Kochani!!!
Pilnie poszukujemy domu dla 8 letniego Nobla i jego kociego towarzysza, z którym jest bardzo zżyty. Niestety z bardzo poważnych powodów zdrowotnych, przyszłej, już kolejnej operacji Magda zwróciła sie o pomoc do fundacji. Ponieważ bedzie miała nardzo poważny zabieg, po którym może dochodzić nawet kilkanaście miesięcy do siebie, stąd ta ciężka i bardzo trudna decyzja.
Nobel to pies bardzo pozytywnie nastawiony do kazdego człowieka. Za obcymi kotami gania i warczy na nie, toleruje tylko swojego kociego przyjaciela. Jest zdolny zaatakować psa na swoim terenie.
Dodatkowo jest to psiak z dyspalzją.
Dlatego szukamy dla niego domu bez innych psów i kotów, najlepiej domu jednorodzinnego, żeby nie musiał chodzić po schodach i nadwyrężać stawow.
Pomóżmy Noblowi i jego kociemu przyjacielowi znaleźć kochajacy dom Oba zwierzaki szukają już docelowego domu
A teraz prezentacja
_________________ Życie trzeba kochać, a nie zostawiać, bo ono nas nigdy nie zostawi...
Myślę, że powinnam i ja coś tu napisać…
Przede wszystkim, chcę bardzo mocno podziękować Fundacji za wszelką pomoc i wsparcie. Nigdy, przenigdy do głowy mi nie przyszło, że będę potrzebować pomocy, szukać moim zwierzęcym dzieciom domu. Zarzekałam się, że nie ma sytuacji, która popchnęłaby mnie do podjęcia takiej decyzji. Nie pojmowałam osób, które były w takim położeniu jak ja teraz. Sama im pomagałam, szukając domów dla ich zwierząt. Szukałam, ale nie byłam w stanie zrozumieć ich decyzji. Dziś rozumiem. Mocno i boleśnie to rozumiem. I jest mi wstyd, że wtedy nie rozumiałam.
Kicię zaadoptowałam ze schroniska gdy była tak maleńka, ze nie umiała sama jeść. To najspokojniejsze zwierzę jakie znam. To mało koci kot. Boi się myszy i żab, nie poluje na owady, nie skacze po firankach, nie drapie mebli, każdy rodzaj żwirku w kuwecie jest dla niej do przyjęcia. Jest mało aktywnym zwierzęciem, lubi spać na poduszce obok ludzkiej głowy.
Nobla odkupiłam z pseudo. Tu, na forum, opisywałam już kiedyś jego historię. Przywiozłam do domu 9cio tygodniowego szczeniaka, który bał się wszystkiego. Dosłownie. Po latach pracy z nim udało się zwalczyć 99% jego lęków i fobii. Dziś boi się wystrzałów, odgłosu lecącego samolotu, burzy i wsiadania do auta. Wychował się z autystycznym dzieckiem, znosi ze spokojem najbardziej krzykliwe i ruchliwe maluchy. Jednak, z racji jego dysplazji nie powinien mieszkać z małymi dziećmi, które nie rozumieją jeszcze, że nie powinny zachęcać go do energicznych zabaw, którym nie umie się oprzeć i potem cierpi. Jak zostało napisane w pierwszym poście, Nobel potrafi zaatakować psa na własnym terenie, czego nie robi na „ziemi niczyjej”. Przegania obce koty, kury i ptaki. Te ostatnie potrafi zamordować. Nie wiem czy robi to w jakiś sposób celowo, czy ptactwo ginie ze strachu, noszone w jego pysku, a nawet przynoszone do domu. Od kilku lat mieszkamy w domu, nie w bloku i pies sam dawkuje sobie ruch. Niestety od jakiegoś czasu nie wychodzę z nim na spacery na smyczy i nie umiem powiedzieć, czy nie zapomniał na czym polega luźna smycz. Zna podstawowe komendy, reaguje tez na znaki optyczne. Jest posłuszny, poza lękami nigdy nie miałam z nim problemów. Nobel nigdy niczego nie zniszczył w domu, nie nabrudził, zupełnie spokojnie znosi zostawanie samemu w domu.
Moja choroba mnie unieruchamia, powoduje, że sama wymagam pomocy i opieki w codziennych czynnościach. Niedługo przejdę kolejną operację, ale nikt nie jest w stanie zagwarantowac mi ani szybkiego powrotu do normalnej aktywności, ani sprawności w ogóle. Ani nawet tego, że kolejne operacje nie będą potrzebne. Jedno jest pewne – w optymistycznej wersji, przez długie miesiące nie będę w stanie zapewnić Noblowi i Kici tego, na co zasługują. Nie mam prawa skazywać ich na wielomiesięczną wegetację. To jedna z najtrudniejszych, najbardziej ciężkich i bolesnych decyzji w moim życiu. Idealnie byłoby, gdyby ktoś zechciał zaadoptować ich oboje. Zwierzaki są ze sobą mocno związane.
Jeśli macie jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.
_________________ "Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem."
Bardzo przykro czyta się takie historie... Serdecznie Ci życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia, a o futrzaki bym się nie martwiła - Warta na pewno dobrze się nimi zaopiekuje i wkrótce znajdą nowy, kochający dom
Wiek: 40 Dołączyła: 01 Paź 2013 Posty: 73 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-25, 13:17
Bardzo mocno trzymamy kciuki za powrót do zdrowia. Ja wierzę ze ten nowy dom to tak tylko na tymczasem, ze za kilka miesięcy znowu pójdziesz z Noblem na spacer
Wiek: 36 Dołączyła: 07 Sie 2013 Posty: 521 Skąd: Wolsztyn/DK
Wysłany: 2014-02-26, 11:53
Madziu, trzymaj sie dzielnie. Czasem zycie daje nam solidna szkole Wierze jednak, ze i Ty i Twoje zwierzaki znajdziecie szczescie.
_________________ "Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą- twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."
Rambo *2009- 2013 [']
Chciałam i ja, Madziu, wtrącić co nieco od siebie. Myślę, że rozumiem, jak ciężko jest walczyć z chorobą i jednocześnie martwić się o los najbliższych… Wiem jednak również, że najważniejsza jest w chorobie wiara w siebie, w swoje możliwości. Bez tego ani rusz… Musisz mięć tą wiarę w swoje siły, w to, że dasz radę… Człowiek to taki silny twór, wiele zmoże, z wieloma przeciwnościami musi często walczyć… Musisz, Madziu, bardzo chcieć i bardzo wierzyć w to, że się uda. Sądząc po tym co piszesz, jesteś pewnie już solidnie zaprawiona w walce z chorobą. Słów otuchy jednak nigdy nie jest za wiele. I stąd mój wpis… A o zwierzaczki się nie martw. Jest przecież Warta, są jej wspaniałe oddane psinkom (i nie tylko) Dobre Duszki… One na pewno wyczarują coś, co sprawi, że będziesz mogła być spokojna o swoje zwierzaczki i że w spokoju o nie będziesz się mogła skupić na walce z chorobą. Podziwiam Twoją decyzję, Twoją spokojną rozwagę i Twoją odpowiedzialność… Wierz w siebie, wierz w życzliwość tych bliskich i też tych dalekich, nieznajomych… Wiara w siebie i w przyjaciół czyni cuda! Będzie dobrze, na pewno będzie dobrze!!!
_________________ "Znaleźć wrażliwych ludzi, którzy czują to co my, jest z pewnością największym szczęściem na ziemi". Carl Spitteler
Dziękuję Za ciepłe słowa wsparcia, otuchy, za pozytywne myśli, za trzymanie kciuków i wiarę, że będzie dobrze. Bardzo to doceniam. To prawda, że jestem zaprawiona w walce z chorobą, w końcu użeram się z nią od zawsze Raz odniosłam wielkie zwycięstwo i mam nadzieję, że i tym razem się uda. Długo to potrwa, ale musi się udać. Żeby jeszcze tylko znalazł się ktoś, kto pokocha moje futrzaki i będę już spokojna I dlatego poprosiłam Wartę o pomoc bo wiem, że pod jej skrzydłami Noblowi i Kici nie stanie się krzywda. Pozostaje oczekiwanie na nowy dom
_________________ "Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem."
co tam u Nobla słychać? i jego kociego przyjaciela?
kurcze to parka prawie taka jak u nas, psiaki kolory mają identyczne i koty też niemal takie same umaszczenie tylko płcie, płci inne
_________________ "Pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha Cię więcej niż siebie samego" (Josh Billings)
Nobel jak to Nobel, najchętniej spędzałby czas pod ludzkimi dłońmi Jest radosny i nawet ostatnio skacze jak sarenka w trawach zapominając o własnej dysplazji Bywa, że dużo chodzi, bywają też dni, gdy głównie leży. Ale jak patrzę na niego to nie chce mi się wierzyć, że ma już swoje lata. I to nie tylko dlatego, że wciąż mam w pamięci puchatego miśka jakim był mając 2 miesiące
Niestety, pomimo tego jakim jest kochanym psem, nikt nie chce uczynić z niego swojego przyjaciela... Serce mi pęka na myśl o tym, że przyjdzie dzień, w którym Nobel pojedzie do nowego domu, i nie wyobrażam sobie tej chwili, ale cóż... tak będzie dla niego najlepiej.
Jak napisała Warna, Kicia jest już za TM. Ostatnie 2 tyg. jej życia były bardzo ciężkie. Choroba, która dotąd była opanowana, zaatakowała nagle, a z każdym kolejnym dniem jej nerki coraz bardziej przestawały pracować. Nigdy nie słyszałam by kot wył jak pies Podjęłam tę straszną decyzję. Chcę wierzyć, że słuszną. Od tego dnia minęło niemal 1,5 mies., a wciąż mi jej brakuje. Nasze zwierzęta mają jedną kolosalną wadę - żyją za krótko.
Dziś nie dam rady, ale jutro postaram się zrobić Noblowi kilka zdjęć i wrzucę na forum.
_________________ "Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem."
Witam. Od dłuższego czasu śledzimy temat Nobla na forum, to przykre, że starszy i chory pies nie potrafi znaleść domu, a te które są ładne i młode mają wielu chętnych na adopcję.
Powiemy tak - jeśli Nobel akceptuje zajęczaki i gryzonie to jesteśmy w stanie go zabrać z całym pakietem jego chorób, jedynym problemem w naszej sytuacji zostało to, że mieszkamy na 1 piętrze, ale myślę, że jak dziewczyna nie da rady to najwyżej tylko ja będę go wyprowadzał i wnosił po spacerku do mieszkania na rękach.
Strasznie nas tylko martwi jego "instynkt łowiecki", i wiadomo, że liczy się dobro wszystkich domowników - nie tylko Nobla ale też tych które były przed nim w mieszkaniu, czyli szczurków i królików.
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2014-07-25, 13:18
Madziu dla mnie jesteś bohaterką, mimo, że znam całą sprawę jeszcze przed zamieszczeniem jej na forum, to przeczytałam kolejny raz cały wątek i siedzę ze łzami w oczach. Życie daje nam wycisk, najbardziej boli mnie gdy daje wycisk takim osobom jak ty; z sercem na dłoni, które najchętniej pomogłyby całemu światu i każdej najmniejszej istocie.
Trzymaj się twardo i nie poddawaj, cały czas o Was myślę z wielką nadzieją, że wyjdziecie na prostą.
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Dobry wieczór Niestety, jestem pewna, że Nobel upolowałby każdego gryzonia, królika, zająca, ptaka, chomika itp. Jego łowieckie zapędy są naprawdę silne a ja nigdy nie widziałam konieczności ich hamowania.
Martynko, nie wiem co powiedzieć, co napisać. Wzruszyłaś mnie... Nie zawsze zycie układa się nam tak, jakbyśmy chcieli, a bywa, że senny koszmar to nic w porównaniu z rzeczywistością. Wtedy człowiek podejmuje decyzje, których nie chce, przed którymi serce się broni, ale odpowiedzialność zobowiązuje do ich podjęcia. Chcemy wtedy, by naszym bliskim, także zwierzętom, było dobrze, nawet kosztem naszych łez i trzaskającej w drzazgi duszy. Cały czas mam nadzieję, że zdarzy się coś, co pozwoli mi zatrzymać Nobla, ale to takie wmawianie sobie nierealnego... Pod koniec września idę do szpitala, czasu na cud coraz mniej.
Dzisiejsze zdjęcia Nobla wklei Aga, ja i już nie pamiętam jak się to robi, i chyba aż nie mogę.
Pozdrawiam ciepło
_________________ "Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum