To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - SUZI - 42

Warna - 2011-05-20, 08:45

No właśnie, moje mają totalną "srajtę" po kosteczkach. :-(
Aga_TRuficzkowa - 2011-05-20, 09:07

Ja tam nie wiem, ale u mnie i dwuletnia Trufla i pięcioletni Rufi jedzą tylko kosteczki i wszystko jest ok.Myślę ,że to kwestia przyzwyczajenia organizmu do takiego żywienia,a cielęce kosteczki to rarytasik i samo zdrowie:)
Jerzy Kora - 2011-05-20, 12:49

Musżę kupić kosteczki i zobaczycie jak każdy z psów, bez wyjątku, obrabia swoją. Mały niosący kość prawie taką samą jak on, widok jest niezapomniany. Mila próbująca skrobać główkę kości, kiedy główka kości jest większa od Milusinej główki.
Suzi Julia Tomek - 2011-05-20, 22:00

Kosteczki być może przetestujemy, jeśli tylko uda nam się namierzyć gdzie można je kupić.

Plan wieczornej kąpieli nie wypalił, bo niestety zapomnieliśmy o zakupie waty do zatkania uszu, ale może to i lepiej. Co ma wisieć nie utonie, a dziś u Suzi prawdziwa burza hormonów. Rano próbowała niemoralnych czynów na innej przyjaźnie nastawionej suczce (?), a każdy mijany piesek kwitowany był wielką radością, po czym gdy kolega oddalał się to z kolei była rozpacz. Nawet po powrocie z dłuuugiego spacerku w domu kręciła się niespokojnie i popiskiwała. Długo trwało zanim powróciła do ulubionego zajęcia - spania. Po wieczornym spacerze (dziś znów wróciła bez żadnego ociągania), już była tak padnięta, że już więcej nie marudziła.

Po wczorajszej całkowitej głodówce, dziś była tylko malutka porcyjka, ale i tu już się chyba przekonuje, że nie pozwolimy jej postawić na swoim

Korbulowa Familia - 2011-05-21, 08:22

Nie wiem jak Wy, ale ja zwróciłam uwagę na termin sterylizacji.
Znawcą nie jestem (absolutnie nie!), ale u mnie jak Korba zakończyła cieczkę na samym początku kwietnia, to miałam zalecenie, żeby poczekać do lipca (czyli 3 m-ce)?... To jak to jest z tą sterylizacją?

kita - 2011-05-21, 11:35

Korbulowa Familia napisał/a:
Nie wiem jak Wy, ale ja zwróciłam uwagę na termin sterylizacji.
Znawcą nie jestem (absolutnie nie!), ale u mnie jak Korba zakończyła cieczkę na samym początku kwietnia, to miałam zalecenie, żeby poczekać do lipca (czyli 3 m-ce)?... To jak to jest z tą sterylizacją?

Ja również nie jestem znawcą ale zawsze mi mówiono, że zabieg powinien odbywać się najlepiej w połowie odstępu od cieczek lub pod koniec "cyklu", nigdy nie od razu po... To wiem ja :-)

AnetaMichał - 2011-05-21, 13:06

Czytam, i czytam te posto-elaboraty :) i cieszę się, że Suzi ma taki fajny dom. Mam nadzieję na szybki spacer, wspólny. Może nawet później niż za 4 miesiące.

Olsztynianie, co myślicie o ternie po byłym poligonie wojskowym na Pieczewie? Czy dalej można tam spokojnie iść na spacer?

Suzi Julia Tomek - 2011-05-21, 16:41

AnetaMichał napisał/a:

Olsztynianie, co myślicie o ternie po byłym poligonie wojskowym na Pieczewie? Czy dalej można tam spokojnie iść na spacer?


Tego nie testowaliśmy, na razie Suzi zapoznaje się z bliższą okolicą. Na szczęście w okolicy nie brak zieleni. Dzisiaj był na przykład półtoragodzinny spacer po osiedlu. Suzi mocno się wymęczyła, ale nie zmieniło to faktu, że pod klatką i tak po swojemu postanowiła pokazać, że jeszcze nie chce wracać do domu. Mamy nadzieję, że gdy minie cieczka to znacznie łatwiej będzie się z nią w tej kwestii dogadać.

Co do terminu sterylizacji to chyba pani doktor podała absolutne minimum i w swoim czasie ustalimy optymalny termin i nie zdarzy się nic co mogłoby Suzi zaszkodzić. Z tego co wiemy, to Pani doktor Szarek to solidny i bardzo doświadczony fachowiec.

Z jedzeniem dalej krucho, ale do poniedziałku na pewno się nie ugniemy. Wtedy zrobimy zdjęcie rtg na które mamy skierowanie, muszę je zawieźć do weterynarza i tam będę ustalał dalszy sposób postępowania, jeśli nadal będą kaprysy.

Suzi Julia Tomek - 2011-05-22, 23:03

No i minął tydzień. Tydzień wzajemnego poznawania i aklimatyzacji. Okres pełen pozytywnych emocji. Były oczywiście też malutkie zgrzyty, gdy po półgodzinnym oczekiwaniu aż Suzi raczy się zdecydować na powrót do domu, trzeba było wziąć ją na rączki i przenieść kilka metrów, ale było to tak sporadyczne, że nie ma dla nas żadnego znaczenia.

Z każdym dniem Suzi utwierdza nas w przekonaniu, że jest właśnie taka jaką ją zapamiętaliśmy z pierwszego spotkania jeszcze w domu tymczasowym. Jest superinteligentnym psem, który w mig łapie wszystko co się wokół niej dzieje. Jej spokój podczas codziennego obcowania i spacerów zaskakuje. Ma mocny charakter i na razie jeszcze troszkę trzyma się na dystans, ale to całkowicie zrozumiałe po tym co ostatnio przeszła. Jej niesamowity urok i zachowanie podczas spacerów sprawia, że mnóstwo osób koniecznie chce księżniczkę pogłaskać (oczywiście nigdy nie protestuje) i całkiem sporo z nich stwierdza, że sobie takiego pieska kupi. W tym momencie my zawsze zachęcamy do zajrzenia na tę stronę - w końcu sami się przekonaliśmy jak wiele radości może sprawić adopcja. Mamy wrażenie, że liczba olsztynian zaglądających tu może stopniowo rosnąć i jeśli choć jedna z osób, którym poleciliśmy Wartę w jakikolwiek sposób wspomoże działanie fundacji to będzie to nasz osobisty sukces.

Dziś nauczyliśmy się kolejnej rzeczy - zdarzają się sytuację kiedy to nie my musimy namawiać Suzi do powrotu do domu, tylko jest wręcz odwrotnie - psinka jak najszybciej chce do domku. Okazało się, że jest coś czego sunia się boi (do tej pory ani kosiarka, ani fajerwerki z oddali nie robiły na niej żadnego wrażenia). Podczas dzisiejszej wizyty na działce zaczęło grzmieć i Suzi natychmiast ustawiła się przy wyjściu z działki. W kilka minut ewakuowaliśmy się stamtąd i w domu już było całkiem ok.

Na wieczór zostawiliśmy sobie zaleconą przez weterynarza kąpiel. Było odrobinę obaw, bo nie mamy kabiny prysznicowej, więc cała operacja musiała się odbyć w wannie. Niepokój prędko minął. Suzi cierpliwie stała w miejscu i znosiła niekoniecznie najprzyjemniejsze dla psa działania. Staraliśmy się, żeby to jak najlepiej zapamiętała, więc cztery dłonie non stop ją drapały przy rozprowadzaniu szamponu i płukaniu. Po zakończeniu już tylko wycieranie wielkim ręcznikiem i zasłużony smakołyk. Złośliwość rzeczy martwych sprawiła, że 2 dni temu nasz aparat odmówił dalszej posługi i nie mogliśmy uwiecznić zmokłego nieboraka na zdjęciach. A wyglądała przezabawnie - z mokrą sierścią wizualnie straciła parę kilo:) Problemy z aparatem wkrótce rozwiążemy, bo zdjęcia Suzi, która teraz już nie będzie miała sobie równych pod względem urody muszą często tu gościć.

Dziś też powoli kończy się strajk głodowy, co prawda poszło tylko pół normalnej porcji, ale to i tak znacznie lepiej niż przez ostatnie 2 dni. Naszym zdaniem Suzi już niebawem przeprosi się z karmą, którą tak chętnie wcinała w DT.

Jerzy Kora - 2011-05-23, 08:19

Trzymam kciuki za jak najszybsze pozbycie się przez Suzi jej strachów. Niech sobie idą precz jak najszybciej.

A jak jest na spacerach ze smaczkami? Zwraca na nie uwagę?

Wszystkie nowości trzeba oswajać. Inaczej zachowania Soni się utrwalą i dopiero będzie problem.

Przypadkiem też nie nagradzajcie Suzi wtedy, kiedy już się boi. Nie powinno się wtedy psa głaskać a wprost przeciwnie, zaproponować zabawę.

Suzi Julia Tomek - 2011-05-23, 08:43

Tu u Suzi :) chyba nie chodzi o strach. To jest próba zdominowania nas w tej konkretnej sytuacji. Smaczki sprawdzały się przez bardzo krótki czas, Suzi prędko zaczęła je ignorować.

Nie wygląda też na to żeby to zachowanie się utrwalało. Raczej z każdym dniem występuje rzadziej i trwa co raz krócej

Jerzy Kora - 2011-05-23, 09:15

Wydawało mi się że "ciągnięcie do domu" i "odmowa wejścia" było spowodowane strachami i niepewnością.


Nero bez smaka nie wskakuje do samochodu. Zapiera się i protestuje. Mila czasami ma zatzrymanei na początku spaceru i nie chce iść , smak też rozwiązuje sprawę. W przypadku Nero o niepewności chyba nie ma co mówić. W przypadku Mili wydaje się że tak. Chociaż były i takie momenty, kiedy mi się wydawało, że siada specjalnie i nie chce iść, dopóki smaczek się nie pojawi w ręku.

Tak czy inaczej, Wy macie Suzi na codzień. Macie więc pewnie rację. Czy to kwestia dominowania? Raczej kombinownia :mrgreen: przez Suzi.

Suzi Julia Tomek - 2011-05-23, 12:17

To oczywiste, że nie widząc samemu takiego delikwenta i nie mogąc go poobserwować trudno jest wydawać opinie, to tak jak korespondencyjne leczenie pacjenta.
Nam z kolei trudno jest bardzo dokładnie wszystko opisać, mimo iż staramy się zrobić to jak najlepiej. Mimo tych trudności każda uwaga i sugestia jest dla nas niezwykle ważna.

To "ciągnięcie do domu", to tak naprawdę było tylko:
a) zasugerowanie, że chce już wyjść z działki
b) szybkie kierowanie się do domu bez żadnych przystanków (ale szła jak zwykle grzecznie, bez szarpania)
To zachowanie rzeczywiście było podyktowane strachem, ale to że pies boi się burzy jest chyba zupełnie naturalne i chyba trudno by to było zmienić.

Odmowa wejścia do domu to taki kaprys. "Kombinowanie" to chyba bardzo adekwatne słowo. Na początku praktycznie każdy spacer był zakończony takim strajkiem (bez względu na długość spaceru), teraz już chyba częściej wraca normalnie, a jeśli nawet się zatrzyma to już są to krótkie chwile, więc raczej wszystko zmierza w dobrą stronę.

Karmelowa Alusia - 2011-05-23, 13:27

Wiecie ,że Nelusia chodzi bardzo chętnie na spacery ,ale jeszcze chętniej wraca.Mam wrażenie ,że ona cały czas mysli ,że ja gdzieś zostawię .Mimika Nelki jest bardzo wymowna.Wracamy sobie do domu róznymi drogami ,sunia idzie sobie normalnie ,ale gdy tylko Nelka rozpozna drózkę,schody do domu to jest uśmiech na pysiu ,ogon do góry ,merdanie jakby chciała powiedzieć ja was zaprowadzę ja!!
Suzi Julia Tomek - 2011-05-25, 10:47

Wczoraj sporo się działo. Późnym popołudniem pojechaliśmy wykonać zdjęcie rtg klatki piersiowej. O ile z wejściem do lecznicy było w miarę, to okazało się, że aparat jest w piwnicy i gdy tylko Suzi zeszła na dół to zobaczyła duży metalowy kennel. Tu się zaczął ogromny strach i próba ucieczki. Spryciula próbowała uciekać tak jakby czołgając się (z brzuszkiem przy samej podłodze), żeby trudniej było ją chwycić. Parę smakołyków pozwoliło opanować chwilową panikę i umieścić Suzi na stole. Chwilę później zdjęcia były już zrobione, a Suzi mogła opuścić nieprzyjazne pomieszczenie.

Ze zdjęciami od razu udaliśmy się do Pani doktor. Tam również weszła bez najmniejszych oporów, ale już na miejscu też była troszkę podenerwowana. Pani doktor stwierdziła, że serce jest niestety powiększone. Pierwsze podejrzenie jest takie, że być może przyczyną takiego stanu rzeczy są problemy z tarczycą. Już w piątek próbka krwi jedzie do specjalistycznego laboratorium w Warszawie i na podstawie wyników tych badań będą ustalane dalsze działania.

Drugim punktem wizyty, było przekazanie kilku próbek do badania parazytologicznego, więc będziemy wiedzieli, czy jakieś robale nie dokuczają Suzi.

Następnie Pani doktor obejrzała uszka otoskopem i stwierdziła, że po kropelkach otodine, które Suzi dostaje 2 razy dziennie już jest znacznie lepiej, ale musimy je podawać dalej przez minimum 10 dni.

Podczas zabaw zauważyliśmy, że Suzi w dwóch miejscach ma niewielkie "placki" bez sierści. Okazało się, że jeden z nich znajduje się w okolicy stawu i że jest to zwykłe otarcie, a drugi wygląda jak strzyżenie do jakiegoś zabiegu. Będziemy smarować maścią witaminową i tu nie powinno się nic złego dziać.

Na koniec wizyty przyszła pora na ustalenie nowego jadłospisu. Po konsultacji z Panią doktor wybór padł na karmę JOSERA Balance. Jak na karmę w średniej cenie, ta jest podobno bardzo dobrej jakości, a dodatkowo pomoże też przy odchudzaniu Suzi. Na razie kupiliśmy na próbę tylko 2kg, ale już dwa posiłki (wymieszana karma stara pół na pół z nową) zniknęły błyskawicznie z miseczki, co się do tej pory u nas jeszcze nie zdarzyło, przy starej karmie zawsze były fochy. Zatem karma na pewno przypadła do gustu. Przeczesałem też fora internetowe i o ile pozytywnych opinii na temat karmy tej firmy jest całkiem sporo, to nie natrafiłem na choćby jedną negatywną. Jeżeli ktoś z forumowiczów ma jakieś negatywne doświadczenia, to prosiłbym o wpis tutaj, bo jak wszystko będzie ok, to niedługo czeka nas zakup dużego opakowania. Prócz samej karmy kupiliśmy również opakowanie chrupek tej samej firmy z kaczką, które stosujemy jako nagrodę i również są przez Suzi bardzo cenione.

PS. Najpóźniej w piątek rozwiązany zostanie problem z aparatem, więc nasze relacje będą wzbogacane zdjęciami.

Barbara - 2011-05-25, 11:27

Bardzo się cieszymy , że daliście radę ze strachami Suzi w gabinecie :-) Czekamy na dalsze relacje z leczenia, mamy nadzieję,że będzie wszystko w porządku. To znaczy, że leczenie ustabilizuje stan suńki. Jeśli chodzi o to wycięcie sierści na pewno było potrzebne przy leczeniu babeszjozy- pewnie tam był wenflon do podawania kroplówek- tak sobie myślę.
Czekamy na fotki i pozdrawiamy serdecznie całą rodzinkę. :mrgreen:

Edyta - 2011-05-25, 12:39

Powiększone serce może wynikać z wielu przyczyn, z wiekiem u goldenów może dojść do powiększenia, również może to być po nieleczonych infekcjach płucnych, po życiu w kenelu - czyli brak szczepień na kaszel kenelowy lub przebyte choroby , itp,
Karolina i Fox - 2011-05-25, 12:49

Nie zaglądałam chwilę i tyle mnie rzeczy w czytaniu ominęło.
Nadganiam, dziękuję za miłe słowa ja też miło wspominam wizytę, chociaż krótką. Także liczę na spacer ale to jak Suzi skończy cieczkę, ponieważ Fox nie będzie się krępował z zalotami:) A lepiej dla moich nadgarstków jak nie będzie udawał Adoratora wszystkich dziewic świata... Co ostatnio uskutecznia...

Co do kostek wołowych podpowiem, że można nabyć w Realu lub "Kefrurze", w innych tych mniejszych sklepach są drogie, często nieświeże, i krojone na małe kawałki(mają ostre kanty). W tych dwóch supermarketach, zapytajcie po prostu "Panią z działu mięsnego"(w Relau jest siwy Pan w średnim wieku od krojenia mięcha) kiedy jest dostawa i kiedy będą rozpracowywane zwierzaki na zapleczu i poproście o zostawienie jednego kawałka kości wołowej z główką. Wtedy macie na pewno świeżą.
Ja ze swoim muszę uważać, bo Fox np nie ma czegoś takiego jak Stop "jestem najedzony". Trzeba mu po prostu zabrać. Kiedyś zjadł tyle, że przez następny dzień nie ruszył karmy.

Co do terenów poligonowych, to tam się nie zapuszczam z racji, że tam mnóstwo jest ognisk, śmieci i ja się bałam o tłuczone butelki, dlatego jeżdżę na Likusy. Gdzie?Zjazd z ul. Bałtyckiej. W goglach wpisać Jodłowa 9 tam są korty. Obok jest parking. Wysiadasz i jesteś w lesie:) Za lasem są łąki(z niziutkimi trawami) obok jeziora Sukiel na lewo i fajne wejścia do jezior do kąpania na lewo na cyplu od Jodłowej 9. Fakt, że przez miasto trzeba przejechać, ale ma się ciszę spokój dzięcioły na drzewach i pachnie świerkami:) Miejsce rewelka.

Czegoś musi się bać, nie kosiarki, nie samochodów więc padło na burze:) U nas dla odmiany Fox nie znosi fajerwerków. Kiedyś w dzień sylwestra z samego rana podczas spaceru gdzieś w oddali wypalił jeden mini fajerwerk. To nic. Spacer skończony z miną "A skąd wiesz, że zaraz nie będzie większych?" :D
Suzi uskutecznia reklamę fundacji - trzymamy kciuki za następnych Olsztynian:)
Mam nadzieję, że przypadła Wam dr Szarek do gustu. Zgadzam się z opinią doświadczona i dodam z pasja i sercem:) Podpisuję się pod -czekamy na dalsze opisy związane z leczeniem i trzymamy kciuki, że wszystko w porządku.

Trochę to długie wyszło.
Ps. czekamy na zdjęcia

MARZENA - 2011-05-25, 14:28

Ja jak już wspominałam w wątku Joli bardzo sobie chwalę Josere i właśnie Balance zakupowałam dla zaprzyjaźnionej hodowli berneńczyków na odchudzenie panienki :D sprawdza się nie ma sensacji żołądkowych.. ponadto swoje wnuki odchowuję na karmie tej firmy i Szajba w tej chwili wcina Balance ..hehe bo się dziecko odchudza :D
Z resztą w kwestii Suzi Karolcia już dzwoniła do mnie i wszystko wie . A dodam że ta karmą karmie goldeny podhalankę sznaucerkę i już nie długo nową córcie Tosię ( owczarek australijski) ..o troszkę się pochwale.. :oops: chyba wracam do życia :)

Kasia, Szajba i Milka - 2011-05-25, 15:02

sorry za OT ale Marzenko, Szajb wcina Fitness ;p i juz stracila zbędne kg :D ;p
Suzi Julia Tomek - 2011-05-25, 23:55

Już po północy więc ogłaszamy, że dziś Suzi obchodzi 6 urodziny!.

Co prawda tak się złożyło, że dziś czeka nas pobieranie krwi, które musi być na czczo i odbędzie się dopiero popołudniem, ale potem na chwilę zapomnimy że Suzi ma nadwagę i będzie super uczta. Wygląda na to, że Suzi już teraz czuje pismo nosem, bo przez sen klepie co chwila ogonkiem o panele :)

Korbulowa Familia - 2011-05-26, 07:30

Wszystkiego najlepszego dla Suzinki :urodziny: :urodziny: :urodziny: :urodziny: :urodziny: :urodziny:
Misiowa Bogusia - 2011-05-26, 08:48

no to mamy psy w podobnym wieku...Miśka też bardzo wolno się przyzwyczaja do nowego świata...ale z dnia na dzień są jakies maleńkie, pewnie niezauważalne zmiany dla innych....powodzenia w stawianiu na nogi ...wierzę że jesli jest miłość, zainteresowanie to nawet chhoroby fizyczne mijają...wiem cos o tym...
Kasia, Szajba i Milka - 2011-05-26, 08:51

Suzii wszystkiego najpsiejszego
Barbara - 2011-05-26, 09:39

Wszystkiego naj naj dla Suzi :) :) :) :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group