Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - SONIA - 382
Angelika i Spike - 2017-06-10, 17:36 Ona jest po prostu przepiękna 💗💗💗💗Joasia i Sonia - 2017-06-10, 17:44 nooooooo
P.S. Idę nakarmić Żebraczkę, bo ona ma zagarek w żołądku i doskonale wie kiedy mija 30 min od wzięcia tabletki Dominika i Binek - 2017-06-10, 22:12 Z tą płcią męską to zapewne dlatego, że Sonia całe swoje życie spędziła pod opieką 2 panów dlatego tak pewnie lubi towarzystwo męskie Joasia i Sonia - 2017-06-12, 08:34 Może i to prawda. Ja jednak uważam, że nie bez znaczenia jest to, że jest Seryjną Uwodzicielką Joasia i Sonia - 2017-06-16, 09:19 Szybki update.
Wczoraj pokazałam, nieopatrznie, Sonie, że to czerwone na małych krzaczkach, to pyszne truskawki. I co zaczął robić Jamochłon? Sama się zaczęła częstować z krzaka! Nie wiem czy trafiła na dojrzałą czy nie, ale dla bezpieczeństwa pogoniłam ją
A jeszcze dodam, że jak byliśmy same w długiej podróży, to pani na jednej ze znanych stacji zaproponowała, że jeżeli chcę do ubikacji, to żebym psa do dystrybutora przyczepila....Angelika i Spike - 2017-07-03, 14:09 Co u pannicy? dajcie jakieś foteczki Joasia i Sonia - 2017-07-08, 12:40 "Pannica" do niej nie pasuje za bardzo wczoraj moja leciwa staruszka złapała fazę nad fazy i wyrwała sprintem w krzaczory (w które jej nie wlno chodzić). Nawet nie próbowałam jej gonić, bo nie było szans na dogonienie tej geriatrii
Liczyłam, że skończy się na dziabnięciu kupy, bo stamtąd zawsze wychodzi z deserem ale niestety! urządziła sobie taką kąpiel i ucztę w jakiejś padlinie, że prowadząc ją na smyczy nie mogłam wytrzymać tego smrodu. To wyobraźcie sobie co było jak ją wprowadziłam na klatkę, a później do domu.... Kąpiel była 3 fazowa + odżywka, a jeszcze było czuć...
Później wizyta u weterynarz żeby zapobiec ewentualnym niestrawnościom po uczcie.... Całe szczęście noc była spokojna, więc wyskok nie miał aż tak strasznych skutków.
Wiedziałam, że coś wywinie, bo w ostatnim czasie była posłuszna, chociaż widziałam ile ją kosztuje podejście, a nie pójście tam gdzie miała akurat ochotę. Ale nie mam sumienia prowadzać jej na smyczy, bo wtedy mam naprwadę nie 10 latkę tylko 20latkę... Idzie z głową zwiszoną, zmaltretowana, ogon pod siebie. Jak ją tylko odepnę, to powraca szczeniak Więc niestety, świadomie decyduję na nadprogramowe kąpiele
A co do zdjęć, to wkrótce zmieniam telefon, więc mam nadzieję, że zabawa ze zdjęciami będzie łatwiejsza Sandra i Neli - 2017-07-10, 14:33 Nowe wieści z domku Soni ,sunia ma się dobrze Co nas ogromnie cieszy. Czekamy na nowe wpisy Joasia i Sonia - 2017-08-14, 10:43 Dawno nas tu nie było, co nie znaczy, że u nas nuda - można by rzec, że wręcz przeciwnie. Najlepszym dowodem na to jest poniższe zdjecie, krótko zatytuowane "Burza"
Spójrzcie na ten jej uśmiechnięty pyszczuś co z tego, że mi nie do końca wygodnie, ważne, że Królowa może spokojnie zasnąć w ciszy
Prócz tego wakacje Sona spędziła u...dziadków a jak wszyscy wiedzą - dziadkom wystarczy tydzień, żeby rozpuścić i utuczyć wnuki no i tak było z Sonką, rozpieszczona i z lekkim przekroczeniem dopuszczalnej wagi. Myślałam, że nie będzie chciała ze mną wracać. Ale widać, że jednak czasem myśli sercem a nie tylko żołądkiem.
Później odwiedziła drugich dziadków i nie wychodziła z kompostownika.... Oczywiście często udawała, że nic się nie wydarzyło i tylko czarny od ziemi jęzor nie chciał z nią współpracować.
A najcudniej wyglądała, gdy wyjeżdzałam albo wjeżdzałam na podwórze gdy ona była na ganku. Przez to że mieszkamy w bloku nie przywykła do takich widoków i jak tylko widziała mnie odjeżdzającą/przyjeżdżającą, to z takim cudnym zdziwnieniem na uszach, z zaciekawieniem w oczach dreptała na tych swoich przykrótkich łapkach, a sierść (niepodtrzymywana szelkami) kołysała się w rytm jej kroków. No cudo! najpiękniejsza z lwic skradająca się do ofiary
Miała też małe "wpadki". Jak przyjeżdzamy do moich rodziców, to kotka się wyprowadza z domu i tylko jak jest bardzo głodna albo przemarznięta, to skrada się i z pokorą prosi o zaopiekowanie się nią. Ale pod koniec naszego pobytu odważyła się podejść do Sony. Na początku bylo ok, ale nie wiem czy Sonja jej nie widziała czy jej nie przeszkadzała, ale w pewnym momencie wyrwała za nią (nie ukrywam, że przydaje się kotce taka szkoła od czasu do czasu, bo Golduś nie umie sobie z nią poradzić, a ona to wykorzystuje).
A poza tym młoda, piękna, zdrowa, szukająca najmodniejszych w tym sezonie perfum o zapachu padliny, skacząca po zaroślach, bez kleszczy, kochana i WIECZNIE GŁODNA Nanka i Beza - 2017-08-14, 10:57 ekstra relacja!!! dziękujemy do naszego pełni szczęścia jeszcze więcej fotek, np tej pięknej lwicy skradającej się do ofiary Justynka i Fifi - 2017-08-17, 17:53 w końcu, nie mogłam się doczekać kolejnego odcinka barwnej opowieści Joasia i Sonia - 2017-08-20, 13:25 u nas ze zdjęciami krucho po pierwsze ja nie mam nawyku robienia zdjęć, a po drugie Sonulek skutecznie unika fotografowania swoich "odchyłów"
Mamy za to kolejną przygodę
Gdy ostatnio szłyśmy na szczepienie Sona (jak zwykle) prowadziła. Lubi chodzić do weterynarza, bo z wszystkimi zabiegami, które tam na nią czekają nie ma problemu, a zawsze coś pysznego może tam znaleźć Całkiem rozsądny układ jak dla chodzącego układu pokarmowego
No więc, ostatnio podoążałyśmy do gabinetu, gdy nagle Sonie wkradł się jakiś błąd i skręciła w drzwi wcześniej. Celowo chwilę zwlekałam z wołaniem jej, bo chciałam sprawdzić co zrobi. Drzwi, w które Królowa zawitała prowadziły do....przychodni, ale ludzkiej
Nie da się tego opisać! Sona, jak na Gwizdę przystało - weszła tam na tak zwanym luzaku, bez najmniejszej spiny przeszła wśród siedzących tam ludzi. I na pewniaka pokroczyła wzdłuż korytarza... Wtedy już od jakiegoś czasu ją wołałam płacząc ze śmiechu. Całe zgromadzenie też było bardzo tolerancyjne i tylko zaczęli jej wyjaśniać, że jej się chyba gabinety pomyliły. Jak doszła do końca korytarza i nie znalazła swojej pani Olgi....to zaczęła wracać. Po uszach widziałam, że już nie ma w niej takiej pewności i była lekko zakłopotana. Ale....po co ma się ten wrodzony urok? zamerdała ogonkiem, podeszła do każdej z siedzących tam osób obdarowując ich prywatną audiencją, odwróciła się i wyszła - jakby nigdy nic.
Powiem Wam, że każdego dnia mnie ten pies zadziwia.... Za mieciąc strzeli nam roczek a ona z każdym dniem czuje się chyba co raz bardziej u siebie i odsłania swoje uroki - dzień po dniu. Jakby wiedziała, że trzeba dozować i dawać się poznawać powoli, bez pośpiechu. Prawdziwa kobiete - na wszystko trzeba sobie zasłużyć Angelika i Spike - 2017-08-20, 13:30 Hshahaah jak pięknie! Sonia to przecież pani z gracją- wyjdzie z każdej sytuacji 😊Joasia i Sonia - 2017-08-20, 13:45 Każdego dnia jak patrzę na nią i na jej zachowanie próbuję zrozumieć ludzi, którzy jej nie chcieli... Nie mogę tego ogarnąć. Ale z drugiej strony im bardzo za to dziękuję
I tak każdego dnia biorę udział w tego rodzaju zapętleniu emocjonalnym
P.S. w lecie nasza Pani z gracją uwielbia zazywać kąpieli - w kurzu wynajduje dołek z największą ilością pyłu, piachu, błota i wychodzi z niego cała czarna, no dobra - szara
Daje jej to tyle radości, że nie umiem jej tego zabronić dobrze, że z odkurzaniem jej też nie ma problemu, więc wypracowałyśmy kompromis Sandra i Neli - 2017-08-20, 17:22 Dziękuje Pani Asiu za nowe wpisy Bardzo mnie cieszą Cudowny domek ma Sonia Joasia i Sonia - 2017-09-11, 17:16 Temat postu: Piękny dzień nadchodziZgadnijcie co się zbliża wielkimi krokami
Już w niedzielę strzeli nam roczek!
Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia
Serce mi mówiło - TO JEST ONA! Rozum mówił - ma 9 lat....
Nie żałowałabym jakby rozum wygrał, bo nie wiedziałabym co mi odebrał. Nigdy nie podejrzewałam, że ten kawałek rudego cielska, jedzący wszystko co popadnie da mi tyle szczęscia....
Pamiętam sobotni, deszczowy wieczór. Pani Ewa z Soną na smyczy. Ona wystraszona. Ja jeszcze bardziej... Łzy w oczach, że jest jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. A później sięzaczęło - na zmianę jedzeni, miłość, biegunki, jeszcze więcej jedzenia, zatrucia i całe mnóstwo miłości Tak w skrócie można opisać nasz rok dodając oczywiści całą masę przygód /nasi fani wiedzą o co chodzi /
Czasami mam ochotę ją zamordować, ale że nie wypada, to ją wtedy zacałowuję
Zdaję sobie sprawę, że oznaki/skutki starości są niestety przed nami....ale przez ten rok dałyśmy sobie na wzajem tyle energii i sił, że przetrwamy wszystko. Właściwie, to mam wrażenie, że ona jest ze mną od zawsze.
Popisałabym jeszcze troszkę, ale niestety jakiś mega wygłodzony stwór wali mi łapą w klawiaturę sorry - obowiązki wzywają Angelika i Spike - 2017-09-12, 10:56 Zawsze mam łzy w oczach jak czytam o Waszych przygodach, tak się cieszę, że Sonieczek trafił najlepiej na świecie Kamila i Oskar - 2017-09-12, 12:27 O tak Sońka lepiej trafić nie mogła , byłyście sobie pisane Joasia i Sonia - 2017-09-12, 13:03 Kiedyś moja managerka powiedziała, że jak słucha opowieści o Sonie, to tak jakby słuchała opowieści o mnie... Oburzona stwierdziłam, że przecież nie jadam odchodów i nie tarzam się w błocie!
Przypomniałam sobie te słowa gdy w czasie miejskiego biegu z przeszkodami (runmagedon) czołgałam się w błocie
Przeznaczenia sięnie oszuka, to tylko fikcja filmowa
A jak uda mi się ogarnać jak się dołącza filmiki, to pokażę moją Staruszkę w szaleńczym pędzie!Dominika i Binek - 2017-09-15, 09:07
Joasia i Sonia napisał/a:
Właściwie, to mam wrażenie, że ona jest ze mną od zawsze.
Ja też mam tak samo z moim seniorkiem:) Niby mam świadomość, że on jednak większość swojego życia spędził z inną rodziną, to i tak, uważam że od początku był mój i mi pisany i w ogóle stworzony dla mnie
Gratuluje rocznicy , jest to ogromna radość czytać takie wyznania nt. adopcji Joasia i Sonia - 2017-10-08, 17:10 Temat postu: Tak wygląda życie emerytaW idealnym świecie emerytura jest po to aby przeżywać przygody, podróżować, zawierać nowe znajomości. W takim niemalże idealnym świecie żyje moja emerytka
Od czego by tu zacząć? od kolejnej przygody morożącej krew w żyłach czy od ciekawegospotkania? To może od początku
Ostatnio tak sięzłożyło, że trochę wyjeżdżaliśmy i Sona musiała zostawać bo albo zakaz wprowadzania psów do autobusu albo długietrasy do przebycia (za długie dla mojej seniorki). Tak czy inaczej jak pakowałam Sonę żeby odwieźdź do koleżaki, wiedziałam że ona wie co się szykuje, ale mimo to grzecznie poszła. Jeżeli ją z kimś zostawiam, to oczywiście jest przekochana i grzeczna, ale jednak jest anemiczną starszą panią. Dopiero jak się pokazuję, to staje siębardziej energiczna.
Tym razem było jednak zupełnie inaczej... Sona nawet nie zauważyła jak wyszłam, a przez3 dni koleżanka z rodziną mieli szczeniaka w domu. Powód był banalny - lokator w postaci królika Soniek (mam podstawy by tak sądzieć) nigdy w życiu nie widziała czegoś co nie jest psem, ani tym puchatym czymś za czym goni po osiedlu. Oszalała na punkcie Alfy! podobno na początku nie odstępowała klatki i przy niej spała. Jak Alfa wychodził, to wstępował w nią szczeniak i dostawała wariacji. Wystawiała tyłek do góry i oszczekiwała intruza. A już totalnego szału dostawała, gdy ten chował się pod kanapą. Alfa potrzebował jednego dnia by przywyknąć do tego głośnego potwora. Dochodziło do tego, że nawet ją zaczepiał wiedziałam, że go rozkocha
Prócz królika atrakcje zapewniali jej wszyscy domownicy. Była wykochana, wyczesana, wymiziana jak już dawno nie była Jedynym problem stanowiła kondycja Seniorki. Nie wiem czy był to wynik długich spacerów czy chęci powrotu do Alfy, ale na spacerach siadała i nie dawała się zmotywować do pójścia dalej. Jakiś czas temu też mi robiła takie numery, ale to mogły być efekty cieplejszych dni - muszę ją jeszcze poobserwować.
/teraz płynnie przejdziemy do drugiej części /
Zwykle po przebywaniu u przyjaciół, którzy dla bezpieczeństwa prowadzają ją na smyczy, odczuwa braki sprintów, skoków i szaleństw na naszej łące. Dzisiaj rano wyszłyśmy na długi spacer po jej ulubionych chaszczach. Ponieważ nigdzie się nam nie śpieszyło wybrałam mniej znaną Soni część z dużą ilością drzew i krzaków. Miałyśmy już skręcać do cywilizacji, gdy Sona została z tyłu. Cały czas miałam ją na oku. Ale..mamy jesień czyli rude liście, ja bez okularów...i w mgnieniu oka straciłam ją z pola widzenia. Nie przejęłam się tym, bo często sobie gdzieś odbiegała i zaraz wracała. Żeby mogła mnie odnaleźć cały czas ją wołałam i gwizdałam. Gdy przez jakiś czas nie przybiegała zaczęłam się denerwować. Cały czas ją wołając poszłam tą samą trasą do domu- tam jej nie było. Do głowy zaczęły mi nachodzić straszne myśli, że straciła orientację, przedarła się przez chaszcze i wybiegła na ruchliwą ulicę (co prawda ulica jest oddalona dość sporo, ale dla psa w amoku, to chwila...). Poprosiłam sąsiadkę aby czuwała w okolicy bloku, a sama poszłam znowu na poszukiwania. Zapuściłam się jeszcze dalej. Od ciągłego wołania i gwizdania już mnie cała część mimiczna twarzy bolała... Najbardziej przerażało mnie to, że Sonek nie widzi z daleka (tak jak ja ) i czasem jest jej ciężko zlokalizować skąd ją wołam. Jak juz straciłam wiarę, że ją znajdę, zadzwonił telefon. Sąsiadka ją znalazła.... Biegiem wróciłam do domu.
Mam wrażenie, że z naszej dwójki, to ja byłam zdenerwowana, a ona tylko lekko zdezorientowana, że jej zniknęłam na blisko godzinę, no i straaaaasznie spragniona.
Nie lubię jej trzymać na smyczy, bo wiem ile radości daje jej wolność, ale przez to muszę być gotowa na takie akcje...
No to tyle za jakiś czas wrócę z kolejnymi przygodami z emeryckiego chilloutu Nanka i Beza - 2017-10-08, 17:28 Kochani, a może Sonia wyniuchała w lesie jakiegoś zająca i pomyślała, że będzie równie przyjazny jak Alf i poleciała za nim...? ale najważniejsze, że się znalazła i wszystko się dobrze się skończyło!Joasia i Sonia - 2017-10-14, 22:03 Temat postu: Prace społeczneWłaśnie się dowiedziałam, że nasza wspólnota mieszkaniowa zatrudniła pracownika dbającego o czystość ulic na osiedlu.
Przy okazji siędowiedziałam czym Sona zajmuje się podczas mojej nieobecności
P.S. dzisiaj mój szczeniak tak buszował po krzaczorach, że teraz mamy terapię powstrzymującą biegunkę... bo nie udało mi się przypilnować "przekąsek" Ale za to jaka radość była skacząc nad wysokimi trawami Angelika i Spike - 2017-10-16, 08:36 I kto mi powie, że to jest seniorka? Joasia i Sonia - 2017-10-17, 08:23 no właśnie przed chwilą Sona obskakiwała w radości jakiegoś psiaka postury yorka i nie wiedziała jak się do niego zabrać, a że robiła to bardzo uroczo.....właściciel z całą stanowczością: