:evil: kurcze, no juz ogłoszone
haha żartuję oczywiście.
Muszę tylko sie pochwalić, że wyjątkowo sprawnie nam się to wszystko odbyło prawda Ewcia? Oby więcej takich fajnych zdeterminowanych i kochających psiaki ludzi!
no ja też bym tego życzyła psiakom i Fundacji..
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
przed chwilką rozmawiałam z Kacprem.. nowym Pańciem Luckeigo..
Nasz kochany Lucky dotarł już do domku w Łodzi
Nowe Pańciostwo napisze coś o naszym Szczęściarzu jutro bo dziś pewnie każdy padnie z natłoku wrażeń
Czekamy na fotorelacje
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Witamy,
jestesmy bardzo szczesliwi... podroz byla dluga i najbardziej stresujaca dla Luckiego. Na koniec Lucky zostal wykapny wiec jest teraz czysciutki i pachnacy Zjadl kolacje i nie spuszczal nas z oczu nawet do toalety chodzil za nami Uwielbia sie przytulac a najlepiej jakby caly czas go smyrac Regauje na siad, lapa i waruj nawet smycz niesie sam w pysku - bylismy pod wielkim wrazeniem. Niestety sporo czasu zajmie nam aby nauczyl sie chodzic na smyczy gdyz strasznie ciagnie i malo co nie wyrwal mi reki heheh za to Kacper swietnie daje sobie rade
Noc minela bez problemow, rano bylo juz o wiele lepiej, nie byl zdezorientowany, a zadowolony, chodzil na spacerze z podniesionym ogonkiem a teraz sobie smacznie drzemie. Dorzucamy kilka fotek z plazy, z dlugiej podrozy do domu i dzisiejszego wygrzewania sie Pozdrawiamy goraco - Ola, Kacper i Lucky
Wiesci:
Lucky to najukochanszy pies na swiecie, jego ulubionym zajecie jest przymilanie sie i proszenie o glaskanie.
Przerzucilismy sie na szelki, ciagnie coraz mniej, zaczyna reagowac na "Rownaj", zna kilka sztuczek jak np przynoszenie smyczy czy wskakiwanie na przytulanie
Wiesci od Weta:
Tak jak nam sie wydawalo, Lucky nie ma wycietych jajek, ma je podwiazane, jesczze sie troche paprze, gdyz weterynarz wykonal dwa ciecia a szycie zrobil bardzo niedbale.
Skora odzywa z dnia na dzien jest coraz lepiej, futerko odrasta i staje sie coraz bardziej blyszczace.
Martwi nas natomiast guzek, podskorny i plaski na grzbiecie nad lopatka..mozliwe ze od zastrzykow, wiec bedziemy znow sie do weta wybierali.
AAA Lucki pieknie wraca na zawolanie, takze linka treningowa juz poszla na bok! :):) Reakcja na inne zwierzeta swietna, nawet widzac rowe na zawolanie wrocil
Tak jak nam sie wydawalo, Lucky nie ma wycietych jajek, ma je podwiazane, jesczze sie troche paprze, gdyz weterynarz wykonal dwa ciecia a szycie zrobil bardzo niedbale.
A to ciekawe. A czemu podejrzewaliście że nie ma wyciętych jajek? Bo troche mnie ta wiadomość zaskoczyła
Witam, tu Ola
jajek na 100% nie ma usunietych bo widać to na pierwszy rzut oka. Podejrzewam ze zostaly podwiazane tylko nasieniowody. Powoduje to natomiast niemożność rozmnażania, natomiast hormony takie jakie np testosteron nie zostaje zmniejszony. Tak wiec oglądanie się za panienkami napewno mu nie minie. Pozdrawiam
wiesz co Olu.. ja też jestem trochę w szoku.. ale zadzwonię jutro do Gosi ..niech ona u weta kt to robił potwierdzi.. dam znać co i jak
Marley po kastracji miłą opuchnięte jajka przez jakiś czas.. i to nie były 2 dni a raczej 2 tyg.. i dopiero po tym czasie ewidentnie widać ich brak. na dzień dobry to to wygląda tak jakby ktoś je młotkiem potraktował
a co do panienek.. to niestety.. ale to może nie minąć za szybko.. jak pies się nauczy co się z suniami robi.. to tak szybko mu nie wyperswadujesz tego zachowania.. Marley jest 2 mies po kastracji a ostatnio co chwilkę dosiadał do swojej koleżanki.. tez wysterylizowanej suni.. psiak po kastracji nie ma aż takiej silnej woli udowodnienia całemu światu swojej racji.. a i to się uspokaja po czasie i na pewno nie przekłada się na aktywność psa
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Jajka jajkami. Są albo ich nie ma. Ja raczej stawiam na to, że to krwiaki. Dziwne tylko to, że wet rozpoznał jądra. W końcu jądra mają też woreczki nasienne. Wet sprawdzał dokładnie?
Inna sprawa bardziej martwi. Puszczenie psa wolno, bez asekuracji, po parru dniach, kiedy nie zna ani terenu ani nie wie gdzie jego dom, do chyba nie jest dobry pomysł. Przecież zasady, jakie obowiązują przy adopcji są jasne. Nie inicjować kontaktu z psem. Pies sam ma przyjść. Wystarczy nieoczekiwane zdarzenie, które zaskoczy psa i tyle go będziecie widzieli.
Czy Lucky ma adresówkę? To kolejne, obowiązkowe zabezpieczenie. Widzę że Lucky nie jest też zachipowany.
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
No niestety tez uważam że o wiele za wcześnie zrezygnowaliście z linki treningowej. Minęło dopiero 5 dni odkąd Lucky zamieszkał z Wami. Nie powinniście tak ryzykować.
Hej wszystkim,
Lucky chodzi na lince treningowej i na smyczy w miejscach publicznych, puszczamy go wylacznie w lesie kiedy gania za patykami - wtedy jest w siodmym niebie jest posluszny i zawsze wraca na zawolanie. Medalik został przyczepiony z adresem i numerem telefonu
I ten temat nieszczesnych jajek :p Troszke sie znam na psiej medycynie gdyz z zawodu jestem technikiem weterynarii, dlategoo zaciekawilo mnie jego krocze i postanowilismy isc z Luckiem do Weta aby to skonsultowac. Pani doktor potwierdzila ze jadra ma na miejscu. Nam to nie przeszkadza, poniewaz i tak jest spokojny
A ogolnie to jest przeszczesliwy i bardzo wdzieczny za wszystko, my rowniez jestesmy bardzo szczesliwi dzisiaj bylismy na dluuuugim spacerku ok 1,5 godzinki a teraz smacznie lezy pod kaloryferem i spi
Pozdrawiamy wszystkich Ola, Kacper i Lucky
Ech no niestety to jest glowny problem pisania postow, nie widac terenu i nie widac jak zwierze sie zachowuje. Lucky byl puszczony kilka razy pomiedzy nami wiec miejsca ucieczki nie bylo, sprawdzamy jak pies zachowuje sie i jak reaguje na przywolania- ot tyle.
Bez obaw.
hmmm...dopiero przeczytałam...zadzwonię i zapytam weta co z tymi jajkami...do tej pory psiaki miały wycinane(inni weci) , pierwsze słyszę, żeby były podwiązywane...no a co do spuszczania ze smyczy, to prosiłam, żeby tego nie robić przez około 2 tygodnie....mam nadzieję, że wszystko będzie ok...
_________________ Pozdrawiam cieplutko,
Gosia, Astra[*], Lara, Malta, Indi, Zdzisio i Brenda
www.agro-lipowa.prv.pl
oo.. jakoś przez ten nasz zjazd zupełnie zapomniałam do Ciebie Gosia zadzwonić..
a co do spacerków.. to na lince też może za nimi ganiać i on tego nie postrzega jako uwięzienie.. ja widziałam wasze przecudne pola.. ale jeszcze trochę i będziecie mogli z nim szaleć na wolności
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Miałam wcześniej zadzwonić do wetki ale miałam mały wypadek i kilka innych spraw na głowie, więc dopiero przed chwilą skontaktowałam się z lecznicą. Powiedziano mi, że jajka Lucky'ego zostały wycięte i pozostały w lecznicy
_________________ Pozdrawiam cieplutko,
Gosia, Astra[*], Lara, Malta, Indi, Zdzisio i Brenda
www.agro-lipowa.prv.pl
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum