Forum Fundacji Warta Goldena Strona GłównaForum Fundacji Warta Goldena Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Chat  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARI - 189
Autor Wiadomość
Martyna i Boski 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 05 Sie 2012
Posty: 3154
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-01-17, 21:26   

W Chybiu są takie tereny??? wow :D następny zlot u Barusia :rotfl:
_________________
Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.

http://minek.flog.pl/wpis/5873939/byla-sobie-pilka Same szczęścia:)!!
 
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-01-17, 21:56   

Martynko, tak to u nas. A zaproszenie już przecież padło. Miałam problem z wklejaniem zdjęć, ale opanowałam już nowy sposób, więc może jeszcze coś dziś opowiem. Najpierw muszę jednak "odbyć" moją gawiedź...
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-01-18, 00:18   

Nareszcie posiadłam umiejętność wklejania zdjęć przez fb. Pomogła Ewunia Spajkowa i zaciągnięty siłą przed oblicze mojego komputera młody człowiek, który to odkrył dlaczego się to u mnie tak „inaczej” robi. No, ale myślę, że już będzie dobrze. A zaległości mamy sporo.
Witajcie zatem po bardzo długiej przerwie, ale to jak zwykle - dużo spraw, mało czasu… Stanęliśmy na świętach, więc kontynuujemy…
Święta, jak święta… Te były o tyle inne, że były to pierwsze święta Barusia z nami, a więc były życzenia, były prezenty, specjalnie upieczone psie ciasteczka… Nasza mała wnusia przystroiła Barutka po swojemu uznając, że tylko w tym stroju może być jego koleżanką…


Sama również wystroiła się niczego sobie…


No i było wielkie lenistwo… na dowolnie wybranym boku…


Całe szczęście, że psy pilnują spacerowych godzin, bo inaczej pupusie rosły by w zastraszającym tempie. Baruś i Dianusia stoją na straży bilansu kalorii wszystkich domowników. Chodziliśmy zatem nad nasze stawy odwiedzać łabędzie, które z powodu swoich małoletnich jeszcze dzieci nie odleciały na południe…


Baruś obserwował z daleka sarenki, podczas, gdy Dianka przeganiała je do lasu (Barutek przecież, jak wszyscy dobrze wiedzą dżentelmenem jest)…


Powtarzaliśmy sobie podstawowe komendy,


tyle, że nie wiedzieć dlaczego wtedy, gdy pan prosi o leżenie – Dianusia siada… No, ale cóż, „nie wszyscy są tak zdolni, jak ten złoty prymusek” (myśli Diana…)


Biegaliśmy …


No i ładnie pozowaliśmy do zdjęć…


Tylko dlaczego ta Dianka zawsze musi się tak rządzić, nawet w samochodzie, gdy wracamy do domu? Czego się rozpychasz, mała?



No, a potem był Sylwester, który dla Barutka był dniem jak każdy inny. Lekceważył kompletnie petardy. Próbował wytłumaczyć Dianusi, że on przecież nie pozwoli zrobić jej krzywdy


jednak na nic się to zdało… Dianka wiedziała swoje, wróg straszny czyhał na nią za oknami i tylko mocne uściski pani i odpowiednio wcześniej zażyte „cukiereczki” pomogły przetrwać jej ten nieprzyjacielski atak…
Baruś pobawił się swoimi zabaweczkami


potem zabrał swojego ukochanego ufoludka i … poszedł spać


Nasze społeczeństwo w tym roku jakoś mniej się cieszyło z przybycia tego Nowego , więc ogólnie nie było źle…

No, a w nowym roku Baruś musiał się zmierzyć z nowościami w naszym domu. Zmieniliśmy bowiem panią, która przychodzi do nas pomagać nam ogarniać nasze domostwo wtedy, gdy jesteśmy w pracy . Nazwałam ją „Panią HELP !!!” jako, że jest istotnie gotowa służyć nam pomocą w każdej materii i w każdej chwili. Byłam ciekawa, jak wzajemnie na siebie zareagują nasze psy i nasza „bona”. Dla Barutka oczywiście każdy , kto proponuje fajne smaczki, każdy kto przytula i drapie za uszkiem to oczywisty przyjaciel. Zatem zaznajamianie się poszło gładko. Gorzej z Dianusią, bo jej tak byle głaskiem zjednać się nie da. Nasza „Pani HELP!!!” musi na jej przyjaźń zasłużyć, tu nie ma tak hop-siup.
„Pani HELP!!!” dobrą kobieciną jest. Ma w sobie dużo serdeczności, ma duże doświadczenie życiowe, a co za tym idzie ma też swoje zasady jeśli chodzi o podejście do psów. „Psa głodzić nie wolno, a już żeby byle jakimi „brykietami” żołądek mu cyganić - to się na nic nie godzi! „Przecież to żywe stworzenie jest i należy mu dać porządnie i uczciwie pojeść, boć przecież stać wos (czyli nas) na to… Trza mu dać jakiegoś dobrego mięska, ziemnioczków, abo ryżu, czy kaszy … i muszą być dobrze omaszczone, a i kapustkom, abo buraczkiem tyż pewnie nie wzgardzi, bo to widać mondry piesek jest”… „Pani HELP!!!” zasadniczą kobietą jest, obiecała zatem Barutkowi, że przy niej na pewno głodny „nie bydzie chodził”, już ona o niego „zadbo”. Dużo trudu kosztowało mnie wytłumaczenie, że psy karmić będę sama i że „biedy u nas nie mają”…. Mam nadzieję, że poskutkowało, choć zauważam ostatnio dziwną zażyłość Barutka z „Panią HELP!!!”. Nasza „bona” ma swojego pieska ras wszystkich, a piesek ten ponoć taki mądry, że zjada wszystko to co pani ugotuje, a pani przecież gotuje dobrze. Wygląda ładnie (ten piesek), sierść ma śliczną, jest zadbany, śpi w fotelu, więc powinnam brać przykład, bom przecież szkolona jest, a „Pani HELP!!!” nie jednego psa miała i „żoden tam brykietów nie jodł”. I bądź tu człowieku mądry…
A zdrowotnie póki co u Barutka wszystko o.k. Osiągnął już 33,5 kg żywej wagi, a zatem zmniejszyliśmy dawkę żywnościową, by nie pozwolić na dalsze przyrosty (nazbierał już u nas 6,5 kg w ciągu 5 m-cy i byłoby na tyle…). Pan co sobotę ćwiczy swoją tężyznę fizyczną i podnosząc Barutka waży go na naszej wadze domowej (chwali się, że żaden to dla niego ciężar takie pióreczko). Tarczyca Barutka została ujarzmiona, wyniki są bardzo dobre, a więc nasz chłopak został na dawce 2 x dziennie po 2 tabletki Euthyroxu 200 mcg.

Nasz panicz zatem je, śpi, bawi się swoimi pluszaczkami, chodzi na spacery, i znowu je, i znowu śpi, i znowu się bawi… I tak nam tu spokojnie życie płynie, w zdrowiu i szczęśliwości, czego i Wam wszystkim w Nowym Roku życzymy…
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Ola i Habs 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 20 Mar 2013
Posty: 1666
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2014-01-18, 00:33   

Barutku, ale Ci tam dobrze :) Razem z Dianką tworzycie wspaniały duet.
_________________
"A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-01-18, 10:08   

To ostatnie zdjecie po prostu zwalilo mnie z nog. Barus jestes przeprzystojny :serce:
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Ola i Habs 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 20 Mar 2013
Posty: 1666
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2014-01-18, 12:05   

Muszę powiedzieć, że Baruś został bardzo ładnie przystrojony na święta ;)
_________________
"A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
 
 
Rufiakowa Amcia 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 42
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 5607
Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2014-01-19, 10:08   

Prawdziwy dżentelmen musi nosić muchę! Piękne te fotki :D
_________________
“The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”

Amcia z Rufiakiem
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24654
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2014-01-19, 12:39   

A czy powiesz mi Grażynko, skąd masz taką piękną matę samochodową. Ja właśnie muszę coś pilnie kupić i jakoś nie przemawiają do mnie te, które znalazłam w internecie.
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-01-19, 14:58   

Warno! Faktycznie mata jest świetna, fajna w utrzymaniu, nie trzeba jej często prać, brud się jej nie trzyma. Wystarczy wytrzepać. Ma kilka kieszeni, np. na smycz, czy inne psie drobiazgi podróżne. Niewątpliwą jej zaletą jest to, że można ją podzielić na pół (przez środek idzie zamek bł. przez całą długość). To się czasem przydaje, gdy ktoś musi usiąść w tyle. I bardzo dobrze się trzyma na czterech zagłówkach.A kupiona już dobrych kilka lat temu w internecie. I co ważne, nie kosztowała majątek ( chyba ok.70 zł).Spróbuję ją "zinwigilować", może ma jakąś naszywkę...
.
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-01-19, 16:27   

mam identyczna mate :D kupiona z 4 lata temu na allegro...
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24654
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2014-01-19, 16:48   

Dzięki, Ewa już znalazła i podesłała mi link, gdzie to można kupić. Kupuję od razu!
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-02, 10:55   

Czas na kolejne nowości w życiu Barusia.
A więc w nowym roku, jak u większość rodaków, zapadły i u nas pewne nowe, mocne postanowienia. Po pierwsze – już wielki czas na kolejną, tym razem kocią, bidę. Nasz ostatni kot odszedł w ubiegłym roku, a bez tego gatunku dom też tak jakby nie do końca pełny… Słowo się rzekło. Sprawę należało skonsultować z Barusiem i Dianą jako, że mąż przyjmuje już po tylu latach wszelkie moje decyzje z całym dobrodziejstwem tego, co one za sobą niosą, choć bez nadmiernej ekscytacji… Diana, jak to Diana – jej jest „wsio ryba”, z poprzednim kotem żyła w zgodzie, ale bez zbędnych czułości. Musiałam sprawę nowego domownika omówić jednak z Barutkiem, jako, że zupełnie nie było mi znane jego podejście do tych miauczących zwierząt. Barutek zapytany o zdanie wymownie machnął ogonkiem i swoim cieplusim „hau” oznajmił, że jest na przyjęcie nowego kumpla gotów. Rozpuściłam zatem wici wśród naszych wolontariuszek i w mig okazało się, że kocich bid nie jest wcale mniej niż psich. Było w czym wybierać… trudna decyzja… Pojechałam tylko zobaczyć, a wróciłam z naszym nowym domownikiem. Gdy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że to właśnie on i że będzie nazywał się Franek (jakieś dziwne, błyskawiczne skojarzenie z Frankiem Kimono, zupełnie nie wiem dlaczego). Jednocześnie byłam również intuicyjnie pewna, że Barutek na swojego kumpla wybrałby również właśnie tego kotka. Franek jest młodym kotkiem. Został przez „szlachetnego” człowieka podrzucony razem ze swoim bratem bliźniakiem w malutkiej, ciasnej klatce pod drzwi weterynarza. „Szlachetny” człowiek nie zabił, nie utopił, nie wyrzucił z samochodu na skrzyżowaniu… Podrzucił.. Cóż – szlachetność ludzka ma różne oblicza. Przywiozłam zatem Franka do domu i trzeba było widzieć z jakim wielkim, otwartym sercem przyjął go nasz kochany Baruś… Kotek był w zamkniętym koszyczku, ale gdy zobaczyłam to uśmiechnięte pysio Barutka wiedziałam, że nic złego się nie wydarzy i że spokojnie koszyczek otworzyć mogę. Radość Barutka była przeogromna !!! Podskakiwał , robił dziwne przewrotki, zapraszał Franusia do zabawy… Franio patrzył na to wszystko trochę jakby zawstydzony i onieśmielony aż taką gościnnością, ale szybko pojął, że w życiu o to mu właśnie chodziło, że tak naprawdę to on całe swoje krótkie jeszcze życie czekał właśnie na Barutka. Kicia jest żywym srebrem, wszędzie go pełno. Na razie unicestwił trzy kwiatki doniczkowe jako, że wg niego stały nie tam, gdzie powinny, stłukł też pamiątkową miseczkę, która też, zdaniem Franka nie powinna stać na kominku… No, ale nic to… dom żyje !!! Barutek śledzi każdy ruch Frania, bez żadnych oporów dopuszcza go do swojej miski i wylizuje mu pyszczek po jedzeniu. Nosi mu swoje pluszaczki, również ukochanego ufoludka, pokazuje mu jak się trzeba bawić piłeczką…Uczy go nowego, fajnego, bezpiecznego życia… Franio odwzajemnia się natomiast obgryzaniem Barutkowych pazurków i rozczesywaniem jego ogona. Pełna komitywa. A Dianusia patrzy na tą komitywę z dystansu i póki co ten nowy stwór też się z nią nie spoufala. Zwierzęta widać rozumieją się bez słów… A…i Pan zaprzyjaźnia się również z nowym domownikiem, choć pierwsze spotkanie nacechowane było pewną taką nieśmiałością (cechą charakterystyczną Pana jest obawa przed nieznanym…).
A oto i nasz Franio:
….muszę poobserwować wszystko z centralnego miejsca w domu…



…podkradłem ufoludka i trochę się nim pobawię…



… a może ogonem Barusia…?


…a teraz czas na oglądanie programu przyrodniczego…


chyba lepiej z bliska…



…właściwie to powinienem pomóc panu w pracy…



… jestem już zmęczony, trochę się zdrzemnę, a niech tam pan pracuje sobie dalej…



…a właściwie to dlaczego nie mam pospać sobie na podusi…?



Nasz kochany Baruś cały czas śledzi poczynania swojego małego kumpla…



…nawet wtedy, gdy jest śpiący… „widzę cię, mały, bądź grzeczny…wcaaaale nieeeee śpięęę….

_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-02-02, 11:40   

Pieknie :)

u mnie sie nie zanosi na nowego czlonka rodziny. Spajo bardzo mocno reaguje na koty. Mysle, ze taka "przyjazn" skonczylaby sie konsumpcja :roll:
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-02, 12:04   

Poprzedniczka Bariego - Saba (ta, która tak szybko i tragicznie od nas odeszła) w pierwszym dniu pobytu u nas tak pogoniła naszego ówczesnego kota Jaśka, że ten wyemigrował z domu na ok. pół roku. Spotykaliśmy się jak sztubaki nocami pod okienkiem piwnicznym, którym mógł wejść do domu... Tam go karmiłam, pieściłam i namawiałam do powrotu... Miał mi tak za złe obecność Saby i jej niechęć do niego (ona ewidentnie chciała go wziąć na ząb), że obraził się na całego... Po półrocznej pracy udało mi się go namówić do wejścia do domu przez okienko (zadziałała łososiowa przynęta), a potem rozpoczęłam pracę nad podejściem Saby do kota, jako przysmaku... Udało się przestawić jej "zamiłowania" do kociego deseru... Z absolutnej wrogości, przeszłyśmy w obojętność, potem była nieśmiała sympatia, potem mocne polubienie... A potem już była wieeeelka miłość... Saba uwielbiała Jaśka, Jasiek odwzajemniał jej uczucia... Mnie jednak nigdy nie wybaczył, że sprawy nie uzgodniłam najpierw z nim i że przez zaskoczenie wprowadziłam do ogrodu taką straszną, wielką bestię w czasie, gdy on spokojnie drzemał sobie w hamaku... Ot ... życie... Jasiek dożył 15 lat i gdyby nie nowotwór byłby z nami dłużej (jego mama żyła u nas 17 lat i też odeszła z powodu nowotworu)....
... Takie oto wspominki przy okazji opowieści o nowym kumplu Barutka :)
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Rufiakowa Amcia 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 42
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 5607
Skąd: Bełchatów
Wysłany: 2014-02-02, 12:26   

Grażyna i Bari napisał/a:
bez żadnych oporów dopuszcza go do swojej miski i wylizuje mu pyszczek po jedzeniu. Nosi mu swoje pluszaczki, również ukochanego ufoludka, pokazuje mu jak się trzeba bawić piłeczką…Uczy go nowego, fajnego, bezpiecznego życia… Franio odwzajemnia się natomiast obgryzaniem Barutkowych pazurków i rozczesywaniem jego ogona. Pełna komitywa.


Pięknie :) Tak też myślałam, że Barutek, jako prawdziwy dżentelmen, nie tylko zaakceptuje kicia, ale jeszcze będzie pełnił funkcję opiekuna. Dianusia z pewnością poobserwuje relacje kocio-Barutkowe i dojdzie do wniosku, że może się dołączyć do paczki. A historia Jaśka po prostu mnie powaliła... Niesamowite :)
_________________
“The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”

Amcia z Rufiakiem
 
 
Magda i Nika 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 30
Dołączyła: 23 Gru 2012
Posty: 1165
Skąd: Białystok
Wysłany: 2014-02-02, 12:42   


:oops:
Widze, ze Franek zdążył już przyjąć typowo goldeni sposób spania :)
Śliczny burasek. Nie wiem dlaczego, ale od zawsze to właśnie te najzwyklejsze, bure i pospolite koty wzbudzały we mnie największą sympatię. :)
 
 
goldenek2 


Dołączyła: 28 Wrz 2010
Posty: 1828
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-02, 18:54   

Piękny ten Franio . Piękne opowieści :-D
_________________
Pozdrawiam. Beata.
 
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-03, 12:51   

Ratunku!!!! Dlaczego poznikały ostatnie zdjęcia? Wczoraj i dziś bawiłam się (czyt. udoskonalalam) umiejętności z zakresu FB, coś tam blokowałam, coś udostępniałam (oczywiście dziś już nie wiem co i gdzie) i chyba dlatego coś pokićkałam... Czy ktoś mi może podpowiedzieć co "namarasiłam"?
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-02-03, 13:11   

u mnie wszystkie sie wyswietlaja :|
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-03, 13:45   

:rotfl: Ewuniu, bo to znów były czary-mary :lol: Znowu gdzieś, coś ponaciskałam na fb (i oczywiście znowu nie wiem gdzie i co) i są.... :lol: I już nic nie dotykam, bo znowu coś wymaszczę. Bo najgorsze jest "gdy dzieci się nudzą".Idę zaraz do pracy, skończą się doświadczenia... :rotfl:
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-03, 19:04   

A teraz to już zupelnie nie wiem czemu poznikały, znów ich nie widzę !!! Nie było mnie w domu, więc nic nie gmerałam... poddaje się, może to nie moja wina?
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Spajkowa Ewa 
DOM WARTY GOLDENA

Wiek: 36
Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 521
Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-02-03, 19:09   

ja widze, wiec jest opcja, ze dysk w Waszym komputerze jest przepelniony i nie ma wolnej pamieci, by wyswietlac obrazy. potrzebny jest program czyszczacy, ktory bedzie usuwal tymczasowe i niepotrzebne pliki.
_________________
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-03, 20:05   

I tak to jest ,Ewuniu, jak mówisz. W komputerze nie widać, a w tablecie i laptopie są. Uff, jaka ulga, że to nie mój wyczyn... Jutro fachowiec coś na to poradzi. Bardzo Ci dziękuję za wskazówki. Co młodość, to młodość :lol: :buzki:
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Grażyna i Bari 
DOM WARTY GOLDENA

Dołączyła: 07 Sie 2013
Posty: 275
Skąd: Chybie
Wysłany: 2014-02-10, 10:23   

Minęło pół roku odkąd Baruś jest członkiem naszej rodziny. Wypada podsumować. Sporo opowiedziałam już o Barutku, ale zostało jeszcze wiele ciekawego, powodującego, że jest dla mnie jedyny, najmądrzejszy, najfajniejszy i w ogóle taki naj... Będą to pewnie chaotyczne spostrzeżenia, ale chaos jest zawsze trochę intrygujący.
A więc Baruś nie jest psem żywiołowym, którego rozpiera energia, psem z "ha-de-ha-de" jak mówi moja wnusia. Jest statecznym młodzieńcem, dobrze wychowanym, który nigdy nie zaskoczy czymś niestosownym w swoim zachowaniu. Gdyby nie jego przeszłość, można by powiedzieć, że odebrał staranne wychowanie. Być może dobre maniery ma zapisane gdzieś w genach i wyssał je z mlekiem matki...? Baruś zawsze zachowuje dystans, zarówno przy nieznajomych, przy gościach, jak i przy "dochodzącej" rodzinie. Podchodzi tylko zaproszony, z pewną taką nieśmiałością, bez nadmiernych czułości. Po przywitaniu się - zawsze odchodzi sam, bez polecenia na swoje miejsce. Uwiebia dzieci, ale widzę, że męczy go dłuższa z nimi zabawa. Nigdy nie okazał żadnego zniecierpliwienia, żadnej irytacji często męczącym go zachowaniem dzieci. Dziecięcą miłość i potrzebę zabawy z pieskiem ("bo pseciez, babciu, Baruś bardzo lubi się ze mną tak bawić") znosi ze stoickim spokojem, bez jakiegokolwiek zniecierpliwienia, choć doskonale wiem, że bardzo by chciał od tych zabaw już odpocząć. Nigdy nie warknął, nie odmówił wykonania polecenia (daj łapkę..., połóż się... przynieś pluszaczka... itp). Stoicki spokój... cierpliwość..., bezwarunkowe oddanie... Baruś odpoczywa dopiero wtedy, gdy dzieci idą już do swojego domku. Jego spojrzenie mówi "było fajnie, ale dobrze, że już poszli... teraz pozwól, że sobie odpocznę". Te same zasady obowiązują naszego Barusia w kontaktach z Frankiem, z tym, że tutaj często to on jest prowodyrem, on uczy Franusia zabawy, jej zakresu i długości jej trwania. Tu Barutek wyznacza granice i już widać, że jest wielkim guru dla Frania. Nigdy go jednak nie karci. Sobie tylko znanym sposobem uczy go, co można, a na co już ten młody nieokrzesany szczyl pozwalać sobie nie może.
Baruś nie jest pyszałkiem, jest bardzo skromny, nieśmiały. Wprawdzie nie mamy powodu go karcić, ale gdy nawet zajdzie potrzeba zwrócenia mu uwagi, Baruś odbiera to z wielkim zawstydzeniem. Aż przykro patrzeć na jego pokorę i smutek w takich sytuacjach. Nie wiem skąd to jego zachowanie, gdyż nie zdarzyło się nam nigdy podnieść na niego głos. Nie było takiej potrzeby! Mimo tego, on jakby na zapas bał się tego, że jego zachowanie mogłoby być przez nas źle odebrane. Dlatego zwracam mu uwagę zawsze stanowczo, ale bardzo spokojnie, by nie wywołać tego trudnego dla nas do zniesienia smutku. Ten jego smutek i pokora są dla nas naprawdę bardzo przykre w odbiorze.
A teraz nasze spostrzeżenia spacerowe. Mamy kilka stałych tras, wszystkie ciekawe, urozmaicone. Jedna z nich wiedzie po obrzeżach wsi, przy hodowlanych stawach, obok gospodarstwa bardzo poczciwych ludzi, których "majątku" pilnują 4 różnych ras psiaki. Biegają wolno koło swojej posesji, pilnując dobytku gospodarzy, kur, kogutów i sporego stada krów. Są one przykładem tego, że stróżujące psy nie muszą żyć w kojcach, ani na łańcuchach. Mogą być zadbane, biegać wolno koło obejścia, nie będąc jednocześnie zagrożeniem dla przechodniów takich jak my. Ostrzegają jedynie głośnym szczekaniem i towarzyszeniem nam w czasie całego naszego przejścia obok gospodarstwa. Kiedy dochodzimy do tego miejsca (a bardzo lubimy tam chodzić) zapinamy nasze psy na smycze, by nie prowokować stróżujących psów, a wręcz dać im do zrozumienia iż bardzo szanujemy ich pracę i w niczym nie zagrażamy temu, czego pilnują. Bardzo budujące jest zachowanie Bariego. Kiedy już podchodzimy do opisywanego gospodarstwa, Baruś biegający już teraz na spacerach swobodnie, sam podchodzi do nas, siada i czeka aż zapniemy go na smycz! Dianusi musimy to nakazać, Baruś robi to bez polecenia !!! Przechodzi spokojnie na smyczy obok gospodarstwa i obok szczekających psów uspakajając je swoim spokojnym zachowaniem. One odprowadzają nas kilkadziesiąt metrów szczekając, potem zawracają do siebie. Wtedy Baruś siada i mówi oczkami "możesz mnie już odpiąć, one mogą już być spokojne, że nic złego nie spotka ich gospodarstwa, one mogą już odpocząć, a ja mogę sobie dalej swobodnie biegać"... W drodze powrotnej Baruś powtarza swoje zachowanie. Myślę, że jest to mądrość wolnego w przeszłości psa. On przecież kiedyś też pilnował swoich gospodarzy i swojego domu nie będąc uwiązanym na łańcuchu. Jego życie nie było ograniczane ani łańcuchem, ani płotem. Jestem pewna, że Baruś przechodząc koło opisywanego gospodarstwa daje swoim psim kolegom odczuć, jak bardzo rozumie i szanuje ich pracę. To bardzo mądry pies.
I jest jeszcze jedno zachowanie spacerowe Barutka, które zakodował w swojej główce. Otóż ostatni etap naszych spacerów zawsze wykorzystujemy do utrwalania wyuczonych nawyków. Kilkaset ostatnich metrów to chodzenie bez smyczy przy nodze. Za każdym razem, na każdej trasie, Baruś bezbłędnie wyczuwa, że to właśnie od tego miejsca kończy się zabawa, a zaczyna nauka. BEZ POLECENIA ustawia się ZAWSZE sam po lewej stronie tego z nas, który akurat idzie najbardziej na lewo i tak już równo, spokojnie, bez żadnego powtarzania komendy dochodzi do samochodu, choćby nie wiem co działo się wokół... Dla Dianusi jest niedoścignionym wzorem. Ona nie umie pojąć tego, jak można tak długo i tak spokojnie iść nie zwracając uwagi na to, jak ciekawe jest życie poza wyznaczoną trasą...
Wiele by można jeszcze pisać o naszym Barim, ale to znów innym razem. Często zastanawiam się kim jest dla mnie ten pies. Postronny obserwator powiedziałby "cóż, pies jak pies, ładny, mądry, ułożony, miły, posłuszny "... itd. itp... Ale to nie to powoduje, że mój stosunek do niego jest odmienny niż do innych psów. Bari ma w sobie coś, co można wyczytać w jego oczach, w jego spojrzeniu, w jego dotyku, gdy się przytula, w jego spokoju, gdy razem pracujemy, gdy razem odpoczywamy, gdy razem milczymy... Jest to pies, który jak żaden z dotychczasowych zmusza do myślenia, do refleksji. WYJĄTKOWY ? - to takie wyświechtane określenie, ale nie znajduję trafniejszego. Jakiego słowa by użyć, by oddać, jak bardzo jest dla mnie WAŻNY ? Chyba budujemy razem takie coś, co zwie się przyjaźnią, a to przecież tak rzadko spotykane dziś uczucie... Dobrze jest mieć obok siebie takiego przyjaciela. Dobrze jest mieć obok siebie Bariego, mówię Wam-dobrze jest go mieć...I mówić o nim: MÓJ PIES -BARI...
_________________
"Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
 
 
Warna 
ADMINISTRATORWarna


Wiek: 60
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 24654
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2014-02-10, 10:45   

No i się poryczałam, w pracy. Dobrze, że jestem sama w pokoju, bo nikt by nie zrozumiał.
_________________
Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Support forum phpbb by phpBB3 Assistant