Martynko, najważniejsze że się znalazł, i wszystko skończyło się szczęśliwe teraz sobie odpoczywajcie .Jak widać czasami niemożliwe, staje się możliwe, tak to jest z naszymi psiakami.
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-11-10, 19:39
Ewuś dziekuje Ci za wsparcie, dobrze ze juz po wszystkim!! Boski spi jak zabity, tak umeczonego Boszczaka jeszcze nikt chyba nie widzial. Jego reakcje są bliskie zeru, czasem z przerażeniem zerkam czy na pewno oddycha. Wiem, ze przy tamtych ludziach wymiotowal, ma tez lekka biegunkę, ale myślę ze to minie bo ma duży apetyt. Pewnie cos spałaszował na "spacerze", albo wypił za dużo brudnej wody.
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Boski poruszył niebo i ziemię, ale tak dosłownie. Bo tyle ludzi szukających psa chyba nie widzieliście. Wszyscy goście z mamy imienin go szukali, potem sąsiedzi, z latarkami na głowie przegrzebaliśmy wszystkie krzaki. Byliśmy wszędzie, ale Boski... był szybszy?? to mało realne, jednak chyba prawdziwe.
Boszczak odszedł od domu około 20km. Szedł przez park, potem lasem, brzuchol ma cały w błocie, łapy już czyste, bo sobie wylizał odpoczywając przed jakaś posesją. Zadzwonili do mnie państwo, którzy wybrali się ze swoją sunią na spacer. Bardzo mili ludzie, wyściskaliśmy się, podziękowaliśmy, być może dzięki nim Boski przeżył. Różnie się to mogło skończyć, a ja już widziałam najczarniejszy scenariusz. Teraz Boszczak leży jak nieżywy, jadł też na leżąco. Zauważyłam że lekko utyka, ale niema się co dziwić, weterynarz mówił, że Boskiego spacery powinny wynosić max pół godziny, ten trwał 17 godzin. I było to jedno z moich najgorszych 17 godzin w życiu.
Dziękuję Wam bardzo za troskę i wsparcie!!
Jezus Maria! Ja na całe szczęście o tym że Boski zaginął dowiedziałam się dopiero jak się już znalazł. Wyściskaj Boszczaka od nas a szczególnie od Rudej i powiedz mu, że nigdy więcej takich numerów!
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Kama ,a może on do Rudej szedł? - tak Maxymilian mi coś podpowiada
Haha no może i racja Max to jednak ma łeb na karku... jako jedyny się domyślił o co tu chodzi Martynka przywieź nam Boskiego na trochę bo się chłopak tam zakochał... a sam nie dojdzie biedulek.
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1666 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2013-11-10, 23:21
Ale się przeraziłam, jak przeczytałam post o zaginięciu. Całe szczęście, że chłopak się już odnalazł! Wymiziaj go od nas koniecznie
_________________ "A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
Martynko! Jakoś tak wewnętrznie, mimo, że bardzo martwiłam się o Boskiego, miałam takie silne przekonanie, że się znajdzie. Przecież sama mówiłaś, że jesteście sobie przeznaczeni... On musiał do Ciebie wrócić! A jak się ma, bidulek, dzisiaj? Co on, biedny, musiał przeżyć?
_________________ "Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-11-11, 23:05
Jesteście kochani ! dziękujemy za wsparcie dużo łatwiej Boskiemu dochodzi się do formy przy takim ogromnym wsparciu.
Możliwe, że Boski szukał Rudzi, jednak nie w tą stronę co trzeba... do Maksymiliana też by nie doszedł. Szczerze mówiąc to po jego pyszczku widziałam szok i zaskoczenie, jak przyjechałam to nie rozumiał co się dzieje, dopiero po kilku sekundach zaczął merdać ogonem i tulić się do nas.
Teraz jak już jesteśmy razem mogę wam zdradzić najśmieszniejsze wątki sprawy: zgłaszając sprawę na straż miejską pan był bardzo miły i zaaferowany imieniem Boskiego, twierdził, że skoro "Boski" to na pewno się znajdzie .
Nic jednak nie przebije mojej ciotki sąsiadki, która zdesperowana rano przed mszą wysłała mi sms o treści mniej więcej: Martyna koniecznie zgłoś zaginięcie do proboszcza niech wyczyta po mszy! I wtedy dotarło do mnie, że ksiądz musiałby powiedzieć coś w stylu "Zaginął Boski"... postanowiłam, że może jednak kościół sobie darujemy...
Wczoraj tak bardzo się cieszyłam Boskim, że cała reszta nie miała dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że moja kruszynka się znalazła!!!
A dzisiaj rano powoli do mnie zaczęło docierać, że nie jest dobrze... Boski nie chciał chodzić. Wstawał długo, a jak już stanął to stał, potem próbował chodzić ale na sztywnych nogach, schody nie wchodziły w grę. Po 10 m spaceru kładł się i lizał łapy. Wyglądało to strasznie. Załamałam się, niektóre osoby wiedzą, że na szybko kombinowałam jak mu pomóc. I wykombinowałam pojechałam do pobliskiej stadniny koni. Porozmawiałam z szefową, pani przebierając w różnych lekach dla koni m.in. Cortaflexsie, znalazł nam takie cudeńko
http://vital.sklep.pl/pl/...HCC-2x500ml/245
przeliczyłyśmy dawkę dla Boskiego, podałam mu lek o 14, a teraz na wieczornym spacerze Boski zachowywał się tak jak zwykle, czyli "wyciągnę pańcię na koniec świata" . Ja jednak kazałam mu się opanować, załatwił swoje sprawy i wróciliśmy. Ten lek działa przeciwzapalnie i przeciwbólowo, ale mimo wszystko uważam, że przez te jego krzywe łapki musi kilka dni się oszczędzać.
Poza tym Boszczak, jak się dziś okazało, w trakcie swojego spaceru, dorwał gdzieś jakieś ziemniaki, na szczęście zwrócił je wszystkie dwukrotnie w postaci wymiocin. I bardzo mnie to ucieszyło, bo wczoraj tylko spał, wypił dużo wody, ale nie miał ochoty na jedzenie. A dziś jak się tak konkretnie wypróżnił to jadł jak smok i kamień z serca. Tak bardzo się o niego martwiłam. Najgorsze było uczucie jak wstałam rano w niedzielę a tu taka cisza, nic nie plącze się pod nogami, nikt do mnie nie pomrukuje... co za dół . Od razu wskoczyłam w ciuchy i bez śniadania poszłam dalej szukać tej mojej sieroty. Miałam wrażenie, że 30kg białego futra rozpłynęło się w powietrzu.
Naprawdę nikomu nie życzę, by jego psiak się gdzieś zapodział. Okropieństwo!
Boski mi obiecał, że to ostatni raz, a ja mu obiecałam, że już więcej go nie spuszczę ze smyczy.
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
I tak jesteś dzielna Martynka... toż to zawału można dostać.
A jeśli chodzi o łapki to wiesz możliwe też że tak bardzo mu dokuczały zakwasy... w końcu to ogromny wysiłek dla boskich łapek. Oj bidula bidula
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-11-11, 23:19
Zdaje sobie sprawę, że to noc mogła mu pomóc w utracie orientacji, bo na 100% nie była to świadoma ucieczka. Niestety, ale percepcja Boskiego jest zaburzona pod każdym względem. Muszę go bardziej pilnować. Jak już ochłoniemy za jakiś czas to może go puszczę, ale szaleństwa nie będzie
Uwierz mi Kama, że jak długo nie miałam nerwobóli tak wczoraj wróciły. One wracają jak już sprawa się wyjaśni i problem się rozwiąże. Najważniejsze, że Boszczuś jest cały zdrowy i mój
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-02-10, 15:23
Uwaga! Uwaga!
Od ostatniej próby ucieczki Boskiego, troszeczkę się zaniedbaliśmy w wątku... ale teraz mamy dla Was taki "SZOŁ", że gwarantuję, że nam wybaczycie tą nieobecność, otóż wydawać by się mogło, że Boszczuś od tamtych pamiętnych chwil, kiedy to jego pańcia o mało nie umarła na zawał, polubił szaleństwa i długie spacery:
Na filmiku jest piesek, którego uratowaliśmy przed schroniskiem, mały jest po bardzo poważnym złamaniu tylnej łapy, przy okazji został wykastrowany... i wielu innych "atrakcjach" długo dochodził do siebie, oczywiście pewien okres mieszkał ze mną i z Boskim, do momentu, aż nie znaleźliśmy mu fantastycznego właściciela, który to właśnie nakręcił ten filmik.
Przez ten cały czas było jeszcze wielu innych gości w naszym domu, wiele wyjazdów, ojjj wiele, naprawdę wiele atrakcji! I przy okazji dla wszystkich tych, którzy uważają, że starszy pies nie jest wart adopcji... piszę to setny raz - Boski idealnie dopasował się do szaleństw swojej właścicielki, do mieszkania z różnymi zwierzakami od jeży, przez kosy, fretki, świnki morskie, koty, psiaki itd... Oprócz tego ciągle chętnie wskakuje do samochodu i czeka kogo pozna tym razem, zaciągnęliśmy się w jeszcze jedną fundację w efekcie czego dodatkowych wrażeń mamy jeszcze więcej a Boski przyjmuje to jak chleb powszedni, merda ogonem, bawi się piłeczką, wita się miło z gośćmi, czasem (w zależności od rozmiarów gościa) ich nie zauważa ale najważniejsze, że mimo wieku daje rade! nie wyobrażam sobie życia bez niego !!
Na koniec muszę Wam opowiedzieć co mój szczeniaczek wykombinował wczoraj o 3 w nocy! !! W weekend robiliśmy wizytę adopcyjną, z której to Boszczak porwał śliczną, pomarańczową, piszczącą piłeczkę. Fascynacja nową zabawką była tak duża, że nie mogłam go zabrać z mieszkania , musieliśmy "zdobycz" zabrać ze sobą... I tak wróciliśmy do Cieszyna, zrobiliśmy wieczorny spacerek, po spacerku Boski znowu dorwał piłeczkę, zaniósł sobie na dywanik i zasnęliśmy... o 3 w nocy zrywa mnie na równe nogi okropne ujadanie mojego psa, który najwidoczniej doznał szoku, bo jego piłeczka!! zaturlała się pod środek łóżka, gdzie Boski w zupełności się tam nie mieści, więc wstałam najszybciej jako mogłam - byłam pewna, że Boszczak ujada bo ktoś się włamuje... ale jak oświeciłam światło i zobaczyłam Boskiego z łbem pod łóżkiem to wszystko była już jasne. Nie miał dostępu do swojej nowej zabaweczki. Przesunęłam łóżko, wyciągnęłam piłeczkę - radości było co niemiara. Centralnie, on się tak nie cieszy nawet jak wracam z pracy . Dla jasności Boski nie szczeka... no chyba że... .
Dorzucam jeszcze świeżutkie zdjęcie Boskiego, dzisiaj jest piękna pogoda, więc po pracy wzięłam worek marchewek, siedzieliśmy sobie na wzgórzu pyszczkami do słoneczka i objadaliśmy się witaminkami
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-06-05, 18:30
Kompletnie nie wiem jak zacząć, tyle się dzieje. Ale myśl o tym, żeby napisać przyszła mi wczoraj... w trakcie pierwszych przygotowań do zlotu. Postanowiłam poprać Boskiemu wszystkie smycze i obróżki, co by na zlocie były piękne i pachnące. Niestety po 5 minutach prania w pralce zatkała się lurka, która pobiera proszek. Cała woda wylała się na mieszkanie, a z pralki zrobiła się fontanna. Po 3h zbierania wody, i zrywania podłogi opadałam z sił. Zapięłam Boskiego na smycz i poszłam na spacer. Przyznam Wam się, że spacery z moim złociakiem działają na mnie i na niego idealnie. Cała złość minęła, a potem pojawił się zbawiciel - Karolek (poznacie na zlocie), który swoimi dwoma magicznymi rączkami naprawił pralkę!!! Bardzo mnie to pocieszyło, bo ominęło mnie kupno nowej, tylko ta podłoga...
To tak ze spraw bieżących. Poza tym leci nam bardzo przyjemnie, wędrujemy z Boskim po Cieszynie i nie tylko. Ostatnio jednak mamy mały kryzys, w zasadzie to już drugi miesiąc. Nie mogę doleczyć uszu Boskiego, dostaje sterydy i specjalne krople + płyn do czyszczenia uszu. Dzisiaj już jest bez porównania lepiej, na zlocie będzie zdrowy jak ryba. Jednak sterydy powodują wzmożony głód... a przyznam Wam się, że Boski już wcześniej przytył 3kg więc pilnuję go bardzo, ze względu na jego krzywe łapki. Zdaje sobie sprawę, że 30kg w jego wypadku to maksimum. A mamy obecnie 33 kg + ten mega apetyt! Boski próbuje zdjęć wszystko już nawet nie gryzie patyków tylko zjada!! A nie dostaje mniej jedzenia niż zwykle. Bez sterydów potrafił chwycić mnie zębami za rękę myśląc, że coś w niej jest, a teraz chwyta bez przerwy. Najbezpieczniej by było chodzić z rękami w górze
Ale niedługo kończymy kurację. Do tego czasu powinnam mieć wszystkie palce .
Z innej beczki: pewnie większość z Was widziała już nowych przyjaciół Boskiego. W prawdzie oni się ciągle zmieniają, ale przyznam Wam się szczerze, że jeden chyba już z nami zostanie. Kabanosek.... ehhhh, ohhhh jest tak cudowny, dwa dni temu skończył miesiąc, a urodził się wtedy kiedy ja!! (tylko 27lat później ). Wykarmiłam go od 5 dnia życia, nie potrafię teraz się z nim rozstać. Boski oczywiście zaakceptował kotka, zresztą nie jednego, bo był moment, że mieliśmy ich 6... a Boski dosłownie pozwolił sobie wejść na głowę. Pod tym względem mam chyba najwspanialszego psa na świecie. Toleruje wszystko co przyniosę do domu! Całe szczęście, że z tego głodu nie pozjadał tych kotków.
Ale przyznam Wam się też, że widzę, jak Boski się starzeje... niedługo będzie miał 10 lat. Może to nie tak dużo na goldena, ale Boski nie miał wcześniej dobrego życia. Widzę, że tak jakoś już mu się nie chce. Zrobił się bardziej uległy, częściej odpuszcza, czasem się wycofuje - zwłaszcza jeśli chodzi o inne psy. Ale to chyba też związane jest z tymi sytuacjami na ostatnim zlocie. Jednak jak spotyka na swojej drodze suczkę to zamienia się w rocznego goldeno-ogiera. Ogon postawiony wysoko, lata jak szalony i mordka się tak cieszy!! A najlepszy zrobił numer dwa tygodnie temu jak wróciłam z Mordą i Fafikiem z saloniku psiej urody. Nie poznał swoich przyjaciół!! Zaczął startować do Mordy jak do jakiejś Mis Świata. Tyle było śmiechu, zanim Morda przypomniała mu, że to ona . Ale to też świadczy o jego wieku, jego percepcja odbioru rzeczywistości jest yyy... upośledzona. Nie brzmi to najlepiej, ale tak jest. Boski nie dowidzi, nie dosłyszy, czasem potknie się o swoje łapy, wpadnie w dziurę, dobije do kosza na śmieci, czasem wystraszy się gdy przechodzi ktoś obok, bo nagle go zauważy. Może to też jest powód, że nie czuje się już tak pewnie jak kiedyś. Uwielbia natomiast być jedynym dywanem w naszym mieszkaniu. Zazwyczaj rozłożonym w miejscu, w którym nigdy by dywanu nie było czyli pod drzwiami. Uwielbiam go za to. Kocham go za wszystko, za to, że jest ze mną zawsze i nie sprawia problemów. Nawet po akcji, kiedy to o 24:00 zerwał się na równe nogi i zaczął ujadać jak wściekły pies, kiedy to o mało moje serce się nie zatrzymało. Wybaczyłam mu to, żyję. Jednak mam nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy hahahaa.
...bo wesołe jest życie staruszka! Boskiego bardzo i moje dzięki niemu też. To tyle o naszym wspólnym życiu.
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum