Wiek: 45 Dołączyła: 19 Maj 2011 Posty: 7072 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2013-08-21, 12:25 RICO ma już dom w Gdańsku - 360
Dzisiaj pod opieke fundacji trafił młody chłopaczek o ślicznym imieniu - Marley
Został oddany przez swoich poprzednich właścicieli, bo nie mogli poświecić mu
wystarczająco dużo czasu.
Obecnie zamieszkła u naszej Ewuni w Łodzi (bo co dwa Marley'e w domu - to nie jeden )
powiem tak.. nie jest łatwo ale dajemy radę
psiaki na razie są odseparowane.. albo Marley junior siedzi ze mną w domku a reszta musi się zadowolić ogródkiem albo mały siedzi w pokoju a reszta ze mną..
ale.. zacznę od początku
jechał w autku bardzo ładnie.. po przyjeździe poszliśmy jeszcze na spacerek, oczywiście tury.. moje na krótszy na toaletę a młodego przetargałam z dobre 40min.. dałam mu trochę więcej luzu i biegł na lince, miał jednym słowem całe 15m wolności ale muszę wam powiedzieć ze bardzo ładnie się pilnował.. nie jest psem bojaźliwym, pomimo nocnej ciemności i nowego miejsca chodził nie dalej niż 5 m ode mnie ale chętnie zwiedzał i niuchał wszystko.. na porannym spacerku tez się pięknie pilnował, wzięłam ze sobą trochę karmy i powoli zaczął czaić ze fajnie się przychodzi na zawołanie.. nie oczekuje od niego koncentracji ale ja na pierwsze chwile jest obiecująco
na dłuższy spacer wykorzystałam znajomych którzy tak przypadkiem stwierdzili ze mnie odwiedzą dobrze ze lubią spacerować dzięki temu mogłam wziąć całą 4
początki jak to początki.. jak się 2 Marleyów spotka to nie za ciekawie może to wyglądać.. zaczął Marley I (mój Marley a że seniorem trudno mi go nazwać od dziś dostał taką ksywę) któremu Marley Junior się nie spodobał.. Junior jak to szczyl nie zaczynał ale Ci którzy byli w Dębkach na zjeździe zrozumieją co chce powiedzieć.. Junior jest jak mój w jego wieku.. co to nie ja, jestem super i fajnie że idą ze mną laski.. Marley I nigdy nie lubił takich narwańców jakim sam jest ale ewidentnie próbował go tylko ustawić.. wiec wtedy weszłam ja i już nie był taki chojrak
na łączce znów spróbowałam ale niestety tez za wesoło się to nie skończyło wiec potem Marley I z Torą (która też stwierdziła że można spróbować ataku stadnego) szli na smyczach a Marley Junior dzięki temu mógł biegać na lince.. potem Cinda stwierdziła ze pójdzie sobie gdzieś indziej i poszła.. musiałam swojego spuścić żeby mi ja przyprowadził i dzięki temu jakoś zupełnie odpuścił młodemu cała brygada jakoś się zaakceptowała, Junior już nie była figo fago, Marley I zluzował, Tori też zaczęła zlewać temat (bardziej się przejmowała moimi znajomymi bo oni ciągle za nami szli.. takie pozostałości po wycofaniu na człowieka), Cinda juniorowi już rano wytłumaczyła że ona zalotna nie jest więc można się było zrelaksować.. trwało to trochę ale na zakończenie usiedliśmy wszyscy na tarasie.. psiaki leżały sobie każde w swoim kątku i pozwoliły nam się kawy napić i na spokojnie pogadać sielanka..
teraz i tak są odseparowane.. bo różnie bywa z Marleyami ale jakoś to będzie..
co do Juniora.. to jak tak na niego patrze to widzę fajnego psiaka który niestety nie miał wprowadzonych zasad, to jest aktywny i inteligentny szczyl ale nie wybiegany i charakterek ma więc zaczął kombinować po swojemu co tu zrobić żeby sobie życie urozmaicić.. niestety poszedł w trochę dziwną stronę bo potrafi warknąć, ma dość mocną obronę zasobów która wyszła dziś rano.. znalazł sobie kawałek plastikowej zaślepki od listwy podłogowej, jak powiedziałam nie i podeszłam to warknął.. jest zbyt krótko u mnie żebym podeszła do niego bliżej i wyczula czy tylko straszy czy faktycznie mam się bać ale na początku i tak chodził na lince więc został odciągnięty i poszedł w odstawkę do pokoju na trochę.. podobno to samo jest z miską ale że u mnie i tak na dzień dobry żaden psiak jej nie dostaje to jeszcze nie wiem.. na razie je z ręki i zakumał ze dopóki się na mnie nie spojrzy nie dostanie nic.. doszliśmy do tego ze ładnie usiał, czekał i dostawał krokiecik po krokieciku
zanim zaczniemy przechodzić do kolejnych rzeczy chłopka musi trochę wyluzować, poczuć się bezpiecznie.. na razie ma sielankowe życie.. jest dają jak się spojrzę, na spacery chodzą, pomyziają, piłkę porzucają..
na razie dużo więcej o nim nie jestem w stanie powiedzieć bo to pierwsza nocka i dzionek nam mija.. ale wyjdzie na psy
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1666 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2013-08-22, 21:49
Ewa, jestem cały czas pełna podziwu dla Ciebie. Super się czyta takie wyczerpujące opisy. Mam nadzieję, że szybko wyprowadzisz Marleya Juniora na psy
_________________ "A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
Amelka.. jak pisałam.. na razie pokoje gościnne zajęte
dziś minął kolejny dzionek.. Marley junior staje się coraz fajniejszym psiakiem bo zakumał ze nic złego mu się nie stanie i ma spacerki i żarełko..
jutro napisze więcej i mam też fotki.. ale dziś już padam.. masa roboty jest z czwórką
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
powiem tak.. z dnia na dzień jest o niebo lepiej... bo po pierwsze udało mi się młodego wybiegać i zaczyna się skupiać na żarełku mam motywację!! wychodzi z niego fajowy goldas
kocha kontakt z ludźmi.. na dzień dobry musi być wygłaskany co on się wtedy dupką nakręci to jego
jako szczyl nie do końca czyta inne psy i ich CS i dzięki temu potrafi oberwać od mojego Marleya ale nie ma tragedii.. Marley I ma nagany za podpuszczanie młodego a Marley junior się uczy co znaczy ogon w górze pod napięciem, położone uszy i wypchnięta pierś.. jak robi się ciasno to młody już sam odchodzi
fajny tez jest widok jak podchodzi do rozszczekanego psa za siatką.. patrzy, niucha a jak ten drugi nie chce się uspokoić to siada i jego oczy mówią: "stary, musisz mówić wolniej bo nie rozumiem!" a jak psiak jest spokojny to zaczyna tańczyć zachęcając do zabawy
w domku psiaki są odseparowane bo ja też potrzebuje trochę spokoju a na spacerki chodzimy razem dzięki pomocy znajomej która na początek trzyma juniora a ja ogarniam resztę towarzystwa.. ale potem już każdy ma luz
dziś po ok 3h spacerze padł na tarasie i nie reagował na moje słowa.. jego mina mówiła sama za siebie.. "daj ty mi spokój kobieto!!!' fakt ze teraz ma dystans do przejścia, pilnowanie mojego towarzystwa i pilnowanie żeby nie znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej godzinie ale spacerki są już fajowe parę razy muszę się wtrącić w ich sprawy ale cała brygada hasa wesoło (prócz Cindki bo to dalej typ niuchająco-dreptający) ...Junior bardzo bacznie wszystkie obserwuje i uczy się od nich
dziś w lasku Marley I dorwał patola i zaczął biegać.. widać było przetwarzanie tego w móżdżku Marleya Juniora i ten długo nie myśląc podbiegł do pierwszego lepszego patola, złapał go i tez zaczął biegać..
przy rzeczce najpierw obserwował moje co robią a potem sam wszedł.. jeszcze 2 dni temu się bał jak moje dostają głupawki to i on szaleje.. widok superowy
ogólnie staram się żeby się chłopak nie nudził.. na krótsze spacerki chodzę z nim sama i przy okazji mogę poćwiczyć przywołanie.. dalej pięknie się pilnuje.. jak jest przede mną a ja się zatrzymuje to on też i patrzy co zrobię, coraz ładnie reaguje na imię, wie że żeby dostać jedzonko musi się spojrzeć i nie ma mowy o skakaniu i wymuszaniu po długim spacerze dostaje kolacje i siada przed mną i pięknie je z ręki zna komendę siad ale to już miał wprowadzone wcześniej. Kuma o co chodzi w "zostań" wie że brama się nie otworzy dopóki nie przypnę linki..czasami jak nie chce żeby go zapinać to próbuje wyczuć mnie na zasadzie złapania za rękę.. tyle ze ja ręki nie cofnę (pomimo tego że delikatnie trzyma ja w pysku), słowo "nie" już wystarcza.. widzę że szybko łapie kontakt ze mną i rozumie że nie chce mu zrobić krzywdy wiec po co ma mi się przeciwstawiać..
na dłuższych spacerkach chodzimy po szutrówkach.. bardzo rzadko jedzie auto ale czasami się zdarza i też już ładnie zakumał o co chodzi w komendzie "na bok"... i tak go kontrolujemy ale już sam pędzi w moją stronę jak schodzę z drogi.. tak jak całą reszta
co do obrony zasobów to jak dla mnie zdecydowanie za wcześnie na sprawdzenie czy coś jest na rzeczy.. nie ignoruje tego ale miski u mnie nie widzi (poza wodą), zabawki już dawno nauczyłam się chować.. czasami podkradnie buta ale wtedy jakaś piłka się znajduje i jak on po nią leci chowam to co nie koniecznie chce żeby gryzł najczęściej ofiarą padają kalosze bo zostawiam je na zewnątrz ale co mam więcej powiedzieć.. muszę się sama nauczyć sprzątać swoje zabawki
ale najfajniejsze jest to że już nie widzę tego samego psa którego przywiozłam.. dzikie spojrzenie. teraz jest fajnym, roześmianym maluchem.. on wyluzował, ja też i jakoś wszystko zaczyna się układać
A teraz najważniejsze
Nowe miejsce trzeba było sprawdzić cm po cm.. łazienka też
Chwile relaksu na trawce
Teraz ja tu rządzę
Tak pięknie się uśmiecham
Tak sobie hasam sam
A tak wyglądam jak hasam z resztą
A tak wygląda Marley obserwujący mnie zza okna
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1666 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2013-08-24, 23:59
Ewka, Ty cały czas mnie zachwycasz, bo czarujesz z tymi psami równo
_________________ "A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
Dziś musieliśmy iść na spacer w turnusach..
Turnus I: Marley Junior, Torcia i Cindy
Turnus II: Marley I
bez mojego stałego Marleya reszta psiaków dogaduje się pięknie.. tylko ta moje kochana ruda bestia musi mi psuć szyki ale dzięki temu dziś i pospacerowałam i pojeździłam na rowerze.. efekt.. KAŻDY padnięty!!
poszliśmy sobie dziś na łączkę i Torci włączył się głupawka.. Junior nie za bardzo wiedział o co jej chodzi bo mój kochany białas nauczył się tańca zabawowego od rudasa.. wiec to wygląda jak mini atak połączony z paradą miłości Torcia skacze, napiera boczkiem, odbiega, pogryza i to z takim uśmiechem na mordce że ja sama stoję i nie wiem o co jej chodzi.. a co ma taki Marley Junior powiedzieć.. tu się cieszy tu się skuli ale widzi ze w sumie jest ok i biegnie za Torcią..
młody polubił tez wodę.. do rzeczki już wchodzi bez mrugnięcia okiem i a to pohasa a to się położy.. oczywiście woda jest po kostki ale nauka nie poszła w las..
jak się rozkręci podczas zabawy to wszystko jest potencjalną zabawkę.. nie ważne co podgryza.. piłkę, ręcznik czy moją nogę.. przy mojej nodze to już reaguję, zaczyna kumać o co chodzi z tym słowem nie, bardzo ładnie zna komendę siad wiec tym sposobem jestem w stanie go jakoś ogarnąć..
poza tym widać ze młode to i głupie jeszcze.. cieszy się ze wszystkiego, 10 razy przebiegnie się w kółko, złapie patola a potem przychodzi na myźki z roześmianą mordą
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Po 2h podróży dotarliśmy do nowego domu. Droga przebiegła spokojnie:] Potem małe zwiedzanie nowego lokum, a teraz gdy emocje juz troche opadły, zasłużone leżakowanie
Kolejne dni pełne wrażeń przed nami
_________________ "Nie ma na świecie przyjaźni, która trwa wiecznie.
Jedynym wyjątkiem jest ta, którą obdarza nas" /Konrad Lorenz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum