Karolka, to jest bardzo cięzka decyzja;-(
Oczywiście, najlepiej byłoby gdyby poleciał z Wami, musisz faktycznie skonsultować sprawę z wetem, przebadać Rikulca, sprawdzić każdy szczegół i wtedy podjąc decyzję. Ja niedawno też zabierałam moje kundle w dalszą podróż, ale miałam opcje promu i z niej skorzystałam, Wy raczej tego nie zrobicie, chyba że chcesz wybrać się z Rico w długa podróż morską;-).
Myślę, że nikt Ci nie odpowie na to pytanie, musisz sama rozwiązac ten problem a wiem jak będzie Ci ciężko;-(
spotykałam się 2 lata temu z facetem majacym rodzicow w USA; latal do nich z duzym psem (sznaucer olbrzymi o ile dobrze pamietam) 2-3 razy w roku, pies zawsze lecial razem z bagazami, dostawal jakas tabletke na uspokojenie poczatkowo, potem juz tak sie przyzwyczail ze nie trzeba bylo uspokajacza ja osobiscie na pewno bym brala Nikę ze soba. 3 lata to dlugi okres czasu, podroz to z 8-10h. Oczywiscie nie znam Rico, ale mysle ze uspokajacz to dobry pomysl, a juz na pewno na pierwsza trase. Musisz tylko dopilnowac, zeby pies dostal dobry lek, ktory nie tylko spowolni mu reakcje, ale faktycznie uspokoi i wyciszy.
Glowa do gory Ludzie podrozuja z psami na takie dystanse, na pewno bedzie to i dla was, i dla Rico spory stres, przynajmniej za pierwszym razem, ale to tylko kilka-kilkanascie godzin wobec 3 lat...
Wielkie dzięki! Wasze komentarze dodały mi otuchy zdecydowaliśmy, że Rikulec poleci z nami jeśli przyjdzie nam tam jechać. Najbardziej mnie przeraża sam lot i to, że Rico nie będzie mógł być z nami. Myślę jednak, że jakoś damy rady. Póki co przymierzamy się do kupna transportera, żeby Rico mógł się przyzwyczajać pozdrawiamy, Karolina i Rico
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-28, 21:12
Karolina i Rico napisał/a:
żeby Rico mógł się przyzwyczajać
To bardzo dobry pomysł! nie będzie się bał i będzie już zdecydowanie pachniał nim.
Wiem, że na FB jest pewna grupa ludzi, którzy pomagają przetransportować psiaki na
różne dystanse (lotnicze). Myślę, że wam pomoc w transporcie nie jest potrzeba, ale za to mogą być dla was wsparciem i podzielić się doświadczeniami
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Rico od czwartku jest z nami w San Francisco. Nie zdecydowaliśmy się na to aby leciał razem z nami. Postanowiliśmy wysłać go Lufthansą Cargo. Wcześniej Rico spędził 2 miesiące z moim rodzicami.
Jak to wszystko wyglądało? Na początku napisałam do Lufthansy, że chciałabym przetransportować mojego psa do USA. Podali mi 3 firmy, które zajmują się przewozem. My zdecydowaliśmy się na firmę Dorcel z Warszawy.
Firma ta udzieliła mi wszelkich inforamcji jakie szczepenia i dokumenty będą potrzebne do wysyłki. Najważniejszym szczepieniem było szczepienia przeciw wściekliźnie i odrobaczanie ( choć ono nie było obowiązkowe). Następnie dzień przed wylotem trzeba było wyrobić świadectwo zdrowia DO USA zwierzęcia na wywóz (po polsku i angielsku), wystawiony przez Powiatowego Lekarza Weterynarii na podstawie bieżącej dokumentacji weterynaryjnej.
Transporter podróżny zakupiliśmy 3 miesiące przed lotem. Rico miał czas żeby się do niego przyzwyczaić.
Dzień wylotu:
Na lotnisko do Warszawy Rico zawiósł mój tato. Z tego co wiem przed lotem Rico spędził czas w specjalnym pokoju gdzie mógł się wyciszyć i zrelaksować. Obsługa była bardzo miła. Każdy zagadywał do niego . Jedna pani z obsługi miała go nawet wycałować Na miejscu Rico dostał wodę i został nakarmiony. Najpierw leciał do Frankfurtu (1 marca o 18:30). Następnie nocował we Frankfurcie i dnia następnego leciał już do San Francisco. Znaliśmy numer lotu więc cały czas go śledziliśmy. Rico odbieraliśmy 2 marca ok. 14 czasu miejscowego. Nie widzieliśmy się 2 miesiące ale kiedy Rico nas zobaczył bardzo się ucieszył. Wbrew moim obawom nie był wcale wystraszony. Zauważyłam, że kiedy go odbieraliśmy Rico miał wodę w poidełku.
Zapomniałam dodać do transpoertera mój tato włożył mu ulubioną zabawkę i koszulkę mojego męża, którą wcześniej miał przez te 2 miesiące kiedy był z moim rodzicami.
Póki co Rico poznaje nowe tereny i kumpli. Jest taki jaki był radosny, trochę roztrzepany Szybko przyzwyczaił się do nowego mieszkania. Nie ma wstrętu także do swojego transportera. Zdarza się, że w nocy lub pod naszą nieobecność śpi w nim.
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-03-07, 21:45
Karolina pomimo, że historia ta nie należy do wzruszających to ja się popłakałam ...
właśnie dlatego, że widzę wasze zaangażowanie, troskę i miłość do RICO. To były 3 miesiące przygotowań, niewyobrażalnych kosztów i pomocy ze strony całej rodziny - wiele osób spasowałoby, niestety ...
Ale nie wy! Wy Jesteście cudowni i dziękuje wam za to, że stworzyliście tak cudowny dom razem z tą rozskakaną psiną!
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Musiałam przelecieć cały wątek Riculca od początku, taaaaakkkk.......od od chwili kiedy do nas trafił jako bida ze schronu juz przygotowywał się do tej podróży, trzy razy chłopak zmieniał DT, aż trafił na tak wspaniałych ludzi, po prostu wiedział co go czeka i dlatego to wszystko tak długo trwało. Karolka, ja to co zrobiliście dla mniego nazywam miłością bezwzględną, nawet nie chcę myśleć jakie koszty ponieśliście, ale to chyba nic w porównaniu do stresu jaki przezyliście, jeszcze ta przesiadka w Franfurkcie, jejku........
Czy Ricukulec był na jakis lekach uspokajających podczas podroży, czy cały czas przebywał w swoim kontenerku? Zastanawia mnie własnie co działo się w czasie przerwy w locie. Jejku. Mogę powiedzieć OGROMNY SZACUN dla Was i medal dla Riculca, że to przetrwał !!!
Teraz prosimy o mnóstwo fotek, naszego światowego chłopaka.
Z tego co się dowiadywałam kiedy doleciał do Fraknfurtu miał przebywać w boksie a nie w kontenerku. Mam też informacje, że został nakarmiony (na dokumentach jest podany dokładny czas i gdzie).
Na etapie załatwiania formalności zostaliśmy poproszeni przez firmę, która zajmowała się wysyłką, aby nie podawać Rico żadnych środków uspokajających. Przed samym wylotem z Warszawy podczas nadawania Rico był obecny weterynarz.
Rzeczywiście było trochę załatwania zwłaszcza z tym certyfikatem zdrowia. Ważne było aby był wydany dzień przed wylotem. Gdyby nie rodzice byłoby nam trudno to wszystko ogarnąć.
Poniżej filmiki, które trochę obrazują jak to mogło wyglądać:
Karola, jestem pełna podziwu, jak wspaniale zorganizowana akcja Riculec to jest w ogóle niesamowity psiurek, że tak dzielnie zniósł tę przeprawę, ale co tu dużo gadać, to był jego "wielki skok", jak na Skoczka przystało
Chciałabym wstawić post na wallu warcianego fanpejdża, żeby pokazać supermiłość człowieków, którzy, wyjeżdżając "na kraj świata", robią wszystko, by ich psiulo był tam z nimi. Jeśli będziecie zwiedzać okolicę GOLDEN Gate, to nie ukrywam, że byłby to zaaaaebisty motyw na zdjęcie
PS. niedawno rozważałam ofertę lotu do SF, którą niestety musiałam odłożyć na kiedy indziej, ale jako że jestem fanką Green Day (mieszkają w Oakland, czyli na wschodnim brzegu Zatoki), zapewne prędzej czy później tam trafię Mam nadzieję wówczas wykiziać Rico The Jumpera
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Chciałam Wam podziękować za te wszystkie miłe komentarze!
W miarę możliwości będzięmy dokumentować życie Rikulca na zachodnim wybrzeżu - wszystkimi zdjęciami chętnie się z Wami podzielimy
Rufiakowa Amcia - oczywiście jeżeli będziesz w okolicy - koniecznie wbijaj Rico uwielbia gości a wiadomo, że wszystkch, których znał zostali za oceanem. Będzie nam bardzo miło Te słowa kieruję oczywiście do Was wszystkich także!
No to teraz jak zobaczyłam filmiki, to zakumałam o co chodzi, oni zajmują się TYLKO transportem zwierząt, to dużo lepsze rozwiązanie, niż latanie w luku bagażowym, jejku nawet koniki tak sobie z nimi latają, szkoda, że nie wiedziałam o tej opcji wcześniej.
Rico ma się świetnie! Czasami mi się wydaje, że nasz Biszkopt odnalazłby się w każdym zakątku świata. W końcu jak to mówią w mojej rodzinie Rico światowy pies
Rico jeźdźi z nami gdzie tylko się da. Odwiedzamy różne wybiegi dla psów, plażujemy ostatnio Rico zwiedzał Los Angeles oraz smażył futro na plaży w Santa Monica
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum