Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - LILY - 309
Kamila i Oskar - 2015-12-01, 08:03
AgaJessieLily napisał/a:
Lily umie wołać siusiu.
dla Lili i oczywiście dla Was
AgaJessieLily napisał/a:
Nasz Mały Geniusz
pewnie jeszcze nie raz Was zaskoczy
Kluska rosnie w oczach AgaJessieLily - 2015-12-05, 10:29 Dzień Dobry Wszystkim,
kilka dni minęło więc spieszymy z opisem co tam się u nas działo.
Lily rośnie jak na drożdżach i podbija nasze serca co raz bardziej choć wydawało by się, że bardziej już się nie da... ale się da!!! Mój Mąż zasypia w łóżku tuląc Lilkę w ramionach i to najlepszy przykład jak ten Szkrab nas w sobie rozkochał. Czasami zadaję sobie pytanie: jak myśmy żyli bez Lily. Kiedy w naszym samotnym życiu pojawiła się Jessie zachodziliśmy w głowę jak to możliwe, że jej kiedyś z nami nie było. Teraz mamy to samo z Lilką.
No a teraz o tym co się działo. Mieliśmy w ostatnich dniach sporo pracy więc każdą wolną chwilę po pracy poświęcaliśmy na spacery i zabawy z dziewczynkami.
Tak jak już pisałam Lily poznała naszego zaprzyjaźnionego Zorra i często w tym tygodniu pieski pogłębiały swą znajomość. Pięknie się razem bawią. Suczki wracają po tych energetycznych spacerach wykończone ale szczęśliwe. My padnięci chyba jeszcze bardziej niż one.
Lily pierwszy raz w tym tygodniu pojechała także w gościnne odwiedziny. Nasi przyjaciele (Ci od Zorra) świętowali urodziny więc pieski były zaproszone. Lilka bez najmniejszych oporów odnalazła się w nowym miejscu. Szybciutko oswoiła sobie mieszkanko a taras był kolejnym fajnym miejscem do zabawy. Byliśmy z Niej dumni ponieważ, aby wejść do mieszkania Przyjaciół, trzeba pokonać korytarz z ażurowymi schodami do góry. Pamiętam, że pierwszy raz Jessie strasznie się tych schodów bała. Lily – w ogóle!!! Rozejrzała się i hycała do góry jak zajączek. Dzielna i odważna suczulka. To był nasz wspólny pierwszy raz na innym terytorium niż dom i polanka, którą Lilka już doskonale zna. Podoba się nam, że Malutka tak ładnie się adaptuje w nowych miejscach.
Lily pierwszy raz także wczoraj razem z Jessie się kąpała. Staramy się nie kąpać bez potrzeby. Większość da się wyczesać ale jak się wczoraj obie wytarzały na łące w błocie - mówiąc delikatnie... to wyjścia nie było. Lily stała w wannie nieruchomo. Nie sądzę, aby to była czynność, którą mała kocha ale stała grzecznie. Nie mam z tym problemów bo wiem, że pieski nie zawsze za kąpielą przepadają. Jessie zawsze się wyrywa i próbuje wyjść z wanny. Wczoraj popisywała się przed Lily i stała jak majestatyczna dama. Co pewnie po Niej naśladowała później Lily. Śmiechowe są te ich zachowania naśladowania siebie nawzajem. Słodziaki.
Wczoraj wieczorem także pierwszy raz Lily była w sytuacji rodzinnych odwiedzin. Najbliżsi wpadali do nas już od kilku dni ale wczoraj pierwszy raz była to duża, zorganizowana grupa. Na początku chyba nieco zestresowały ją krzesła rozstawione dookoła stołu. Obserwowała je trochę speszona i nie podchodziła ale kiedy już goście się rozgościli wybrała sobie mojego Tatę (który zawsze jest uosobieniem spokoju) i legła pod jego nogami pod stołem i przespała tak w zasadzie całą gościnę. Nie było więc chyba najgorzej jak na pierwszy raz.
Dziś cudowny słoneczny poranek u nas więc aż aparat sam z kieszeni wychodził, aby fotografować maleństwa nasze.
To co było w ostatnich dniach i to jak nam dziś pięknie Złotka pozowały na zdjęciach poniżej:
aaaa i w tym tygodniu Lily poznała także drugiego z piesków mojego brata, staruszka rasy chow-chow, Ushera :
I pokaz SYNCHRONICZNEGO PODAJ ŁAPĘ
a tu po kąpieli:
Lily:
Jessie:
i zajadanie nagrody za kąpięl:
i jeszcze jedna poza z zakresu SPANIE SYNCHRONICZNE,
czasami podłoga lub kocyk są fajniejsze od łóżeczka :
i zdjęcie ciut intymne, ale rozkleja mnie do łez. Pan i jego najmłodsza suczulka:
A poniżej kilka foteczk z urodzinowego party u Zorra (i Jego opiekunów):
POZDRAWIAMY I MAMY SIĘ DOBRZE Warna - 2015-12-05, 12:26 Oj, widać, ze macie się bardzo dobrze. Dziękujemy za te wspaniałe zdjęcia. AgaJessieLily - 2015-12-05, 21:03 Taka cuuuuudowna sobota, słoneczna i złota więc do zabawy okazji wiele…
Znów zrobiliśmy kroczek do przodu. Lily dziś hasała z Jessie i Zorrem... hmmmmm.... bez smyczki
Obserwowaliśmy ją od długiego czasu. Ona bardzo się nas pilnuje nawet chodząc na długiej smyczy, przybiega na zawołanie i nawet jak coś ją wystraszy to przybiega wtedy do nas (mąż nazwał to przybieganiem do safe house), wtula się w nasze nogi i czeka aż wspólnie ruszymy dalej.
Było nas dziś czworo dorosłych i mocno aktywizujące uwagę Lily dwa inne psy więc spróbowaliśmy
Było fantastycznie. Cudownie. Jadąca gdzieś tam w osiedlu karetka, Pan tnący drzewo piłą spalinową a nawet TIR, który zatrąbił gdzieś w oddali... Nic nie wystarszyło Lily. Biegała, była taaaaaaaaaaaaaaaaaka wolna i beztroska. Widok i radość bezcenne!!!
Kiedy jakiś dźwięk wzbudził jej niepokój to po prostu na chwilę się zatrzymywała, słuchała i ignorowała dźwięk biegnąc do zabawy dalej. Wzruszam się jak o tym piszę, bo dla nas to ogromna radość, że tak się ładnie Lilka odkrywa i oswaja
Oczywiście ja zestresowana byłam okrutnie ale musimy powoli robić nowe rzeczy. Ponownie okazało się, że Lily jest mądrzejsza niż by się nam mogło wydawać
Komenda DO MNIE i SIAD - wyuczone na 100%, powoli będziemy wprowadzać RÓWNAJ (NOGA) i WARUJ. Na razie świętujemy dzisiejszy sukcesik. Powolutku nauczymy się tego na dobre. Dziś zrobiliśmy pierwszy kroczek. Warto było dla Niej. Taka wesoła, wolna, swobodna mogła do woli ganiać za Jessie i Zorrem - do tej pory była biedna poszkodowana, bo Oni ganiali swobodnie a Ona wciąż z ogranicznikiem. Na razie na tym się zatrzymamy ale szczęśliwa i duuuuuuuumna jestem, że ho, ho.
A tu zdjęcia z naszej grupowej zabawy „Lily, Jessie i Zorro Team”:
CAŁUSKI ŚLEMY BO DOBRZE SIĘ CZUJEMY Rufiakowa Amcia - 2015-12-05, 23:19 Uczta dla oczu! I jeszcze jak czytam o taaakich postępach! Radocha na całego!AgaJessieLily - 2015-12-07, 20:46 HO HO HO
Witamy poMIKOŁAJKOWO!
Trochę upozowaliśmy wczoraj nasze dziewczynki ale wyraźnie znudzone były do zdjęć.
Zwłaszcza Lily. Przed południem to nasza Księżniczka śpi więc zakłóciliśmy rytm…
Poza tym super dzień i dużo zabawy.
Lily i Jessie odwiedziły w niedzielę wieś pod Płockiem. Sentymentalna wyprawa do domu na wsi po dziadkach… Piękna okolica, duże podwórko i dużo psiaków, atrakcji, zabawy.
Ale po kolei:
Lily jest godnym reprezentantem rasy i woda to jej żywioł. Staw na podwórku był Jej. Jak tylko wpadła na podwórze od razu myszkowała wszędzie ale najchętniej właśnie w stawie i wcale nie chciała z niego wychodzić. Dobrze, że tylko na brzegu Nasza Mała Wariatuńcia
Lily szalała wczoraj z Jessie, Zorrem, Fraglesem (ponoć oryginalnie na wsi nazywanym Brunem) a przez płot obserwowała też inne psiaki z okolicy, które nasza kochana przyjaciółka Kasia regularnie dokarmia. Mina naszych psów jak nie dostały kiełbasy, którą za to z ochotą spałaszowały wiejskie psiulki - BEZCENNA!!! Jaki zawód i niedowierzanie... ha ha ha??? No ale nasze książęce brzuszki nie jadają kiełbasy. Za delikatne są pieszczoszki - choć widać było, że one mają w tym względzie inne zdanie.
Lily ładnie na wadze przybiera i dziś mamy wynik (dwa tygodnie po ostatnim pomiarze) - 18,8 KG. Ostatnio było 17 więc z plusujemy o niecałe dwa kg w dwa tygodnie. Doskonale
A dziś obie dziewczyny miały mega świra. Łobuzowały tak jak nigdy. Zawsze łobuzują ale dziś miały total doładowanie. Urocze to było.
Lily doskonali wołanie na SIUSIU itp. Jakąś tam wpadkę miała podczas naszej nieobecności ale tak to suchutko i cały czas jak obserwujemy to Ona sygnalizuje co i jak. Gwiazdeczka - Zdolniacha...
Pozdrawiamy Wszystkich i ślemy PRZYTULASKISylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 20:52 Śliczne sunie <3Rufiakowa Amcia - 2015-12-09, 23:06 Hahaha, no ja z nich nie mogę, co za szałaputy! Jessi niezła jest w zapasach, trzeba przyznać, że daje radę Zorraczowi Za to Lilianka ma super skoczną dupkę i jaki ostry, donośny szczek! Drżyjcie narody! Boska ferajna!AgaJessieLily - 2015-12-11, 17:42 Dzień Dobry,
minął miesiąc wczoraj od kiedy Lilijka u nas jest. Jak ten czas leci…
PODSUMOWUJĄC – złoty psiak, kochany przytulasek, który potrzebuje miłości, opieki i czasu aby ufać z każdym dniem co raz bardziej. Sami widzimy postęp i dumni jesteśmy z Maleństwa.
Lily rośnie, jest coraz pewniejsza siebie. Uwielbia zabawy z Jessie, z nami, pięknie przybiega na komendę DO MNIE (jeszcze ze smakołykiem, ale na to potrzeba zaufania i czasu). Pięknie na komendę SIADA, PODAJE ŁAPĘ i PROSI. Obszczekuje wesoło inne psy, w zabawie jest wolna, radosna i rozbrykana.
Są dni i chwile kiedy po zalęknionym psiaku nie ma nawet wspomnienia. Nowe sytuacje, obiekty, dźwięki czasami peszą ją na chwilę - spokojnie je oswaja, podchodzi, obwącha i po jakimś czasie przestaje to dla niej stanowić kłopot. Czasami wystarcza chwila, czasami dzień i po sprawie. Ale są dwa takie lęki, które są niepokojące.
Pierwszy lęk to: człowiek jadący na rowerze. Ciężarówka, traktor, ryczące auto – tego się nie boi ale człowiek na rowerze wywołuje u niej strach. Chowa się za nami. Rower wyszedł nam w zasadzie w ciągu ostatniego tygodnia. Natknęliśmy się raz i drugi na sytuację i stąd wniosek. Nie wiemy czemu ale Mała trochę się boi rowerzystów.
Drugi LĘK! to: upadająca z hałasem smycz. Używamy smyczki typu flexi. Jak to upadnie na podłogę to hałasuje. Najgorszy jest moment kiedy smycz chce się zwinąć. Mieliśmy coś takiego w domu już dwa razy. Ona ucieka a smycz ją goni i hałasuje jeszcze bardziej. Żeby sprawdzić na ile jest to strach Lily a na ile w ogóle zwierzak każdy by się tego wystraszył, poświęciliśmy naszą psią terapeutkę – Jessie. Również nie było kolorowo. NIE DA SIĘ CAŁKOWICIE WYELIMINOWAĆ takiej sytuacji więc będziemy nad tym pracować. Za tydzień zaczynamy z Lilką zajęcie u trenera, behewiorysty więc poradzimy się co i jak.
Poza tym mieliśmy wczoraj z Lilką dziwną sytuację w łóżku. Zasnęła z nami. Ostatnio obie suczki śpią z nami w łóżku. W pewnym momencie Lily przez sen chciała ugryźć Jessie kiedy ta się gdzieś obok niej mościła. Jak się ocknęła ze snu widać było, że sama nie wiedziała co się zdarzyło. Dostała komunikat NIE! i myślę, że zrozumiała, że coś było nie tak. Czytałam o takich przypadkach. Pierwszy raz doświadczyłam tego osobiście. Dalej noc minęła spokojnie choć łóżko, które planowaliśmy wymienić na większe teraz wymienić musimy w trybie pilnym. Dwie dorosłe osoby + dwa psy - w tym jeden rosnący, to opcja MUST HAVE.
Trzymajcie dalej kciuki za nasz Mały Złoty Skarb. Miesięcznica za nami, w kolejnych będzie tylko jeszcze lepiej.
A poniżej kilka zdjęć i najnowsze filmy:
To się nazywa pełna wentylacja
Obgryzanie smakołyku z cielęcinką:
Ściskamy i całujemy wszystkich WARCIAKÓW i Fanów Złociaków Kamila i Oskar - 2015-12-13, 15:19 Patrząc jak leżą obie na łóżku to faktycznie dla ludzia miejsca brak Warna - 2015-12-13, 20:19 Te zdjęcia są takie piękne, a Lilunia do schrupania. AgaJessieLily - 2015-12-14, 22:01 Witamy i pozdrawiamy z Płocka,
cały weekend minął sielsko, anielsko no ale też troszkę smutnawo…
Martwiliśmy się o Deltę i smuciło nas jak psiaki tak kochane jak Lily czy Delta,
zostały tak skrzywdzone.
Staramy się jak tylko możemy, żeby odczarować ich świat i wiem, że uda się nam wszystkim!!!
Czasami zastanawiam się czy dziewczyny nasze (z całej siódemki) mogą być spokrewnione?
Ciekawe.
No ale najważniejsze, że wszystkie już są bezpieczne i czeka je tylko lepsze życie.
Lily jest na bardzo dobrej drodze.
To Kochana Pysia, która – tak Pani Warno – jest wprost do schrupania.
A buziaki daje najsłodsze na świecie :
Szaleje radośnie na spacerach, pięknie je, załatwia swoje potrzeby, szybko się uczy i gdyby nie paskudna pogoda u nas i moja niekończąca się infekcja gardła, to pewnie już zaczęlibyśmy zajęcia z trenerem, behewiorystą.
A tak zaczniemy albo tuż przed świętami albo na spokojnie już po Nowym Roku. Zobaczymy.
Nie ma pośpiechu. Damy sobie i Lilce tyle czasu ile będzie potrzeba.
Tymczasem ostatnie nasze wspólne dni na poniższych zdjęciach i filmikach.
Jeden z nich pokazuje podkarmianie księżniczek smakołykiem z zabawki.
Chcę zwrócić w nim uwagę na moment kiedy puszka z pastą smakową upada mi na podłogę. Sytuacja absolutnie niezamierzona ale możliwa zawsze i wszędzie. Jeszcze kiedyś baaaaardzo stresująca dla Lily.
Dziś widzimy, że hałas upadającej puszki ją wystrasza na ułamek sekundy. Nie ucieka, nie chowa się, nie kuli. Na chwilę zwraca na to uwagę ale wybiera nie ucieczkę tylko smakołyk i zostaje z nami.
Cieszę się, że to widać, bo to pokazuje jak Mała co raz pewniej radzi sobie z emocjami.
Ona po prostu zna już znacznie więcej różnych dźwięków. Nawet jeśli są dla niej niemiłe z jakiś jej tylko znanych względów to potrafi nad tym zapanować i to jest meeeeega dla nas radość.
Buziaki od naszej blond drużyny (no bo w końcu ja też jestem blondi...), Konrad to facet więc się nie liczy
i wspomniany filmik z upadającą puszką i spokojną reakcją Lily na hałas:
smakołyki Lily i Jessie
CAŁUJEMYKasia i Abby - 2015-12-15, 13:20 Alez mi sie serce raduje za kazdym razem jak tu wchodze!!<3
I co wybieracie sie w nasze okolice na swieta?;)AgaJessieLily - 2015-12-15, 13:51 Cześć Kasiu,
Konrad chce bardzo ja sie waham...
Myślę jednak, że dla Lily będzie to kolejna duża i nowa sytuacja.
W zasadzie nie mam wątpliwości, że Mała dała by radę ale chyba ja nie jestem na to gotowa.
Staram się być twardzielką ale drżę o Nią jak szalona.
Boję się, że inny nieznany dom + 6 nowych, zupełnie obcych ludzi + 2 koty to może być dla niej za dużo na pierwszy raz. Niech ona całkowicie ogarnie nasz dom i nas - wtedy będzimy dokładać nowości takie.
Z jednej strony bym chciała... z drugiej marzę o świętach z Nią i z Nami w naszym domku, w naszym łóżeczku... z naszą choinką i wogóle...
Wyłazi ze mnie egoistka chyba ale nikomu to raczej akurat tutaj nie zaszkodzi.
Napewno kiedy tylko ruszymy na Dolny Śląsk meldujemy się także u Was.
Cokolwiek by się nie zadziało z tą decyzją dam znać AgaJessieLily - 2015-12-16, 22:24 Dzień Dobry Wszystkim,
Lily rośnie, je, bawi się i uczy, uczy, uczy się świata.
Generalnie wszystko ok. choć miałyśmy dziś trudniejszy dzień… może to moje kłopoty ze stresem albo Lilka jeszcze oswaja zmiany w domu... Od wczoraj mamy w salonie choinkę. Tak myślałam, że Malutka może mieć z tym pewien kłopot ale wczoraj kiedy choinkę rozkładaliśmy radziła sobie ok. Widziała ją cały czas, obserwowała, nie polubiła od razu ale podchodziła, wąchała. Dziś rano też w zasadzie było ok. Im głębiej w dzień tym więcej stresu z tą choinką. Niby przechodzi obok niej spokojnie, bawi się z Jessie ale są momenty kiedy mam wrażenie obserwuje tylko tę choinkę i koduje coś w głowie.
Dziś też na spacerku ze mną cały czas Mała szła z położonymi uszami, ciągnęła… Nie mieliśmy aż takiej akcji w zasadzie od samego początku Jej pobytu u nas.
Tymczasem na spacerze z mężem zachowuje się normalnie, biega, skacze, bawi się. Podobnie kiedy w domu byli Przyjaciele z Zorrem. Nic jej choinka nie obchodziła. Biegała, obszczekiwała Zorka, podgryzała i nawet nie bała się nieznanej zabawki, która nie dość że nowa, to jeszcze gadająco – chodząca.
Wszyscy orzekli więc, że to chyba ja muszę teraz zluzować bo jak Mała zostaje ze mną to po prostu wyczuwa mój stres i nadopiekuńczość chyba… Szok – a myślałam, że potrafię być racjonalna… no nieco bardziej. A ja się po prostu tak o nią martwię... Chyba faktycznie muszę odpocząć od myślenia tylko o jej lękach i przewidywaniu co jeszcze może ją wystraszyć, bo zbyt intensywnie się nakręcam a Ona najwyraźniej wyczuwa ten nastrój.
Wybaczcie, że uprawiam tu takie wewnętrzne dywagacje ale jak komuś o tym napisałam to mi lżej.
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie…
Lily z choinką i Jessie na zdjęciach poniżej plus w zabawie z moim bratankiem, który zawsze dla obu dziewczynek jest wielką radochą:
A i coś dla Pani Warny
A tu wczoraj jeszcze przed dekorowaniem domu na święta:
... i poranna porcja domowych zapasów:
POZDRAWIAMYWarna - 2015-12-17, 09:37 Dziękuję Ci Agnieszko, za te wszystkie zdjęcia i za te wszystkie opisy. A Wam obojgu za wielką miłość, którą otaczacie swoje obie sunie. To dla nas bardzo, bardzo ważne. Rufiakowa Amcia - 2015-12-17, 19:51
AgaJessieLily napisał/a:
ale jak komuś o tym napisałam to mi lżej.
I bardzo dobrze, od tego tu jesteśmy, żeby sobie czasem podywagować, pożalić, a czasem też pogadać o... Maryni Dziewczątka pozuja, jak modelki- zawsze wiedzą, jak sie ustawic do obiektywu Anonymous - 2015-12-18, 11:08 A jak pozują przy kalendarzu AgaJessieLily - 2015-12-23, 12:07 Cześć Kochani,
troszkę nas nie było na forum ale to wszystko przez te świąteczne szaleństwo.
Także meldujemy się w komplecie, cali, zdrowi, weseli i taaaaaaaaaaaaaaacy szczęśliwi
Jest nam tak dobrze, tak sielsko, anielsko. Lilka jest pocieszna, kochana i co raz większa.
Ja sama patrzę na Nią i widzę jak Ona rośnie i rośnie.
Obie suczki przeszły już na karmę wspólną. Trwało to kilka tygodni ponieważ wprowadzaliśmy nową karmę powolutku. Dostają teraz obie zdrową karmę dla szczeniąt. Lily i Jessie ją uwielbiają.
Lily nie ma z apetytem żaaaaaaadnych kłopotów. Zjada wszystko, wręcz pogania nas kiedy szykujemy jedzenie. A jaka jest przy tym uchachana, szczęśliwa… aż człowiek napatrzeć się nie może. Cudo.
Dziewczynki dokazują razem, codziennie szaleją na dworze z Zorrem.
W minioną sobotę mieliśmy na naszym małym osiedlu prawie nieformalny zlot goldenów: nasze dwie psiężniczki: Lily i Jessie, a poza Nimi wiekowa Daisy (11 lat) oraz młodsza nieco Avianka (5 lat) a do tego jeszcze spoza goldeniej rasy: Vela (wodołaz), staruszka Beagl no i Łatka (rasowa kundelka) mojej bratowej. Dodając do tego dorosłych oraz dzieci to naprawdę było tłocznie.
Lily pierwszy raz była w tak dużej grupie. Na początku chyba taka ilość troszkę ją przytłaczała ale w zasadzie nie trzeba było dużo czasu żeby zaczęła zachowywać się pewniej i odważniej. Bawiła się potem wesolutko
Przeglądzik co się u nas działo w ostatnim tygodniu na zdjęciach i filmach poniżej.
Miłego oglądania a tymczasem POZDRAWIAMY WSZYSTKICH ŚWIĄTECZNIE
i życzymy Wam radości w ZŁOTYM BLASKU GOLDENIEGO FUTERKA,
które opromienia kolorowe światełko choinki
i jeszcze nasze suczki na wesołym spacerku z Mikołajową:
Zabawa z MikołajowąKasia i Abby - 2015-12-23, 21:31 Ojje! Ale się u Was dzieje! A ja nawet nie mam czasu na komentowanie!
życze kochani samych pociech, szczęśliwych chwil i miłości dla Waszej 4!! <3AgaJessieLily - 2016-01-03, 21:45 Dzień Dobry Wszystkim,
święta, święta i po świętach, a nawet po nowym roku i powolny… acz bolesny powrót do normalności przed nami… Dla nas – do normalności, bo dla Lily i Jessie to w zasadzie sielanka trwa…
Dziewczynki zdrowe, wesołe, wyhasane ze sobą, z dziećmi, z Zorrem i z nami oczywiście. Święta były super. Choinka, prezenty, gościnne spotkania z rodziną i znajomymi. Wszystko ok. Pięknie, wesoło. Lily obserwujemy, że cały czas się nam usamodzielnia i jest wciąż co raz odważniejsza. W domu zdarzy się jej wystraszyć ale tylko rzeczy, których nie znała do tej pory i po chwili oswajania z nową sytuacją zaczyna podchodzić, obwąchiwać i tak kolejny kroczek za Nią. Treser uzbrajał nas w cierpliwość, że proces może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Jesteśmy na to gotowi więc tym bardziej cieszą nas te Jej wszystkie postępy zaledwie w dwa miesiące poczynione.
Na dworze to szalony i rozbrykany cudownie szczeniak. Bawi się, biega, gania za Jessie, odważnie poznaje inne psy (im większy tym fajniejszy), próbuje chadzać własnymi ścieżkami (czyli najlepiej jak najbliżej strumyka na naszych zaosiedlowych polach) ale zawsze przybiega na zawołanie. Może czasami trzeba zawołać kilka razy ale zawsze wraca. Jest tak słodka, całuśna, przytulaśna, że człowiek miział by i całował bez przerwy.
Mała zyskała ostatnio nowy przydomek – KLEOPATRA. Moja przyjaciółka zauważyła, że Lily ma ciemniejsze paseczki sierści wzdłuż oczek i wyglądają te jej oczęta jak kocie oczy Kleopatry. Ja też to zawsze widziałam ale nie wpadłam na to, żeby tak to nazwać. Moim zdaniem Lily to Królowa więc Kleopatra jej pasuje. Natomiast mąż i bratanek orzekli, że jest jedna melodia świąteczna o naszej Lily, którą wszyscy znają i bardzo mi się ta ich filozofia spodobała. Ta melodia to: Li li li li laaaaj… w oryginale jest dalej o dzieciąteczku ale sam początek kolędy idealnie pasuje do Lily naszej więc popieram – to o naszej Lilijce
Najbardziej obawialiśmy się Sylwestra i Nowego Roku. Lud polski nie zna umiaru i strzelał jakby to był jedyny możliwy sposób na powitanie nowego roku. Lily trochę się bała ale raczej takich wystrzałów bardzo blisko. Te w oddali w ogóle Jej nie obchodziły. Te bliskie wystrzały trochę ją stresowały ale nie uciekała w szalonym amoku tylko ukrywała się między naszymi nogami i po prostu szła dalej – trochę wystraszona ale szła normalnie. Staraliśmy się ograniczyć wyjścia ale to jeszcze szczeniak. O ile wytrzymuje 8 godzin jak jesteśmy w pracy (bo wtedy obie głównie śpią) o tyle kiedy jesteśmy w domu w zasadzie trzeba wyjść co max 2 godziny… więc niestety w Sylwestra nie dało się uniknąć tego hałasu. Ale naprawdę to nie był lęk, który kazał jej dziko uciekać. Byliśmy bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczeni bo Mała była bohaterką. W domu niczego się nie bała, baaaaaa… nawet w sylwestra po prostu zasnęła pod stołem. Niestety znacznie gorzej ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu zniosła to Jessie. Rok temu też się trochę bała ale oswajaliśmy ją z wystrzałami i zniosła to dużo spokojniej. Teraz przeżyliśmy istny horror. Chowała się wszędzie, ziała, dyszała, nie pomagał relaksujący masaż… odwracanie uwagi , zabawa z Zorrem… NIC nie działało. Także jedno postanowienie noworoczne poczynione zostało już na stałe!!! WSZYSTKIE kolejne takie „atrakcje” sylwestrowe spędzamy w Wałbrzychu u moich Teściów. Dom ukryty w górach, głęboko w lesie – czyli ciszaaaaa więc tak będzie zdrowiej dla wszystkich.
Na szczęście to były tylko dwa dni więc jakoś to przeżyliśmy – ale LILY BYŁA DZIELNA i bardzo jesteśmy z niej dumni. W pewnych momentach wielkiego stresu u Jessie, Lily podchodziła do Niej i lizała ją po pyszczku. Wiem, że tak na ogół pies psu pokazuje uległość ale ja widziałam w tym próbę pocieszenie starszej siostry i myślę, że Jessie także tak to odczuwała.
Poza tym wszystko u nas ok. Lily przeżyła także pierwsze podcinanie pazurków (przeze mnie) i była bardzo grzeczna. Atrakcją zabiegu była nowa zabawka, czyli nowa piłeczka tenisowa, którą mała cały czas trzymała w pyszczku i tak była na tym skoncentrowana, że pazurki dała sobie obciąć bez najmniejszego strachu. Jessie dla przykładu – strasznie tego nie znosi i nawet piłeczka nie była w stanie odwrócić jej uwagi. Najważniejsze, że zabieg zakończono sukcesem
Dużo było tych fajnych rzeczy w ostatnim tygodniu u nas więc resztę bez opisów po prostu do obejrzenia na zdjęciach i filmach poniżej.
TYMCZASEM DLA WSZYSTKICH GOLDENIAKÓW I ICH UKOCHANYCH MANIAKÓW
przesyłamy słodkie życzenia dobra, radości i zdrowia na każdy dzień 2016 r.
FOTO:
Lily Mikołajka
Lily i ukradziony spod choinki bałwanek:
A w czasie świątecznych spotkań rodzinnych suczki wierne towarzyszki pilnowały mojego Taty:
I najulubieńsze zdjęcie moich dziewczynek:
ZŁOTE KLONY
A jak czyścimy uszy to też zawsze w parach:
Lily i Szymonek:
A tu jak Jessie ogląda inne psiaki tudzież kolorowe gry Szymona na tablecie:
I nasze sunie w harmonijnym układzie Yin Yang
Lily Królowa Kleopatra
Zdobwycy piaskowej górki:
Każda na swojej podusi - oczywiście w naszym łóżku:
Lily - Kleopatra i jej poddany
Droga Pani o miejscu w łóżku dla ludziów ZAPOMNIJ! To łóżko na jednego człowieka i dwie złote sunie:
i nasze ZŁOTE ZŁOTA:
ZłoteczkaSylwia, Abra i Felek - 2016-01-04, 13:01 Wasze filmiki są lepsze niż niejeden film czy serial. Natomiast zdjęcia powinny zostać wydane w postaci albumu, albo chociaż kalendarza. Piękne sesje zdjęciowe. Pomyślcie nad tym.
suczki sa tak urocze, kochane i piękne, że zdjecia same tak wychodzą.
My tylko dbamy o to aby aparat i video ZAWSZE były pod ręką
Oczywiscie pomysl na kalendarz mamy
BEDZIE nasz własny ale to za jakis czas
Dziękujemy za takie pochwały naszej pracy operatorsko - fotograficznej AgaJessieLily - 2016-01-11, 13:12 Cześć WSZYSTKIM,
u nas dobrze, wesoło...
Sielankę czasami mąci niestety jeden lub drugi lęczek Lilijki ale pracujemy nad tym.
My już sami podchodzimy do tego inaczej więc Ona także nie ma argumentów aby się bać. TO WSZYSTKO TO JEST CZAS CZAS CZAS...
Pancia się dokształca i poza wiedzą, radami trenera naszego kochanego, czyta jeszcze o psich zachowaniach i lękach w książce MÓJ PIES SIĘ NIE BOI - Nicole Wilde. Polecam
Każda wiedza się nada jeśli tylko da kolejne efekty.
Już jest cudownie. Mała biega na łąkach podczas spacerów sama, pięknie przybiega na komendę DO MNIE, jak czegoś się przestraszy to stanie ale po chwili rusza dalej (czyli już wiemy, że to są tylko lęki a nie np. fobie, z którymi pracuje się inaczej).
Mała rośnie, pięknie jada, nie brudzi w domu, cudnie bawi się z Jessie i jak prawdziwy szczeniurek łobuzuje. Tak oto np. buty górskie Pana już nigdy nie będą takie same a kapcie Pani zawsze trzeba wepchnąć pod kanapę tak głęboko jak tylko można...
W sobotę zaczynamy szkolenie z Malutką u tresera. Na razie zajęcia indywidualne - no tylko z Jessie. Z czasem reszta praktyk i grupa.
Mamy misję taką, aby na koniec Lily zdała pozytywnie Testy Psychologiczne.
Mam nadzieję, że się uda dojść do takiego poziomu. Daję nam i Jej rok czasu.
Dziś Lily jedzie na wizytę do weterynarza.
Badamy znów kupkę (profilaktycznie) i powtórzymy morfologię z biochemią. Na hormony jeszcze ciut za wcześnie (mała jeszcze za mała ) więc poczekamy z tym do lata. Wszystko robimy kontrolnie.
Opiszę co i jak wieczorem lub jutro.
BUZIAKI ślemy tymczasem i na szybko kilka zdjęć z ostatniego tygodnia naszego:
POZDRÓWKA i łapeczkiAgaJessieLily - 2016-01-11, 23:19 Witajcie Warciaki, Warcianki…
Obiecana relacja z badań Lilkowo – Jessiowych.
Dziewczyny zajęły dziś gabinet na półtorej godziny. Doktor Łucja dała im cały czas jaki miała. Ja trochę hipochondrycznie podchodzę do leczenia suczek więc wywiad, badania, oględziny, oswajanie gabinetu itp. Wszystko było – bez żadnej ściemy!!! Generalnie doszliśmy do wniosku, że ludzie mogliby być leczeni tak jak zwierzaki. Tam jest wszystko dostępne, wyniki w tempie, wizyta kiedy potrzeba a nie jak u człowieków… Szkoda… Ważne, że choć psiakom możemy takie warunki zapewnić.
A zatem przegląd Lily:
Waga – równiutkie 20 kg – ROŚNIE NAM PANNA pięknie!!!
Biochemia – wszystko w normie
Uszy – piękne i czyste
Sierść i skóra – w idealnym stanie
ROBAKI – brak wszelakich!!!!!!!!! Wow!!!!
Próby wątrobowe – w normie
Morfologia – wszytko w normie tylko hematoryt ciutkę za nisko (wahnięcie ok. 3 % od normy).
Pani Doktor powtórzyła badanie i wynik podobny więc czekaliśmy na próby nerkowe bo to wahnięcie w hematokrycie oznaczać by mogło jakieś małe odwodnienie (choć inne rzeczy tego nie wskazywały…)
Próby wątrobowe i nerkowe i tak robiliśmy więc te nerkowe tym bardziej miały nam dać dodatkowy obraz do tego wyniku hematokrytu. Próby wyszły dobre, nereczki wyszły zdrowe więc mamy morfologię powtórzyć za miesiąc. Ten dzisiejszy spadek, jako że jest mały, może być jakiś chwilowy albo taka po prostu mała jest (może po tym zaniedbaniu z pierwszych miesięcy jej smutniejszego życia coś tam się zostało). Wszystko inne super więc przyjmujemy, że LILEŃKA ZDROWA JEST!!!
U Jessie zaś wszystko, wszyściuteńko w normach. Okaz zdrowia po prostu. Kochane nasze Złociczki.
A poniżej znów troszkę zdjęć i filmów.
W ostatnich dniach śnieg dał suczkom wieeeeele frajdy i obie szalały jak ta lala. Bałwana zaś obszczekały równo obie, że ho, ho. No i troszku autopromocji – czyli zdjęcia pięknych goldenek i nas – człowieków tych ślicznotek.
Nasze ślicznotki dwie złote:):
Lilka na łonie natury podczas realizacji tego o co natura się upomina
SZALONE:
I z osiedlowym bałwanem :
i z naszą choineczką ogródkową:
Księżniczki w niebie:
I kilka z dziś po powrocie od weta. Malutka była padnięta ale to nasz DZIELNY PACJENT: