Wiek: 45 Dołączyła: 19 Maj 2011 Posty: 7072 Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2016-06-06, 15:24 TEDY zagubiony - 406
Dzisiaj trafił do nas pod opiekę młody golden, który dostał robocze imię Tedy
Psiak został oddany z bardzo złych warunków, jest mocno przestraszony i wycofany.
Zamieszkał u Agnieszki w domu tymczasowym, która niedługo,
po mału, pokaże chłopakowi co to znaczy być wesołym Warciakiem
Jak Tedy oswoi się z nowymi warunkami wybiorą się do weterynarza , aby określić jego wiek i przebadać.
_________________ Kamila i Oskar
India 2003-2012[*]
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-06, 22:31
Smutna buźka ale mam nadzieje że w DT dzięki troskliwej opiece otworzy się na ludzi i nie będzie się już tak bał Trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na wiadomości jak minęła peirwsza noc.
Wiek: 49 Dołączyła: 09 Mar 2016 Posty: 353 Skąd: Warszawa/Bydgoszcz
Wysłany: 2016-06-07, 08:47
Witaj u Warciaków Tedy i oby to był pierwszy kroku do psiego szczęścia
_________________ Pies ... ktoś kto zawsze cię zrozumie, niezależnie w jakiej sytuacji jesteś, niezależnie co mu zrobiłeś, zawsze będzie Cię kochał bezgranicznie.
Pies ... terapeuta i przyjaciel rodziny.
Pies ... to nie zabawka, on też ma uczucia
Dziękuję osobom, które przywiozły wczoraj Tediego do DT. Została obroża, bo nie chcieliśmy go dodatkowo stresować.
Tedy jest bardzo wycofany. Najbezpieczniej mu w kącie, pod krzesłem, w krzakach, w budzie. Wyprowadzenie go z takiego "bezpiecznego" miejsca skutkuje siusianiem ze strachu. Wciąż ma podkulony ogon. Kiedy się go głaszcze, leży na płasko, z opuszczoną głową. Nie je i nie pije. Sam nie wychodzi "z kąta". Kiedy się do niego mówi, podnosi oczy i wodzi tymi orzechami to tu, to tam. Widać, że pewnie rozumie wszystko, choć nie reaguje na żadne słowa.Wczoraj- pierwszy dzień- nic na siłę. A w zasadzie i na siłę. Przespacerowaliśmy się kilka razy po podwórku. To tu, to tam. To za dom, to obok domu, to w tujki. Podkulony ogon, skulone uszy. Nawet trawnika nie wąchał. Noc bardzo spokojna. Spacer poranny najpierw po podwórku, potem już poza podwórkiem. Pomogli mi sąsiedzi hałasem, co wzbudziło ciekawość i podniesione uszy, choć podkulony ogon. I okazuje się, że jak już się wyjdzie z kącika, to da się przeżyć też bezpiecznie. Spacer był spokojny, choć czasem bliżej niż dalej nogi. W czasie spaceru i poza nim nie reaguje na komendy, imię, mówienie do niego-tonację głosu. Kuli się na wyciągnięcie do niego ręki i dotyk.
Tedy to piękny, młody pies. Na ile mogłam go "obmacać" to chudziutki, ale nie ma kleszczy, strupów, zadrapań, stłuczeń, miejsc, które bolą.
Jak się przyzwyczai i przestanie siusiać po ogonie ze strachu to smyrniemy się
do weta.
Trzymajcie kciuki, będzie dobrze.
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-07, 11:03
Jest cudny, choć nie Golden, to skradł moje serce od razu. Na pewno z czasem zaufa człowiekowi i się otworzy na pozytywne doznania. Trzymam za niego bardzo mocno kciuki.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-07, 14:55
Kochany Tedy! Aga dziękujemy Ci za opiekę nad nim. Nie mógł lepiej trafić, jestem pewna, że z każdym dniem będzie otwierał się bardziej na świat i na ludzi. Może i nie 100% golden, ale jak tu takiego nie kochac!
Mocno trzymam za niego kciuki! Delta, jak do nas trafiła też była bardzo wystraszona. Choć Iza z DT i tak zrobiła bardzo dużo, by w ogóle zaczęła chodzić na smyczy.
Tylko czas, spokój, cierpliwość i miłość człowieka są w stanie wyrwać go z tej czarnej dziury. Na pewno dacie radę, a grono Warciaków zawsze Wam pomoże Piesek śliczny, ale tak bardzo smutny, że płakać się chce....
_________________ Pozdrawia Joanna z rodziną
Emi-odwiedza mnie w myślach(2014-2015*)
Mocno trzymamy kciuki i łapki za nowego Warciaka i jego DT. Tedy jest bardzo wycofany i lękliwy. Przed Wami sporo pracy, aby zaufał człowiekowi i pokonał swoje lęki. Nie będzie to ani szybkie ani łatwe. Ale wierzymy, że Wam się uda. Miłość, cierpliwość, spokój, czas i systematyczne ćwiczenia to jest to. Gdy pojawią pierwsze efekty wspólnej pracy, pierwsze merdanie ogonem - zobaczycie, że warto i że Wasz codzienny wysiłek i trud opłaca się. Jeśli przyjdą chwile zwątpienia, nie poddawajcie się.
My do tej pory walczymy każdego dnia z lękami naszej Abry (Warcianki).
Pozdrawiamy ciepło!
_________________ Pozdrawiamy!
Sylwia, Karolina, Abra i Felek
Wieczorny spacer odbył się w stresie, obawach i chowaniu wszędzie gdzie się da. Nawet w pobliskich chaszczach i krzakach- kiedy nie ma gdzie się schować. Przejazd obok rowerzysty zakończył się ukryciem w krzaczorach i zielsku. Druga noc za nami. Wychodzi w nocy z budy i widać, że spał na trawniku obok. Popodgryzał okoliczne gałązki, wydeptał i wyleżał trawnik. Jeszcze nie pije i nie je. Tedy ładnie chodzi na smyczy, blisko nogi. W czasie spaceru niechętnie, ale podchodzi na zawołanie, choć czasami trzeba mu w tym pomóc lekkim pociągnięciem za smycz. Wie, że ma podejść, robi to chwilami nawet bez lęku choć jakichkolwiek innych emocji w tym nie widać. Ot, trzeba i tyle. Boi się innych psów. Wciąż ma podkulony ogon. Przed pracą i po pracy czochramy i misiamy się ile się da i szwendamy to tu, to tam. Szwendanie i misianie najlepiej nam wychodzi. Mało fajnie jak misiasz gościa za uchem a on nawet nie miałknie, czy mu to pasuje. Nie ma co się rozczulać. Zaprzyjaźnimy się z czasem na pewno.
Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-08, 09:39
Po zdjeciach widac już jakieś promyki rozweselenia:) Od razu bardziej goldenowo wygląda. Na tym trzecim nawet nie widać stresu i lęku.
Ale wiadomo, to tylko obrazki... Nie moge się doczekać kiedy jego zachowanie i psychika dorówna tym pięknym zdjęciom
Wiek: 49 Dołączyła: 09 Mar 2016 Posty: 353 Skąd: Warszawa/Bydgoszcz
Wysłany: 2016-06-08, 10:22
Jejku ale mega stres i lęk na fotkach, jaka niepewna minka i jakby mógł to by się schował i uciekł. Taki mały lisek złapany. Smuteczek mnie bierze.
Zobaczymy jak będzie się to zmieniało, kiedy się upewni że jest wszystko ok i bezpiecznie.
Nie jedzenie - to objaw dużego stresu, martwi mnie nie picie - to nie zbyt zdrowe dla niego /tylko on tego nie wie/. Biedactwo.
Wymaga dużo cierpliwości ale i poczucia bezpieczeństwa. Aga masz trudną drogę do zdobycia zaufania tego młodziaka
_________________ Pies ... ktoś kto zawsze cię zrozumie, niezależnie w jakiej sytuacji jesteś, niezależnie co mu zrobiłeś, zawsze będzie Cię kochał bezgranicznie.
Pies ... terapeuta i przyjaciel rodziny.
Pies ... to nie zabawka, on też ma uczucia
Jeżu, nie do wiary, jaki strachopieseł Ale on jeszcze nie wie, że Aga nie takim wyzwaniom stawiała już czoła Tedy, bądź spokojny, trafiłeś w dobre ręce! Kiziaki przesyłam, Aga, powodzenia!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 52 Dołączył: 02 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-06-10, 09:39
Piekny pies ,mam nadzieję ,że pod troskliwą opieką otworzy się na świat i pozwoli się poznać z jak najlepszej strony ,Trzymam kciuki za Niego i za Agnieszkę .
_________________ " per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
Oj, Tedi nasz kochany Tedi
Jeszcze Cię nie poznamy tutaj, zobaczysz! Będziesz tak radosnym pycholkiem, że nie będziemy wierzyć, że taki byłeś strachliwy!
_________________ Nowy dom Spajkusia od '16
Angelika i Radosław
/ Diana (*), 2005-2015
Dobrze, że jest lato. Czwarta rano zawsze wydawała mi się godziną piekarzy. Piekarze pieką pyszne bułki, żeby psiarze szwendający się o szóstej rano mieli do pracy świeże pieczywo. Tedy wyprowadza z tego błędnego myślenia. Dla Tediego czwarta rano to godzina psiarzy mijających się z piekarzami. Tedy mieszka, nocuje w domu. Dotychczas nie pił wody i nie jadł. Teraz już pije. W ciągu kilku dni pobytu - od poniedziałku, zjadł suchą bułkę i talerz kotletów z kurczaka. Bułkę dostał, kotlety zapomniałam schować na noc. Sucha karma nie budzi żadnego psiego zainteresowania. Może warto by zweryfikować dostawę suchej karmy z Fundacji i dogadać się z piekarzami..... Ma na podwórku budę. Ma też tendencję do uciekania. Więc trzeba by psa przymocować do budy, albo budę do psa. Oby tych form zwolenniczą nie jestem. Faktem jest, że notorycznie zrywa się z uwiązania i zwiedza ogrody sąsiadów. Sąsiedzi niekoniecznie są zadowoleni. Nawet wręcz nie są. Więc pies mieszka w domu, pomimo, że ma podwórko. Wędrówkowa tendencja Tediego powoduje hmmm..., że pobyt na własnym podwórku odbywamy budując nasze relacje przy pomocy smyczy. Tak, Tedy pięknie chodzi na smyczy. Już zdarza mu się podnosić uszy i nie uciekać przed rowerzystą. Ogon ma wciąż podkulony. Pies nie reaguje no to co się do niego mówi, na imię. Doskonale za to reaguje na pracę smyczą, zatrzymuje się, rusza. Poza upodobaniem do sąsiedzkich wędrówek, jest grzeczny. Nie umie prosić, a prośba o wyjście to skakanie/hałasy przy drzwiach. Szkoda, że przed czwartą rano. Czwarta rano to jednak taka dziwna pora, kiedy raczej się śpi i niekoniecznie widać co się dzieje poza sypialnią. Po wyjściu do psa, pies ze strachu ostro popuszcza, a w zasadzie całe wymagane siusiu robi na podłogę. Wstydzi się. Cóż- natura była silniejsza. Co jest najważniejsze w domu kiedy ma się psa? Dobry, doskonały mop. Tedy nie szczeka. Zdarza mu się piszczeć. Cichutko i rzadziutko. Nie lubi dźwięku aparatu fotograficznego. Ucieka. Ale klikanie klawiatury mu nie przeszkadza. Śpi sobie teraz pod stołem. I dobrze. Niech śpi. W końcu, od czwartej rano, mamy cały dłuuuugi dzień przed nami. Dobrej pogody i serdecznych psich powitań piekarzom
Radosne wieści weekendowe! Siusiu i kupę robi! Nie przypuszczałam, że nastanie dzień kiedy będę się cieszyła i mówiła wszem i wobec: PIES ZROBIŁ KUPĘ! HURRRRRA! Po prostu od poniedziałku się do nie zdarzyło, i myślałam już, że coś ostro nie tak. A tu proszę niespodzianka. Cieszcie się razem, bo było by mało fajnie gdyby się okazało, że coś tam w Tediego brzuszku jest nie ok. No i zjada suchą karmę malutko i troszeczkę, ale ubywa z psiej michy a to cieszy Tedy pięknie chodzi na smyczy i spacery to nasze ulubione zajęcie . Czasami już ponosi nawet uszy, czasami już kinola wyciąga mokrego, żeby z daleka przechodnia jakiegoś obwąchać. Ogon nadal opuszczony. Ale wszystko wygląda dobrze, i z czasem pięknie się poukłada.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum