jeszcze słabszy niż dzień wcześniej.
W sb i nd czuł się spadkowo coraz gorzej - zarówno w sb jak i nd zgłaszaliśmy się na ostry dyżur. Wykonaliśmy na cito echo serca, usg, rtg serducha. echo pokazało lekką niedomykalność zastawek (pani kardiolog powiedziała, że nie mogły dać takich objawów klinicznych jeszcze), dostaliśmy cardisure i zalecenie kontroli za 6msc.
po weekendzie, po konsultacji z naszym "codziennym" weterynarzem zmniejszyliśmy dawkę leku na tarczyce - jego skutkiem ubocznym jest pogorszenie już istniejących problemów kardiologicznych. Hulusiowi się bardzo poprawiło - energii miał tyle co szczeniak po 10 dniach wg zaleceń podwyższyliśmy dawkę - po dwóch dniach osłabienie wróciło więc znowu dawka zmniejszona.
Między czasie co chwilę sprawdzaliśmy morfologie - delikatna anemia ale było coraz lepiej - najnowsze wyniki są ok. ślady po lekkim stanie zapalnym.
Obecnie chwilowo znowu jest trochę osłabiony ale raczej wynika to z bólu łapek - lizanie się nasiliło. Widzimy delikatną zmianę w chodzeniu (wolniej, ostrożniej bez biegania po schodach, wydaje nam się, że sztywniej biega - ale to wszystko czasem tak na granicy objawu i paranoi przestarszonych rodziców...) dopiero co Pan Doktor sprawdzał łapki jeszcze raz - faktycznie delikatne zmiany są wyczuwalne ale w związku z tarczycą (która ponoć i łapki mogła nam popsuć) zasugerował spokój i danie jeszcze tygodnia czasu lekom. Ponoć również obecne pogorszenie może wynikać ze zmiany pogody - mokro i zimno się u nas zrobił i pogorszenie łapek zbiegło się w czasie ze zmianą pogody.
Umówieni jesteśmy na następny tydzień na kolejną kontrolę, tym razem tarczycy - sprawdzimy czy te 4 tygodnie leczenia niską dawką coś zmieniły + będziemy robić rtg łapek i kręgosłupa. Pan Doktor zasugerował żeby nie robić tego już teraz tylko dać szansę się ustabilizować tarczycy i zaczekać 2-3 tygodnie.
Oczywiście w razie pogorszenia mamy się zgłosić w trakcie tego tygodnia.
Martwimy się bardzo. Niepokoi mnie to nagłe załamanie formy, teraz te łapki... boję się, że tarczyca i zastawki to tylko zbieg okoliczności. Jednocześnie wiem, że panika też jest bez sensu i trzeba diagnozę przeprowadzać z głową. Bardzo staram się zaufać lekarzowi ale to nasz pierwszy psiak i oczywiście mam poczucie, że matka wie lepiej
Znacie podobne historie z tarczycą? Znajdę jakieś ukojenie wśród Warcianych historii?
Trzymajcie kciuki za Hulusiowe łapki! Zanim zaczęliśmy leczenie już szykowałam Wam wesoły wakacyjny wpis okraszony zdjęciami Hulka w Estońskich lasach... no ale tak się pokiełbasiło...
Pozdrawiamy serdecznieAngelika i Spike - 2019-11-07, 11:19 Ciesze sie, że Was tu widze
i przykro mi z powodu mniejszych braci
Co do Hulka, fakt, pogoda może mieć wpływ na stawy, tak samo jak tarczyca.
I tu bym zaufała wetowi, aby psiaka poobserwować, bo tak jak na nas leki nie działają od sekundy, tak samo u psiaka.
grunt, że obserwujecie i macie rękę na pulsie!
co do sprawdzania psa - przy starszych psiakach, bo nasze już są "starsze", to głównym odpowiednikiem tego, co się dzieje, daje USG. i dopiero po USG możecie kontrolować morfologię już na konkretnej drodze do danego narządu, bo niekiedy nawet super dobre wyniki krwi, ogólne, nie dadzą nam poglądu na całość tego, co się dzieje w środku, dlatego USG przy starszych psiakach, od 6-7 lat w górę, jest wręcz nieocenione.Monika i Hole - 2020-04-03, 05:45 Cześć! Bardzo dziękuję za odpowiedź, zobaczyłam ją wtedy od razu i sprawdziliśmy czy z tym usg jesteśmy też na czysto!
Mały przeskok czasowy mamy więc aktualizuję jak zdrówko Hulusia:
-USG miał robione zaraz jak osłabł - wszystko wyszło ok
-ustabilizowaliśmy tarczycę - miał już dwie kontrole, następna będzie po kwarantannie - jest ok
-zrobiliśmy prześwietlenie łapek (nie w unieruchomieniu, tylko takie "na szybko"? nie wiem jak to opisać ) Pan Doktor powiedział, że wyglądają super jak na ten wiek. Nie ma na razie wskazania do konsultacji ortopedycznej ale doglądamy je bo czasem pobolewają nie dopatrzyliśmy się jakiegoś głównego czynnika powodującego to pobolewanie choć troszkę wydaje mi się, że regularny ruch spacerowy pomaga a leniuchowanie szkodzi.
-w tym miesiącu mieliśmy zrobić kontrolę serducha no ale niestety musi to zaczekać
-w ostatnim czasie trochę się zmagaliśmy z nawracającą, krótkotrwałą biegunką. Tuż przed kwarantanną dostaliśmy ostatnie wyniki badań na pasożyty - wszystko czysto. Na razie problem nie powrócił, Hulek jest w dobrej formie więc czekamy spokojnie na wizytę kontrolną.
Podsumowując: Hulek jest w fajnej formie, wszystkie problemy udało się opanować, ma dużo energii i jest wytrwałym wycieczkowiczem. Regularnie spacerujemy po Lasku Wolskim (robimy ok 10-13km) - nadal taka trasa nie jest problemem, chociaż widać że regeneruje się dłużej niż 1,5 roku temu. W zeszłym tygodniu pierwszy raz pojawiło się przemęczenie łapek - po drugiej w przeciągu 3 dni wycieczce (3 godzinki w górzysto-leśnym terenie) Hulek miał wieczorem tylne łapki osłabione, ciężej mu było wstać. Na wycieczce nie chciał się zatrzymać ani na moment... Wydaję nam się, że musimy mu zacząć troszkę dawkować kilometry i wymuszać przerwy bo chłopak chyba nie zna umiaru Myślę też, że już w te wakacje długie spacery przed wieczorem rzadko będą wchodziły w grę. Słońce daje Hulkowi bardzo popalić.
Jeżeli chodzi o leki to dostaje pimobendan na serducho, fothyron na tarczycę i synomax na stawy czyli elegancki zestaw dla seniora
Nie ma żadnych ograniczeń od lekarzy - serducho nic nas nie ogranicza, jedynie te stawy mamy oszczędzać i raczej spacerować niż szaleć na wybiegach.
Ząbki w dobrej formie - przy regularnym szczotkowaniu jest szansa, że ściąganie kamienia nas będzie omijało.
Hulek już od jakiegoś czasu je hipoalergicznego Britta (poprzednia karma zaczęła mu podrażniać brzusio) i śpi na macie od bowl&bone - podobno ta pianka ma właściwości ortopedyczne, ja się zupełnie nie znam ale Hulek bardzo ją polubił i wygląda na to, że jest dla niego super wygodna. Jest łatwa w czyszczeniu, porządna fest i idealnie się mieści w bagażniku więc same plusy.
Przerzuciliśmy się na szeroooookie szelki z uchwytem - ułatwia nam to bardzo bo zdarza się, że Hulek innego psiaka nie bardzo polubi cały czas staramy się pracować nad skupieniem jego w takich sytuacjach ale nie zawsze się udaje:
-czasem się zagapimy
-czasem coś mu się meeeega nie spodoba
-czasem ktoś wyskoczy nagle i nie zdążymy zareagować
Hulek jest bardzo energiczny i potrzebuje ogromu uwagi (chyba, że w lesie to wtedy ma trochę wygwizdane ) i zmęczenia poznawczego. Widać że spacery to jest jego żywioł i w ruchu jest najszczęśliwszy.
Reaguje bardzo na dzikie zwierzęta (i na latawce) i wtedy często głuchnie więc jednak asekurujemy go linką, ciągnie się ta linka swobodnie po ziemi. Interwencja jest bardzo rzadko potrzebna bo Hulek raczej idzie z człowiekiem (stałe kilka metrów przed nami - jak zwalniamy to się zatrzymuje i niecierpliwi ) ale no niestety za biegnącym/lecącym stworem puści się biegiem.
Założyliśmy prywatne konto na instagramie (bez mediów społecznościowych już nam się coraz ciężej funkcjonowało, zwłaszcza w trakcie kwarantanny...) więc jeśli ktoś z Was kto tu zaglądnął chciałby czasem zerknąć na nasze futro to dajcie znać
Pozdrawiamy serdecznie!Monika i Hole - 2020-04-03, 05:52
Warna - 2020-04-03, 11:16 Przepiękne zdjęcia! Dziękujemy za wyczerpujące informacje.Nanka i Beza - 2020-04-30, 20:43 my z Bezunią śledzimy Insta pozdrawiamy ciepło :*Monika i Hole - 2020-07-02, 19:20 Heloł!
Wpadamy zaktualizować co tam u Hulusia. Tarczyca skontrolowana - wszystko pięknie. Generalnie wizyta i badania kontrolne - wszystko ok.
W poniedziałek mamy jeszcze echo serca umówione.
Niestety po pierwszej porządnej wycieczce po kwarantannie Hulek zaczął kulawieć. Zrobiliśmy rezonans u dr Przygórzewskiego no i niestety dysplazja...Przez miesiąc podawaliśmy leki przeciwbólowe i przeciwzapalne - jest duża poprawa bo zniknęła całkiem bolesność. Teraz jesteśmy w trakcie serii zastrzyków z kwasu hialuronowego - podskórnie oraz rozpoczęliśmy rehabilitację.
Podobno nie jest źle. Podobno jego problemy z chodzeniem teraz wynikają w głównej mierze z osłabienia mięśni a nie z dysplazji jako takiej. Pani fizjoterapeutka orzekła, że wszystkie inne aspekty są super; stawy, rzepki, ruchomość itd.
Będziemy teraz chodzić na bieżnie dwa razy w tygodniu z nadzieją, że jeszcze w sierpniu Hulek będzie biegał po plaży. Ponoć jest szansa, że efekty się pojawią już za 2-3 tygodnie. Mamy traktować sprawę jako uraz, który wyprowadzimy a nie jako już permanentne problemy - także trzymajcie kciuki!
Ciężko jest teraz Hulusiowi, upały dokuczają a chodzić musi częściej a krócej - niestety ciężko się przed słońcem chronić w takim układzie. No i widać, że mu brakuje wycieczek
Pozdrawiamy!Warna - 2020-07-02, 19:44 Bardzo dziękujemy za te wieści, Monika i życzymy Hole dużo, dużo zdrowia. Monika i Hole - 2020-07-07, 15:01 Meldujemy, że z serduchem stabilnie Podtrzymana diagnoza sprzed pół roku "Zwyrodnienie śluzakowate zastawki mitralnej, z lekkim poszerzeniem światła lewej komory." ale jest stabilnie, nic się nie pogorszyło więc podtrzymujemy dawkę pimobendanu i do kontroli za rok.
Mamy odpuszczać upały i zgłosić się do kontroli wcześniej w razie pojawienia się osłabienia/kaszlu ale oprócz tego żadnych ograniczeń.
Pozdrawiamy Enka_Arka_Sanka - 2025-10-19, 11:29 Hole odszedł w 2024 roku