Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - LILY - 309
AgaJessieLily - 2015-11-18, 15:39 Pani Warno,
to musi być jakieś przyciąganie dusz... normalnie…
Zakupiłam wczoraj wieczorem Kalendarze Warty nie widząc jeszcze Pani wpisu.
Zawodowo zajmuję się marketingiem więc mogłabym uznać to za działanie podprogowe
ale wiem, że to sojusz dusz oddanych goldenom
TAK, kalendarz - a nawet dwa, już zamówione.
W przyszłym roku to w jakimś pakiecie muszę zamówić bo na pewno będzie w nim nasza Lileńka więc cała Rodzina się zgłosi
U Lily ok.
Jessie wczoraj zachowała się jak najprawdziwsza starsza siostra. Postępy i oswajanie lęków u Lily idą pięknie ale wiem, że macie świadomość, iż nie jest to droga tylko różami usłana.
Lily boi się jeszcze wielu rzeczy. Eliminujemy jedne strachy to znajdują się nowe. Wczoraj podczas spaceru na łące Lily wystraszyła się strzału (chyba w oddali komuś strzeliła opona w aucie). Mam długą 10m smycz więc wiedziałam, że Lilka nie ucieknie, ale nie chciałam też jej jakoś drastycznie szarpnąć więc próbowałam ją odwołać i zawrócić. Z pomocą przyszła Jessie, która na moją komendę: „Jessie STÓJ” najpierw dobiegła do Lily i dopiero stanęła, ale tak, że uniemożliwiała Małej bieg i napięcie smyczy. Po prostu swoim ciałkiem zasłoniła jej drogę. Mała stanęła i czekała aż ja dojdę. Nie wiem co Jessie kazało się zachować dokładnie tak - to chyba psi instynkt. Mała szła z nami dalej ale była już wyczulona na każdy dźwięk, szelest.
Przeżyłam to bardzo. Znów zabolało mnie dotkliwie, że ona maleńka kruszynka ma w sobie tyle strachu. Po powrocie do domu dziewczyny wróciły do normy więc była zabawa, kolacja, przeciąganie misia (który niestety stracił już jedno oko).
Dziś rano na cały dzień uskrzydliła mnie pobudka piesków. Jessie wstaje z posłania i podchodzi do mnie. Wita, liże… Lilka zaś leniwie i beztrosko wyciąga się na swoim posłaniu i mruczy jak jakiś wieki, dziki zwierz. A potem wtarabania się pod Jessie i wpycha się swoim pycholkiem przed nią. Słodkie to jest bardzo i daje człowiekowi taką dawkę pozytywnej energii na cały dzień, że aż pogoda wydała się ładniejsza w ten paskudnie deszczowy dzień.
Jak dobrze mieć takie kochane psiaczki. Życie staje się lepsze...
PozdróweczkaWarna - 2015-11-18, 16:18 To ja bym jeszcze zasugerowała zmianę nicka, to brakuje w nim imienia Lily.AgaJessieLily - 2015-11-19, 19:14 Pani Warno,
pisałam wczoraj w formie WIADOMOŚC PRYWATNA.
Może nie dotarło??? dlatego piszę publicznie.
Proszę o zmianę nica na nowy:
LilyJessie
POZDRAWIAMAgaJessieLily - 2015-11-20, 06:30 Dzień Dobry,
kolejny dzień za nami.
Oswoiliśmy dziś trochę nowych dźwięków (straszaków), bo np. trzeba było dom posprzątać gruntowniej i stąd nasz ukochany ODKURZACZ. Lilka obserwowała go zza krzesła. Nie zwiała na swoją ulubioną kanapę czy do łóżeczka w sypialni. Obserwowała. Była trochę niepewna ale nie uciekła. To już mały postępik.
Pierwszy raz także wyszliśmy na spacer, na którym dołączył do nas mój bratanek (Lily poznała Go już w domu i pokochała bezgranicznie od razu ).
Razem z Nim na dworze po raz pierwszy poznała ich adoptowaną ze schroniska suczkę - Łatkę
Pieski bawiły się ładnie a Bratanek był dumny jak paw, że suczki tak są na Nim skoncentrowane:
Mieliśmy też wreszcie słoneczny dzień.
Lily i Jessie z rozkoszą grasowały na zaoranym nieopodal polu:
Lily i Jessie - POLE POLE...
Pozdrawiamy Kamila i Oskar - 2015-11-20, 07:59 czy tylko ja nie wiedzę filmiku? - pisze, że jest prywaty AgaJessieLily - 2015-11-20, 10:06 Faktycznie,
coś zamieszałam na moim kanale YouTube.
ŚLICZNOTKI nasze Kamila i Oskar - 2015-11-20, 10:18 teraz widać - super się razem bawią !
Cudownie, że tak się razem dogadały AgaJessieLily - 2015-11-20, 19:07 No dogadały się rewelacyjnie
Aż przeprzyjemnie zaskoczona jestem, że tak dobrze i tak szybko - w zasadzie od razu.
Nasz trener zawsze powtarzał, że Jessie jest idealna do dogoterapii (wtedy myślał zapewne o chorych dzieciaczkach)
ale widać jej dogoterapeutyczne zdolności potrzebne były po to, żeby kiedyś Lilijce Takiej Małej możba było pomóc.
Jak to los nam scenariusz życia czasami sam pisze
Dziś dziewczyny dalej czas spędzały głównie na zabawie, spaniu i spacerkach na siusiu.
Lilka poznała nowy hałas - służby komunalne ładowały dziś łopatami liście zebrane z uliczek naszego osiedla.
No walili przy tym o ten chodnik łopatami jak opętani
ale Lily zniosła to lepiej niż oczekiwałabym.
Byłam z Niej dumna.
Lekko podkuliła ogon ale uszy nastawiła jak do zabawy i szła przed siebie pewnie.
Dzielna Mała Bohaterka Moja.
Idzie ku lepszemu każdego dnia
Zdjęcia też piękne moje dziewczynki ładnie eksponują:
Całuski od LiluszkiKasia i Abby - 2015-11-20, 22:10 Kawal baby z niej! Jak tak patrze to nie poznaje tej malej kruszynki;)))Aluta, Soffi i Aston - 2015-11-20, 22:11 Fajnie mieć starszą siostrę AgaJessieLily - 2015-11-21, 21:09 Hau Hau Hau
Witają Lily i jej psiowa rodzinka
U nas wszystko ok.
Lilka szalała dziś po całym domu z Jessie i moimi bratankami.
Biegała: góra, dół, góra... dół...
Bardzo lubi wędrować po schodach, dziś biegała jak szalona!!!
Po wszytkich harcach obie panny musiały odpocząć w łóżeczku.
Zdjęć z zabawy z dziećmi brak, ponieważ to była taka ekspresja prędkości w dobieganiu do rzucanych przez chłopców zabawek, że wszystko wyszło poruszone.
Dlatego poniżej foteczki z relaksu po zabawie.
Suczki są urocze jak aniołki.
Z Lily wychodzi nam mały diabełek. Jak dorośnie to będzi istny szatan.
Dziś ze szczególną lubością pastwiła się nad moim koczkiem na czubku głowy. Gryzła jak szalona. Takiego masażu głowy to chyba jeszcze nie miałam
Buziaki od naszych słodkich, złotych pycholków
Lily i Jessie:
Lily:
Obie suczulki:
POZDROWIENIADominika i Binek - 2015-11-23, 08:17 Ale słodko śpią <3AgaJessieLily - 2015-11-23, 20:30 Cześć Wszystkim
Lily miewa się dobrze a nawet bardzo dobrze.
Weekend był cudowny. Mała naprawdę dom oswoiła sobie już całkowicie.
Szatanuje jak najprawdziwszy, wesolutki szczeniak.
Całuje nas, biega, zaczepia Jessie do zabawy, zaczepia nas, gryzie w zabawie tak, że musimy aż ją czasami hamować
no i bardzo głośno dopomina się pieszczot i uwagi a jak nie daj boże zignorujemy Ją choćby raz w tych zapędach, to nas weźmie i obszczeka.
Wesoła jest i beztroska. Aż serce z radości gra jak się na Nią patrzy taką wolną od lęków.
Tak jest w domu.
Na dworze też jest bardzo, naprawdę bardzo dobrze.
Czasami przestrasza się ale głównie rzeczy absurdalnych. Te podstawowe już oswoiliśmy choć czasami
wraca Jej pamięć i wtedy lęczki powracają - ale to na chwilę.
Wczoraj obszczekała pieska sąsiadów (który nota bene ujada jak dziki na każdym spacerze, więc byłam dumna,
że Lilka dała mu szkołę) ale chwilę później sama wystraszyła się psa szczekającego gdzieś daleko na podwórku.
Mam czasami wrażenie, że powoli przekonuje się, że nic jej nie grozi i poczyna sobie co raz pewniej
ale coś się czasami w tej małej główce przypomni i wtedy starszaki wydają się Jej świeże i sama się na ten strach nakręca.
Pracujemy nad tym. Póki co metoda odwracania uwagi prawie zawsze działa a jak jeszcze wzmocnimy to smakołykiem,
który mała po prostu uwielbia (suszona pierś kaczki lub suszone paseczki jagnięcininy - 100% mięska) to efekt murowany.
Poniżej trochę zdjęć i filmów z ostatnich spacerów i zabaw bo patrzeć można na te nasze dziewczątka bez końca.
W domu prowadzą regularne zapasy z przewagą podgryzania siebie nawzajem. Stopują tylko kiedy śpią lub jedzą.
Jessie do tej pory zaczepiała Lilkę zapraszając do zabawy. Teraz w zasadzie cały czas inicjatorką wspólnego
dzikusowania jest Lily.
Przeciąganie się linką lub odbieranie sobie zabawki to standard, a wszystko pod tytułem siłowania się i wcale to nie Jessie tylko wygrywa.
Lily ponieważ mniejsza jest też bardziej zwinna i doskonale to wykorzystuje.
Oglądamy nasze psy chętniej niż telewizję bo akcja lepsza a i wydźwięk tylko pozytywny
ZDJĘCIA
Z Pancią jest najlepiej:
...ale z Panem też jest fajnie (tak się pocieszam, mówiąc, że też jest... bo dziewczyny szaleją za Konradem )
A teraz o tym jak wzmocnić bezpieczeństwo piesków w te szarzyzny jesienne. Aby jeszcze lepiej widzieć nasze maleństwa i żeby widział je każdy, sprawiliśmy im specjalne świecące obróżki. Efekt: widać je i w deszczu, i we mgle, i wieczorem... Smycz, smyczką ale odblask musi być. Dobry odblask nie jest zły:
Lily i Jessie - świecące pieski
POZDRAWIAMYAgaJessieLily - 2015-11-25, 21:45 Dzień Dobry,
u nas na Mazowszu prawie zima ale nasze dziewczyny niewiele sobie z tego robią i grasują po łąkach jak ta lala...
Lily dziś dostała szczepienie. Zgodnie z zapiskiem w książeczce jej zdrowia powinna jutro ale tak nam się ułożył czas i praca, że trzeba było dziś
Przy okazji zrobiliśmy jej badania i wyniki są ok. Biochemia super, morfologia w zasadzie w normie. Lily ma minimalny niedobór HCT i nieco podwyższony Lymph – lekarz stwierdziła, że to może być po pierwsze: efekt stresu (wizyta u weta nie jest dla Lily spełnieniem marzeń) plus po drugie: wiemy, że jej organizm wciąż się jeszcze regeneruje a nie wiadomo czym była karmiona i jak w tej pseudochodowli więc mamy się nie stresować. Dlatego do przodu!
Z faktów ogólnych dodatkowo:
1. Lily zjada całe dzienne porcje jedzenia bez mrugnięcia okiem (jej apetyt i ochota do jedzenia naprawiły Jessie. Lily spowodowała swoją obecnością, że starsza suczka wreszcie zaczęła ładnie i w całości zjadać swoje porcje - wcześniej to był francuski piesek - księżniczka z fochami jeśli chodzi o jedzenie). Dlatego Jessie pomaga Lily a Lily pomaga Jessie. Korzyści z bycia razem poza wszystkim innym pozytywnym dały także i ten plus.
2. W domu Mała nie boi się już w zasadzie niczego. Dzikusuje, bawi się, rozrabia, szczeka, zaczepia… Szczeniak na całego. Nawet jeśli coś ją niepokoi to powoli podchodzi, obwąchuje i przyjmuje na klatę
3. Na dworze też boi się coraz mniej. Idealnie działają metoda odwracania uwagi smakołykiem lub zabawą jak nie z Jessie to z nami. Lily pięknie biega za nami - uwielbia gonić albo mnie, albo Konrada. Musimy z boku dla obcych śmiesznie trochę wyglądać bo wygłupiamy się dla Lily, wesoło coś pokrzykujemy a wtedy ona zamiata ogonem jak szalona aż cała pupka jej lata
Kilka zdjęć z dzisiejszego spacerku po zmrożonej trawie:
Kasia i Abby - 2015-11-26, 07:17 Ciesze sie ze tak z Wami jej dobrze! To wszystko co piszesz upewnia mnie w fakcie ze wybralam cudowny do dla Lilki! ))
No tak to jest z 2 psem, pomaga tamtemu zrozmiec zeby jadl swoja karme bo jak nie to ten 2 z mila checia zje dwie porcje i jeszcze dodatkowo wylize miseczke;))
No a z naszej teraz zrobil sie nie jadek... Chyba musimy sprobowac z olejem rybnym. Eh.
Buziaki dla Was!Milena i Kosmo - 2015-11-26, 08:21
Kasia i Daisy napisał/a:
No a z naszej teraz zrobil sie nie jadek... Chyba musimy sprobowac z olejem rybnym. Eh.
Kasia - albo z drugim psem w domu AgaJessieLily - 2015-11-26, 19:18 Na brak apetytu polecamy drugiego psa.
Jeden Golden to cudowne szczęście
a dwa Goldeny to tyle szczęścia razy dwa.
Życzenia powrotu apetytu dla Daisy.
PozdrawiamyKasia i Abby - 2015-11-26, 22:48 Milenka, bardzo chętnie, ale najpierw muszę skończyć te przeklęte studia. Nie mam czasu dla mojego Męża, ani dla mojego psa ostatnio ;D już i tak słyszę ciągłe narzekania ;DMilena i Kosmo - 2015-11-26, 22:57 Kasia skąd ja to znam
... ale wracając do tematu LILI - właśnie dla takich obrazków i takich historii to robimy
Pani Agnieszko, proszę nas uszczęśliwiać nadal, nowościami z waszego domu AgaJessieLily - 2015-11-27, 17:09 Będziemy Was uszczęśliwić zdjęciami i filmami
abyście zawsze miały dowód jak cudowna prace wykonujecie.
Dziś i jutro będzie pewnie ciszej u nas na wątku
Leżę w łóżku powalona chorobą
Nie zgadniecie kto najbardziej grzeje mi plecki...
Oczywiście Lily
Ona uwielbia nurkować w poduszkach
Słodziak
PozdrawiamyAgaJessieLily - 2015-11-27, 17:11 A zapomniałam w poście z opisem wizyty u weta dopisać ze Lily w ciągu tygodnia przybrała na wadze 0.8 kg
Lekarz oceniła to jako bardzo dobry wynik
PozdrawiamyMarina Dino i Lola - 2015-11-28, 19:51 Cudowne siostrzyczki Wspaniały dom LILY :)Zdrówka życzymy AgaJessieLily - 2015-11-29, 16:14 Dzień Dobry,
z takimi słodziakami chorowanie trwa krócej, bo jak człowiek szczęśliwy w środku to znacznie szybciej się regeneruje. Dziś świeciło od rana takie piękne słońce, że suczki szalały w promykach i lśniły jak złoto więc nie odmówiłam sobie tej niedzielnej radości zabawy i spaceru z Nimi.
Lily pięknie się oswaja. Dom już opanowała i poukładała sobie w główce. Choć czasami coś jeszcze sobie ubzdura. Wczoraj np. z postawionymi uszami obserwowała żyrandol w sypialni. Przechodziła i wpatrywała się w niego jak by kogoś tam widziała Na szczęście nie są to rzeczy, które jakoś Ją blokują. Obserwuje, powoli podchodzi i tak co raz śmielej.
Na dworze jest rozkosznym i rozbrykanym psiakiem. Na polanie na luźnej smyczy chodzi pięknie. Nie ciągnie, nie napina (no chyba, że w szaleństwie zabawy wybiegnie zapomniawszy, że jest ograniczona jednak 8 metrami).
Na komendę BIEGAJ tak jak Jessie biega, bawi się. Kiedy idziemy chodnikiem pilnuje się lub odchodzi ale zachowuje się spokojnie. Jeszcze parę dni temu kiedy wracaliśmy po spacerze do domu i Mała widziała długą prostą przed nami to szła trochę niespokojnie do przodu i trochę napinała smycz – jak by chciała do domu dojść jak najszybciej. Powoli ćwiczyliśmy z Nią chodzenie spokojnie z zabawą, patyczkiem, smakołykiem… Dało to efekt pożądany wreszcie bo od jakichś 3 dni nie ma tego kłopotu. Lily idzie spokojnie, wyprzeda nas ale na luźnej smyczy, wędruje raz obok nas, raz przed nami lub zatrzymuje się i obwąchuje coś ciekawsko. Szalenie nas to cieszy bo tak chadzają na smyczy spokojne i pewne siebie psiaki i o tę Jej pewność siebie dalej walczyć będziemy.
Lily daje się pięknie pielęgnować. Dziś było czesanie, wczoraj czyszczenie uszu i przemywanie oczek. Robimy to regularnie i Mała nie ma z tym żadnych kłopotów. Nie narzeka tylko spokojnie daje sobie zrobić to co trzeba. A i niestety wróciło zapalenie spojówek więc znów oczęta kropelkujemy ale dla odmiany u obu suczek, bo nie tylko Lily ale i Jessie coś zaropiała.
Poza tym szczęście, szczęście, szczęście… Takie to są nasze suczki kochane.
Zresztą co ja będę pisać…
Zapraszam do oglądania zdjęć i filmików z wczoraj i dziś:
A tak Lilka padła po porannych wariacjach na dworze:
Kasia i Abby - 2015-11-30, 19:17 Co za babsko duże z niej! ;D rośnie jak na drożdżach!!!! jeszcze trochę i będzie taka Jessie! ))AgaJessieLily - 2015-11-30, 22:28 Oj tak…
Lily i Jessie są do siebie bardzo podobne. Naprawdę zupełnie jak siostry.
Dziś Lily dokonała kolejnego przełomu!!!
Po raz pierwszy spotkała się z Zorrem.
Zorro to niespełna 2-letni czarny labrador naszych przyjaciół – oficjalnie narzeczony Jessie
Psy wychowywały się razem i są absolutnie nierozłączne. Ostatnie tygodnie ze względu na Lily, Jessie i Zorro spędzili w rozłące ale dobro Malucha było najważniejsze w tych dniach.
Obawialiśmy się trochę poznania całej grupki ze względu na Jessie. Baliśmy się, że Jessica będzie zazdrosna. Zorro był bowiem zawsze tylko Jej. Tymczasem nasze obawy były zupełnie bezpodstawne. Psy poznały się dziś na neutralnym gruncie i znów okazały się być mądrzejsze niż czasami umiemy sobie wyobrazić. Spotkały się na dworze, na łące po której Lily i Jessie hasają na co dzień. Lily bez żadnego lęku przywitała Zorra. Jessie i Zorro jak zwykle wariowali z patyczkami, gałęziami, w wysokiej trawie a Lily cały czas próbowała dotrzymać im kroku. Miała trochę ograniczone możliwości ponieważ jako jedyna była na smyczce ale doskonale dawała radę. Aż miło było patrzeć na to szaleństwo.
Potem w domu obie suczki pokazały ogromną swoją babską solidarność. Lily obszekiwała Zorra jak ten tylko próbował dominować nad Nią lub Jessie. Jessie nie raz ustawiała go do porządku jak spróbował Lilkę zdominować chociaż jej pomoc nie była wcale potrzebna bo Lily to odważna i mega charakterna suczka. Koniec końców Zorro już wie, że w tym domu rządzą dziewczyny. Kochany pies. To taki słodziak, mówimy o Nim DŻENTELMEN. Dzisiejsza sytuacja myślę bardzo umocniła w Lily Jej pewność siebie. Była cały czas odważna, żywa, pozbawiona lęku i to ona decydowała czego chce.
Super, super, super…
PLUS mamy jeszcze jedną przełomową nowość z życia Lily… Mała nauczyła się sygnalizować kiedy chce siusiu. Zaobserwowaliśmy to już w sobotę, później kilka razy jeszcze wczoraj więc kiedy i dziś, w całej euforii zabawy i ekscytacji z wizyty nowego psa, mimo wszystko podeszła pod drzwi tarasu nie mieliśmy już wątpliwości. Lily umie wołać siusiu. WOOOOOOOW
Nasz Mały Geniusz – po prostu.