To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - DELTA - 314

Deltowa Joanna - 2015-12-12, 15:28

Dziękuję, Gosiu. Jutro o 10.00 przyjedzie Ewa Marciniak z Fundacji z Lubonia i pojeździmy znów po Rokietnicy i okolicy. Jeśli masz czas, zapraszamy....
Deltowa Joanna - 2015-12-12, 16:03

Gosiu,

jutro o 10.00 jesli możez, dołącz, a jak nie, to bądz myslami. Jadę z Ewą Marciniak na poszukiwania. Ewa jest z Lubonia, obiecała pomóc.

Gośka i Cody - 2015-12-12, 17:51

Justynko - przeszukuję internet, może ktoś, coś...tyle mogę zrobić... Największe nadzieje pokładam w ogłoszeniach, wszelkich...Im więcej osób wie o zaginięciu, tym większa szansa na odnalezienie suni.
Przeszukiwanie terenu raczej niewiele daje - tak myślę...

Deltowa Joanna - 2015-12-12, 18:33

Tak, wiem, właśnie wróciłam z kolejnych poszukiwań z Rokietnicy. Dużo spotkanych osób wie, ze taki pies zginął, czytali na FB. Jest nadzieją, że ktoś ją zauważy. Zaczepiałam każdego i pytałam.....Szukanie w internecie też potrzebne. Tak bardzo martwię sie o Deltę, że kolejna noc poza domem.....Nie zasłużyła na to. Chciałam, by miała wreszcie normalny dom.
Gośka i Cody - 2015-12-12, 18:49

Deltowa Joanna napisał/a:
Dużo spotkanych osób wie, ze taki pies zginął, czytali na FB. Jest nadzieją, że ktoś ją zauważy.

Jakiś miesiąc temu zaginął staruszek spanielek w mojej okolicy. Odnalazł się kilka kilometrów od domu, po...trzech tygodniach, właśnie dzięki FB.
Deltę też ktoś wypatrzy, nie martw się...

Deltowa Joanna - 2015-12-12, 21:21

Dzięki Gosiu,

bardzo chciałabym przestac sie martwić, ale byłąm za nią odpowiedzialna. I jestem nadal. Nie ustane w poszukiwaniach. I wierzę w moc FB i dobrych ludzi. Jutro znów kolejny dzień. Już mamy plan z Ewą z Lubonia. Rozwieszamy kolejne ogłoszenia i info o nagrodzie. Zalepimy całą okolice. Jesli możesz, obserwuj neta. Może coś, ktoś....

pa

Rufiakowa Amcia - 2015-12-13, 17:07

O mało nie spadłam z krzesła! Pani Asiu, tak bardzo bardzo się cieszę, że dziewczątko już w kochających ramionach. Nie próbowałam sobie nawet wyobrażać, co mogliście czuć. Teraz za to wyobrażam sobie tę wielką radość :D
Deltowa Joanna - 2015-12-14, 08:56

Kochani!

wybaczcie, ale wczoraj nie byłam w stanie nic napisać. Padłam jak nieżywa i Delcia też spała całą noc...Po takich wojażach należał jej się dobry, spokojny sen. W kilku zdaniach opiszę, co się stało.

W piątek pojechałam po córkę do szkoły. Z Deltą zostali starsi chłopcy. Zapukał listonosz ( przyniósł umowę adopcyjną...). Igor musiał podpisać i uchylił drzwi. Delta podbiegła i pewnie myślała, że idzie na dwór. Zobaczyła obcą osobę i jak ruszyła w stronę drzwi! Nikt już nie mógł jej zatrzymać :-? Igor wyskoczył w kapciach, ale wrócił , by się ubrać. Delta uciekła przez uchyloną furtkę( listonosz nie domknął...) i popędziła do lasu. Dostałam telefon, że uciekła. Załatwiłam odbiór córki ze szkoły i po 20 min już jeździłam po lesie. Teraz myślę, że jej tam nie było, że zdążyła przebiec las i poleciała do wsi Roztworowo. Spędziłam w lesie 5 godzin, nawołując i przeczeszując każdy krzak. Byli ze mną synowi i mąż, który zawiadomiony, przyjechał z Poznania, by nas wspierać. Zawiadomiłam panią Izę( opiekuna DT), podzwoniłyśmy do schronisk i straży. Koło 21.00 ktos zadzwonił z Rokietnicy, że była widziana na ul. Rolnej. Jurek do 1. w nocy szukał i nawoływał Deltę. Nie znalazł jej niestety. W sobotę od rana dziewczyny z psem labradorem biegały po lesie i szukały Delty. W Rokietnicy grupa biegaczy miała się rozglądać, a biegają po 20-30 km w okolicy. Przyjechałą pani z Rokietnicy pomóc w poszukiwaniach. Woziła mnie po różnych zakamarkach wsi. Dzwoniła do znajomych z okolicznych miejscowości. Internet ruszył pełną parą już od piątku. Wszystkie portale. Po południu moi synowie rozwiesili kolejne 60 ogłoszeń, jeździli po okolicznych wsiach i szukali. Wieczorem u w sobotę zadzwoniła pani Ewa Marciniak z Lubonia, że chce pomóc. Jeszcze w sobotę późnym wieczorem przyjechała razem z synem do Rokietnicy i szukała Delty. My tez kilka godz. wcześniej przeczesywaliśmy okolicę...coraz bardziej zrezygnowani, że nikt nie dzwoni. Pani Iza na gorącej linii podtrzymywał mnie na duchu, ze wszystko będzie dobrze i że Delta wróci na pewno. Tak bardzo chciałam w to wierzyć :cry:

Co co chwilę dzwonił ktoś z Fundacji,pisał na forum, informował, co robicie. Dziękuję Wam wszystkim za tak pozytywne nastawienie i gotowość do działania. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sami, choć zdarzyło się to w naszym domu, który miał być ostoją dla Delty.

Co dalej?

Po kolejnej nieprzespanej nocy wstaliśmy, bo było zadanie do wykonania. Delta gdzieś
tam czekała.
W niedziele koło 10.30 przyjechała p. Ewa i wniosła pozytywną energię do naszego domu. Spięliśmy się na nowo. Żale poszły w las. Podzieliliśmy zadania i w trasę. Mieliśmy znów rozwieszać ogłoszeni, bo wiedzieliśmy, że informacja jest tu teraz najważniejsza. Oblepialiśmy kolejne wsie, dale od Rokietnicy. W samej Rokietnicy zw zasadzie każdy zaczepiony gość kojarzył już ogłoszenie. To nas pocieszało i dawało nadzieję, że w końcu Delta wyjdzie z kryjówki,ktoś ja zauważy i zadzwoni.

Podejrzewaliśmy, że siedzi gdzieś w ukryciu, boi się podejść do ludzi, nie chodzi ulicami Rokietnicy, tylko się ukrywa. Inaczej ktos by ja zauważył. To piękny, duży pies, nie sposób nie zwrócić na nią uwagi. Miała obrożę z adresówka i chip.

Kiedy dojechaliśmy do Tarnowa Podgórnego i zawieszaliśmy plakat na przystanku, zaczepił nas młody człowiek i powiedział, że widział wczoraj tego psa tu w tym miejscu. Serce skoczyło mi do gardła. Podjeżdżaliśmy do okolicznych gospodarstw i prosiliśmy, by dzwonili, jak zauważą Deltę. Zadzwoniłam do p. Ewy, która przeczesywałą z synem inny
teren. Zanim p. Ewa dojechała do Tarnowa, znów telefon. ktoś dzwonił z informacją,że Delta była widziana 15 min temu w Roztworowie w sadzie. Matko! To zupełnie gdzie indziej! Decyzja: wracamy tam i sprawdzamy. Każdy telefon jest ważny. Nie chciało mi się wierzyć, że Delta mogła pokonywać takie odległości...


Zajechaliśmy do właścicieli sadu. Przemiły pani jego żona powtwierdzili, że dziś rano ten pies wbiegł do ich sadu. Nawet chcieli go złapać, ale był bardzo wystraszony i uciekał. Wiedziałam, że to nasza Delcia. Do sadu chcieliśmy wejść pieszo. Włąściciel uśmiechnął się tylko i powiedział,że lepiej samochodem. Boże, jaki to było ogromny sad Większy niż moja wieś. Mieliśmy szczęście, bo drzewa nie miały już liści i owoców. Łatwo było szukać na tak dużym terenie. Po kilku minutach jazdy zauważyliśmy Delta, jak biega po szadzie. Biega? Co ja piszę. Lata jak opętana! Wyglądała jak galopujący koń. Wiedziałam już, że łatwo nie da się złapać. Zadzwoniłam do Ewy i poprosiłam, by przyjechała z synem nam pomóc. Ze jest Delcia, tyle że w ciągłym ruchu i nie możemy jej złapać. Włąściciel powiedział, że sad jest ogrodzony i raczej nie ucieknie. Zamknął tez bramę. Przyjechałą Ewa z synem. Próbowaliśmy sie zorganizować, ale Delta jak tylko ją zlokalizowaliśmy, zawiewała. Biegła jak szalona, wyła i szczekała. Matko, co to był za widok. Nie poznawała nas, nie chciała się zbliżyć.

No i tak. Minęły ze dwie godziny takiego chodzenia i jeżdżenia po tym sadzie. P. Ewa słusznie stwierdziła, że Delta się zmęczy i da się złapać. Kiedy już szła powoli, my w pewnej odległości za nią deptaliśmy jej po piętach. Nie zbliżaliśmy si,e za bardzo, by jej nie spłoszyć. Szła do bramy, chciał wyjść. P. Ewa dopadła ja jako pierwsza. Zaczepiła smycz. Była nasza. Poryczeliśmy się zdrowo, emocje puściły. Delte trzeba było włożyć do samochodu. Leżała cichutko.Dyszała, b była zmęczona i zdenerwowana. W domu od razu polecała na swoje dawne miejsce. Po pól godz. napiła się wody i zjadła. Potem zasnęła.

Pożegnaliśmy p. Ewę i jej syna. Nie wiem, co napisać, Takich uczuć i emocji nie sposób przełożyć na papier. Dziękuję Warnie, że przysłąła nam taki wulkan pozytywnej energii jak p. Ewa. Czasem tylko tyle wystarczy, by naładować akumulatory i działać dalej. Zjawiła się w najbardziej odpowiednim czasie, kiedy my już nie mieliśmy pomysłu, jak szukać Delci.

Muszę wspomnieć o wszystkich, którzy w tym trudnym czasie byli z nami. Iza, Kamila, Gosia. Amcia, wszystkie dziewczyny z Fundacji. Ludzie, którzy pilnowali interenetu, łazili po lasach, przyjeżdżali, by pomóc. Koledzy naszych synów też podróżowali samochodami i szukali. Wszyscy nasi sąsiedzi, którzy choćby dzwonili, pytali jak mogą pomóc. I nawet ci, którzy nas zganili na FB.Ze tacy nieodpowiedzialni. Wam tez dziękuję, bo każda opinia, nawet ta , której nie chcemy słyszeć, ma trochę prawdy w sobie. Każda opinia to opinia o nas: dobra czy zła. Przecież nie jesteśmy czarno- biali, ale jesteśmy kolorowi i w kratkę, jakby to powiedziałą Szymborska i dlatego świat jest taki piękny.


Dużo się dowiedziałam o sobie przez te dwa i pół dnia. I o nas i o ludziach. O tym- wybaczcie- już nie będę pisała. Wiem, że Delta nie jest jednoznaczna i oczywista. Choć nie zdradzała takich ciągotek, by uciec, jednak to zrobiła. Chodziłą ładnie na smyczy, w lesie wzorowo, jak rasowa dama. Zobaczyłam ją z innej strony: galopującą i pędząca jak dziki koń.

Teraz, wykąpana, najedzona i pachnąca śpi. Cały ranek chodziła za nami, machała ogonem, domagała się pieszczot. Jest cudowna i i ma tak ufne oczy. Ale! Zawsze już będę miała w z tyłu głowy myśl , że siedzi w niej duch uciekiniera......

No i kupię tabliczkę na drzwi: Listonoszy nie wpuszczamy!


PS. Ciekawa jestem, czy ktoś przeczyta całą moja wypowiedź. Chciałam się z Wami podzielić tym, co przeszliśmy, bo i dzięki Wam mamy Delte i przyjaciół. ;-)

Rufiakowa Amcia - 2015-12-14, 09:15

Mam gęsią skórkę. Pani Asiu, jeszcze raz napiszę, że choć jestem daleko, przeżywałam to razem z Wami. I teraz razem z Wami ogromnie się cieszę.
Warna - 2015-12-14, 09:24

Joasiu, wiedziałam, ze wczoraj nie napiszesz, ale dziś to pierwsze, co przeczytałam, bo tak bardzo na to czekałam.
Jak ginie pies, to ja zamieram generalnie. niestety nie każda ucieczka kończy się szczęśliwie. Jedna z naszych suczek nie została odnaleziona do dziś, inna zginęła pod kołami samochodu. Dlatego mnie to paraliżuje. I dodatkowo to, ze jestem bardzo daleko i nie mogę pomóc w sposób bezpośredni.
Mnie Ewa też podtrzymywała na duchu. Ewy nie znam osobiście, ale jakoś się odnalazłyśmy w internecie. Ja ją wspieram wtedy, gdy Ewa tego potrzebuje, ona mnie wtedy, gdy ja nie potrafię sobie poradzić. Ewa się wręcz uparła, że złapie Deltę i mówiła mi, żebym się nie denerwowała, bo to jedynie kwestia czasu. Tak bardzo chciałam jej uwierzyć. I gdy zadzwonił telefon od Ewy, to ja wiedziałam, że to z informacją, że mają Deltę. Dopiero wtedy tak mnie rozbolała głowa, ze musiała się położyć spać. A przecież to ja nie latałam w tych koszmarnych warunkach po polach, lasach i sadach.
Jednak takie działania przywracają mi wiarę w ludzi.
Dziękuję. :-D

Gośka i Cody - 2015-12-14, 10:06

Cytat:
No i kupię tabliczkę na drzwi: Listonoszy nie wpuszczamy!



...może byłoby lepiej zamykać furtkę na klucz Joasiu ;-)
Bramę wjazdową otwierać tylko wtedy kiedy psy są w domu albo pod kontrolą i nie odjeżdżać dopóki brama się nie zamknie :> Moim nie wolno też zbliżać się do wjeżdżającego czy wyjeżdżającego samochodu. Z posesji się wychodzi a nie wybiega i tylko za pozwoleniem. Swoich psów nigdy nie zostawiam na zewnątrz, kiedy nie ma nas w domu.
Trzymam się tych zasad z uporem maniaka :mrgreen:
Cytat:

Deltowa Joanna - 2015-12-14, 10:40

Gosiu,

mogę jedynie uczulić córkę, by zawsze zamykała za sobą furtkę. Brama jest zamknięta. Na wsi dzieci przemieszczają się grupowo. Czyli cała grupa( 6-7 osób) bawi się na jednym podwórku, potem biegną na inne podwórko. My mamy największy ogród, więc przeważnie to u nas siedzą dzieci sąsiadów. Wchodzą i wychodzą przez furtkę. Pomyśle, jak temu zaradzić.....

Delty nie wypuszczałam do ogrodu, nawet jak wszystko było pozamykane. Nie miałam do niej takiego zaufania. Chyba po prostu założę domofon i listonosz będzie musiał zadzwonić. To jest sposób, by uniknąć takich sytuacji, że nagle furtka jest otwarta. I dzieci będą musiały się nauczyć i przyzwyczić do nowych zasad.

Gośka i Cody - 2015-12-14, 10:46

Deltowa Joanna napisał/a:
Chyba po prostu założę domofon i listonosz będzie musiał zadzwonić. To jest sposób, by uniknąć takich sytuacji, że nagle furtka jest otwarta. I dzieci będą musiały się nauczyć i przyzwyczić do nowych zasad.


...i to jest idealne rozwiązanie Joasiu :-)

Deltowa Joanna - 2015-12-14, 11:08

Warna,

całe te koszmarne dwa i pół dnia byłaś z nami. Daleko ciałem, ale blisko duchem. Dziękuję za zaufanie i danie nam drugiej szansy. Zadbamy o Delcię i postaramy się być bardziej przewidujący. Każdy z nas uczy się na błędach.

Wiem, mogło się różnie skończyć. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli, ale był to tak samo możliwy scenariusz jak ten, że Delta się znajdzie.

Czuwają nad nami dobre duchy. Widocznie tak miało być, że Delta jest z nami. Druga szansa. Wykorzystamy ją jak najlepiej.

Warna,

chciałabym przerejestrować Deltę na Safe- Animal. Teraz jest zarejestrowana na Izę. Czy mogę to zrobić sama, czy Iza musi zmienić dane? Bo tych informacji nie można edytować. Mogę utworzyć nowe konto i na swoje nazwisko zarejestrować Deltę. Jeśli wiesz, jak to zrobić, to proszę o wskazówki. I koniecznie się wyśpij i odpocznij :)

AgaJessieLily - 2015-12-15, 12:54

Witaj Joanno,

nazywam się Agnieszka - jesteśmy z Płocka i prowadzimy wątek Lily pod nickiem AgaJessieLily (na FB Aga Agnieszka).

Cierpiałam razm z Wami kiedy szukaliście Delty.
Myślę, że nawet nie umiem sobie wyobrazić co czuliście bo to straszneeee.
U nas jest mała Lily - z tej samej szczęśliwej siódemki :)

Musisz szybko zapomnieć o tym wydarzeniu wyciągając wnioski. Nie wiń siebie bo to nie ma sensu. Po prostu teraz będzie inaczej i dlatego napewno lepiej. Potraktuj to jako szkołę - może mało przyjemną naukę, ale zawsze doświadczenie, które daje dużą wiedzę.

Nasza Lilka też jest płochliwa więc doskonale rozumiem Cię jak trudno jest zapanować nad psychiką takiego psiaka. Ale uwierz mi - dasz radę. Wszyscy damy ;-)

Serce krajało mi się jak czytałam info na FB. Sama chyba nawet napisałam komuś komentującemu negatywnie zdarzenie, że to niepotrzebne nikomu teraz. I podtrzymuję zdanie, że nikt kto nie pracował z tak zalęknionymi i pokrzywdzonymi psami nie ma prawa oceniać. Co innego dokarmiać, opiekować się, a co innego odczarowywać zwierzątku traumę dotychczasowego życia.

Bądź więc dobrą czarodziejką :mrgreen:
Trzymam kciuki za Was i za nas też :mrgreen: W końcu nasze dziewczyny są jakby SIOSTRAMI :)

Deltowa Joanna - 2015-12-15, 14:41

Cześć Agnieszko,

oczywiście, że Was kojarzę. Zaglądałam na Wasz watek i obserwowałam siostrę Delci- Lilkę. Cudna sunia i fajnie, że do Was właśnie trafiła ;-)

Bardzo dziękuję za słowa otuchy i wsparcie. Myślę, że to, co najgorsze, mamy już za sobą. Wciąż poznajemy Deltę. No ogół spokojna i wyciszona, potrafi przeobrazić się w szybkiego geparda. Wiem też, że jak nas nie ma, to buszuje po domu.

Wczoraj na godzinę wyjechaliśmy na jasełka do szkoły Toli. Po powrocie zauważyłam, że talerz z mięsem jest pusty. Zapytałam Jurka, czy tak mu smakowało, że zjadł wszytko! Po chwili okazało się, że to Delcia dorwała się do talerza i pozbawiła nas obiadu. Nie wierzyłam, że tam sięgnie. To dość wysoko. Ale dziś rano, jak stała przy blacie zrozumiałam, ze jest tak duża, że wystarczyło, by wspięła się na łapach i obiad jest jej ;-)

Ciekawe, czym nas jeszcze zaskoczy.

Teraz, wybierając się z nią na spacer, mocniej trzymam smycz i nie ufam zbytnio. Najlepsze jest to, że Delta przez te 10 dni, kiedy u nas była, nie wykazywała tendencji uciekiniera.Siedziała skulona na sofie i bała się zejść. Nie spodziewaliśmy się ,że może przyjść jej do głowy taki pomysł. Teraz już wiem, że każdy scenariusz jest możliwy.

A tak poza tym Delta pięknieje, otwiera się coraz bardziej. Chodzi już po domu, macha ogonem. Jest w niej dużo leków z przeszłości. Ale wszyscy ją bardzo kochamy taką, jaka jest. A jest cudna i wsiąkła w nasze życie. Zresztą pewnie wiesz, co czuję, bo masz też Lilkę i drugą sunię. Podwójne szczęście. Na zdjęciu wyglądają jak bliźniaczki.

Lubię to forum, bo tu zawsze znajdę dobrą radę i ludzi, którzy rozumieją moje lęki. Bez obaw mogę o tym pisać i wiem, że nikt mnie nie osądzi a jak trzeba wskaże jak postępować goldenem.

jeszcze raz dzięki i do napisania!

AgaJessieLily - 2015-12-15, 20:44

Cudnie ze zaczynacie się wzajemnie rozumieć.

Nasze goldeniaki potrafią sięgnąć wszędzie.
Jessie kiedy była jeszcze rocznym dzieciakiem sięgnęła sobie mięsko choć zlew wysoki i głęboki.
Także z Lily jesteśmy już dużo mądrzejsi.

Lily jest cudowna ale też nie do końca ufamy w to co widzimy.
Biega, szatanuje i wesolo bryka ale nigdy nie wiadomo co w tej główeczce uroi się jako straszak.
Tak to już jest i jeszcze trochę trzeba poczekać ale wiem, że damy wszyscy rade.

Buziaki dla Was.

Kamila i Oskar - 2015-12-16, 10:18

Delta na spacerku :)

Deltowa Joanna - 2015-12-16, 10:26

Dzięki za wstawienie foty! Chciałam, byście zobaczyli, jak Delcia jest czysta i pachnąca po kąpieli.

Teraz je dwa razy dziennie, nie ma z tym problemu. Przeczytałam, że do jedzenia można dodawać łyżeczkę zmiksowanych skorupek po jajkach(wcześniej wyparzonych). To ponoć naturale źródło wapnia dla pieska . No i zmielone siemię lniane. Tak troszkę do obiadu.

U nas Gaspar pochłania ogromne ilości jajek, więc mamy skorupek pod dostatkiem :-D

Pani Ewa Marciniak poradziła, bym jej czasem coś ugotowała, a nie tak ciągle na suchej karmie. Wczoraj więc ugotowałam kaszę z warzywami i mięsem. Smakowało Delci.

Lecimy na spacer. Pa

Kamila i Oskar - 2015-12-18, 07:56

Wyluzowana na maxa Deltusia :mrgreen:

Deltowa Joanna - 2015-12-20, 20:33

Kochani!

kilka zdań, co u nas nowego. Wczoraj pojechaliśmy z Deltą na pierwszą wizytę do naszej pani weterynarz, dr Godek z Rokietnicy. Delta nie chciała wejść do samochodu, bała się. Kiedy Jurek ją wsadził, siedziała w miarę spokojnie. Do lekarza mamy 3km, więc po kilku minutach byliśmy na miejscu. W poczekalni Delcia spotkała koleżankę goldenkę, obwąchały się przyjaźnie. Były tez koty i inne psy. Szczególnie jeden wielki piech upodobał sobie Delcię i obwąchiwał ją namiętnie. W końcu dziewczyna się zdenerwowała i warknęła na niego. I bardzo dobrze, bo przesadzał z amorami.

Pani doktor stwierdził, e Delcia trochę za szczupła, trzeba ja dobrze żywić. Waży 31,8 kg.Teraz mogę monitorować jej wagę. Dostał tabletki na odrobaczenie i po świętach idziemy na szczepienie. Jak nie będzie oczywiście robaków. Delta nie ma kłopotów z jedzeniem. Je chętnie, dostaje teraz trochę więcej niż zalecane na paczce z karmą. No cóż, rozpieszczam ją. Wiem, jakie smaczki lubi. Jest wybredna, bo wcale nie je wszystkich, które jej podaję. Ma swoje ulubione.

Nie jest łasa na smakołyki, raczej woli kawałek szyneczki....lub ciastka dla psa, które upiekę.


Mówiłam pani doktor, że De3lta raz w nocy sika, ciągle w to samo miejsce. I tylko w nocy. Raczej nie jest to spowodowane chorobą, bo w ciągu dnia nic takiego się nie dzieje, załatwia się regularnie i nie posikuje w domu. Dlaczego w nocy pod stołem? Dziś położyłam tam gazetę i byłam ciekawa, co zrobi. I wiecie co? Posikała obok gazety. No cwaniara... Może to spowodowane jej lękami, tym ,że śpi w pokoju sama? Nie wiem....jak macie jakiś pomysł, to piszcie. Czy samo minie?

Mogę spróbować spać tu z nią i zobaczę,czy też nasiusia. O, to jest myśl, tak dziś zrobię. I jutro napisze, czy nasikała. W nocy ,co najmniej raz , chodzi przez 5-10 minut. Pewnie wtedy sika. Tak sądzę. Już nie wyje i nie piszczy przez sen. Rano jest bardzo zaspana...Nawet jak dopiero o 8.00 zabieram ją na spacer, to ledwo się zwleka z wyrka. Chyba lubi spać i leniuchować. Podczas spacerów jest coraz odważniejsza. Lubi wychodzić i z nami biegać :) Ale nie więcej niż 6 km. Potem już się ociąga, więc jej nie męczę i wracam grzecznie do domu. Jutro, jak będzie pogoda, to zabiorę ją na kijki. Będziemy szybko i energicznie szły po lesie. :lol:

Delcia porusza się po całym domu, macha ogonem i naprawdę, wierzcie mi, uśmiecha się do nas czasami. Jaj oczy są coraz bardziej radosne. Najlepiej czuje się w naszej obecności. Jak spotykamy znajomych, to się chowa i ucieka, ale staramy się ja przyzwyczajać do tego, że wokół są ludzie i nic jej nie zrobią. Jeszcze`dwa tygodnie temu nie umiała spokojnie przejść obok psa na łańcuchu, który nas obszczekuje, jak idziemy na spacer. Teraz mija go z podniesiona głową a ja jej mówię: Dobrze Delcia, to tylko pies, idziemy....szczeka, bo się nudzi. Cieszymy się, że robi postępy. Małe kroczki, ale to widać, jak się otwiera na świat. I jest coraz piękniejsza. Taka duża, dostojna i pełna wdzięku. Jak ją wyczeszę, to pięknieje w oczach ;-)


Jutro Kamila wrzuci kilka fot z dzisiejszego spaceru. Było cudnie i wiosennie. Rano biegałąm z nią, potem poszliśmy grupowo na długi spacer.

To tyle relacji. Pisać można bez końca, ale pierogi też muszę ulepić.

Kamila i Oskar - 2015-12-21, 07:43

Spacerek :) Tola i Delta






Kanapowo :-P

Deltowa Joanna - 2015-12-21, 08:18

Dziękuję Kamila za wrzucenie zdjęć.

Miałam napisać w sprawie nocnego siku.Otóż, dziś Delta nie posikała. Spałam obok niej. Nie pchała się do łóżka. Może z godzinkę ze mną poleżała, potem położyła się obok mnie , ale na części kanapowej nie pościelonej, obok. W nocy zrobiła kilka kółek wokół stołu. Chyba wtedy sikała. Zawołałam ja i poszła dalej spać. Czy to jakieś lęki i stresy, to siusianie?

Delcia szybko się uczy. Już umie siad i leżeć. No, prawie umie......ale robi postępy. Pojętna babka.

Pierogi ulepione, wiec dziś możemy iść na długi spacer, tym bardziej , że mamy 10 st. Celsjusza. Wiosna.

Pozdrawiam świątecznie.

Deltowa Joanna - 2015-12-29, 10:08

Witajcie po świętach,

dobrze, ze to całe świąteczne zamieszanie już za nami. W tym roku nie pojechaliśmy na święta do moich rodziców, siostry i brata. Ze`względu na Deltę zostaliśmy w domu. Ale i tak goście przyjechali do nas. Taka rodzina, co musi się spotykać :-D

Delta była spokojna i opanowana. Nie bała się, ale i my prosiliśmy, by jedynie się przywitać z psem i żadnych umizgów i nadmiernego głaskania. Goście byli zdyscyplinowani, więc można rzec, że wszyscy byli zadowoleni.

Razu pewnego chciałam sprawdzić, jak Delta zachowa się bez smyczy, na podwórku. Zamknęłam wszystkie furtki i puściłam ją luzem. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie uciekała. Chciała wyjść poza furtkę i tam załatwić swoje potrzeby. Nie wiedziała, jak ma się odnaleźć na dworze , w obejściu.Szybko wracała pod drzwi i czekała aż otworzę i ją wpuszczę.

Chyba wiosną i latem będzie łatwiej ja przyzwyczaić do podwórka. My też spędzamy część dnia na dworze, więc to dla niej naturalne.
A z nowości: Delcia odkryła, że mamy górę domu i tam też jest fajnie. Wchodzi sama po schodach i nawet śpi z nami na górze, jak kominek się rozgrzeje i jest jej za gorąco. Albo po prostu woli być blisko nas. Uroczo mruczy przez sen i czasami pochrapuje, jak mocno zaśnie.

Lubi poleżeć na łóżku, ale nie ma w zwyczaju spać tam za długo. Poleży, podrzemie i szuka sobie miejsca na podłodze. Czasem jak leżę i czytam książkę, to przychodzi do mnie i wtedy potrafi zasnąć w pościeli. Ale jak wstanę, to Delcia zaraz biegnie za mną.

W święta pojechaliśmy na obiad do babci. To tylko 3 km od naszej wsi. Zabraliśmy Deltę. Nie chciałam, by sama siedziała w domu tym bardziej, że babcia się naszykowała i wizyta mogła się przedłużyć. Delta coraz lepiej znosi jazdę samochodem. Sama wejdzie na tył samochodu. Siedzi, rozgląda się, ale już tak nie wariuje jak kiedyś.

U babci od razu wskoczyła na sofę i tam przeleżała całą wizytę. Na początku byłą zestresowana, ale usiadłam koło niej i potem głęboko zasnęła spokojnym snem.


Ciszymy się, że Delcia porusza się coraz swobodniej po całym domu. Chodzi za nami, chce być blisko domowników. Lubi spacerki, uwielbia być głaskana i często podaje łapę. :)

Podczas spacerów wiadomo, jak spotkamy kogoś znajomego, to trochę dzikuje, chowa się za mną, ucieka...różnie to bywa. Nie jest idealnie....ale pomału przekonuje się, że spotkania z sąsiadami nie są takie straszne. Najlepiej funkcjonuje w domu , w miejscach, które już dobrze`zna. Jest coraz piękniejsza :)

Dziś jedziemy na szczepienie do weterynarza.

Wyślę p. Kamili kilka zdjęć i poproszę o zamieszczenie na forum.

Przed nami Sylwester. Czy podajecie coś psom? Myślę o farmakologii? Czy lepiej po porostu być z pieskiem i przeczekać fajerwerki? Aga od Lili pisał mi, że nic nie podaje pieskom, tylko je wspiera. Tez tak myślę, że to najlepsze wyjście. My oczywiście zostajemy w domu. Mamy jeszcze córkę i psa na wychowaniu :lol:

Pozostali wybywają z domu. I dobrze.

Tymczasem trzymajcie się ciepło!

Milena i Kosmo - 2015-12-29, 10:18

Piękne Delta u was rozkwita :)
Widać, że całej siódemce potrzebny jest czas, niektórym nieco więcej a niektórym nico mniej, ale tym psiakom potrzeba do szczęści jedynie waszej miłości i czasu - i Delta w waszym domu go odnalazła ! :]
Co do sylwestra, ja mojemu Kosmo też nic nie daje tzn. leków.
Wiem, że w niektórych przypadkach jest to zalecane, ale w moim odczuciu wystarczy nasza bliskość. Dla Kosmo azylem jest łazienka, jak nigdy do niej nie wchodzi (bo kojarzy ją z kąpielą) tak jak strzeli coś, po prostu wstaje i człapie do łazienki (zostawiam mu małe światełko wewnątrz). Czasem pomaga zrobienie dla psa "schronienia", rozstawiona suszarka do prania czymś przykryta, ława pod którą psiak się może schować, ale najlepszym wsparciem będzie kiedy się do was wtuli ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group