To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - ARES - 473

Nanka i Beza - 2017-10-02, 15:53


Monika i Sasza - 2017-10-03, 10:52

Uff. na szczescie wczoraj po powrocie do domu zastalam czysta podloge :-) oczywiscie jezeli mozna mowic o czystej podlodze majac w domu dwa siersciuchy i w tym jednego bloto-luba. :-P tak czy inaczej biegunka minela, Ares mnie przywital w znakomitym humorze. Ale ale moze Ewa mialas racje i Ares jest zazdrosny? Oszczekiwal witajaca sie ze mna Saszke, podszczypujac ja :roll: dodam ze Saszka wydaje dziwne dzwieki z siebie jak sie cieszy ;-) bede to obserwowac.
Jutrzejsza kastracja aktualna. Dam znac po

Angelika i Spike - 2017-10-03, 10:56

Moim zdaniem na pewno "walczy" o waszą uwagę - jak tu nie walczyć, jak tyle rąk do miziania czeka ;)
Nanka i Beza - 2017-10-03, 11:03

trzymamy kciuki mocno za naszego błotnego potworka, żeby kastracja poszła pomyślnie :)
Monika i Sasza - 2017-10-03, 13:21

I ta 'walka' idzie mu wysmienicie ;-) od poczatku jest w domu ustalenie ze maja wszystkiego miec po rowno, jedzenia, glaskow, przytulania. Ale Saszka jest prawdziwa seniorka wiec baaardzo duzo spi, co Ares wykorzystuje w 100% ;-)
Jedyne czego nie maja po rowno to kapiele, Aresa smialo mozna by (*trzeba) kapac codziennie :-P Dzis nas czeka ponowna kapiel, zeby zmyc resztki z siersci po nocnych przejsciach. Nie puscimy chlopaka ufajdanego na zabieg przeciez. Wiec beda wieczorne przyjemnosci w postaci suuuuszarki ktora uwielbia (dzisiaj podstawial dupsko jak suszylam swoje wlosy ;-) )
bedzimy sie odzywac jutro po.

Angelika i Spike - 2017-10-03, 13:58

Nasz Spajo od suszary ucieka, więc zazdro! :D
Monika i Sasza - 2017-10-04, 17:57

Ares już po kastracji. Sam zabieg przeszedł bezproblemowo. Chłopak już dochodzi do siebie w domu.
Jutro napisze więcej

Angelika i Spike - 2017-10-05, 08:48

Uf, to dobrze :)
Monika i Sasza - 2017-10-05, 12:46

OK wiec juz pisze co i jak.
Zabieg kastracji przeszedl szybko i bezproblemowo, okolo 16:30 Ares usnal a o 17:10 bylo juz po wszystkim. Przy czym w miedzy czasie mial czyszczone gruczoly okoloodbytowe i robione RTG HD stawow biodrowych. W miedzyczasie wybudzania sie Miska, podjelysmy decyzje o zrobieniu rowniez RTG przednich lap, poniewaz tylne wyszly bardzo zle :-(

Dzisiaj po poludniu jedziemy na kontrole, planowane zdjecie szwow 14 dni po zabiegu.

Gruczoly byly przepelnione, ale bez stanu zapalnego.

RTG dalo niepokojace wiesci :-( jest obustronna ciezka dysplazja stawow biodrowych, zmiany zwyrodnieniowe, bardzo liczne osteofity, stan zapalny i nadwichniety lewy staw.
Do tego w lewym lokciu mamy znaczne zmiany zwyrodnieniowe, liczne osteofity, zmiany zapalne schodzace w kierunku trzonu kosci promieniowej. Weterynarz zaleca zrobienie biopsji po 3 tygodniach od kastracji w celu sprawdzenia czy zmiany nie sa nowotworowe :zalamany: :zalamany: natychmiastowo zaczelismy suplementacjie wspomagajaca uklad kostny. Od dzis Ares przyjmuje Dolfos ARTHROFOS - jezeli macie jakies wskazowki co do lepszych / skuteczniejszych srodkow, ktore nie zrujnuja Fundacji dajcie znac. Musimy wspolnie dobrze przemyslec jakie podjac dalsze kroki co do biopsji i ewentualnego przebiegu leczenia. Na chwile obecna Ares nie wykazuje zadnych dolegliwosci, poza dziwnym sposobem stawiania lap - jakby do wewnatrz. Wedlug wet robi to zeby odciazyc stawy. Chociaz z drugiej strony moze te jego napady zlosci wynikaja z bolu ktory odczuwa? :cry: nie wiem, jestem skolowana po wczorajszych wynikach, biorac pod uwage ze badania krwi tak pozytywnie nas zaskoczyly.

Noc po kastracji przebiegla bez wiekszych problemow, Ares spal troche na swoim miejscu wspomangany trzema kocami, na noc zostalam na kanapie zeby nie zostal sam na dole i nie szedl na gore po narkozie, wiec i on przyszedl polozyc sie blisko i przespal tak cala noc. Nad ranem trosze pojekiwal ale nie jest zle. Kladzie sie ciagle na brzuchu jakby chcial sie podrapac. Z kolnierzem za bardzo nie walczy, jedynie rano probowal go zdemolowac o ogrodzenie ;-) ladnie wyszedl na siku, pobiegal sobie troche po ogrodku i z wielkim apetytem zjadl sniadanie (dostal nieco mniejsza porcje dzisiaj zeby nie obciazyc zoladka po dniu bez jedzenia). Pozniej olal nas wszytskich i poszedl na gore spac na dywanie, nawet pod lozko sie wczolgal z tym swoim kolnierzem.
Dodam ze jest bardzo na mnie obrazony, nie machnie nawet ogonem jak do niego mowie :roll: teraz tata jest ulubionym domownikiem.

Angelika i Spike - 2017-10-05, 13:19

Jeju, Aresiku, trzymaj się :cry: :cry: :cry: :cry:

Co do obrażenia się - też tak miałam, jak zawoziliśmy Spaja do weta... po wizycie zawsze jest obrażony i kocha tylko tych, którzy nie zmusili go do tej tragedii zwanej weterzynarzem.
Trzymam kciuki.

Nanka i Beza - 2017-10-07, 09:50

taki jestem słodziak

Nanka i Beza - 2017-10-08, 17:44

łapka w łapkę


i weekendowy uśmiech

Monika i Sasza - 2017-10-10, 10:45

czesc wszystkim. Jak widzicie Ares ma sie calkiem niezle, usmiech z pyszczka nie zlazi. No moze poza czasem kiedy mu przemywamy rane po cieciu, kiedy lubi pokazac zeby. Niestety mamy maly stan zapalny, w sobote byla wizyta u weta. Swoja droga od dnia kastracji (przed samym zabiegiem) Ares sie zapiera i do weta wejsc nie chce. Przemywamy, stosujemy antybiotyk i jest lepiej. Kolnierz mamy w oplakanym stanie, Misko probuje go zniszczyc o sciany, meble, ogrodzenie ;-) w czasie pierwszego po zabiegu spaceru chcial pozrec wszystkie psy z okolicy. Ledwo ho utrzymalam na smyczy :roll: hormony? poczucie niepewnosci? nie wiem nie wiem ale kolejny spacer w tamte rejonony dopiero po pelnym wyleczeniu ciecia.
Tabletki na stawy lyka bardzo chetnie.
Z Saszka lubi byc bardzo blisko, a ona jak ma humor to nie protestuje i akceptuje chlopaka lezacego kolo jej poslania ;-) od paru dni jako drugi posilek jest ponownie sucha karma z kurczakiem i jak narazie nic sie nie dzieje, wiec co do alergii to chyba falszywy alarm.

Nanka i Beza - 2017-10-10, 11:26

Monika i Sasza napisał/a:
w czasie pierwszego po zabiegu spaceru chcial pozrec wszystkie psy z okolicy. Ledwo ho utrzymalam na smyczy hormony? poczucie niepewnosci? nie wiem nie wiem ale kolejny spacer w tamte rejonony dopiero po pełnym wyleczeniu ciecia.
bardzo możliwe, że to niepewność i poczucie zagrożenia, ponieważ jest osłabiony po zabiegu i nie w pełni sprawny do obrony w razie konieczności
Angelika i Spike - 2017-10-10, 15:29

Po kastracji psiaki mogą reagować agresją, gdyż wszystko je boli... :(
Monika i Sasza - 2017-10-12, 11:12

Wczoraj znowu bylismy na wizycie u weta. Worek mosznowy byl opuchniety i zaczerwieniony. Ares dostal antybiotyk w zastrzyku i tabletki na zmniejszenie obrzeku. Rana zostala oczyszczona i wet zaaplikowala leki w sprayu. Dzisiaj przemywamy w domu dwa razy, smarujemy mastijetem. Jutro kolejny zastrzyk.
Kolnierz sie rozpadl. Cwana bestia wie jak go skutecznie uderzac o wszystko zeby sie rozpadl. Wzielismy od wet ubranko, ale magiczna dziurka nie dokonca sie sprawdza i dzis jest juz caly usikany :roll:
Na szczescie opuchlizna i zaczerwienienie prawie zupelnie zeszly.

Angelika i Spike - 2017-10-12, 11:14

No to trzymamy kciuki mocno za chłopaka :->
Monika i Sasza - 2017-10-18, 11:11

Czesc wszystkim, Ares ma sie dobrze. Rozbabral znowu szycie (zakladam ze na podworku :roll: ) , wiec juz teraz nie odpuszczam i chodzi w podwojnym zabezpieczeniu - kolnierz i ubranko. Nie jest zbyt szczesliwy z tego powodu ;-) kubraczek nie jest jego ulubiona rzecza. ma bardzo duzy apetyt, z Saszka jest zgoda, jak bylo kiepsko z jego rana spala na dywanie obok niego chyba w ramach wsparcia.
Kazdorazowe przemywanie rany w ostatnich dniach wiaze sie z walka, warczeniem i pokazywaniem zebow. Ale bol robi swoje. Poza tymi momentami pies Aniol. No moze poza chwilami kiedy demoluje caly dom kolnierzem ;-)
Dzisiaj wizyta u weta zeby zdjac szwy.

Angelika i Spike - 2017-10-18, 11:12

No to trzymamy kciuki, aby wszystko ładnie poszło :-D
Monika i Sasza - 2017-10-19, 12:03

Ares ma zdjete szwy, kolnierz i ubranko ;-) zmiana nastroju nastapila w jednej sekundzie po oficjalnym rozpieczetowaniu. Jak nie chcial wejsc do gabinetu weta, wnosilam te 30kg spanikowanego dzieciaka na rekach, to bez calego tego ustrojstwa nie chcial mi wyjsc wachajac wszystko :-) wrocil bardzo zadowolony do domu. za kazdym razem nie moge sie nadziwic jak ladnie zachowuje sie w samochodzie
Wet mowi ze jest ok, i jezeli bedzie taka decyzja mozna robic biopsje za nastepne 7-10 dni. Jezeli chodzi o ewentualna biosje lub/i leczenie pod wzgledem ortopedycznym bedziemy jezdzic do innego weta niz dotychczas, bo sa tam wysopecjalizowani w ortopedii i onkologii. Moja wet raczej zajmuje sie wszystkim.
W sobote sie widzimy z behawiorystka, ktora ma pomoc radzic sobie z obrona zasobow naszego dzieciaka.
Dam znac w weekend jak bylo i co sie dowiedzialam

Monika i Sasza - 2017-10-20, 16:56

Tak sobie pomyslalam, ze skoro Ares jest oficjalnie gotowy do adopcji zrobie podsumowanie tego co o nim wiem, zeby osoby chcace zapoznac sie z jego przypadkiem mialy wszystko w jedym miejscu bez czytania calego watku. Bedzie dlugoooo ale moze akurat ktos przez to przebrnie i zakocha sie w chlopaku? ;-)

ARES ~11 lat – pod opieka fundacji od 3 wrzesnia 2017.

Ogolny stan zdrowia psa
Ares trafil do mnie bez jakiejkolwiek dokumentacji, bez ksiazeczki zdrowia, z zaniedbana sierscia. Poprzednia wlascicielka wskazala dwa gabinety weterynaryjne, w ktorych ‘leczyla’ psa. Z dokumentacji uzyskanych ze wskazanych miejsc wynika, ze pies nie byl pod opieka weterynarza przez ostatnie kilka lat, a wizyty byly jedynie interwencyjne (stan po chorobie odkleszczowej + kulenie).
Od drugiego dnia po przejeciu psa, Ares jest pod stala opieka weterynarza. Mial wykonane badania krwi (ktorych wyniki sa zaskakujaco dobre! wrecz ksiazkowe, jedynie lekka anemia), zostal odrobaczony, zaszczepiony przeciw wsciekliznie oraz wykastrowany. Zostaly wykonane zdjecia RTG, ktore wykazaly znaczne zmiany w obrebie stawow biodrowych (obustronna ciezka dysplazja stawow biodrowych, zmiany zwyrodnieniowe, liczne osteofity, stan zapalny oraz nadwichniety lewy staw) oraz zmiane w przedniej lewej lapie, zalecane wykonanie biopsji. Aktualnie Ares zakonczyl rekonwalescencje po zabiegu, przyjmuje suplementy na stawy i mozemy rozpoczac diagnostyke oraz leczenie pod katem zmian widocznych na RTG.
Fundacja zorganizowala strzyzenie, podczas ktorego zostala usunieta cala skoltuniona siersc, dzieki czemu widac jaki to piekny pies. Odpowiednia dieta, witaminy, oraz zabiegi pielegnacyjne pozwolily zminimalizowac wypadanie siersci.

Jedzenie
Ares rano miedzy godzina 7 a 8 dostaje gotowana przez nas porcje jedzenia. Tj. mieso (tutaj roznie kurczak, baranina, dziczyzna, podroby, serduszka) + warzywa + kasza/ryz. Wszystko krojone lub mielone w zaleznosci od rozdzaju miesa i czasu. Okolo 18ej porcja suchej karmy. Bylo podejrzenie alergii pokarmowej na kurczaka, ktory zostal odstawiony ale nie potwierdzila sie. Wyglada na to ze moze jesc wszystko. Po jedzeniu ktore obecnie dostaje ladnie sie zalatwia.
W ciagu dnia dostaje jakis smaczek, ewentualnie marchewke do przegryzienia.

Spanie
Pierwsze dni w naszym domu Ares nie lubil otwartych przestrzeni i spal jedynie w malym przedsionku przy drzwiach wejsciowych. Tam tez zostalo przygotowane dla niego legowisko, na ktorym poczatkowo nie chcial (nie umial?) spac. Legowisko zostalo zamienione na cienki koc, nastepnie grubszy, az doszlismy do niewysokiego legowiska ktore polubi. Teraz w ciagu dnia potrafi lezec na srodku otwartego salonu, lub na kocu przy oknie tarasowym, chociaz pod nasza nieobecnosc wchodzi na pietro i kladzie sie w korytarzu gdzie ma polmrok. Jezeli domownicy sa w domu Ares spi jak najblizej czlowieka, przy kanapie, pod stolem, obok kuchni. W nocy spi w sypialni na dywanie badz pod lozkiem. Nie wchodzi na kanape ani na lozko. Psi rezydent rowniez nie wchodzi na kanape, ale za to spi na lozku, co nie sprowokowalo Aresa do wejscia na nie. Nie jest ani zachecany, ani nie jest przeganiany – sam dokonal takiego wyboru. Nie zauwazylam zeby chrapal czy miewal sny. Za to jezeli ma szanse (czyli otwarte drzwi sypialni) lubi robic sobie wycieczki gora dol 2/3 razy w nocy.


Korzystanie z ogrodka i spacery
Codziennie rano przed i po sniadaniu Ares wypuszczany jest na ogrodek. W ciagu dnia kiedy ktorys z domownikow wraca rowniez, jak i wieczorem przed snem. Nie ograniczamy mu liczby wyjsc. Natomiast zostawiony w domu na okolo 8 godzin nie brudzi. Nie zalatwia sie na spacerze, zdecydowanie woli do tego ogrodek. Osikuje krzaczki na spacerze dosc umairkowanie, bardziej zainteresowany zeby pojsc jak najdalej i znalezc jak najwiecej patykow. Doskonale plywa (I ‘gryzie’ fale co konczy sie biegunka po slonej wodzie).
Ladnie chodzi na smyczy, chciaz lubi pociagnac kiedy zainteresuje go jakis zapach. Wyporwadzany na 10m lince systematycznie sprawdza czy czlowiek nadal jest w zasiegu wzroku. Wychodzac z drugim psem woli trzymac sie blisko niego niz czlowieka. Nie sprawdzalam jak sie zachowuje bez smyczy, na poczatku bylo za wczesnie, pozniej wystapily incydenty z obrona zasobow, nastepnie kastracja. Biorac pod uwage powracajace incydenty agresji skierowanej do psiego rezydenta (ktore niewykluczone ze wynikaja z bolu) nie chce ryzykowac ucieczki psa biorac pod uwage, ze dookola duzo lasow i odnalezienie go moglo by byc bardzo trudne.
Podczas spaceru male psy oraz dzieci sa zupelnie ignorowane. Duze psy znajdujace sie za ogrodzeniem obszczekuje, podskakuje, wyrywa sie, ciezko zahamowac jego ekscytacje.
Na ogrodku jest typowym goldenem, dlatego trzeba liczyc sie z kopaniem dolow, czy tarzaniem sie w trawie. Bardzo chetnie aportuje.

Podrozowanie
Doskonale odnajduje sie w kazdym samochodzie – wskakuje do malego kompaktu na tyle siedzenie, do bagaznika w kombi i do jeepa. Nie mialam okazji sprawdzic innych srodkow komunikacji. Powinno byc dobrze bo Ares nie boi sie nowych dziekow, niepewnie czuje sie za to na nieznanej nawierzchni.

Stosunek do ludzi
Ares od poczatku pokazal sie jako radosny, kochany pies. Ma usmiech nieschodzacy z pyska, wiecznie merdajacy piekny ogon i oczy w ktorych widac ze rozumie co sie do niego mowi. Bardzo lgnie do czlowieka, stara sie byc zawsze blisko. Na powitanie lubi przyniesc kapcia, buta, zabawke czy nawet poduszke – byle czyms przywitac. Bardzo potrzebuje kontaktu z czlowiekiem, zostawiony sam w domu potrafi od czasu do czasu zawyc jak kojot.
Wystapily dwa incydenty agresji z jego strony do mezczyzn w ciagu pierwszego tygodnia pobytu u nas. Moglo to nastapic w wyniku braku zaufania spowodowanego zlym traktowaniem przez meska czesc domownikow w poprzednim domu oraz niepewnosci. Pierwszy: Ares rzucil sie z zebami podczas odkurzania, drugi: ‘klapal’ zebami z warczeniem przy probie oczyszczenia ogona i zaaplikowania leku (zapalenie tarczki), tak ze musialo to zostac przerwane. Bez najmniejszego peoblemu dal mi oczyscic ogon kilka godzin pozniej. Od tamtej pory nie wykazuje zachowan lekowych.
Po zabiegu kastracji Ares mial stan zapalny, ktory wymagal przemywania i aplikowania leku dwa razy dziennie. Wieczorne zabiegi zaczynaly sie warczeniem i wyszczerzaniem zebow. Juz podczas sie uspokajal. Jego zachowanie to napewno wynik strachu i bolu.
Mial stycznosc z dziecmi sasiadow (2 i 8 lat). Mlodyszym dzieckiem nie wykazuje wiekszego zainteresowania, z wiekszym chce sie bawic oraz slucha polecen w zamian za smaczek. Do tego stopnia spodobalo mu sie towarzystwo dzieciakow ze dwa razy podkopal sie do siasiadow pod siatka. Nie mial natomiast stycznosci z dziecmi na ‘swoim’ terenie.
Nie wykazuje nerwowych zachowan na osoby w specificznych ubraniach, jak szambiarz, ratownik medyczny, listonosz. Obszczekuje za to glosno osoby przechodzace obok ogrodka kiedy jest ciemno.

Stosunek do innych zwierzat
Ostatnie tygdnie Ares mieszka z 11sto letnia Seterka Sasza i niestety wystepuje problem z obrona zasobow. Poczatkowo byla kwestia ich jedzenia w miskach – problem zostal rozwiazany przez zmiane miejsca karmienia Aresa. Dostaja jedzenie w tym samym czasie ale w osobnych pomieszczeniach, moga ponownie wejsc w kontakt kiedy oboje skoncza. Kolejny problem stanowily zabawki, problem zniknal kiedy Ares zauwazyl ze Sasza nie wykazuje najmniejszego zainteresowania zabawkami i wszystkie sa tylko jego. Teraz problemem jest teren kuchni i stolu. Sasza od zawsze lezakuje w kuchni i pod stolem, przy okazji sepiac o jedzenie jak tylko nadarzy sie ku temu okazja. Ares po incydentach z obrona zasobow jest wypraszany z kuchni, natomiast nadal pozwalalmy mu koczowac przy stole czy przy kanapie w salonie – nie chcemy zeby czul sie izolowany. Incydenty pojawiaja sie kiedy Ares jest sam w okolicach zwiazanych z jedzeniem, widzi szanse zeby cos dostac (wydaje mu sie ze ja widzi ;) ), a Sasza sie zblizy w te rejony. Wtedy nastepuje atak. Czasem ostrzega tylko groznym warczeniem, ale niestety kilka krotnie zlapal Sasze zebami. Jutro rozpoczynamy prace nad tym z behawiorysta.
Na koty reaguje roznie, raz chce je gonic, raz udaje ze nie widzi. Ptaki ignoruje. Z niczym innym nie mial doczynienia.

Weterynarz i zabiegi pielegnacyjne
Ares bezproblemowo pozwala sie kapac, czesac, uwielbia suszenie suszarka. Uszy ma perfekcyjnie czyste, wiec nie wymagaja na ten moment czyszczenia, ale nie mam podstaw zeby spodziewac sie tu problemow. U groomera po zaledwie tygodniowym pobycie u nas dal sobie wykonac wszelkie zabiegi pielegnacyjne.
Do weterynarza wchodzil bez najmniejszych problemow, dal sie obejrzec, zbadac (pierwsza wizyta byla juz dzien po odebraniu psa), nie reaguje na podawanie mu zastrzykow czy pobieranie krwi (bardzo ladnie leci mu krew przy pobieraniu wiec to zaden problem). Niestety od dnia zabiegu kastracji nie ma ochoty wchodzic do gabinetu, wiec jest wnoszony. Ale nadal dzielnie znosi wszystkie zabiegi.

Podsumowanie
Ares to piekny i madry pies. Niestety trafil w swoim zyciu na nieodpowiednich ludzi i dlatego teraz musi uczyc sie wspolzycia z ludzmi, z normalna rodzina na nowo – ale radzi sobie z tym swietnie! Po kilku tygodniach razem uwazam, ze najlepsza opcja dla Aresa bylby dom z ogrodkiem (nawet najmniejszym), ze swoim wlasnym czlowiekiem, bez psiego rodzenstwa. Przez 99% czasu to psi aniol, swietnie traktujacy rowniez drugiego psa, ale wiem po sobie, ze incydenty wynikajace z obrony zasobow sa bardzo trudne zarowno dla drugiego psa jak i dla wlasciciela. W koncu nikt z nas nie chce widziec swoich dwoch ukochanych psow atakujacych sie zebami..
Potrafi zostawac sam i poza wydawaniem z siebie paru dziekow z pogranicza slonia i kojota jest grzeczny i lezy na miejscu (sprawdzilam zostawiajac kamerke wlaczona pod moja nieobecnosc). Nic nie niszczy w domu.
Idealna rodzina dla niego? Mi sie marzy malzenstwo na emeryturze, badz pracujace w domu, z liczna rodzina ktora czesto wpada w odwiedziny  bo Ares uwielbia miec ludzi w okol siebie. Potrafi caly dzien chodzic krok w krok, gora dol, gdzie opiekun tam on.
Ares jest psem aktywnym, radosnym, ale nie wymaga nadmiernnie duzo ruchu. Spacery nie musza byc dlugie czy intensywne, on potrafi sie bawic sam ze soba na ogrodku. To samo dotyczy potrzeb fizjologicznych, ktore woli zalatwiac na wlasnym terenie niz podczas spaceru. Dlatego dom jest tak bardzo wskazany. Do tego Ares ma juz swoje lata i przy jego dysplazji chodzenie po schodach nie jest najlepszym wyjsciem. Dla niego spacer to poznawanie swiata i spedzenie czasu ze swoim czlowiekiem. Nowa rodzina powinna miec czas i checi na chocby krotki spacer i porzucanie patyka w zamian za usmiech na tym slodkim psim pyszczku.

Warna - 2017-10-22, 18:35

Wow! jestem pod wrażeniem. Dziękujemy.
Angelika i Spike - 2017-10-23, 10:08

Monia, opis piękny. Chciałabym, aby każdy DT tak cudnie pisał.
Monika i Sasza - 2017-10-23, 13:42

Dzieki za mile slowo ;-)

u nas male nowosci. Ares dzisiaj i wczoraj zalatwil sie na spacerze :shock: niby nic a jednak cos nowego ;-) moze w koncu poczul sie mniej niepewnie?
Do tego wyobrazcie sobie moj szok kiedy 'przylapalam' Saszke spiaca na miescu Aresa a on obok na podlodze. Na moje pytanie co sie dzieje uslyszalam dwa merdajace ogony. Ares dzielnie zniosl ta mala kradziez i jej nie przeganial. A Saszka zachowywala sie jakby nic sie nie stalo.
Przez weekend bylo w domu ciszej niz zwykle, przez co mialam okazje uslyszec strzykajace stawy Lobuza.
W srode rano jedziemy do nowego weta, a raczej wetow. Jeden specjalizacja ortopedia, drugi onkologia. Bedziemy konsultowac dotychczasowe wyniki i planowac dalsze kroki.

Angelika i Spike - 2017-10-23, 13:53

Monika i Sasza napisał/a:
Do tego wyobrazcie sobie moj szok kiedy 'przylapalam' Saszke spiaca na miescu Aresa a on obok na podlodze.
:shock:
no nie wierzę :-o



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group