Zoli ma też inne zalety poza urodą Np. obszczekiwanie złych psów i czasem pijaków Zoli wczoraj biegała na lince za patykiem- już wiemy, że je zeżera, bo zwymiotowała potem, więc teraz tylko piłki Bardzo ładnie się słucha, już nawet na "Kajen" przybiega i czeka na smakołyk Jak złapała patyk to tak się cieszyła, podskakiwała odrywając wszystkie nogi od ziemi- komicznie to wyglądało Na mój powrót do domu tak się cieszy, jakby to było najlepsze wydarzenie na świecie, ale to nie o mnie chodzi- mój tata, którego widziała 2 razy wzbudza takie same emocje Na konsultację kardiologiczną jesteśmy umówione na czwartek. Hormony tarczycy wyszły w normie, także chyba doktor zostawi taką dawkę, jaką Zola przyjmuje. A tutaj kilka zdjęć, niektóre jak zwykle jakości komórkowej
Faktycznie dziewczyny na zdjęciach tworzą zgrany duet, super, że tak szybko się dogadały A jak dzisiejsza wizyta?
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Serce bije prawidłowo, to niewielkie załamanie mogło wynikać z ogromnego stresu, jaki przeżyła Zola. Badania nie były wykonane, ponieważ nie było wskazań.
U Zolci wszystko ok Kocha piłeczki i biegnie za nimi jak wystrzelony pocisk, także wyrzutnia do piłek się sprawdza. Do psów już też dużo lepiej, nie wszystkie lubi, ale zwykle patrzy już z zaciekawieniem, a nie przerażeniem
Zdjęcia robię głównie w domu, bo pogoda jest strasznie szarobura, ale to też ciężko wychodzi, bo jak tylko zniżam się do ziemi, to malutka leci się pokiziać
Kochani, ostatnio mam przyjemność przekazywać Wam same dobre wiadomości. Tym razem chodzi oczywiście o naszą Zolkę. Nikogo nie powinno dziwić, że ta ślicznotka podbiła serce Eweliny i Karola tak bardzo, że postanowili już nigdy nikomu jej nie oddawać. Kajka zresztą też już nie wyobraża sobie życia w pojedynkę, więc ta historia nie mogła zakończyć się inaczej Całej czwórce życzymy zatem wspaniałych człowieczo- goldenich chwil
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Olcia, widziałam przerażenie w Twoich oczach, jak psiury mną miotały wtedy Ale naprawdę zwykle są spokojne, trzech takich spacerów jak wtedy dziennie bym nie udźwignęła Dziękuję wszystkim za miłe słowa, ale...Zolci nie da się nie pokochać myślę, że niktby jej nie oddał z tymczasu. Jest już taką naszą drugą córeczką, a i ona chyba nas pokochała. Moi rodzice, którzy generalnie byli przeciwni posiadaniu przez nas 2 psów, też są nią zauroczeni, a ona jak ich widzi to szaleje z radości Taka nasza mała szprotka Na weekend dziewczyny jadą z rodzicami do domu w górach, to troszkę poszaleją w ogrodzie, zawsze to lepsze niż wysiadywanie w bloku. Zola już biega bez smyczy na wybiegu, za piłeczkę zrobi wszystko Wrzucę zdjęcia jak tylko dorwę komputer
Dziewczyny pojechały na weekend z moimi rodzicami w góry. Zola czuje się jak u siebie, cały czas chce być w ogrodzie, biega za piłeczkami i tarza się w trawie Poza tym jest ciągle głodna, ale do tego się akurat przyzwyczailiśmy Postępy na spacerach są bardzo duże, Zola na wybiegu nie panikuje już na widok psów, a nawet się z nimi czasami bawi Bilans strat w tym tygodniu- 2 piłeczki zgubione w zabawie
Pierwsze święta Zoli upłynęły bardzo spokojnie. Prezent od Mikołaja wytrzymał jakieś 2 godziny Kajcia ciągle się swoim bawi ( dostały takie same gryzaki ). Poza tym niezła z niej koparka, kilka dziur w ogródku już jest. Największy raj jednak jest na spacerach. Na lince trzymanej w ręce wracała za każdym zawołaniem, więc stwierdziliśmy, że może już sama pobiegać z linką. Za pierwszym razem tak poleciała, że aż się wystraszyliśmy, nie jest nauczona wracać na zawołanie bez smyczy podczas spaceru. Jak już wraca, to tak się przyczołguje po smaczka, żebyśmy tylko jej nie zlapali Ale cały czas trenujemy i już jest coraz lepiej
A tutaj troszkę zdjęć :
Pierwszy Sylwester Zolci w naszej rodzinie był strasznie nerwowy Ostatnią kupkę zrobiła rano, a siku o 16.30 Spędzaliśmy noc w górach, więc wystrzały są dużo mniej intensywne niż w mieście, jednak strach Zoli był tak silny, że po jednym strzale nie chciała już wyjść na dwór w ogóle. O północy trzęsła się jak galaretka, przykryliśmy ją kocem, weszliśmy z nią pod stół i trzymaliśmy boki, co trochę pomagało, ale boję się co będzie za kilka lat, czy jej serduszko wytrzyma taki stres Siku udało się zrobić dopiero o 6 rano, kupę o 10.. Za rok wypróbujemy kamizelkę uspokajającą, mam nadzieję, że coś pomoże.
Tutaj zdjęcie jeszcze przed świętami
Biedna Zolka dobrze, ze ma takich kochających opiekunów którzy pomogli jej przejść przez ten hałas 😍 może warto wypróbować kamizelkę antystresową już przy burzach
Życzymy wszystkiego dobrego w Nowym Roku😘
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum