Wiek: 32 Dołączyła: 01 Paź 2015 Posty: 10100 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-22, 00:04 FEBRISAN - 442
Dzisiaj pod opiekę naszej Fundacji trafił 7letni Febrisan, oddany został przez właścicieli, którzy nie mogli się już nim zajmować. Psiak trafił do cudownej Ani, która jest doświadczonym opiekunem sporej gromadki psów. Na pewno będzie miał u niej jak w niebie Tymczasem pierwszego dnia pokazał się z sympatycznej i przyjacielskiej strony wobec każdego nowo napotkanego człowieka. Z psami rezydentami nie ma spin. Psiak jest zestresowany, ale pewnie niedługo będzie już wszystko ok. Czekamy na wieści z DT.
Witamy Ja & moi chłopcy (golden Ozzy i kundelek Speedy) & Febrisan <3
Powoli ogarniam forum. Jeszcze tylko muszę poczytać jak się dodaje zdjęcia, bo zamierzam ich robić bardzo dużo.
Na ten moment przybiegam z informacjami o Febim
Noc chłopakowi minęła spokojnie (chyba, że ja tak twardo spałam, że nie słyszałam by się wiercił ). Na razie nie integruje się ze stadem, raczej leży w innym pomieszczeniu niż reszta psich towarzyszy. Ale tolerancja jest na 100 %. Nie było żadnych zgrzytów, wpuszczenie Febrisana do reszty było spokojne i w miarę gładko przeszło. Moich chłopaków przyjął na klatę, ale trochę się obawia doga Bo w sumie to nie wiadomo czy to jeszcze pies, czy może już koń.
Apetyt ma, więc tu też nie ma obaw do niepokoju. Ponieważ jest Go za dużo, to przypadło mu w udziale Obesity. Dużo pije, więc przez kilka dni poobserwuję. Bo wiadomo: stres, poza tym jest gorąco. Ale w porównaniu do pozostałych to jednak sporo wypija. Może taka Jego uroda.
Sam Febi jest bardzo przyjaznym psem. Do każdego napotkanego człowieka by się kleił. A jak już ktoś do Niego cmoknie, albo coś powie, a czasem mam wrażenie, że wystarczy, że się do Niego uśmiechnie, to On w podskokach leci by się miziać.
W poprzednim domu chyba głównie chodził bez smyczy (tak też było jak przyjechałam) i trochę na tej smyczy ciągnie, ale skorygujemy to myślę dosyć szybciutko.
Mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuje i zaakceptuje nową sytuację życiową.
Febi poznał już resztę stada i dziś zaliczył z nami dłuższy spacerek.
Niestety zauważyłam, że trochę kuleje, zatem stawy na bank są do sprawdzenia.
Ale jeśli chodzi o podejście do reszty członków mojego psiego stada jest w pełni pozytywne. Jest On taką sierotką trochę, bo pies od koleżanki próbował Go zdominować, to Febi z piskiem uciekał. Zatem nie ma w nim cienia agresywnych zachować. Przynajmniej na razie.
Na razie słabo reaguje na imię, w końcu póki co jestem dla Niego obca. Ale na spacerze trzyma się blisko człowieka.
Oczywiście popływane było, więc lubi wodę.
W obecności suki beagle (dziewczynka sterylizowana) pokazał się ze strony samca, więc pozbycie się jajeczek powinno rozwiązac problem.
Na razie w zasadzie same pozytywne strony ma ten psiak.
Stadko rzeczywiście przecudne. Lepszego nie można sobie wymarzyć.
A teraz wieści z frontu.
Febi coraz bardziej się przekonuje do nowej sytuacji, bo już leżakuje wraz ze stadem w jednym pomieszczeniu. Ja wiem, że do ideału jeszcze mamy daleko, ale mnie cieszą malutkie kroczki tego chłopaka.
Nie chce leżeć na miękkim (nie wiem może do tego nie był przyzwyczajony). Ale ja wolałabym by wybierał legowiska, bo ma straszne łokcie. Mój goldem w wieku 11 lat nie ma takich modzeli, jak Febi. Ewidentnie zostało to zaniedbane. On jedynie jak dostanie jakiegoś gryzaka do jedzenia, to wtedy idzie na legowisko.
Co do gryzaków, to nie mamy problemu z nie jedzeniem. Smakuje Mu chyba wszystko Płucka, suszone jądra, przełyki płaskie, rybka wszystko chrupie z przyjemnością. Oczywiście w granicach rozsądku, bo gdyby tylko miał dostęp do smakoli to wszystko by pewnie na raz wciągnął.
Chłopak nie ma problemu z zostawaniem w domu, nie szczeka, nie piszczy. Jest cichutko i spokojnie. To bardzo istotne gdyby miał zamieszkać w mieszkaniu. Bo różni bywają sąsiedzi.
Zaliczyliśmy kolejne pływanie
A dziś (tak, bo już jest poniedziałek od kilkudziesięciu minut) wybieramy się do lecznicy, do mojej cudownej Pani Doktor.
W gabinecie chłopak był bardzo dzielny i grzeczny. Pobrano mu krew na morfologię, biochemię i tarczycę. Przy pobieraniu nawet nie drgnął. Teraz czekamy na wyniki.
W uszkach mamy drożdżaki, ale sobie z tym poradzimy. Uszka miał wyczyszczone i też nie było z tym problemu.
Febi waży 44 kg. Generalnie chłopak jest wysoki, ale Pani Doktor powiedziała, że mamy zgubić kilka kilogramów. Minimum 4, a fajnie by było, gdyby 6 zeszło. Także zaczynamy walczyć.
Ponieważ okazało się, że Febi nie jest szczepiony, to dziś zaszczepiliśmy się na wściekliznę. A za jakieś dwa/trzy tygodnie na choroby zakaźne się mamy szczepić.
Na 5 lipca umówiony jest na kastrację, o ile dzisiejsze wyniki będą dobre i nam tego terminu nie odroczą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum