Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24658 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-28, 14:30
PODSTAWOWE INFO:
wiek: ok. 3 lat
wielkość: średnia
rasa: mieszaniec
data przyjęcia: 2010-04-10
przebywa w boksie: zagródka przy hotelu
Opis: Polo to bardzo przyjacielski, spragniony kontaktu z człowiekiem psiak. Polo trafił do schroniska z uszkodzoną skórą na szyi, w okolicy podgardla, jednak wszytko powinno szybko się zagoić. Polo to przesympatyczny, łagodny i wesoły psiak. Po wyleczeniu i kwarantannie polecamy do adopcji. Psiak jest wykastrowany i gotowy do adopcji.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24658 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-07, 15:23
Dziś do Dt Warty Goldena trafił POLO ze schroniska w Łodzi. Będzie mieszkał w DT u Dagmary i Marcina w Warszawie. Teraz właśnie jest w drodze z Łodzi do Warszawy. Pies jest bardzo zalękniony, zestresowany nową sytuacją, nie chciał wejść do samochodu, więc został do niego wniesiony. Nie potrafi chodzić na smyczy, będzie potrzebował szelek, bo ma chyba uraz do obroży w związku z raną, którą miał na szyi.
Jest pięknym Misiem, nie reaguje na swoje imię.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 43 Dołączył: 28 Wrz 2010 Posty: 75 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-07, 15:32
Jak to znajomo brzmi... Życzę Dagmarze i Marcinowi cierpliwości i spokoju, a Polo by szybko im zaufał. Mam nadzieję, że będą korzystali z forum - dla mnie było (i jest) ono (a raczej wsparcie od uczestników!) bardzo pomocne, szczególnie na początku. Trzymajcie się!!!
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-07, 19:25
Polo juz w domu - dotarlismy wreszcie Jak już pisała Warna, Polo do samochodu nie chciał wsiąść - wszelkie proby wyciagniecia go chociaz z kojca w schronisku konczyly sie tym ze Polo chowal sie w najciemniejszym kacie budy. W koncu przyciagniety doslownie przez pracownika schroniska zostal wniesiony do samochodu.
Podróż minęła bardzo spokojnie - Polo jest na tyle wycofany, że nawet nie próbował się ruszyć - przeleżał cała drogę do domu. Za to powinien chłopak dostać medal! Gdyby nie to że takie zachowanie spowodowane był strachem można by go uznać za idelanego towarzysza podróży
Po przyjeździe dramat rozpoczął się na nowo - Polo za nic nie był w stanie zmusić się do tego żeby wysiąść z samochodu. Choć stojąc obok niego i nakłaniając do wyjścia zaobserwowaliśmy pierwsze, nieśmiałe machanie ogonkiem
Polo ponownie został z samochodu wyniesiony i zaniesiony po schodach na górę - chcieliśmy uniknąć dodtakowego stresu jakim byłaby winda. Noszenie Polo wynika z tego, że jakakolwiek próba głosowa kończyła się fiaskiem. Lekkie pociągnięcie za smycz kończy się tym, że Polo przywiera do ziemi całym ciałem i trzęsie się..
Teraz o tym jaki Polo jest w domu. Pierwsze chwile w domu - Polo położył się przy drzwiach i tam uznał, że będzie ok. Teraz się rozkręca - przywołany (jakkolwiek - na swoje imię nie reaguje) przychodzi. Bardzo powoli - każde przesunięcie łapki w naszą stronę to widać dla niego wielkie przeżycie.
Jest taki trochę goldeniasty - bardzo łakomy pieszczot, już było pierwsze przytulanie "na wyraźną prośbę psa" i psie buziaki.
To tyle na razie... Polo dyszy i "siedzi" u Marcina na kolanach!!!
Widok cudny!!!
Teraz o tym jaki Polo jest w domu. Pierwsze chwile w domu - Polo położył się przy drzwiach i tam uznał, że będzie ok. Teraz się rozkręca - przywołany (jakkolwiek - na swoje imię nie reaguje) przychodzi. Bardzo powoli - każde przesunięcie łapki w naszą stronę to widać dla niego wielkie przeżycie.
Jest taki trochę goldeniasty - bardzo łakomy pieszczot, już było pierwsze przytulanie "na wyraźną prośbę psa" i psie buziaki.
Wspaniale. Po prostu wspaniale. Moim zdaniem i tak rozkręca się ekspresowo
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
Dusia, oboje macie cudne podejście.. jesteście spokojni, cierpliwi, delikatni.. Byłam pod wrażeniem:) Polo ma szanse się otworzyć przy takich ludziach jak Wy. Życzę powodzenia!! I tarmoszka przesyłam dla misiaczka.
Edit.
P.S. Bardzo dziękuję Pani Agnieszce z łódzkiego schroniska za sprawną współpracę z nami - dementując kolejny raz plotki o tym, że z łódzkim schroniskiem nic nie można załatwić. Nie tylko można "załatwić", ale wszystko przebiega szybko i sprawnie, w miłej atmosferze.. Dostałam smsa " czasami wierzę w cuda - jak i dzisiejszy dzień sprawił, nawet w ludzi .. Super kiedy spotyka się ludzi, z którymi można dążyć do wspólnych celów (...)"
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 10:52
Trochę opowieści o Polo. Noc minęła spokojnie - Polo spał lub drzemał w swoim bezpiecznym schronieniu między ścianą a stołem. Wczoraj wieczorem trochę udało mu się wydobyć z siebie swobodnych odruchów - śmiałe merdanie ogonem i zjedzenie z ręki kilku kawałków kuraczka, nawet napił się wody.
Wczorajsza próba spaceru i siku skonczyła się niepowodzeniem - po wielu długich, nieudanych próbach nakłonienia go do wyjścia, Polo został wyniesiony na dwór i przeleżał na trawie sporo czasu rozglądając się nieśmiało dookoła. Żadnego poruszania się, kroku nawet małego - wczepiony całym sobą i pazurami w trawę..
Po powrocie do domu od razu czmychnął do kryjówki.
Dzis rano spodziewaliśmy się jakichś niespodzianek w postaci kałuży, ale znaleźliśmy tylko Polo, trzęsącego się i nieśmiało machającego ogonkiem, kiedy został przywołany. Jak już wczoraj pisałam na przywołanie przychodzi bardzo nieśmiało, ale jak już przyjdzie to wtula ten swój cudny łepek w człowieka..
Podjęliśmy więc próbę wyjścia na spacer. Do drzwi mieszkania Polo się zbliża, próbuje walcząc ze strachem przełożyć łapkę przez próg drzwi, rezygnuje. I kolejna próba i następna.. Nic.. Znowu wynosimy psa. Do windy tym razem. Chodzenie z nim na rękach po schodach jest niewykonalne - jest bardzo ciężki. Zresztą winda zdaje się go intrygować - nie przerażać. Z windy wołany wyszedł sam. Przez kolejne drzwi klatki schodowej - po bardzo długim nawoływaniu też sam. Po wyjściu na zewnątrz - położył się pod drzwiami i znowu bez jakiejkolwiek nadziei na ruch. Przywoływaliśmy go na zmianę, drobne kroczki, dosłownie centymetrowe w naszą strone. Na smaczki nie reaguje - zbyt duży stres nie pozwala mu jeść żadnych smakołyków. Po 45 minutach udaje nam się przywołac Polo jakieś 10 metrów od drzwi do klatki schodowej - tam są ulubione krzaki wszystkich psów - Polo decyduje się oznaczyć teren i zrobić siku. Później chętniej już wraca pod drzwi klatki schodowej. Kolejny dramat. Nakłanianie psa do wejścia. Z windy wychodzi chętnie. Do domu już też jakoś śmielej. W domu od razu do swojego kącika.
Po domu Polo nie chodzi. Nie rozgląda się, nie wącha. Chyba, że na przywołanie któregoś z nas. Wtedy nieśmiało przychodzi merdając ogonkiem.
Jeżeli macie jakieś rady odnośnie spacerów - pomocy!!!
Wiek: 43 Dołączył: 28 Wrz 2010 Posty: 75 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 11:13
Opis zachowania Polo niemal dokładnie opisuje to co działo się z Miśkiem przez pierwsze 24 godziny. Wydaje mi się, że wszystko robicie dobrze - Misiek tylko windą jeździł i akurat tego elementu wyjścia/wejścia najmniej się bał, więc myślę, że noszenie po schodach nie dość, że de facto niewykonalne, to i niepotrzebne. Jak pisałem w wątku o Miśku, pies przez kilka dni bał się wracać do domu. Nawet jak już wyjście stało się znośne, to o powrocie nie było mowy. Niestety musiałem go mocno za szelki ciągnąć (nie na długiej smyszy - bardzo blisko, prawie za szelki go to góry unosiłem i zaciągałem do domu) ale to minęło po kilku dniach. U mnie było o tyle gorzej, że przez pierwsze 18 godzin nic nawet nie chciał pić, a o wyjściu z kryjówki nie było mowy. Tak naprawdę jako tako "normalność" zapanowała po tygodniu. A! U mnie bardzo sprawdzało się wyjście/wejście w towarzystwie innego psa.
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 12:06
Polo na inne psy reaguje z minimalnym zainteresowaniem. W schronisku dostaliśmy informację, że jest psem dominującym. W boksie przebywał z suczkami, ale to on zawsze pierwszy jadł, one czekały. Czy konfrontacja może się okazać nietrafiona?
Dusia, ja bym brała poprawkę na hasło "pies dominujący", bo nic co do tej pory napisałaś na to nie wskazuje. Myślę, że on się musi oswoić trochę, jest bardzo pogubiony i wystraszony.. chyba go zbyt wiele dobrego od człowieka nie spotkało, ale widzę,że powolutku zyskuje do Was zaufanie.. ja myślę, że przy Waszej cierpliwości tylko czasu potrzebuje.
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 14:12
Widzę, że na seterowym forum Polo kibicują wszyscy. Dajcie mu proszę chwilkę na odzyskanie równowagi. Jest najbardziej przytulastym psem jakiego można sobie wyobrazić - właśnie byliśmy u niego "na wizycie kontrolnej". Przywitał nas po swojemu nieśmiało merdając ogonkiem. wyprzytulaliśmy i wygłaskaliśmy go tak, że chodził koło nas przy nodze, opierając się o nas całym swoim futrzastym ciałkiem. Spróbujemy może dziś przyjaźni damsko-męskiej z piękną seterką i zobaczymy co z tego wyjdzie w kwestii spacerów.
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 14:50
Nie chce stresować misia naszego futrzastego zdjęciami na razie, bo płoszy go każdy szelest. A co do szyi - dawno nie widziałam takiej pieknej i futzrastej szyi. Wogóle Polo ma futra tyle, że obdzieliłby nim nawet 5 psów. Po szyi miziamy, drapiemy - bez żadnych problemów.
Warna prosba o namiar do lekarza - tej zaprzyjaźnionej pani, albo jej zastępstwa. Chciałabym żeby ktoś go fachowym okiem obejrzał. Ma potwornie długie pazury, które prawie mu się zawijają - mam wrażenie, że może mu to sprawiać ból przy chodzeniu..
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24658 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-08, 15:00
Dr Irenka jest na wakacjach, ale mi przekazała, żebyście się zgłosili do dr Marzeny w Gabinecie na ul. Dereniowej 6. w ten piątek. Doktor przyjmuje od 10.00 do 20.00. Jeśli możecie, to weźcie fakturę na swoje nazwisko i zapłaćcie, a ja Wam zrobię tego samego dnia przelew na konto. Powołajcie się na dr Irenę Raczko i na fundację.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-09, 12:16
Polo rozkwita coraz śmielej porusza się po domu, nie leży już tylko w swoim upatrzonym kąciku, dalej jednak nie czuje potrzeby przemieszczania się do innych miejsc niż salon. drepcze dzielnie za nami, domaga się głaskania, pieszczot Widać jak bardzo mu tego brakowało. Wczoraj poświęciliśmy na mizianie, głaskanie, drapanie dobrych kilka godzin - wszystko odbywało się na 3 pary rąk - dołączyła do nas znajoma hodowczyni Gordon Seterów (Kasiu dziękujemy!!!). A że przyniosła arsenał pielęgnacyjny - Polo został wyczesany i poobcinany z kołtunów jakie tkwiły w jego sierści - psiej radości nie było końca - żadnego stresu, tylko rozmarzone spojrzenia czesanego kawalera - jakby mówiące "tego własnie mi było trzeba"
Co do spacerów - udaje nam się Polo wybawiać z domu, bardzo dużym problemem jest dalej wyjście z domu, wejście do windy i z powrotem wejście do klatki i do windy na góre do domu. Problemem spacerowym jest smycz - paraliżuje psa. Polo nie może jej widzieć, bo wtedy zamienia się w kamień - zapewne wspomnienia z przeszłości... Jest ostrożny rozgląda się dookoła, wącha uważnie - ma już swoje ulubione pobliskie krzaki - oznaczone już przez niego dokładnie. Dziś rano spacerowanie wychodziło dość płynnie (z wyjątkiem wejścia/wyjścia), Polo spotkał sporo piesków - żadnych reakcji negatywnych - na sunie reaguje merdającym ogonem, przy psach jest skupiony, ale też niesmiało merda. Dziś była qpa więc sukces pełen.
I jeszcze prośba. Nie wiem dokładnie jakie są procedury fundacyjne i jak to wygląda krok po kroku, ale apeluje do wszystkich - WSTRZYMAJCIE SIĘ Z SZUKANIEM DS DLA POLO. To że psiak wykazuje pozytywne reakcje na to co robimy z nim do tej pory nie znaczy, że jest już misiem, którego można wyadoptować. Może na forum Warty nie ma takich tendencji, ale na forum seterów widzę, że chyba niektórzy próbują wyprzedzać rzeczywistość. Tak naprawdę nie wiemy o Polo zbyt wiele. Każda minuta z nim spędzona to nowa nauka - nowe spostrzeżenia, więc dajcie mu trochę czasu.
Chcemy dla Polo jak najlepiej dlatego staramy się powoli w tej jego rzeczywistości się odnaleźć. Jaki jest sens zamieszczania ogłoszeń o nim kiedy tak naprawdę na pytania potencjalnego DS będziemy mogli odpowiedzieć w większości jeszcze nie wiem?
Cierpliwości proszę...
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24658 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-09, 12:20
U nas spokojnie - jak mówiłam najpierw obserwujemy psa, żeby móc go dokładnie opisać i nie oddawać przysłowiowego kota w worku. Umówiliśmy się, że potrwa to miesiąc i wracamy do tematu. Wtedy stwierdzimy, czy Polo już może mieć robione ogłoszenia, czy nie. Jeszcze przed nim wizyta u weterynarza i kawał czasu i dużo pracy Dagmary i Marcina.
Za wszystko Wam bardzo dziękujemy!
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 39 Dołączyła: 02 Lis 2010 Posty: 133 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-09, 12:31
Wiem, że Warta ma do tego zdrowe podejście i że rozmawialiśmy z Tobą Warna o tym czasie jaki Polo powinien mieć na to żeby ochłonąć po swoich doświadczeniach, dlatego tak bardzo zaniepokoiły nas te przedwczesne informacje na innych forach o umieszczaniu ogłoszeń.
Warna dziękujemy za wsparcie i za to, że możemy spędzać czas i poznawać tak cudownego psa jakim jest Polo.
P.S. Dziś po powrocie ze spaceru odtańczył taniec radości po czym ta wielka psia masa podskoczyła do góry chcąc wpakować się na rączki.
P.S.2 Polo to nie tylko mnóstwo futra - to również mnóstwo psa pod tym futrem, schroniskowa dieta i brak ruchu utuczyły misia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum