Kochani!!
Chciałam poinformować wszystkich FANÓW ELVISA, że zostaje on w DT!!!!!
Z czego barrrdzo się cieszę, bo wiem, że będzie miał tam cudnie i wspaniale!!!
Kasia tak pokochała Elvisa, że nie wyobraża sobie jak mogłaby go oddać komuś innemu, wcale jej się nie dziwię ))
Gratulujeee Kasiu!
Dziękuje również za wszystkie wypełnione ankiety, Elvis nie trafi do Waszego domku, ale mam nadzieję, że otworzycie serduszko dla innego Warciaka? ))
Dobry wieczór!
Meldujemy, że u nas, czyli u Zorki i Begro (tak, imię Elvis było tylko roboczym imieniem, a Młody już powoli łapie, jak ma na imię) wszystko w jak najlepszym psim porządku. Ja jestem przeszczęśliwa, że go adoptowałam.
Z rzeczy weterynaryjnych, Berguś jest już po drugim odrobaczeniu i w przyszłym tygodniu mamy drugie szczepienie. Myślę, że koło września go wykastruję (będzie miał rok) i wtedy zrobię też zdjęcia na dysplazję stawów biodrowych. Przytył (ale też urósł!) u mnie 3 kg, bo z 15 kg zrobiło się nam 18! Ale oczywiście uważamy na wagę, żeby go nie utuczyć, bo wiadomo, jak to wpływa na stawy i dostaje oprócz karmy też preparat wspomagający chrząstkę stawową.
W domu- kompletne szczęście. Moja Zorka ma braciszka, przyjaciela..., niesamowicie ładnie się ze sobą bawią, aż czasami mam wrażenie, że rozwalą mi chatę , ale po 10 minutach zabawy padają koło siebie i śpią. Na spacerach... hm, tak się cieszę, że Zorka chodzi na luźnej smyczy, bo Młody lata od jednego krawężnika do drugiego.. hahaha, czasami komicznie to wygląda. Albo ich synchronizacja na trawniku w wiadomym celu - i wtedy trzeba ogarnąć psy, plątające się smycze i worki na kupy.. hahaha, ale radzę sobie i cieszę się, że Zorka jest dobrze wychowana w duchu pozytywnego szkolenia. Miesiąc po drugim szczepieniu idziemy na szkolenie do Marcina Wierzby we Wrocławiu, żeby nam trochę pomógł (szczególnie mi), bo dał mi bardzo dużo wskazówek przy szkoleniu Zorki (wiadomo, że 90% pracy musiałam zrobić sama, pracując z nią w ciągu tygodnia), ale to daje super efekty, bo Zorka jest bardzo posłuszna. A Młody? Jest już teraz bardzo mądry, jest "żarty", więc nie ma problemów ze szkoleniem, bo za smakołyk (kupiłam takie dla szczeniąt, ale też je te Zorki, które są na stawy) zrobi wszystko.
Już teraz działam zgodnie z książką "Pozytywne szkolenie psów" Pameli Dennison, noszę jak zwykle magiczną nerkę z pysznościami i wzmacniam pozytywne zachowanie moich psiaków.
Jeśli chodzi o jazdę samochodem, Młody ostatnio sam wskoczył do auta! Bo samochodu się bał , pewnie mu się źle kojarzył... A teraz w samochodzie dostaje pochwały za dobre zachowanie, bo od razu się kładzie (-> nagroda i pochwała "dobry pies!"), a jazda samochodem teraz będzie mu się kojarzyć z wyjazdem do parku albo do mojego rodzinnego domu, gdzie wszyscy go kochają i rozpieszczają.
Adopcja Bergusia to była druga taka najlepsza decyzja w moim życiu, zaraz po adopcji Zorki i cieszę się, że mam teraz dwa psy.
Pozdrawiamy, Zorka, Bergo i Kasia
Dzień dobry!
Tak nie może być, abyśmy spadli na drugą stronę i żebyśmy o sobie nic nie pisali już tak długo
Dzidzior rośnie jak na drożdżach. Gdy ważyłam go 2 mc temu, w momencie przyjazdu do Wrocławia z pseudodomu, Młody ważył 15 kg, a teraz? ... 22,5! I wcale nie idziemy w szerokość, a na wysokość (bo jak się wykąpie w jakimś zbiorniku wodnym, to dalej z niego taka chuda glizda jest, jak wszystkie kłaczki się zmoczą i przykleją do ciałka) Berguś je karmę Farrado dla szczeniaków, uwielbia ją, nie może się wręcz oderwać od miski, bo z poprzednią karmą nie było tak dobrze (Eukanuba dla szczeniaków), może ma po prostu takie wyrafinowane podniebienie no i kupy ma ładne i zbite na tej karmie, bo różnie to bywało, ale też trzeba brać pod uwagę, że Berguś uwielbia rzeczki i strumyczki i nigdy nie przepuszcza okazji, żeby się z nich napić i chociaż pomoczyć łapcie, więc luźne kupy się zdarzały po takich przygodach.
Berguś był ostatnio ze mną na uczelni, bo umówiłam go na prześwietlenie łokci i bioder pod kątem dysplazji. Jeśli chodzi o biodra, są ładne, nie wykazują cech dysplazji, jedynie co, to mięśnie przywodziciele są troszkę napięte; sugerowali zrobić u Bergo pectinectomię, ale skonsultowałam też zdjęcia z goldenimi weterynaryjnymi znawcami (moje doświadczenie weterynaryjne jest jeszcze niewielkie), dr Partycją Szychtą i dr Magdą Chmielewską, obie były zgodne, żeby tego nie robić i dać mu podrosnąć i nabrać masy mięśniowej, bo jego bioderka wyglądają naprawdę ładnie.
Jeśli chodzi o łokcie, sprawa tu wygląda trochę inaczej. Na zdjęciach wydać początki dysplazji łokciowej, prawdopodobnie przyczyną może być fragmentacja wyrostka wieńcowego przyśrodkowego, ale umówiłam się z nimi, że w czerwcu zrobimy tomograf komputerowy tych łokci u dr Kindy, żeby dowiedzieć się, czy to jest to, co podejrzewają, a dalej potem będziemy myśleć o ewentualnych rozwiązaniach chirurgicznych.
Zorka i Berguś to duet idealny. Razem śpią, bawią się, jeżdżą samochodem, wariują na spacerach... Ostatnio musiałam wywieźć Bergusia na tydzień do domu, bo jechałam w weekend na rajd 20 kilometrowy, a to za długa trasa jeszcze na takiego psiaka... Zabrałam tylko Zorkę; na rajdzie oczywiście Zorunia bawiła się wyśmienicie, wybiegała się za wszystkie czasy, 1 dzień odsypiała, a potem? chodziła taka smutna w mieszkaniu we Wrocławiu przez te kilka dni, aż na weekend pojechałyśmy do domu po Bergo i co?! Humorek odzyskany! Jednak oni są już nierozdzielni
Berguś jest przesłodki, gdy tylko ma taką okazję, ładuje się na kolana, tuli się (naprawdę!!), jest po prostu chodzącą słodyczą. Ze względu na zaczęty przeze mnie staż w przychodni wet, nie mam teraz czasu iść z Młodym na szkolenie, ale sama zaczęłam z nim codziennie pracować. Rezultaty? Bergo chodzi na luźnej smyczy, oczywiście czasami lata od jednej strony chodnika do drugiej, bo musi powąchać wszystkie zapachy (jego jajka już zaczynają mu przeszkadzać, więc kastracja wisi nad nim w najbliższym czasie), jest uważny, robi piękne siad, ma przywołanie, daje łapkę, szybko koncentruje się na mnie.. Jeśli chodzi o to, gdzie chodzimy na spacery, to są to różne miejsca; często jest to wrocławski rynek, gdzie często odwiedzamy wegańską knajpę, bo można zabierać tam pieski, w słoneczne i ciepłe dni (tak, już takie były ) jedziemy kilka km dalej do Parku Wschodniego na 3 km "kółko", a tam pieski też brodzą w strumykach i szaleją wśród drzew, chodzimy też do Parku Szczytnickiego, ogólnie rzecz biorąc nasze spacery zawsze mają >3km i na pewno >1-1,5 h. Bankrutuję na psich smakołykach, więc ostatnio zaczęłam im wypiekać sama smaczki z mięsa drobiowego, ryżu i płatków owsianych. Wyobraźcie sobie, jaka smakowita jestem wtedy dla piesków, dla mnie zagrałyby na skrzypcach, ..... a szczególnie Zorka!
Bergo został wykastrowany! Zabieg odbył się 12.06 Młody już zapomniał o tym incydencie, antybiotykoterapię ma już za sobą, rana goi się w tempie ekspresowym 😃.
Pozdrawiamy, więcej info o moich psich dzieciach wkrótce ❤
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum