Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1666 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2015-10-12, 22:21
No to ja ze swojej strony mogę tylko pogratulować, bo Binek to cudowny psiak, który na 100% wniesie wiele pozytywnej energii
Jeśli chodzi o trasę, to myślę, że nie będzie tutaj żadnego problemu, bo Binek uwielbia jazdę samochodem, kładzie się i śpi, więc pod tym względem mogę Was trochę uspokoić.
Żeby nie było, to wrzucę coś dla oka, czyli Biniasty wcinający łopatkę z jelenia
_________________ "A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-19, 08:24
Witajcie Kochani:)
Dziękuje za wszystkie gratulacje! Post dopiero dziś, bo wczoraj byłam padnięta i nie byłam wstanie zredagować niczego mądrego.
A więc Binek od wczoraj jest już częścią naszej rodzinki:) Tak jak pisała Ola jest to piesek pełen energii, który zaraża nią wszystkich dookoła.
Do Bydgoszczy dojechaliśmy ok 10:00 rano Binek cały podekscytowany przywitał nas wraz z Olą. Po przywitaniu i zapoznaniu się z historią psiaka i po wzruszającym pożegnaniu z Rodzinką wyruszyliśmy w długą podróż do Krakowa! Binek jak aniołek siedział grzecznie w aucie, rozglądając się na wszystkie strony, prawdziwy z niego podróżnik u nas w mieszkaniu obwąchał każdy kąt, poniuchał, pozaglądał. Wieczorkiem wzieliśmy go na spacer i przystojniak zachwycał każdego przechodnia! Mizianie to on lubi baaardzo. Co jest fajne - kałuże nie bardzo go interesują. Mogą być, ale w sumie szału nie ma, nie tapla się w nich czyścioszek. Wieczorkiem leżał spokojnie na dywanie, kiedy my oglądaliśmy MasterChefa (:D ) Było mi go żal tylko w nocy, bo nie mógł sobie miejsca znaleźć, łaził to tu to tam kładł się na chwilkę po czym zmieniał miejsce na inne. Do swojego legowiska nie bardzo chciał wejść, chociaż miał tam swój własny kocyk od Oli, więc znane zapaszki. Dopiero rano jak wstałam to znalazłam go już spokojnie leżącego sobie na swoim posłaniu.
To co jeszcze zauważyłam szczególnego:
- Binuś lubi sobie pomlaskać i to nie po jedzeniu tylko tak jak sobie leży np. w nocy mlaskał często ( moze to jakieś kłaczki na podniebieniu?)
- Ciagnie na początku spacerów, ale po pierwszej euforii idzie na prawdę super
- Rzeczywiście uwielbia jazdę samochodem i to każdy etap tej jazdy: wchodzenie do auta, podróż i wyskakiwanie z samochodu. Dobrze wie co ma robić i nie trzeba go o nic prosić.
Ogólnie to nic nie mogę powiedzieć złego na jego temat na razie, jest tak grzeczny a zarazem taki energiczny, świetny w obejściu! No więc to tak ogółem, nie chce zapeszać, ale nie przesadzę jak powiem że to piesek idealny i jesteśmy ogromnymi szczęściarzami że trafił akurat do nas ) Ja siedzę juz w pracy, a chłopaki dogadują się w mieszkaniu ( Michał pracuje zdalnie z domu).
PS. Binek znalazł dom w Krakowie, ja pochodzę z Wieliczki i też taki adres zameldowania mam więc pewnie dlatego wkradł się ten błąd
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-19, 17:51
Cóż za super wieści !
To, że żaden przechodzień nie potrafi się oprzeć urokowi Binka w to jestem w stanie uwierzyć On po prostu ma świadomość swojego uroku osobistego i świadomie go wykorzystuje
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-20, 08:21
Drugi dzień Binek spędził na poznaniu nabliższej rodzinki. Pojechaliśmy z odwiedzinami do Mamy do Wieliczki. Znowu bardzo grzecznie siedział w samochodzie, ale wskoczył do niego jak petarda, nawet kocyka nie zdążyłam rozłożyć, także całe siedzenie tylnie jest już w kłaczkach i błocie. Musimy zrobić mu chyba jakąś lekcję wsiadania bo on woli sie poobijać o wszystko niż poczekać na grzeczne wejście;D U Mamusi jak to u Mamusi troche mu coś tam spadło ze stołu, zresztą sami powiedzcie czy tym oczkom można się oprzeć??
Binuś domaga się jedzenia:
Po powrocie do domu dostał ucho do gryzienia więc był super zadowolony:
Z ogólnych obserwacji to widać że już chłopak troche luzuje i zaczyna sie czuć komfortowo. Noc była baaardzo spokojna, ani razu mnie nie obudził szuraniem, łażeniem czy mlaskaniem. Naprawde jestem z niego bardzo dumna! Co do spacerów to nadal ciągnie na początku, ale daje mu mały kredyt narazie na poznanie zapachów okolicy Dzisiaj dostanę taśmę treningową więc w końcu będę miała możliwość poćwiczyć z nim wracanie na spacerach. Oczywiście zamówiłam już furminator, bo kłaczków co niemiara w domu! Zwłaszcza, żę dopomina się nonstop o mizianie więc na wszystkich ubraniach już mam blond włooski. Karmimy go narazie z ręki rano i wieczorem w zamian za podstawowe sztuczki. wsuwa karmę jak odkurzacz
w nocy mlaskał często ( moze to jakieś kłaczki na podniebieniu?)
Prędzej to rozładowywanie stresu związanego ze zmianą miejsca. Ziewanie, ziajanie, lizanie nochala, mlaskanie, nadmierne picie wody- to takie tam "słówka", którymi psiury się z nami komunikują
Dominika M napisał/a:
Z ogólnych obserwacji to widać że już chłopak troche luzuje i zaczyna sie czuć komfortowo
No ba, przecież od razu zaczaił, że spoko ludki mu się trafiły
Dominika M napisał/a:
U Mamusi jak to u Mamusi troche mu coś tam spadło ze stołu
Hyhy, no nie?
Zdaje się, że idealnemu psu trafił się idealny domek I bardzo bardzo się z tego cieszymy
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-21, 08:22
Rufiakowa Amcia napisał/a:
Zdaje się, że idealnemu psu trafił się idealny domek
Robimy wszystko żeby tak było
Wczoraj się troche uśmialiśmy z Michałem z tego naszego kudłacza. Na początku na spacerku po wykupkaniu się podtarł sobie pupke o ziemię co było mega urocze w jego wykonaniu Potem w domu jak go mizialiśmy to niby niepostrzeżenie ale chapnął chusteczke do nosa w pysk i nie chciał oddać. Zapierał sie i uciekł z nią żeby cicho w kąciku ją wpierdzielić ale zdołałam mu zabarać to co wypluł .. taki żartowniś się zrobił z niego.
Jak wracaliśmu ze spaceru, wchodząc do klatki na dziedzińcu zobaczył kota i tak się wyrwał do niego że ledwo go zdołałam utrzymać! dobrze że dziedziniec jest zamknięty szklanymi drzwiami, a kot spierdzielał aż sie kurzyło
Spacerek:
A tu już po spacerku dogorewa na dywanie:
_________________ Nowy dom Binka
Marcia i Brutus [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-21, 09:58
Dominika M napisał/a:
Na początku na spacerku po wykupkaniu się podtarł sobie pupke o ziemię
Skoro saneczkuje to może warto pomyśleć, o tym, żeby udać się do weterynarza i przeczyścić gruczoły
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-21, 10:03
Marcia i Brutus napisał/a:
Skoro saneczkuje to może warto pomyśleć, o tym, żeby udać się do weterynarza i przeczyścić gruczoły
Nie wydaje mi się, że to była kwestia gruczołów, ostatnio u Oli miał je przeczyszczone. Jeżeli jednak to sie powtórzy to na pewno odwiedzimy weterynarza. Szczerze mówiąc ta kupa ciężko mu szła i sie długo nad nią skupiał ( 3 kupa w ciągu dnia) i była bardziej mokra niż te które zazwyczaj robi - suche i zwarte. i to było takie szybkie 'podtarcie' po mokrej kupce.
_________________ Nowy dom Binka
Marcia i Brutus [Usunięty]
Wysłany: 2015-10-21, 10:37
A może coś innego zjadł niż zazwyczaj i jego żołądek zareagował taką kupką np. Brutek po dentikach ma luźniejszy stolec
Może tak być, u nas też jabłuszko miewa wpływ na "wypływ", aczkolwiek częściej są to po prostu kawałki jabłka świecące swą jasnością na tle ciemnego Tak czy siak, obserwujcie, niektóre psiury już tak mają, że gruczołki trza im czyścić częściej, niż innym.
A tak w ogóle to on pikny jest chopok
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-22, 08:13
Dzięki dziewczyny za radę! Będę go pilnie obserwować. Wczoraj spacerki odbyły się bez dziwnych akcji, więc mam nadzieję że to był jednorazowy wybryk:D Wczoraj znowu sytuacja z kotem się powtórzyła, tym razem byliśmy na dziedzińcu więc reakcja była jeszcze bardziej impulsywna. Nawet szczeknął raz czy dwa, co nigdy mu się nie zdarza. Szkoda bo moja przyjaciółka ma kotki i myślałam, że ją odwiedzę z Binkiem, ale chyba na razie sobie odpuszczę. Przynajmniej poznałam jego męski głosik
Dołączyła: 20 Mar 2013 Posty: 1666 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2015-10-22, 22:20
Właśnie nadrobiłam zaległości. Super, że Binek się u wasz szybko zadomawia Powiem szczerze, że miło popatrzeć na pychol Biniastego. Wykiziajcie Go ode mnie. Jeśli chodzi o saneczkowanie, to tak, jak wspomniałam, musicie obserwować i jeśli sytuacja się będzie powtarzała, to penie będzie to kwestia gruczołów.
_________________ "A Ty w oczy patrzysz i łeb przekrzywiasz, jakbyś chciał zrozumieć mnie lepiej.
I w ogień skoczyłbyś za mną, choć jestem tylko człowiekiem...".
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-10-27, 16:33
Ola Binek wymiziany dziękuje i gorąco pozdrawia :* U nas w miare spokojnie. W sobotę zafundowałam małemu wyprawe do dziadków na wieś. Zauważyłam, ze Binek w domu i na spacerach sie bardzo słucha i pilnuje, ale jak nagle sytuacja jest nowa, nowe zapachy, otoczenie i ludzie zaczyna sie bardzo ekscytować i trudno go okiełznać. Pracujemy cały czas nad tym i uspokajam go kiedy widze jakieś oznaki nadmiernej ekscytacji, ale jeszcze do perfekcji nam daleko. Natomiast do samochodu już nauczyłam go spokojnie włazić, nie ma to tamto. Na początku pancia musi kocyk położyć poprawic, odsunac sie i dopiero Binek zasiada na miejscu. A co do tej wyprawy na wieś......eh... No więc puściłam go na polko żeby sobie w końcu pochasał bez smyczy czy linki , tyle że mój kochany dziadziuś zapomniał mnie powiadomić o tym że wcześniej rano wylał kompost na grządki co by lepiej ziemia odżywiona była dla przyszłych plonów. I co zrobił pieseczek? pierwsze co to porządnie się wysmarował w tym gówienku!! ach ileż radości było! w końcu jakieś intensywne perfumy, szczęście niedoopisania! Niestety w drodze powrotnej musialam z zaciśniętym nosem jechać bo młody pachniał jak szambo. Jak tylko dotarliśmy do mieszkania odrazu wziełam go do wanny. Nie był zbytnio zadowolony, ale za to teraz ma tak gładziutką sierść, że nie mogę przestać go głaskać, istny aksamit!
A tu dzidzia śpi po kąpieli . Cudny prawda??
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-27, 20:59
Dominiko bo my zapomnieliśmy was uprzedzić, że naturalne nawozy, krowie placki i błotko to to co nasze złotka lubią najbardziej włącza im się wówczas dodatkowy rada
Co prawda Binek omija kałuże, więc jest to już jakieś odchylenie od normy, ale dla mnie całkiem zrozumiałe bo mój Kosmowski też nie lubi moczyć sobie łapek ale takim kompostem pewnie by nie pogardził
Mieliśmy podobną przygodę w stadninie koni, ja tu się o parzystokopytne obawiałam, a mój biszkopt od furtki pognał do krowich placków
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-11-02, 08:55
Cześć wszystkim:) meldujemy się z Binusiem, chociaż nie mamy za dobrych wieści otóż w trakcie weekendu zaobserwowaliśmy z Michałem, że Binek trochę nam zaczyna pomrukiwać w domu , co wcześniej się nie zdarzało. Również na spacerach wydawało nam się że od czasu do czasu kuśtyka na przednią łapkę. Nie zawsze, ale parę razy tak zrobił. A ja przyznam szczerze że nadopiekuńczość mam po mamie, więc od razu zadzwoniliśmy do weterynarza, żeby rzucił okiem na naszego psiaka. Pojechaliśmy i wizyta nas bardzo zasmuciła. Lekarz zbadał Binkowie łapki , ponaciągał i pomacał - Binek przy tym skomlał i ewidentnie go coś bolało. Dodatkowo przy dotykaniu pęcherza również dał oznaki bólu. Lekarz zalecił oczywiście badanie krwi, Binek nie był na czczo wiec dopiero na następny dzień przyjechaliśmy żeby pobrać krew. Pomiędzy czasie skontaktowałam się z Olą z DT, bo z jej realcji nie wynikało żeby Binek miał jakiekolwiek problemy zdrowotne. Otrzymałam od Oli wcześniejsze wyniki badań ( dzięki Ola !!:*) . Niestety otrzymaliśmy wczoraj tel. od lekarza, ze wyniki są już do odebrania i Binek ma niestety podwyższony Mocznik i Kreatynine !:( i to dwukrotnie. jestem załamana. Przekazałam Wetowi, że wcześniejsze badania krwi Binka pod tym względem były w normie, on powiedział że prawdopodobnie uśpienie w trakcie kastracji mogło rzutować na pracę nerek:(. Dzisiaj zawiozłam przed pracą Michała i Binka do dziadków ( weterynarz jest blisko ich domu) i mają wizytę już umówioną, najprawdopodobniej będzie podana kroplówka. ( Mam nadzieję, że nie jest to niewydolność nerek, szczerze mówiąc bardzo się martwię o niego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum