Dzisiaj jest pierwszy dzień Saby w nowym domu, w Krakowie. Byliśmy już z nią na spacerze na krakowskich Błoniach. Saba jest niuchaczem, szczególnie interesują ją kopce kreta
Nie ciągnęła bardzo do innych psów, wyjątkiem była sytuacja gdzie 2 inne psy się ze sobą bawił i goniły się - Saba chciała do nich dołączyć.
Ze względu na remont windy, musieliśmy skorzystać ze schodów - raczej ze stresu nie chciała wejść, więc Kamil musiał ją wnosić 4 piętra.
W domu dosyć zachowawczo, nie chciała wejść do naszej sypialni na końcu mieszkania, jedynie smaczek ją skusił, ale szybko wróciła do swojej strefy komfortu. Jest bardzo towarzyska, cały czas chodzi za nami i pięknie podaje łapę - chyba chce być nagrodzona smaczkiem za to
Dała się ładnie wyczesać, wygląda jakby to lubiła. Przygotowaliśmy jej legowisko, ale zdecydowanie woli leżeć na gołej podłodze.
Jeszcze raz chcielibyśmy podziękować Roksanie (DT), za opiekę, pomoc w transporcie i piękną wyprawkę. Mamy nadzieję, że Chili nie będzie mocno przeżywać rozstania...
Nie mogłam się doczekać tej wiadomości! Czyli poradziła sobie 2 piętra na schodach a potem odmówiła współpracy?
Na pewno potrzebuje trochę czasu by się zadomowić
Pozdrawiamy razem z Polką
Jak mieliśmy postój to chętnie sama wchodziła na schody, na klatce chyba ze stresu niechętnie. Mamy nadzieję, że kolejny powrót do domu będzie łatwiejszy. Już jest postęp. Zaakceptowała leżankę - musieliśmy się z nią najpierw razem położyć, ale teraz już sama wskakuje
Byliśmy na 2h spacerze i miała sporo kontaktu z innymi psami.
Niestety dalej boi się przejść do drugiej części mieszkania, tam gdzie jest nasza sypialnia i łazienka.
Cały czas nie odstępuje nas na krok, tam gdzie my to i ona, pod warunkiem, że jest to salon albo kuchnia. Ulubione miejsce do leżenia to oczywiście podłoga na środku przejścia, tak żeby przypadkiem jej nie ominąć i koniecznie pogłaskać, o co prosi machaniem łapką.
Dzisiaj cały dzień zbiera jej się żółta ropa w kąciku oczu, więc pójdziemy z tym do weterynarza.
Od razu skonsultujemy brodawkę przy oku i nadziąślaka.
Niestety dalej boi się przejść do drugiej części mieszkania, tam gdzie jest nasza sypialnia i łazienka.
Cały czas nie odstępuje nas na krok, tam gdzie my to i ona, pod warunkiem, że jest to salon albo kuchnia. Ulubione miejsce do leżenia to oczywiście podłoga na środku przejścia, tak żeby przypadkiem jej nie ominąć i koniecznie pogłaskać, o co prosi machaniem łapką.
chodzi za Wami, aby Was poznać, zobaczyć wasze "rytuały", to normalne.
Z resztą mój 4 lata po adopcji prawie, a też łazi za mną krok w krok.
Poza tym - spokój, spokój i jeszcze raz spokój. to Was uratuje i to Wam pomoże
a przede wszystkim pozwoli Sabie się zadomowić i poczuć komfortowo.
Niech chodzi gdzie chce, niech leży, gdzie ma ochotę, kiedy poczuje się wystarczająco pewnie, a każdy pies czuje się tak w innym momencie przebywania w nowym domu, na pewno pozna następne kąciki domu.
Nie od razu Kraków zbudowano, jak to mówią
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Dokładnie takie podejście mamy Pozwalamy jej leżeć i chodzić gdzie chce - wiemy, że potrzebuje czasu, bo w jej życiu ostatnio dużo się wydarzyło...
Wczoraj po 21 pojechaliśmy do weta z jej oczkami - okazało się że ma zapalenie spojówek i musi dostawać krople dwa razy dziennie przez 7 dni.
Przy okazji, tak jak pisaliśmy, chcieliśmy skonsultować nadziąślaka. Doktor popatrzył i raz dwa, bez pytania wyciął. Dla nas szok Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, zamurowało... Saba nawet nie drgnęła, nie wydała żadnego dźwięku - mamy nadzieję, że jej nie bolało.
Stwierdziliśmy, że dzisiaj pójdziemy do innego weta na konsultacje, po wczorajszej praktyce. Pani Doktor powiedziała, że możliwe, że ten nadziąślak był przyczepiony na cienkiej "szypułce", i można było się go pozbyć od razu, bez znieczulenia, bo nawet rany nie widać. Co innego gdy nadziąślaki są przyczepione na długości kilku centymetrów. Trochę nas uspokoiła.
Potwierdziła, że ma problem z oczami, ale w naszej ocenie jest już lepiej niż wczoraj. Ponadto zauważyła, że stawy już nie te. Zakupiliśmy syrop na stawy i mamy codziennie dodawać do posiłku. Dostaliśmy na razie zalecenia, żeby jej zbytnio nie eksploatować, dopóki jej lepiej nie poznamy.
Po weterynarzu miała wizytę 1,5 rocznego bratanka i była bardzo przyjazna Nawet zaczęła się sama bawić piłką tenisową, niestety zaczęła ją skubać i jeść...
Powoli się oswaja z mieszkaniem i odkrywa kolejne miejsca.
Super się to czyta - dziękujemy za relacje. Cieszymy się, że pierwsze dni udane, na zdjęciach Saba wygląda na zadowoloną. Na pewno potrzebuje trochę czasu, u nas przez pierwsze tygodnie także stroniła od sypialni, z czasem jednak widać było jak wzrasta w niej komfort i zaufanie do nowego miejsca.
Dobrze, że nie było żadnych komplikacji z nadzdziąślakiem i mamy nadzieję, że zapalenie spojówek szybko przejdzie. Czekamy na więcej zdjęć radosnej Krakowianki =)
Pierwszy tydzień za nami Saba coraz bardziej się otwiera, powoli odkrywa kolejne miejsca w mieszkaniu. Wychodzi z niej wcześniej opisywany szczeniak po 5 dniach rozprawiła się z piłeczką tenisową, dzisiaj dostała nową i szybko obdarła ją z zielonego 'futerka', a gumę rozerwała w drobny mak. Zaczęła zwalczać konkurencję w postaci pluszowego psa
Ten tydzień nie obył się bez wizyty u weterynarza (problemy żołądkowe), ale udało nam się to opanować. Saba znosi te wizyty dzielnie, nawet czyszczenie uszu jej nie straszne, jednak do gabinetu trzeba damę wnieść na rękach W poczekalni musi zostać pogłaskana przez wszystkich w kolejce, taki z niej pieszczoch.
Słodka! a jak ten niziutki stoliczek się sprawuje? nic z niego nie leci?ogonkiem nei zrzuca ani nie usiłuje podkradać?
Jak nas nie ma w pokoju to nic nie zostawiamy na nim, a przy nas nawet nie próbuje nic podkradać Jeszcze nic nie zrzuciła, ale jak podchodzi to zazwyczaj odsuwamy poza zasięg ogonka. Sabcia jeszcze pokazuje swoje anielskie oblicze, ale coś czujemy, że niedługo się rozkręci i zaczną się psoty
Dzisiaj pomaga nam w świątecznych wypiekach- tylko czeka aż coś spadnie z blatu, ale się nie damy nabrać na te słodkie oczka
Dzisiaj pomaga nam w świątecznych wypiekach- tylko czeka aż coś spadnie z blatu, ale się nie damy nabrać na te słodkie oczka
Jestem przekonana, ze to zupełnie nie tak: Sabcia na pewno pilnowala by jeśli coś spadnie, szybko posprzątać by Pańcia się za bardzo nie napracowała przed świętami! I miała więcej czasu na głaski oczwyiście
Ostatnio miała problemy z lewym uchem -jakaś infekcja ale wychodzimy na prostą - codziennie czyścimy i zakrapiamy.
Wychodzi z niej wielki przytulas i ciągle domaga się głasków, więc nasi goście mają ręce pełne roboty - Saba nikomu nie odpuści. Zapuszcza się w głąb mieszkania - czuje się coraz swobodniej.
Przed Świętami dostała paczkę smakołyków z Fundacji. Na ten moment jej faworytem są wołowe płuca, ścięgna je tylko w ostateczności W imieniu Saby oraz naszym, raz jeszcze dziękujemy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum