Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACYJNE W NOWYCH DOMACH - BELLA ma już dom we Wrocławiu - 574
BeBe - 2019-09-03, 16:20 Super w takim razie skorzystam z tej podpowiedzi i napiszę smsa - dziękuję. Chociaż to etap, w którym dopiero złożyłam formularz adopcyjny Bella zawładnęła moim serduchem.Angelika i Spike - 2019-09-06, 15:43 BeBe - 2019-09-06, 16:48 Cudowności! Monia i Larsik - 2019-09-11, 17:22 Bella ćwiczy spacery na lince.
Jerzy Kora - 2019-09-11, 22:07 Dziękujemy za prezenty. Na ostatnim zdjęciu piękna obróżka.
Dzisiaj też dojechało super posłanie. Zmieściliśmy się na nim : Ja, po chwili dołaczył Bandit, a wtedy zdecydowała się też Bella. Zdjęcia ma Monika.
Faktycznie dzisiaj z bijącym sercem puściliśmy Bellę na lince. Od wczoraj ćwiczyliśmy przywołanie gwizdkiem. Wychodzilo całkiem nieźle. Dzisiaj od rana rozpoczęliśmy spacery na lince i cały czas przywołanie Bella-Gwizdek-Nagroda. Przy rozproszeniach idzie jeszcze nie za dobrze, ale gdy Bella nie jest zaaferowana na gwizdek dostaje przyspieszenia w moją stronę.
Cały czas próbujemy tez znaleźć metodę aby Bellę przyzwyczaić do klatki. Na razie bez rezultatu. Wierzymy, że czas i nasza determinacja pomoże jej opanować lęk przed klatką i przed samochodem.
Bella uczy się też kontaktu z innymi ludźmi. Jeśli nowy człowiek nie wyciąga do niej rąk na przywitanie Bella akceptuje go bardzo szybko. A wtedy robi się bardzo przytulaśna.Monia i Larsik - 2019-10-06, 14:06 Bella to pies wyjątkowy, z problemami ale bardzo podatny na prace. Kluczem do sukcesu jest znalezienie ludzi, którzy zrozumieją, będą wspierać i pokazywać jaki fajny może być świat bez lęków.
Na drodze Belli stanęli Kasia i Tomek. Kiedy zaproponowałam im Belle, mimo dzielących ich kilometrów, przyjechali się poznać. Pierwszy spacer, pierwsza konsultacja behawiorystyczna, czujne oko opiekuna tymczasowego, rozmowy o obawach i... decyzja. Nowi opiekunowie przyjechali na kolejny spacer w czwartek, a w piątek Bella była już w drodze do nowego domu.
Dziękuję Jurkowi i Marioli za opiekę tymczasowa. Dziękuję Kasi i Tomkowi za ogromne serce, nieskończone pokłady cierpliwości, chęć do pracy i za szanse dla Belli.Angelika i Spike - 2019-10-07, 09:34 Kasiu, Tomku, witajcie w rodzinie czekamy na wpisy Kasia, Tomek i Bella - 2019-10-07, 23:03 Cześć! Obiecujemy nadrobić zaległości
Bella zamieszkała w piątek z nami we Wrocławiu. Jak wiecie Bella ma problem z jazdą samochodem i przewiezienie jej ponad 300 km było niezłym wyzwaniem. Przygotowania rozpoczęliśmy od dwóch wizyt u Jurka w DT i wspólnych spacerów. Mieliśmy okazję porozmawiać również z behawiorystką Beatą, od której dostaliśmy kilka cennych wskazówek. Nieoceniona była również Monika, która rozwiała wszystkie nasze wątpliwości i w piątek pomogła Tomkowi z misją samochodową.
Po ogromnych trudnościach z wejściem do auta sama podróż przebiegła dość spokojnie, Bella przespała większość czasu, a skutki jazdy dały o sobie znać kilkadziesiąt metrów od domu Przed wejściem do mieszkania Tomek zrobił z nią zapoznawczy spacer, ale generalnie nie było żadnego problemu z wejściem do klatki schodowej i do mieszkania.
W mieszkaniu zachowuje czystość, zdarza jej się jednak podgryzanie dywanu i sporadycznie listków od większego kwiatka stojącego na podłodze. Nie pozwalamy jej wchodzić do łóżka, a gdy nawet wskoczy pod naszą nieobecność w pokoju to odwołana za pomocą smaczka nawet nie protestuje.
Na spacerach z odwoływaniem jet raczej średnio, ale rozumiemy, że poznaje teraz wokół bloku i park więc wszystko ją ciekawi. Na zwierzęta i ludzi w dalszej odległości nie reaguje, ale już na ludzi przy mijankach na chodniku zdarza jej się warkolić - staramy się wtedy odwrócić jej uwagę i nagradzać smaczkami, kiedy usiądzie przed nami spokojnie.
Nie ma też co ukrywać, że wspólna podróż sprawiła, że póki co to Tomek jest jej numerem jeden. Na mój powrót z Warszawy (nie mogłam z nimi wrócić od razu w piątek z powodu delegacji) zareagowała bardzo pozytywnie, ale przywitałyśmy się podczas spaceru. Po wejściu do mieszkania były nawet próby lizania po twarzy i dała się swobodnie głaskać. Dzisiaj natomiast, gdy wchodziłam do mieszkania niestety zaczęła powarkiwać, ale dałam jej chwilę stojąc w uchylonych drzwiach, Tomek też do niej podszedł głaszcząc i odpuściła, a za chwilę przybiegła po smaczka i już z merdającym ogonem dopominała się głasków. Nie wiem, może już trochę zimowy strój zadziałał i nie poznała mnie w pierwszej chwile, ale z drugiej strony kiedy Tomek wraca, a zostawił ją na chwilę samą już pierwszego dnia to takiej sytuacji nie było.Angelika i Spike - 2019-10-08, 08:55 Tak jak Wam mówiłam na wizycie - najgorsze są pierwsze 2 tygodnie, a nawet miesiąc
Jednak każdego dnia zauważycie drobne zmiany w zachowaniu psa, bo po prostu będzie się do Was przyzwyczajał.
Bella to młoda sunia, dużo już w swoim życiu przeżyła, zmieniała dom raz, a teraz zmieniła drugi, już u Was, na docelowy, więc może być nieco zestresowana, co nie jest niczym nienormalnym.
Macie w nas zawsze wsparcie, więc każda z nas na pewno pomoże, kiedy będą wątpliwości lub pytania.
Trzymamy kciuki!Kasia, Tomek i Bella - 2020-05-21, 07:58 Od adopcji Belli minęło już ponad pół roku! Systematycznie opisujemy nasze wzloty i upadki na facebookowej grupie, ale tutaj również przydałby się aktualizacja.
Belcia ma swoje za uszami , ale dzięki systematycznej pracy, przełamywaniu lęków, zdobywaniu jej zaufania i umacnianiu więzi żyje nam się nieźle. W stosunku do nas - anioł, niesamowity słodziak, który na maślane oczy, proszący gest łapki, czy "rozplaszczony" pyszczek <3 na udzie potrafi wyżebrać niejednego kabanosa, czy spanie w świeżej pościeli.
W domu nie jest mocno absorbująca i przy trzech spacerach dziennie (w tym dwóch dłuższych) potrafi przespać zdecydowaną większość dnia. Pod naszą nieobecność zdarza jej się skubnąć i zniszczyć przedmioty w jej zasięgu, więc polubiliśmy się z minimalizmem. Po analizie nagrań z kamery wyszło, że "godzina zero" ma miejsce około 12-13, kiedy panna się przebudza i spaceruje po mieszkaniu w poszukiwaniu ofiary. Oszukujemy ją trochę, specjalnie zostawiając jej w kuchni jakąś ścierkę do poszarpania. Pomaga też wydzielanie zabawek, patyki z drzewa kawowego, czy róg jelenia. Przy powitaniach z nami mocno się ekscytuje (w domu biega z sypialni do salonu, wskakuje na łóżka po czym od razu kładzie się na plecach i „głaszcz mnie”; na dworze często zdarza jej się na nas skakać) i tutaj jeszcze dużo pracy prze nami. W domu dobrze sprawdza się przekierowanie na zabawkę, a na podwórku komenda „siad”. Kiedy trzyma już coś w pysku albo skupia się na wykonaniu zadania łatwiej radzi sobie z emocjami.
Mocno ekscytujące są dla niej kontakty z innymi zwierzętami. Zarówno do psów, jak i kotów jest pozytywnie nastawiona, choć za uciekającym kotem pobiegnie. U moich rodziców - kot wychowany z psami, na którym nie robiła żadnego wrażenia, taki który nie uciekał przed nią – ma spokój i specjalnie nie zwracali na siebie uwagi. Coraz rzadziej reaguje na ptaki i nawet takie w bliskiej odległości po komendach „nie wolno, zostaw” potrafi ominąć. Szkolenie grupowe bardzo pomogło nam wziąć kontrolę nad zachowaniem w czasie spacerów, kiedy spotykamy inne psy. Oczywiście dalej kontakt z innym psem jest dla niej na spacerze najbardziej atrakcyjny, ale dzięki silniejszej więzi z nami - są już sytuacje, kiedy rezygnuje z szaleńczego biegu w stronę zbliżającego się obiektu na rzecz zabawy z nami, czy smakołyka. Mimo wszystko dobrze czyta też sygnały innych psów i nawet jak już podbiegnie, a zwierzak nie jest nią zainteresowany – odpuszcza. Nie wiem, czy to dobre spostrzeżenie, ale wydaje nam się, że wcześniej miała bardzo mało kontaktów z innymi psami i dopiero teraz, kiedy mamy dość „stałych” kumpli na spacerach popołudniowych i ma z nimi kontakt niemal codziennie to „nasyca się” tym kontaktem, traktuje jako spacerowy pewnik i za wszelką cenę nie ciągnie już do każdego psa.
Żeby nie było tak kolorowo – w dalszym ciągu mamy bardzo duże problemy z lękiem i wywołaną nim agresją w kontaktach z ludźmi. Nam pozwala na dotykanie, przytrzymywanie, sprawdzanie, zabiegi pielęgnacyjne, ale tylko NAM. Szukamy jednak cały czas nowych rozwiązań, bo doskonale zdajemy sobie sprawę z powagi problemu. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie poszukamy pomocy u innego specjalisty. W tej chwili nie ma możliwości żeby Bella została wyprowadzona na spacer przez kogoś innego niż ja, czy Tomek, nawet pozostawienie jej z kimś innym w jednym pomieszczeniu bez naszego czujnego wzroku nie wchodzi w grę. Jest bardzo nieufna do ludzi przy każdym spotkaniu, nawet w przypadku osób, z którymi miała kontakt x razy. Nawet trudno jest mi to opisać, bo jej zachowania są naprawdę bardzo różne i znaleźć tutaj jakiś schemat…. . W ciągu 5 minut potrafi kogoś oszczekać, warczeć, wycofać się, bądź kłapnąć ostrzegawczo, ale i sama szukać kontaktu, spokojnie kogoś wywąchać, trącać dłoń, dać się pogłaskać. Wystarczy drobny gest, który przełącza te tryby. Widać po niej, ile w tym jest emocji. Jak bardzo niepewna jest tych kontaktów, jak bardzo cały czas ludzie są dla niej nieprzewidywalni. Znajomi są i tak już dość mocno przez nas wyedukowani w tym temacie, ale wiele rzeczy robią zupełnie nieświadomie. Z powodu tych lęków totalnie nie radzimy sobie z wizytami u weterynarza, które naturalnie wymagają dotyku obcej osoby. Mamy za sobą kilka wizyt „zapoznawczych, oswajających”, na których Bella tylko chodziła po gabinecie i dostawała smaczki, które miały pomóc, ale czy pomogły…. trudno mi ocenić, bo ostatnie szczepienie było bardzo trudnym przeżyciem dla całej naszej trójki, dla pani weterynarz pewnie też. Temat jest o tyle „na topie” i musimy trochę przyspieszyć bieg wydarzeń, bo Bella skończyła właśnie pierwszą cieczkę i czeka ją kastracja. W tym przypadku zwiększona częstotliwość wizyt w gabinecie jest nieunikniona. Nie poddajemy się jednak i mamy nadzieję, ze kolejną ciężką pracą uda nam się pokonać i tego potwora.Kasia, Tomek i Bella - 2020-05-21, 08:12 Dominika i Binek - 2020-05-25, 16:34
Kasia, Tomek i Bella napisał/a:
Nie wiem, czy to dobre spostrzeżenie, ale wydaje nam się, że wcześniej miała bardzo mało kontaktów z innymi psami i dopiero teraz, kiedy mamy dość „stałych” kumpli na spacerach popołudniowych i ma z nimi kontakt niemal codziennie to „nasyca się” tym kontaktem, traktuje jako spacerowy pewnik i za wszelką cenę nie ciągnie już do każdego psa.
myślę, że jak najbardziej trafna obserwacja. Ja przechodzę przez to samo z moją sunią niestety
Jesteście bardzo dzielni i podziwiam Was za tak intensywną pracę nad tą uroczą sunią!Kasia, Tomek i Bella - 2022-10-14, 19:41 Najciemniej pod latarnią, czyli rzecz o tym jak to wolontariusze zaniedbują wpisy na forum.
Stosunkowo niedawno, bo 4 października - w dniu, kiedy obchodzimy Światowy Dzień Zwierząt - świętowaliśmy 3. rocznicę pojawienia się w naszym domu Belli. Adoptowaliśmy ja jako 10-miesięcznego szczyla, więc zdążyła przez ten czas urosnąć i wypięknieć.
Jeżeli chodzi o jej zdrowie i kondycje to wszystko jest w porządku i pod stałą kontrolą. Dzięki ogromnej cierpliwości i wyrozumiałości ze strony pani doktor Agnieszki Rudnickiej z GoldenVet we Wrocławiu udało nam się oswoić ją z wizytami u weterynarza na tyle, że podstawowe oględziny, czy badanie krwi znosi bardzo dzielnie.
Los był dla nas łaskawy także w kwestii psich specjalistów, z którymi pracowaliśmy nad lękami i niepożądanymi zachowaniami Belki. Żadna z osób nie obiecywała nam złotych gór i dość szybko zrozumieliśmy, że są obszary nad którymi praca będzie trwała bardzo, bardzo długo, a ostatecznie może się nie udać tego zmienić nigdy. Myślę, że oszczędziło nam to sporo rozczarować i frustracji, bo pomimo ogromnych postępów, które robi/ robimy wspólnie to jednak na tym etapie jesteśmy świadomi tego, że jest taka, a nie inna.
Oczywiście to nie oznacza, że spoczęliśmy na laurach, czy unikamy sytuacji trudnych. Byliśmy na przykład na tegorocznym zjeździe w Dębkach. Wiadomo, nie można było jej z oka spuścić, przebywanie we „wspólnej przestrzeni” wymagało to od nas uważnej obserwacji jej zachowania i odpowiadania na sygnały, które wysyłała, ale udało się – wszyscy cali, a my i ona bogatsi o kolejne doświadczenia!Magdalena Tara - 2023-08-10, 09:41 Bella jest u naszej cudownej wolontariuszki, która z okazji kolejnej rocznicy w adopcji obiecała nowy post na forum. Będziemy czekać.
Poza tym z innych informacji
"Z kwestii zdrowotnych - Bella w styczniu przechodziła zapalenie trzustki, a kiedy problem został zażegnany po koniec marca została wykastrowana. Wcześniej zabieg był odkładany ze względu na jej duże problemy behawioralne. Teraz w końcu dostaliśmy zielone światło od naszego behawiorysty i sprawa została załatwiona. Rana po zabiegu niestety goiła się bardzo długo, bo okazało się, że Bella ma uczulenie na szwy rozpuszczalne. Przy okazji narkozy miała zrobione też dokładne usg i rtg bioder - wszystko okej.
Obecnie jesteśmy świeżo po usunięciu kłosa z łapki. Dziad wbił się tak głęboko, że usuwany musiał być też w narkozie, ale na szczęście tutaj już szybko doszła do siebie.
Behawioralnie - naprawdę dużo udało się wypracować i cały czas są jakieś postępy, ale typem słodziaka to ona już na pewno nigdy nie będzie. Z fajnych rzeczy to kilka dni temu byli u nas goście z kilkuletnim chłopcem i o dziwo Bella pozwoliła mu na głaskanie i inicjowała kontakt. "Kasia, Tomek i Bella - 2025-05-10, 23:37 Bella w styczniu skończyła 6 lat, a z nami jest już ponad 5,5 roku. To zdecydowanie typ psa „jednej rodziny”. Ma bardzo wąskie grono ludzi, których kocha całym swoim goldenim serduszkiem. Pozostałych toleruje, ale tylko do momentu próby nawiązania kontaktu - potrafi wtedy groźnie dystansować i odstraszać. Nasze rodziny, znajomi czy sąsiedzi zaakceptowali już ten stan i na co dzień żyje nam się bez większych problemów. Wyjazdów też nie unikamy, ale wymaga to od nas dużego zaangażowania w kontrolowanie otoczenia.
W ostatnim roku, na szczęście weterynarza odwiedzaliśmy rzadziej niż w poprzednich latach, chociaż standardowo już wiosną mieliśmy epizod skórnej reakcji alergicznej. Trzustka pod kontrolą. Profilaktycznie robiliśmy też badania kardiologiczne.