W woli jasności , rozmawiałam z Panią Ewą pytałąm o klinikę cało dobową , weta na telefon itp , Pani ewa mówiła o tej klinice w Szczecinie , ale mówiła ze tam nie pomagają tylko szkodzą psiakom . Więc w tej sytuacji co miałam powiedzieć że ma jechać do Wrocławia czy może do Gdyni ?Nie znam Szczecina ani wetów którzy tam przyjmują , najlepsze rozeznanie mają osoby które tam mieszkają .
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Wiek: 50 Dołączyła: 01 Mar 2013 Posty: 69 Skąd: Gryfino
Wysłany: 2013-03-02, 22:59
Rozmawiałam z weterynarzem, który prowadzi Tigo. Uważa, że pies musi dojść do siebie po tym ataku, może to trwać nawet kilka godzin i jedyne co teraz możemy zrobić, to zgasić mu światło i zostawić w spokoju. Na tą chwilę nie ma potrzeby podawania mu dodatkowych leków. Czekamy do rana i na 10.00 meldujemy się w lecznicy.
Pani ewa mówiła o tej klinice w Szczecinie , ale mówiła ze tam nie pomagają tylko szkodzą psiakom . .
Oczywiście, jak jechać do byle kogo to lepiej nie jechać, bo jeszcze psu zaszkodzi
Gdzie znaleźć o tej porze dobrego i zaufanego weta?
Ciężka noc przed Tigo i przed Tobą Ewa, trzymajcie się.
_________________ Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
Na chopina nie mają dyżuru całodobowego, jutro mają czynne od 10 -12, tam są bardzo dobrzy weterynarze. Trzymam kciuki za Tigusia. Wydaje mi się, że jest to padaczka. Widziałam wiele ataków padaczkowych u ludzi, i to co opisuje Pani Ewa pasuje idealnie. Tylko nie wiadomo cojest przyczyna tych ataków. Mogą to powodować zaburzenia elektrolitowe, hormonalne, może to być guz mózgu... Potrzeba czasu żeby to wyjaśnić. Jeśli chodzi o ludzi,to najczęściej potrzebują około doby żeby dojść do siebie po dużym ataku,a w tym czasie mogą być rozdrażnieni i senni...
No tak na Chopina są najlepsi w Szczecinie, ale do jutra do 10 to jeszcze bardzo dużo czasu, a też nie wiadomo kto tam jutro będzie przyjmował i tam nie ma szpitala, a jutro są króciutko. Ja bym jednak pojechała na Łubinową /bo chyba o tej klinice jest tu mowa/. Znam doskonale obie placówki bezwzględnie wybrałabym pierwszą, ale w tym przypadku bym nie czekała do jutra.
Ewa jest w kontakcie ze swoim wetem i z Fundacją. Opisała dokładnie stan psa. Gdyby stan sie pogorszył będą działać. Weterynarz przyjedzie do domu i podejmie decyzje co dalej. Wygląda na to, że sytuacja jest opanowana.
Dzięki za te telefony. Może sie przydadzą. Oby nie.
_________________ Uczmy się szanować i kochać wszystko co żyje
Kochani... Mimo usilnych prób, mimo opieki, jaką został otoczony... TIGO odszedł za Tęczowy Most. Wierzyliśmy, że jego wola życia zwycięży, jednak w obliczu wielu nagromadzonych schorzeń, jego wycieńczony organizm poddał się.
Pani Ewo, jest nam strasznie przykro, wiemy, jak trudne to jest dla Pani. Jednak z całego serca, raz jeszcze dziękujemy, że była Pani przy nim.
Również Kamie należą się słowa podziękowania- pomogłyście mu i tego, co od Was dostał, już nikt mu nie odbierze.
Wszystkim, którzy przejęli się jego losem- ogromne dzięki.
Tigo, biegaj szczęśliwy...
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Nie pozostaje nic innego niż ryk, że tak późno można mu było pomóc
Pani Ewo - proszę przyjąć moje wyrazy współczucia, bo to Pani dała mu swój kawałek serca i dach nad głową...
Pani Ewuni dziękujemy z całego serca za wszystko . Wiem że pani jest bardzo ciężko , bo straciła Pani niedawno swoją dwójkę ale dzięki Pani dostał szanse na ciepły domek, fachową opiekę , chociaż na te parę godziny .
Kamilko, Ewuniu zrobiliście wszystko co było w waszej mocy , aby mu pomóc .
Tigo biegaj szczęśliwie za TM [*]
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
(*) Bardzo, bardzo mi przykro. Łzy same lecą. Tygrysku teraz już Cie nie boli, teraz już nie cierpisz- biegaj z innymi psiakami za Tęczowym Mostem i wiedz że Twój los nie był obojętny wielu osobom. Pani Ewo, proszę się trzymać. Ma Pani wielkie serce.
Dziś razem z Ewą mogłyśmy być przy Tygrysku w ostatnich godzinach, a potem minutach jego życia.
Pożeganałyśmy się z nim i panie weterynarz się nim troskliwie zajęły. ok godz. 12 Tygrysek zasnął i zaczął w końcu odpoczywać.
Mam jego ksiażeczkę zdrowia, którą dostałam w schronisku... przeglądam ją w kółko i boli mnie bardzo, że jest pusta. Jest tylko jego numer i szczepienie na wściekliznę. Idę ją wypełnić, wpiszę jego imię, wiek i to jak wyglądał tak żeby nie było że był tylko numerem, ale był istotą, która chociaż w ostatnich chwilach swojego życia miała ludzi którzy się o niego troszczyli i go pokochali..
Nigdy Cię nie zapomnę Tygrysku. Mam nadzieję, że teraz już jesteś szczęśliwy i nic CIę nie boli.
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum