Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
MOZART - 200
Autor Wiadomość
Sylwia i Borys 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 44
Dołączyła: 13 Kwi 2013
Posty: 862
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-06, 08:32   

Wiecie co , to jest bardzo przykre jak łatwo osądzacie innych. Ja wiem pies po przejściach, ja wiem, skoro oswoiłeś to ponoś konsekwencje, ale proszę Was zastanówcie się jak poczuła się ta dziewczyna, przecież ona została ugryziona!!! Nagle stworzonko które pokochała, zaatakowało ją – nie ważne już czy był ku temu powód i w jakiej sytuacji – dziewczyna się przeraziła, nie spodziewała się, myślę że zaufanie nagle się skończyło, bo okazało się jak jeszcze mało wie.

Pamiętam jak Borys kiedy był u nas na tymczasie ugryzł Marcina – nagle poczułam przerażenie, że jeżeli to się powtórzy, ja nie będę w stanie się obronić – w życiu nie widziała jak pies „atakuje” i jak aż bielmem oczy psu zachodzą z wściekłości – to była chwila kiedy chciałam aby fundacja jak najszybciej zabrała Boryska bo bałam się o siebie o Marcina o bliskich – czy poszłam na łatwiznę, pewnie tak ale w końcu jestem tylko człowiekiem. Ja się go po prostu bałam – bo pierwszy raz w życiu spotkała mnie taka sytuacja. Czy należy mnie za to obwiniać, że się przestraszyłam…

Teraz zachowałabym się zupełnie inaczej, wiem gdzie popełniliśmy z Marcinem błąd, wiemy więcej i jesteśmy mądrzejsi i jak trzeba mamy wsparcie osób z fundacji.

Nie wydawajmy tak łatwo osądów. Ewa Cindy pokazała prosty przykład, że słowo pisane często jest interpretowane zbyt dosłownie.
Zacytuję Spajkową Ewę „to się zupełnie inaczej czyta, przyznali się do tego że nie dają sobie rady z psem, niż oddają go bo ugryzł”.

Popatrzcie proszę na dobro Goranka, może właśnie dobrze się stało że pieso „wrócił” bo będziemy w stanie mu lepiej pomóc. Lepiej go zrozumiemy, lepiej dobierzemy rodzinę. Goran jest psem fundacyjnym, więc wrócił pod nasze skrzydła, a gdyby był ich psem którego np. zakupili to może trafił by do schroniska po tym incydencie bo nie było by nikogo kto by go przygarnął.

Podziwiam ludzi, którzy potrafią się przyznać do błędu, którzy mówią „nie podołałem” czy „po prostu się boję”, to coraz rzadsza cecha – większość niestety uważa się za nieomylnych, już nie mówiąc, że pozjadali wszystkie rozumy.

A co do sprawdzania potencjalnych domów to przeprowadzając wizyty przed adopcyjne, nie jestem w stanie wszystkiego wychwycić bo nie jestem alfą i omegą – taka wizyta to jak napisanie CV- wszystko ładnie możesz nakłamać a i tak dopiero „w praniu” wszystko wychodzi.

A z takich miłych rzeczy to powiem Wam, że odkąd Borys ugryzł Marcina, to nawiązała się między nimi taka więź porozumienia, że po pierwsze Borysiasty jest bardziej Marcina niż mój, a po drugie jak widzi np. że zbliżam się z czyścikiem do uszu (czego strasznie nie lubi), to ucieka w te pędy do swojego Pana, wciska mu głowę pod ręce, co by go ratował, żebym mu nic z tymi uszkami nie robiła ;) Taki cwany ten nasz koleżka jest :D
_________________
"Można żyć bez psa, ale nie warto"
Heinz Ruhmann
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2013-11-06, 10:34   

Sylwia i Borys napisał/a:
Wiecie co , to jest bardzo przykre jak łatwo osądzacie innych. Ja wiem pies po przejściach, ja wiem, skoro oswoiłeś to ponoś konsekwencje, ale proszę Was zastanówcie się jak poczuła się ta dziewczyna, przecież ona została ugryziona!!! Nagle stworzonko które pokochała, zaatakowało ją – nie ważne już czy był ku temu powód i w jakiej sytuacji – dziewczyna się przeraziła, nie spodziewała się, myślę że zaufanie nagle się skończyło, bo okazało się jak jeszcze mało wie.


Dla mnie jest ważne w jakiej sytuacji. Co innego, gdy mamy do czynienia z mało zrónoważonym psem, który nie wysyła sygnałów ostrzegawczych i potrafi zaatakować z błachego powodu, a co innego, gdy człowiek bardzo mocno prowokuje całą sytuację.
To już nie chodzi o osądzanie dziewczyny, ale niech to będzie nauczką dla wszystkich czytających; nie można adoptować psa, z nadzieją, że jakoś to będzie, bo skoro damy mu miłość, on natychmiast się nam odwdzięczy. To po prostu musi być ciężka praca po obu stronach. Trzeba nauczyć się siebie nawzajem, a na to wszystko potrzeba czasu. Zasada ograniczonego zaufania, przez kilka pierwszych miesięcy powinna być najważniejsza. Nie prowokujmy niebezpiecznych sytuacji.

Nikt z nas nie jest alfą i omegą, każdemu zdarzają się pomyłki. Może wspólnie opracujemy mini przewodnik. W sieci jest pełno tekstów, co robić, czego unikać. Zbierzmy je w jedną całość, opublikujmy tutaj. Później kandydaci do adopcji będą mieli obowiązek zaznajomić się z broszurką, a wolontariusze przeprowadzający wizyty przedadopcyjne, będą przepytywać z informacji tam zawartych.
Jeśli podoba się Wam ten pomysł, to zgłaszam się na ochotnika, by coś takiego opracować.

p.s. Wiem, że jest na stronie tekst; pies w nowym domu, ale chodzi mi o bardziej szczegółową rozpiskę, sięgającą kilku pierwszych miesięcy, a nie dni.
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-11-06, 11:02   

Sylwia i Borys napisał/a:
Wiecie co , to jest bardzo przykre jak łatwo osądzacie innych. Ja wiem pies po przejściach, ja wiem, skoro oswoiłeś to ponoś konsekwencje, ale proszę Was zastanówcie się jak poczuła się ta dziewczyna, przecież ona została ugryziona!!! Nagle stworzonko które pokochała, zaatakowało ją – nie ważne już czy był ku temu powód i w jakiej sytuacji – dziewczyna się przeraziła, nie spodziewała się, myślę że zaufanie nagle się skończyło, bo okazało się jak jeszcze mało wie.


To może i ja się wypowiem w tej kwesti, zwłaszcza, że mam pewne "doświadczenie" z psami problemowymi ;-) Łatwo jest kogoś osądzać, kiedy się nigdy nie było w takiej sytuacji. Dlatego uważam, że nie powinniśmy krytykować właścicieli Goranka, którzy sobie z psem nie poradzili. Na pewno popełnili błąd, ale na pewno tego błędu popełnić nie chcieli. Nie poradzili sobie z psem i się do tego przyznali. Według mnie postąpili właściwie, bo Goran to widocznie pies nie dla nich, ale w innym domu Goran może zachowywać się bardzo dobrze i może nie być z nim żadnych problemów.
Mój obecnie 15 letni syn został ugryziony przez dwa moje tymczasowicze: goldena - ugryzł go w rękę i podhalana - ugryzł go w twarz i syn miał na twarzy założone 7 szwów.
I w jednym i w drugim przypadku nie było żadnej winy mojego syna, nie zrobił nic, co by sprowokowało te psy do ataku. Również psy nie wykazywały wcześniej żadnej agresji do ludzi - golden wykazywał agresję do mojego Guccia, a podhalan zdominował moje 4 psy.
Zarówno golden jak i podhalan nie były i nie są psami agresywnymi, poprostu zaistniały pewne sytuacje i pewne okoliczności które doprowadziły do pogryzień - dokładnie to przeanalizowałam. Zarówno golden jak i podhalan nie mogły już dłużej zostać u mnie w domu bo pojawił się strach....Mój syn zaczął się bać tych psów i ten jego strach udzielił się również mnie, chociaż ja bałam się, że psy znowu ugryzą mojego syna, a nie mnie, męża, czy starszego syna. Tylko mój młodszy syn został ugryziony, pozostali domownicy nigdy nie zostali ugryzieni przez żadnego psa.
Obecnie zarówno golden jak i podhalan mają wspaniałe domy i nie stwarzają żadnych problemów. Wystarczyło im po prostu zmienić dom i opiekunów.

PS. Podhalan trafił do domu gdzie jest dwóch chłopczyków w wieku około 10 lat, ale Pani miała już wcześniej podhalana i wie, jakie są wymagania odnośnie tej rasy i podhalan jest jej jedynym psem, co też ma istotne znaczenie w jego przypadku 8-)
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
goldenek2 


Dołączyła: 28 Wrz 2010
Posty: 1828
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-06, 11:23   

Sylwia i Borys napisał/a:
..... ale proszę Was zastanówcie się jak poczuła się ta dziewczyna, przecież ona została ugryziona!!! Nagle stworzonko które pokochała, zaatakowało ją – nie ważne już czy był ku temu powód i w jakiej sytuacji – dziewczyna się przeraziła, nie spodziewała się, myślę że zaufanie nagle się skończyło, bo okazało się jak jeszcze mało wie.
Pamiętam jak Borys kiedy był u nas na tymczasie ugryzł Marcina – nagle poczułam przerażenie, że jeżeli to się powtórzy, ja nie będę w stanie się obronić – w życiu nie widziała jak pies „atakuje” i jak aż bielmem oczy psu zachodzą z wściekłości – to była chwila kiedy chciałam aby fundacja jak najszybciej zabrała Boryska bo bałam się o siebie o Marcina o bliskich ....


Sylwia, zawsze może się zdarzyć, że pies ugryzie .... nie tylko adoptowany, ale również ten kupiony z fantastycznej hodowli, którego wychowywaliśmy od szczenięcia.
Tak było w moim przypadku. Pierwszy raz Czarek mnie pogryzł jak miał kilka miesięcy. Wymieniał wtedy zęby mleczne na stałe. Nie wiadomo dlaczego, jeden z mlecznych ząbków nie chciał wypaść, a rósł już stały i wet zadecydował, że trzeba go usunąć chirurgicznie. Charlie został poddany zabiegowi w narkozie. Gdy kazano mi go odebrać nie był jeszcze w pełni wybudzony, ale wzięłam go na ręce, zaniosłam do samochodu i wróciliśmy do domu. Z samochodu też na rękach zaniosłam go na jego posłanie i tam sobie nadal spał. Zaglądałam do niego co chwila i w pewnym momencie widzę, ze psiak się przebudził, usiadł na posłaniu więc szczęśliwa chciałam go przytulić i powiedzieć mu jaki jest dzielny .... Wtedy mnie zaatakował. Miałam rozwalony policzek i pogryzione ręce. To był szok. Uwierz mi, że jak się oporządziłam to bałam się do psa podejść ... Zadzwoniłam do weta co ja mam robić. Na szczęście trafiłam na mądrego lekarza, który mi wytłumaczył, że psiak po narkozie może przez długie godziny nie zdawać sobie sprawy gdzie jest i co się z nim dzieje. Uświadomił mi zwyczajnie moją głupotę i brak podstawowej wiedzy. Sylwia, uwierz mi, że nawet przez moment nie pomyślałam, ze nie chcę już tego psa. moje myśli podążały natomiast w kierunku jak zapobiec takim sytuacjom. Na gwałt zaczęłam się uczyć jak odczytywać psa i jak zapobiec tego typu sytuacjom.
Potem jeszcze kilka razy Czarek mnie ugryzł ... zawsze po ataku padaczkowym, gdy nie kontaktował rzeczywistości, a ja w trakcie ataku próbowałam psa zabezpieczyć, aby nie zrobił sobie krzywdy i nie zdążyłam sama nałożyć rękawic ... Zapewniam - nigdy bym go z tego powodu nie oddała. Może to mój egocentryzm i dlatego nie rozumiem innego postępowania.
_________________
Pozdrawiam. Beata.
 
 
 
Sylwia i Borys 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 44
Dołączyła: 13 Kwi 2013
Posty: 862
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-06, 11:40   

Przyznam się Wam, że wstydzę się sama przed sobą, że miałam odruch aby oddać Borysa ale odpowiednie osoby nas pokierowały, wizyta behawiorystki też bardzo pomogła i teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną.

Jak to się mówi, co było a nie jest, nie pisze się w rejestr ;)

teraz najważniejsze aby Goranowi znaleźć najlepszy dla niego dom i na tym się skupmy :)
_________________
"Można żyć bez psa, ale nie warto"
Heinz Ruhmann
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-11-06, 11:53   

goldenek2 napisał/a:

Potem jeszcze kilka razy Czarek mnie ugryzł ... zawsze po ataku padaczkowym, gdy nie kontaktował rzeczywistości, a ja w trakcie ataku próbowałam psa zabezpieczyć, aby nie zrobił sobie krzywdy i nie zdążyłam sama nałożyć rękawic ...


Beatko ale Twój Czaruś Cię ugryzł w sytuacji, gdy nie miał zbyt dobrego kontaktu z rzeczywistością: po narkozie, po ataku padaczki. Po pierwszym ugryzieniu po ataku padaczki mogłaś się tego spodziewać po następnych atakach. Wierz mi, że ja też bym nigdy swojego psa nikomu nie oddała, nawet jak by mnie ugryzł. Ale nie wszyscy jesteśmy tacy silni, nie wszyscy jesteśmy tacy zdeterminowani, by za wszelką cenę walczyć o psa - wiesz, że ja czasami "staję na głowie" by uratować przed eutanazją goldena uważanego za "agresywnego" 8-)
Mnie chodzi tylko o to, że dziewczyna zaadoptowała psa, pies ją ugryzł, nie poradziła sobie z nim, należy psu zmienić dom i opiekuna i wszystko będzie dobrze. A dziewczynę należy zrozumieć, bo na pewno bardzo to przeżywa.
Poza tym uważam, że tak naprawdę trudno dokładnie mieć 100% pewność, czy dany dom będzie dobry dla danego psa. Ja nie lubię chodzić na wizyty PA, bo uważam, że to strasznie duża odpowiedzialność :idea: Moje wizyty trwają długo, czasami dwie godziny, "przetrzepuję" kandydata bardzo dokładnie, łącznie z Testem Xantiego. Rozmawiamy, pytam o wiele rzeczy, o to jak się osoba chętna na adopcję zachowa w pewnych sytuacjach, co zrobi. A i tak wychodząc z wizyty cieszę się, że to nie ja podejmę decyzję czy dany dom dostanie danego psa...bo to naprawdę to bardzo duża odpowiedzialność :idea:
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Marek z Szansy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-06, 18:34   

Ale dyskusja. Podziwiam pewność znajomości rzeczy jaką przedstawiacie w swoich wypowiedziach. Każdy pies jest inny i każdy człowiek jest inny. Żadne testy na wizytach sprawdzających przyszłych właścicieli niczego nie pokażą. Nie jesteśmy psychologami żebyśmy umieli z tych testów korzystać. Nie ma żadnej recepty czy złotego środka. Każdy pies może ugryźć, nawet najbardziej łagodny. Analiza jego zachowania też jest bez sensu. Wiele czynności wykonujemy bezwiednie nie rejestrując ich w pamięci. Nie jesteśmy w stanie odtworzyć wszystkich okoliczności, które poprzedzały ugryzienie zwłaszcza, że dochodzi stres po ugryzieniu. Na palcach policzyć można osoby, które po incydencie ugryzienia zajmowały się najpierw wychowywaniem psa a nie własnym zdrowiem. Oczywiście można odpowiednio z psem postępować żeby nie dopuścić do pogryzienia (np. Wigo obsługiwany tyle czasu w kagańcu co mnie się w głowie nie mieści). Nie krytykujmy innych za to, że chcą dla psa dobrze rezygnując z dalszego nim się zajmowania. To najwłaściwsza decyzja. Jeśli po ugryzieniu mamy traumę i odruch strachu to nie nadajemy się na dalszego opiekuna. Jest duże prawdopodobieństwo, że sytuacja będzie się pogarszać.
Monisiu, goldenek o którym piszesz nie jest wspaniałym psem. Ari zbyt szybko poszedł ode mnie ale nie było wyjścia bo nie było domu dla Nerusa. Nowi opiekunowie go bardzo kochają i nawet przez myśl im nie przeszło żeby reklamować "nabytek". A pies ugryzł i Panią i Pana w różnych sytuacjach. Ale nauczyli się unikać sytuacji podbramkowych i żyją stadnie (dopiero niedawno mi o tym wszystkim opowiedzieli). Ja takiego postępowania z psem nie pochwalam ale jest to jakiś sposób na współżycie.
Reasumując.
Odpowiedzialna decyzja Opiekunów psa i taka sama reakcja Warty Goldena. A forum? "Pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej".
I pamiętajmy, że recept jest wiele ale najtrudniej zdiagnozować chorobę żeby właściwą receptę zastosować.
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-11-06, 19:10   

Marek z Szansy napisał/a:
Każdy pies jest inny i każdy człowiek jest inny.


Tak i jeśli jest coś nie tak, to należy psu zmienić dom. Ja od pierwszej chwili zakładałam, że mój dom z DT zmieni się w DS dla Arisia :cry:

Marek z Szansy napisał/a:
Żadne testy na wizytach sprawdzających przyszłych właścicieli niczego nie pokażą.


Nie zgadzam się, bo to są testy związane z pytaniem np. jak zareagujesz gdy pies zabierze Ci pilota od telewizora i nie będzie Ci go chciał oddać. Odpowiedź chętnego do adopcji pozwoli nam uzyskać informację jak ta osoba potraktuje psa, jakie będzie stosować metody, pozytywne czy siłowe. I nie potrzeba być do tego psychologiem :roll:

Marek z Szansy napisał/a:
Analiza jego zachowania też jest bez sensu


Nie zgadzam się, bo analiza zachowania psa pozwoli nam zrozumieć, czy było coś co spowodowało taką a nie inną reakcje psa. Gdybyśmy tego nie analizowali to należało by psa który ugryzł człowieka uznać za agresywnego i uśpić. No bo jak pies może ugryź właściciela bez przyczyny? To niedopuszczalne, pies musi być AGRESYWNY.

Marek z Szansy napisał/a:

Monisiu, goldenek o którym piszesz nie jest wspaniałym psem. Ari zbyt szybko poszedł ode mnie ale nie było wyjścia bo nie było domu dla Nerusa. Nowi opiekunowie go bardzo kochają i nawet przez myśl im nie przeszło żeby reklamować "nabytek". A pies ugryzł i Panią i Pana w różnych sytuacjach. Ale nauczyli się unikać sytuacji podbramkowych i żyją stadnie (dopiero niedawno mi o tym wszystkim opowiedzieli). Ja takiego postępowania z psem nie pochwalam ale jest to jakiś sposób na współżycie.


Marek dlaczego mi o tym nie powiedziałeś :?: Myślałam, że wszystko jest w porządku z Arisiem i że ten incydent w moim domu to był jednorazowy wybryk Arisia :-?


Marek z Szansy napisał/a:
Odpowiedzialna decyzja Opiekunów psa i taka sama reakcja Warty Goldena.


No przecież o tym napisałam, że zarówno opiekunowie jak i Fundacja postąpili właściwie i odpowiedzialnie :roll:

Marek z Szansy napisał/a:
A forum? "Pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej".


Ty też piszesz i nie zawsze mądrze :P A każdy ma prawo napisać własne odczucia i podzielić się swoim doświadczeniem :P


PS. Wiedziałam Mareczku, że nie wytrzymasz i w tym wątku na pewno się odezwiesz i podzielisz swoim doświadczeniem i udzielisz dobrych rad :rotfl:
Czekałam na to z niecierpliwością :figielek:
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Ola, Mariusz i Lea 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 19 Cze 2013
Posty: 354
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2013-11-06, 19:25   

Jeśli chodzi o mnie to przeraża mnie tylko jedno...z tego co piszecie to ludzie adoptujący psy żyją w błogiej nieświadomości i uważają, że takie coś jak ugryzienie nie ma racji bytu...a jak już się stanie to nagle zostają wyrwani z błogiego snu i nie wiedzą co się dzieje ...nie chce nikogo oceniać ale pytam po raz kolejny...skoro każdy pies może ugryźć nawet ten z najlepszej hodowli to o czym myślą adoptujący psy po przejściach ? Nie chodzi oto żeby pisać testy, łamigłówki i inne pierdoły pozwalające ocenić ludzi...czy nie wystarczy po prostu zapytać "co w przypadku gdy pies nagle nawet jeśli nie znasz powodu zaatakuje ugryzie itp itd" ...trzeba ludzi uświadamiać, że takie rzeczy się zdarzają...choćby miało to opóźnić adopcję psiaka powinniśmy się godzić na taką opcję...powtarzam jeszcze raz nie chce nikogo oceniać, krytykować, nie chodzi mi konkretnie o ten przypadek ale pisze ogólnie o wszystkich tego typu przypadkach...niestety takie sytuacje u psów adoptowanych zdarzają się zdecydowanie częściej niż u psów wychowywanych od szczeniaka i trzeba wspólnie znaleźć rozwiązanie jak zapobiec sytuacjom kiedy adoptujemy a później oddajemy...czy nie po to również mamy nasze forum ? :)

Mariusz
_________________
pozdrawiamy Ola, Mariusz
Lea [*]
 
 
Krzych i Rico 
GOLDENIA PRZYSTAŃ

Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 47
Skąd: Gostyń
Wysłany: 2013-11-07, 07:18   

Nie chcę nikogo oceniać, ale ja z Rico też miałem chwilę zwątpienia. W pewnym momencie jego agresja spowodowała że sam zastanawiałem się nad oddaniem go . Na szczęście rozmowy ( czasami bardzo długie ) z Ewą pomogły przetrwać . Jej uwagi i podpowiedzi dawały chwilę oddechu. Teraz uważam że najgorsze przetrwaliśmy. Nie każdy ma tyle samozaparcia i odporności na ból (ugryzienia bolą wiem z autopsji) aby to przetrwać.
_________________
Pozdrawiam
Krzych i Rico
 
 
goldenek2 


Dołączyła: 28 Wrz 2010
Posty: 1828
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-07, 08:44   

No właśnie.... Ale Ty próbowałeś i się udało ;-) . Nikt nie powiedziałby złego słowa, gdyby mimo starań ktos doszedł do wniosku, że nie da rady .... Tak bywa i każdy jest w stanie to zrozumieć.
_________________
Pozdrawiam. Beata.
 
 
 
monika5s 


Wiek: 56
Dołączyła: 27 Lis 2010
Posty: 469
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2013-11-07, 11:33   

Wyobraźcie sobie, że mnie też moja adoptowana sunia goldenka ugryzła, a raczej chapnęła i ja....o tym zapomniałam :rotfl: twierdząc, że mnie nigdy żaden pies nie ugryzł ;)
Jessi została adoptowana z Szansy. Gdy przyjechała do mnie to ze strachu zesikała się na podłogę :-( Podobno była bita i do dziś nie lubi dużych mężczyzn i jak głaskają ją nieznajome dzieci to warczy ostrzegawczo :idea: (niedawno to zrobiła na pewnym spotkaniu goldenim ;-) ). Nie pamiętam już, jak długo Jessi była u mnie kiedy to się wydarzyło i nawet nie wiem, czy mówiłam o tym dziewczynom z Szansy. Jessi leżała na podłodze w kuchni. Ja się schyliłam, bo chciałam otworzyć dolną szufladę i........Jessi mnie ugryzła. No może nie ugryzła, raczej chapnęła, miałam odbite na ręce jej zęby. Wystraszyłam się, ale nic nie zrobiłam, a Jessi leżała na podłodze przez pół godziny ciężko dysząc. Szybko zapomniałam o tym incydencie, który już nigdy się nie powtórzył, ale wiem, że Jessi może kogoś ugryź, jeśli będzie się czegoś bała, jeśli się wystraszy. To co się zdarzyło w poprzednim domu w jakiś sposób oddziałało na jej psychikę.....
_________________
Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
 
 
Iza Tutisowa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 40
Dołączyła: 13 Cze 2013
Posty: 6963
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-07, 13:39   

Muszę to napisać, bo to co przeczytałam mnie zadziwia i jednocześnie przeraża...

Sylwia i Borys napisał/a:
Wiecie co , to jest bardzo przykre jak łatwo osądzacie innych. Ja wiem pies po przejściach, ja wiem, skoro oswoiłeś to ponoś konsekwencje, ale proszę Was zastanówcie się jak poczuła się ta dziewczyna, przecież ona została ugryziona!!! Nagle stworzonko które pokochała, zaatakowało ją – nie ważne już czy był ku temu powód i w jakiej sytuacji – dziewczyna się przeraziła, nie spodziewała się, myślę że zaufanie nagle się skończyło, bo okazało się jak jeszcze mało wie.
Ja się z tym zgadzam!! Nikt z nas nawet nie zadał sobie trudu pomyślenia o tym jak się czuje ta dziewczyna (nie chodzi mi o rany) ale o psychikę. Wiem, że popełniła błąd i jej nie bronię w tej kwestii, ale może to ugryzienie najnormalniej wywołało u niej jakąś traumę. Tego nie wiemy. Może stąd taka decyzja. Sama mam do czynienia z osobą, która panicznie boi się dużych psów, bo została pogryziona. Naszego Tutisa od 4 miesięcy niestety nie pogłaskała ani razu, bo aż zamarza w bezruchu jak pies koło niego przechodzi. Jestem w stanie to zrozumieć, ten strach. Może i tak jest w tym przypadku.

A co do samego psiaka, niestety trzeba to przyznać nie każdy jest taki jak Krzysiek od Rico, czy Sylwia od Borysa, a nawet muszę powiedzieć i my. Nie każdy podejmie walkę o psa, którego się boi!! Są różni ludzie i też trzeba to uszanować.
Nasz Tutis też jest psem mocno po przejściach. Nie raz pokazał zęby, ale do tej pory JESZCZE (podkreślam jeszcze) nie ugryzł. Jednak chcemy z nim pracować, chcemy mu dać poczucie bezpieczeństwa, którego do tej pory nie miał. Rozmawialiśmy z mężem bardzo dużo na temat tego psa, sama miałam wątpliwości w ciągu pierwszego miesiąca, jak kłapał zębami, czy aby na pewno nadajemy się na dom dla tego rodzaju psa, ale rozmowa z Ewą, szkoleniowcem i mężem dała mi pewności, że zaczęłam z psem pracować mocniej. Teraz za żadne skarby bym go nie oddała!! To jest nasz gałgan mały i doszliśmy do wniosku, że nawet jeśli kiedyś kogoś z nas ugryzie to i tak będziemy z nim dalej pracować :)
_________________
Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...

Pozdrawiamy Iza, Piotrek i szalony Tutis :)
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2013-11-07, 14:15   

Każdy z nas ma swój osąd wydarzenia i swoje przemyślenia. Na pewno zdanie każdego w tej dyskusji się jednakowo liczy i pownniśmy je wszystkie szanować. Mnie jednak bardzo interesuje opis wydarzenia i zdanie samej Paulinki, bo to o Jej reakcję na to wydarzenie się tu sprzeczamy. Może podzieliłaby się z nami swoimi przemyśleniami, obawami...swoimi lękami. Nikt tu przecież nie bije! Chodzi przecież nam wszystkim o dobro psinek i o szczęście ich ludzkich przyjaciół z tego, że są razem. To na pewno pomogłoby innym potencjalnym kandydatom do adopcji psa po przejściach. I jeszcze bardzo jestem ciekawa tego, co powiedziałby nam Goranek, gdybyśmy zechcieli posłuchać tego co on sam miałby nam do powiedzenia, gdyby tylko był pewien, że ktoś chce i umie wysłuchać psa... Bo o niego nikt jakoś też tutaj nie pyta...
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2013-11-07, 14:56   

Wydaje mi się, że krytyczna postawa wielu z nas (w tym mnie) bierze się też stąd, że mięliśmy bardzo niewiele informacji z domu Gorana. Jego właściciele nie dali się poznać, nie opisywali co się dzieje. Jeden wpis, że pies jest cudny, a kolejny, że muszą się go pozbyć. Biorąc pod uwagę te okoliczności, jak również mój emocjonalny stosunek do Gorana (tak, bardzo przypomina mi mojego nieżyjącego Rudzika), ja stoję po prostu po jego stronie, a nie po stronie właścicieli, których nie znam.
Pytam się gdzie są te cotygodniowe relacje, z domu stałego, o których jest zapis w umowie adopcyjnej?
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Asterkowy Krzysztof 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 52
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 2866
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-07, 15:08   

Spajkowa Ewa napisał/a:
Pytam się gdzie są te cotygodniowe relacje, z domu stałego, o których jest zapis w umowie adopc

To może ja z ramienia fundacji odpowiem na to pytanie .
Ponieważ bardzo często zdarza się nam, że DS nie kontaktują się z nami w sposób określony w warunkach umowy adopcyjnej, został do każdego DS wysłany maill z prośbą o takowy kontakt, na który znakomita większość z państwa odpowiedziała za co serdecznie dziękujemy. Pozostali z państwa będą otrzymywali ponowną prośbę o kontakt z fundacją aż do skutku. Tak, że Pani Ewo nie tracimy kontaktu z DS w momencie podpisania umowy, choć nie ukrywam, że niektórym trzeba przypominać o obowiązku relacji z DS.
_________________
" per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2013-11-29, 19:51   

Co się teraz dzieje z Goranem?
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Ewa i Cindy 
WARTA GOLDENA

Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2012
Posty: 10269
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-29, 23:09   

z ostatnich wieści które miałam Adrian z Pauliną próbują się jeszcze z Gorankiem dogadać.. czekam na dalsze wieści :)
_________________
Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley :)
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734 :)
 
 
Magda i Nika 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 31
Dołączyła: 23 Gru 2012
Posty: 1165
Skąd: Białystok
Wysłany: 2013-11-30, 00:37   

Z calego serca zycze wytrwalosci i powodzenia :)
 
 
Iza Tutisowa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 40
Dołączyła: 13 Cze 2013
Posty: 6963
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-30, 20:40   

Ewa i Cindy napisał/a:
Adrian z Pauliną próbują się jeszcze z Gorankiem dogadać..
Super :) Oby się juz na zawsze dogadali :)
_________________
Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...

Pozdrawiamy Iza, Piotrek i szalony Tutis :)
 
 
Morgan MaR TOM 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 38
Dołączyła: 14 Cze 2013
Posty: 96
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-12-14, 21:41   

jak tam czy dogadywanie zakończyło się sukcesem ??? mamy nadzieje ze tak ...
chciałam tylko napisać że Morgano też nieraz warknoł na nas na mnie 2x raz na spacerze jak coś dorwał i raz przy misce jak jadł i coś do niego powiedziałam :) ale odwołany zostawił jedzenie i podszedł do mnie Tomek miał z nim niestety więcej takich sytuacji bo częściej go spuszcza ze smyczy częściej też z nim wychodzi więc pewnie z tego powodu ... jakiś czas jadł z ręki jedzenie potem powróciliśmy do miski narazie przy misce nie było sytuacji żeby zawarczał ALE zawsze jak dostaje jedzenie mam na uwadze to co robie staram sie mu nie przeszkadzać nie zbierać wtedy okruszków z podłogi obok niego noi przede wszystkim uczulam 5 letniego syna ze pies je prosze trzymać sie od niego z daleka czyli wyzwalam w nim strach i ostrzegam go ze pies róznie si emoże zachować mimo że poprzedniemu psu moglam zrobić wszystko w misce grzebac głaskać go wtedy itd to jednak gdzieś w głowie zawsze jest to zakodowane ze trzeba uważać ...
Ja chyba staram sie nie dopuszczać wogole myśli takiej że Morgan mogłby kłapnąć, ale chyba jednak o dziecko jest najwiekszy strach bo dzieci sa również nieobliczalne i czasem nie do upilnowania w pewnych sytuacjach mimo największych starań ...
_________________
"Wierność psa jest bezcennym darem nie mniej zobowiązującym niż ludzka przyjaźń"
 
 
Ewa i Cindy 
WARTA GOLDENA

Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2012
Posty: 10269
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-12-15, 00:03   

W tym tygodniu rozmawiałam z Pauliną i Adrianem i zdecydowali zatrzymać Goranka u siebie :) Nic nie pisałam bo czekałam aż sami się odezwą :)
wiem że regularnie zaczęli się spotykać z behawiorystą który im pomaga pracować z psem.. spacerki zaczęły się robić fajne, Goran już potrafi czasami przejść obok psa zupełnie nie zwracając na niego uwagi.. postem jest ogromny, wiedza Pańciów się pogłębia dzięki czemu psiak fajnie luzuje :)
Adrian, Paulinka.. napiszcie coś i podeślijcie jakiś zdjęcia :)
_________________
Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley :)
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734 :)
 
 
Magda i Nika 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 31
Dołączyła: 23 Gru 2012
Posty: 1165
Skąd: Białystok
Wysłany: 2013-12-15, 00:37   

Fantastyczna wiadomosc :) Swietnie, ze wszystko ma sie ku dobremu. Rozumiem, ze incydent z ugryzieniem wiecej sie nie powtorzyl? :)
 
 
Ewa i Cindy 
WARTA GOLDENA

Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2012
Posty: 10269
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-12-15, 00:49   

nie :) to były początki, zmiana miejsca, dodatkowy stres i niepotrzebne emocje :) i tak Paulinę i Adriana czeka jeszcze masa pracy ale są już na bardzo dobrej drodze :)
_________________
Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley :)
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734 :)
 
 
Palissia 
DOM WARTY GOLDENA
Dołączyła: 11 Paź 2013
Posty: 3
Skąd: WRA / WWY
Wysłany: 2013-12-15, 14:19   

Witamy,
tak jak Ewa powiadomiła, piesek zostaje z nami. Spotykamy się z behawiorystką i robimy postępy ucząc się siebie nawzajem każdego dnia. Spacery są o wiele przyjemniejsze a psy juz nie stanowią tak dużego problemu choć wiadomo, że to dopiero początek i trzeba być czujnym. Chcielibyśmy również sprostować jedną rzecz, pieska nazwaliśmy Mozart. Pięknie reaguje na imię oraz na cmoknięcie:)
Pozdrawiamy
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant