To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - BARI - 189

Grażyna i Bari - 2013-09-01, 17:57

Witamy ponownie!
Dziś zamiast normalnego spaceru za wsią postanowiłam poświęcić niedzielę na naukę topografii terenu. Nasz cel - wszystkie drogi naszego osiedla ! Tak, co by Baruś poznał i poznaczył sobie swoją najbliższą okolicę, poznał kolegów osiedlowych ( i tych, co na łańcuchach, i tych co w kojcach, i tych co wolno biegają w ogrodach -ci ostatni oczywiście są na wsi w mniejszości). Nasze społeczeństwo jest dziś zajęte dożynkami, więc osiedle dość puste i bezpieczne (zresztą zawsze jest takie), więc mogliśmy się zająć edukacją Barusia, tak, by w razie, gdyby mu jeszcze raz te niecne czyny, których się dopuścił przyszły do głowy-by wtedy po swoim śladzie umiał wrócić do domu. Zeszliśmy osiedle kilka razy wzdłuż i wszerz (wszystkie drogi osiedlowe mają kształt szachownicy), wybierałam mu za każdym razem inną opcję, pozwalałam mu węszyć i znaczyć swój teren aż do wynicowania, poznawać zapachy i odgłosy naszego osiedla... Baruś legalista, szedł oczywiście zawsze lewą stroną i zawsze starannie, do bólu, omijał kałuże. Absolutnie nie reaguje na zaczepki osiedlowych kumpli, kompletnie ich ignoruje. Jedyny mały, biały piesek radośnie merdający za płotem ogonkiem zwrócił jego uwagę. Doszło do wymiany pocałunków i Baruś statecznie się oddalił. I po raz któryś z rzędu muszę jak członek KOR-u (czyt. Klubu Oszalałych Rodziców) stwierdzić, że to wyjątkowy pies ! Kiedy już wszyscy padaliśmy na twarz (bo przecież Dianusia, bywalczyni też dzielnie uczy Barusia) na hasło "Baruś wracamy do domu" nasz spryciul zawrócił, przystawił nochal do ziemi i faktycznie bezbłędnie prowadził nas do domu. Puściłam go pierwszego i na dłuższej lince. Cały czas powtarzałam " idziemy do domu", za każdym dobrym wyborem raczyłam pyszną nagrodą. Raz się zawahał na małym osiedlowym skrzyżowaniu, ale poniuchał, poniuchał i wybrał dobrą drogę... Gościu jest po prostu niesamowity!!! Ta lekcja topografii dała mu tak w kość, że po powrocie zupełnie zignorował dużą i smaczną nagrodę -kość, zasnął snem absolutnie kamiennym. Dianusia też padła jak zwłoki. To była dla nas bardzo pracowita niedziela, ale myślę, że jeśli jeszcze kiedykolwiek zew natury każe Barusiowi opuścić w jakiś sobie tylko wiadomy sposób nasz ogród i udać się, jak u nas mówią "na dziedzinę" to mam nadzieję - znajdzie drogę powrotną do swojego domu. Oby mu nigdy te niecne zamiary nie wróciły, ale strzeżonego...I z tym optymistycznym akcentem sięgam po zasłużonego drinka :lol:

Martyna i Boski - 2013-09-04, 21:45

Baruś jest niesamowity, z każdym opisem pani Grażynki wydaje mi się, że poznaję nowego psiaka :) . Cudownie, i na pewno jeszcze wiele się o nim dowiemy.

A co do tych zasłużonych drinków, to teraz jak pani wypije drinka u koleżanki, a może więcej drinków ;) to chwyta pani smycz i mówi Barusiowi "Bari do domu" hahahaaa i już nie trzeba się o nic martwić, złociak zadba o bezpieczeństwo właścicielki :mrgreen: :mrgreen:

Iza Tutisowa - 2013-09-04, 21:55

Strasznie fajny psiak :)
Gratuluję takiego podejścia :) A ostatnim wybrykiem Bariego nie ma się już co przejmować i mieć nadzieję że się to nie powtórzy :)

Grażyna i Bari - 2013-09-04, 22:20

Baruś to superowy gościu. Na swój podkop już nawet nie zagląda. W nagrodę za swój niedzielny popis upiekłam mu ciasteczka z wątróbek - wcinał, aż się dymiło, no, ale to tylko będą nagrody... Jutro pochwalę się nowymi sukcesami Barusia i może w końcu opanuję tą niesamowitą sztukę wklejania zdjęć !?! Zawsze podziwiałam młodość-Wy wszyscy młodzi macie tyle niejako wrodzonych talentów...Aż żal, że nie urodziłam się później. Nic to, trzeba podejść do tematu z siłą i godnością osobistą i po prostu go rozpracować :mrgreen: Dam radę, a w razie czego pomożecie ludkowie, pomożecie? :|
Iza Tutisowa - 2013-09-04, 22:33

Grażyna i Bari napisał/a:
Zawsze podziwiałam młodość-Wy wszyscy młodzi macie tyle niejako wrodzonych talentów...
Spokojnie ja też jestem na bakiem z wieloma sprawami ;)
Grażyna i Bari napisał/a:
trzeba podejść do tematu z siłą i godnością osobistą i po prostu go rozpracować
Nie będzie tak źle, a jak to mówią "Człowiek całe życie się uczy" ;)
Grażyna i Bari napisał/a:
w razie czego pomożecie ludkowie, pomożecie?
Pomożemy :mrgreen: Pewnie, że tak :)
Grażyna i Bari - 2013-09-04, 22:44

:lol: :lol: :lol: Całe szczęście, że mamy taką fajną młodzież...
Ola i Habs - 2013-09-07, 14:48

Dodawanie zdjęć nie jest takie straszne ;) W razie co, ja również służę pomocą, bo czekam na zdjęcia Bariego :)
Grażyna i Bari - 2013-09-07, 19:47

Dziękuję bardzo, ale na razie walczę z przegrywaniem zdjęć z aparatu do komputera. Jest jakiś problem z telefonem, z poprzednim szło gładziutko, ten się oflagował i nie chce ze mną nawiązać kontaktu. Ale znalazłam na niego sposób, przeniosłam zdjęcia na tablet, a z niego już gładziutko poszło do komputera, tyle, że wszystkie wczytały się poprzecznie. :rotfl: A mówiłam w charakterystyce siebie, że "średnio inteligentna, mało zdolna, bez pamięci ?" . I to się zgadza... :oops: Pocieszające jest to, że znajomy informatyk też nie wiedział dlaczego tak się stało :) Muszę je zatem wszystkie poprzewracać, a potem podejdę do tego strasznie brzmiącego tematu "wklejanie zdjęć"... Mam nadzieję, że dam radę, a jak nie to będę wołać "ratunku".... :lol:
Ola i Habs - 2013-09-07, 23:51

To się nazywa złośliwość rzeczy martywch. Wiem coś o tym, bo sama tak czasami mam :)
Grażyna i Bari - 2013-09-09, 09:38



Huuuuuuuraaaaaaaaaaaaa !!!!!! Udało się !!!!!!!!!!!!!!!! :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Jeszce te komórki mózgowe działają :lol: :lol: :lol:
No to teraz już z górki. Wieczorem coś napiszę !

Pozdrawia Baruś I Dianusia :lol: :lol: :lol:

Kamila i Oskar - 2013-09-09, 09:41

gratulacje :mrgreen: zdjecie piekne :)
Ewa i Cindy - 2013-09-09, 09:48

pięknie się udało :) nie jest to takie oczywiste za pierwszym razem ale teraz będzie już z górki :)
Grażyna i Bari - 2013-09-09, 09:49

Dziękuję bardzo, jestem aż do bólu, wściekle, zarozumiale, bardzo, bardzo z siebie dumna :-D :-D :-D
Grażyna i Bari - 2013-09-09, 23:27

A więc dzisiaj obiecane sukcesy Barusia., a właściwie na razie o jednym z nich. O innych jak czas pozwoli… A więc nasz Baruś „przypakował” ok. 3 kg w ciągu tego miesiąca. To właściwie bardziej mój sukces, no ale gdyby nie jego współpraca, to takich efektów chyba by nie było. Najpierw paśliśmy się na Pro natura 26, ale kurczak nie zagrzewał dłuższego czasu w jego jelitkach, dość szybko, często i w dużych ilościach je opuszczał i efekty były takie se… . Zatem zgodnie z zaleceniem pani doktor zmieniliśmy papu na Purinę pro plan (łosoś z ryżem) i daj Boże zdrowie, jest już graniczne 30 kg żywego Barusia !!! To już nie są widoczne przez skórę żeberka, to już tylko dość mocno zaznaczona talia … Porcje dokładnie odmierzane, zgodnie z zaleceniami, wyjadane spokojnie do ostatniego kawałka, bez pośpiechu, ale konsekwentnie do końca. Baruś nie podchodzi już do swojej miski na ugiętych łapkach (a tak było prawie 2 tygodnie), wymiata ze spokojem do ostatniej okruszynki, po czym wymieniają się z Dianusią stanowiskami - Baruś idzie do jej miski z wodą i mimo, że jest ona dużo mniejsza to w niej woda jest smaczniejsza… W tym samym czasie Dianusia podchodzi do jego miski i wylizuje, wręcz wywąchuje z niej wszystkie pozostałe zapachy, mimo, że tam już nic nie ma… I to już jest rytuał. No i efekty takiego zachowania w stołówce są – 3 kg żywego Barusia to nie są żarty… Jego chuda sylwetka to zdecydowanie braki w przeszłości, no i na pewno ta straszna, przebyta 3-krotnie choroba. No, ale teraz już będzie dobrze, Baruś jeszcze pokaże jaki z niego będzie przystojny psi men… (już teraz jest, a co to dopiero będzie ?). Gdyby nie to, co go czeka w przyszłym tygodniu to wszystkie panienki byłyby jego, żadna by się nie oparła

...jak długo mogę czekać na ten obiadek?...

...Dianusia też jest głodna...


...zaraz się doczekamy...


...było pyszne, a teraz będę zawiązywał sadełko...


...jest mi tak błogo...


...a właśnie, że mój cień jest lepszy od twojego...


Pozdrawiamy wszystkie najedzone psinki :lol: :lol: :lol:

Ola i Habs - 2013-09-09, 23:35

Super, że udało się Barusiowi przytyć 3kg, bo rzeczywiście z niego chudzinka. Trzymamy kciuki za to, żeby przystojniak uzyskał swoją wagę zamierzoną, a tak swoją drogą ile chcesz go jeszcze podtuczyć, bo może oddam kilka kilo od Habsa ;)
Grażyna i Bari - 2013-09-09, 23:47

Ponoć 35 kg to takie niezbędne minimum, ale po kastracji trzeba będzie bardzo uważać z tym "tuczeniem", bo wtedy to idzie znacznie łatwiej...
Każdy kg bierzemy od darczyńców w ciemno, a więc ślijcie :lol: :lol: :lol:

Iza Tutisowa - 2013-09-10, 13:14

Super zdjęcia :) I fajnie, że się udało je samodzielnie wgrać. Tym większa satysfakcja :D
Grażyna i Bari - 2013-09-10, 14:07

To prawda, satysfakcja jest wielka. A udało się tylko dlatego, że miałam świadomość, że w odwodzie mam Waszą pomoc :lol: :lol: :lol: . Dziękujemy bardzo i wiemy gdzie zapukać w razie czego :) :) :)
Grażyna i Bari - 2013-09-11, 17:20

Dziś o kolejnych sukcesach Barusia, a właściwie o jego umiejętnościach .
Od początku znał komendy siad, leżeć, łapa, no i druga łapa. Umiał pięknie chodzić na smyczy, zawsze mocno skoncentrowany (bo to zawsze dla niego praca). Umie luzem puszczony (oczywiście tylko w ogrodzie) cudnie chodzić przy nodze, niezależnie od tego jakie tempo narzuca mu ludź ! To co uważam za jego sukces (Baruś przecież jest zupełnie białą kartą, uczy się nowego życia) to to, że podchodzi już do jedzenia na prostych łapkach, przywołany nie podchodzi do nas czołgając się ( a tak było przez 3 tygodnie), okupuje już swoje legowisko (choć nadal wybiera twarde, zimne kafle). Nauczyłam go ( i to jest wielkie Barusia osiągnięcie) pozostawania na miejscu na komendę „zostań” tak długo, jak potrzeba. Jest bardzo cierpliwy, ale i ja oczywiście nie przeginam. Ta umiejętność bardzo nam się przydaje choćby przy wyjeżdżaniu samochodami przez otwartą bramę, a jeszcze bardziej kiedy wjeżdżamy otwierając bramę pilotem. Przez samochodowe okno pada komenda „Bari zostań”, Baruś zajmuje wyznaczone pozycje i okupuje je tak długo, aż brama się zamknie ! Prawda, że zdolna z niego jucha ? Baruś jest bardzo chłonnym uczniem, uczy się chętnie i bardzo się cieszy kiedy mu się coś udaje. Musimy długo chwalić, głaskać, całować i raczyć wątróbkowymi ciasteczkami…

A teraz sukces, który spowodował nieodwracalne (mam nadzieję), pozytywne zmiany charakterologiczne mojego męża !!! Tak, tak, dobrze czytacie! Otóż nauczyłam Barusia, żeby kupki był uprzejmy robić w dwóch najdalszych częściach ogrodu, do jego decyzji pozostaje czy pod sosenkami, czy pod świerczkami. W zależności od nastroju, ale tylko tam. Trochę mnie ta nauka przećwiczyła, ale udało się ! Baruś ma 2 swoje intymne miejsca, w których mu nikt nie przeszkadza. Zostaje tam sam ze sobą i z efektami swojego dobrego apetytu. No, ale dzięki temu mój mąż, a jego pan (nie znoszę tego określenia, no ale jakiego tu użyć ?), który w naszym domu piastuje bardzo odpowiedzialne stanowisko i robi za tzw. „komunalkę” w ogrodzie , dzięki temu ten nasz pan jakoś dziwnie przestał zauważać, że Baruś pod każdym krzaczkiem podnosi łapkę i systematycznie je podlewa. Przez to, że czynności „komunalki są tak ściśle zlokalizowane i nie trzeba poszukiwań prowadzić na dużym terenie, co panu bardzo ułatwia pracę, jakoś tak pokochał w Barusiu również jego płeć, że dziwnie stracił ostrość widzenia i w ogóle tej bardzo często podniesionej łapy nie zauważa, a jeśli nawet, to, O DZIWO, komentuje to tak, że tak dużym krzakom i drzewkom to już nie szkodzi !!! Rzecz do tej pory absolutnie nie do pomyślenia! Przed erą Barusia podsikiwanie krzaczków było głównym argumentem pana przeciw psom. Mieliśmy zawsze sunie (jedynym wyjątkiem był Gucio, ulubieniec pana, ale to przy innej okazji).. I proszę, co zrobił Baruś !!! Okazuje się, że zmiana charakteru, nawet u pana powiedzmy w średnim wieku, jest zawsze możliwa. Trzeba tylko znaleźć sposób, a Barusiowi się to udało.

Baruś ma jeszcze jeden taki MEGA sukces… ,ma też nadal swoje strachy, które ciężko nam na razie przemóc, ale o tym opowiem następnym razem …

Warna - 2013-09-11, 18:30

Masz wyjątkowego psa. Ale po cichutku Ci powiem, że Goldeny są zdolne, a tym zdolniejsze ile ich opiekunowie chcą z nimi pracować. :-D
Grażyna i Bari - 2013-09-11, 18:38

Ja to wiem i uwielbiam z nim pracować, poświęcam mu każdą wolną chwilę, choć nie mam ich zbyt wiele... No i razem z nim, a może i bardziej od niego cieszę się każdym jego sukcesem :lol: :lol: :lol:
Grażyna i Bari - 2013-09-13, 08:31

A dzisiaj o Barusiowych strachach… Otóż nasz Baruś nie wychodzi w domu poza przestrzeń, którą sam sobie wyznaczył za swoje terytorium. Jest to otwarty, tzw. dzienny poziom naszego domu. Wszystkie jego „przyległości”, do których trzeba wejść przez drzwi np. do spiżarki, na drugi taras, do garderoby na razie pozostają przez Barusia niezdobyte. Nadal niezdobyte są również schody. Już wyczaiłam, że w jego zasięgu są tylko te schody, które nie są ograniczone zbyt blisko ścianami. Te w otwartych przestrzeniach to pikuś, ale te wąskie, ograniczone po bokach – to klapa… Na razie żadne zachęty, żadne sposoby, nagrody nie skutkują. Smaczki, czy jego ukochane pluszaki rozkładane na coraz wyższym stopniu lub za drzwiami są podbierane tylko do takiej odległości, na jaką pozwoli maksymalnie wyciągnięta, żyrafia szyja i wyprostowane do bólu tylne łapki! I jak już to naciągnięte na maksa ciałko nie puszcza, to trudno – Baruś rezygnuje, ale drzwi nie przekroczy i ani jednego schodka wyżej nie pokona… Kilka razy udało mu się tak z rozpędu, bo wtedy rozbawiony nie zwrócił uwagi na to co robi, ale kiedy się zorientował gdzie jest – ogon pod siebie i szybko wycofał się na dół. Również wejście Barusia do otwartego na oścież garażu stanowi dla niego duży problem. Dla mnie też, bo nie mam na tym polu żadnego sukcesu, a to jest dla mnie dość deprymujące. Nie rozumiem, gdzie tkwi przyczyna tych Barusiowych strachów, nie wiem czego się boi, jak mu pomóc ? Bardzo mi go wtedy żal, bo wiem, że on sam „chciałby, a boi się”. No, ale nic to, damy radę. Tylko spokój i cierpliwość może nas uratować. Jeszcze tyle wzajemnego poznawania się przed nami, wzajemnego zdobywania zaufania, budowania tej przyjaźni, że myślę, że damy radę i schodom, i do garażu wejdziemy, i… może kiedyś pokochamy wodę i patyczki… Nic na siłę !!! Baruś to przecież facet, więc tylko miłością, sposobikiem i przy pomocy własnej intuicji można do niego dotrzeć. Mam nadzieję, że uda mi się z czasem pootwierać kolejno te pozamykane na razie Barusiowe pliki i że uda nam się pokonać te wszystkie złe „beboki”. Mam takie wielkie przekonanie, że MÓJ BARI da radę…
Dziś mam zawodowo wolny dzień, więc kolejny raz podejdę do tematu… Może tym razem intuicja coś podpowie. A może ktoś z Was da nam wskazówki, jak sobie z tym poradzić ?

Warna - 2013-09-13, 10:31

Dać mu czas - sam wejdzie pewnego dnia. Pies musi poczuć się maksymalnie bezpiecznie. Widocznie jego poczucie bezpieczeństwa nie jest jeszcze 100%.
Grażyna i Bari - 2013-09-16, 12:57

Baruś ma na jutro wyznaczony termin kastracji. Trzymajcie kciuki, barzo prosimy :cry:
Iza Tutisowa - 2013-09-16, 13:39

Grażyna i Bari napisał/a:
Trzymajcie kciuki, barzo prosimy
Trzymamy kciuki i łapki :) Będzie dobrze :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group