W dniu dzisiejszym pod opiekę Mirelki z rodziną trafił kolejny psiak. Jest to młody goldenek, na razie nie reaguje na żadne imię...Spróbujemy znaleźć najpiękniejsze z możliwych!
Psiak obecnie jest w DT ale obecny dom może podjąć decyzję o pozostawieniu psiaka u siebie na zawsze.
Mirelko jak dasz radę zrób psiakowi piękne fotki, może jak śpi?
witam.
To wlasnie do nas trafil Vipo. Mija 24h u nas. Pies nas bardzo pozytywnie zaskoczyl. Nie wygladal na bardzo zestresowanego, myslelismy ze w zwiazku z nowym domem przydazy sie jakies siku czy qpka w domu ale bardzo ladnie sygnalizuje potrzeby.
dzis opanowal "siad" wiec moze ktos wczesniej go juz uczyl komend albo jest taki pojetny
zaliczyl poranny bieg na smyczy z panem ktory bardzo mu odpowiadal, wiec moj spacer wieczorny byl mu zdecydowanie za powolny troszke ciagnie ale nie wyglada to az tak zle.
Wczesniej byl na gotowanym jedzonku ale dzis dostal 3x karme i bez problemu oproznil miski do dna. Chcial dzis polknac jajko niespodzianke, jednak w pore maz to zauwazl i reka byla juz prawie w gardle - zadnego sprzeciwu nie bylo
od pt mam urlop wiec bedzie zdecydowanie duzo wiecej zdjec a ja bd miala wiecej czasu dla psiaka i rodzinki
poki co - dobrej nocy
oczka ma zdrowe, tylko zaspane
pies jest niesamowice piekny i o dziwo jak na tak mlodego psa grzeczny, jedynym jego minusem jest to ze woli pic wode z podstawki spod choinki niz z czystej miski
no i sie okazalo ze nie mamy problemu z psem a z synem, strasznie sie cieszyl na psa, pierwsze godziny jak najbardziej udane, dawal sobie rade, jednak w czasie zabawy na podworku pies skoczyl i bylo male zadrapanie na buzi. od tego czasu pojawil sie lek a nawet panika na widok Vipo. pies przepraszal, mruczal, tulil sie, ale nic nie pomaga. w nocy byl sen - koszmar z udzialem psa, a w ciagu dnia na jego widok sie posiusial (nigdy przenigdy sie nie zdazylo mu sie ze stresu posiusiac).... nie wiemy co dalej robic. Mial ktos podobnie??????? :(:( pies jak najbardziej nie ma nawet cienia złego zamiaru wobec syna, ale nie mozna go przekonac ;(
Strach ogranicza
Jeśli dziecko boi się psów, ogranicza to jego aktywność, poznawanie świata. Może bać się bawić z rówieśnikami, gdy w pobliżu biegają czworonogi, nie chcieć wychodzić z tego powodu na dwór, nauczyć się, że można żyć kierując się lękiem i jemu podporządkowując swoje działanie. Zadaniem rodzica jest więc pomoc w przełamaniu tego ograniczenia, uświadomienie, że świat, na który patrzy się przez pryzmat strachu nie jest prawdziwy. Być może sami rodzice będą najpierw musieli przekonać o tym siebie. W końcu te tragiczne sytuacje, o których słyszy się w mediach to tylko ułamek procenta wszystkich psów i najczęściej spowodowane są przez nieodpowiedzialnych właścicieli czworonogów, które należą do tzw. ras agresywnych takich jak doberman czy rottweiler. Dużo więcej można znaleźć przykładów na pozytywny wpływ psa na rozwój dziecka.
Tak poszukuję jakiś fachowych opisów Bo my tutaj raczej zajmujemy się psiakami i wiedzę o dzieciach mamy tylko empiryczną czekamy też na wytyczne szkoleniowca i dogoterapeuty
I jeszcze jeden cytat z porad w takim przypadku:
Mój 3-letni syn nagle zaczął bardzo bać się psów - do tej pory je uwielbiał, chętnie się z nimi bawił i głaskał.
Nigdy żaden pies go nie pogryzł ani na niego nie warczał, więc nie wiem, co się synkowi nagle stało. Jak go przekonać do zwierzaków od nowa?
Na pytanie odpowiada ekspert, Krystyna Zielińska.
Krystyna Zielińska - z wykształcenia psycholog, logopeda, trener SI (Integracja sensoryczna). Autorka dwóch książek, jedna w druku, trzecia w robocie. Książki o tematyce poradniczej - poradnictwo dla rodziców. Przez wiele lat współpracowała z różnymi tytułami, w tym "Twoje Dziecko", "Mam dziecko", "Mamy przedszkolaka". Współpracuje na stałe z wyd. Raabe, w którym przygotowuje karty pracy dla nauczycieli i rodziców przedszkolaków (wspomaganie rozwoju dziecka w wieku przedszkolnym). Pracuje w dwóch państwowych przedszkolach oraz w dwóch szkołach podstawowych. Prowadzi własny gabinet od 15 lat. Prywatnie mama trójki dzieci.
Odpowiedź:
Pisze Pani, że żaden pies nie pogryzł synka, żaden na niego nie warczał, żaden nie rzucił się na niego, choćby dla zabawy. Zwykle w takich sytuacjach szukamy momentu, od którego nastąpiła zmiana w zachowaniach dziecka, pojawił się lęk. Bywa i tak, że nie zauważamy tego momentu, czasem nie jesteśmy świadkami takiej sytuacji i przypuszczamy, że nic się nie wydarzyło. Sugerowałabym wciąż szukać tego przełomu, rozmawiać z osobami, które mają kontakt z synkiem, może opiekują się. Jeśli nawet nie znajdziecie Państwo takiego momentu, ani sytuacji, zachęcam do tego, by jednak uznać, że jakieś nieprzyjemne zdarzenie miało miejsce. Może tylko zasłyszane od kolegi czy obejrzane w telewizji, ale na tyle silne, że utkwiło w pamięci. I co wtedy? Wtedy bardzo spokojnie, wolniutko „oswajamy” lęki. Jak to robimy? Rozmawiamy o problemie, pokazujemy pozytywne obrazki z podobnym ewentualnym incydentem związane – dzieci bawiące się ze zwierzakami (psem, kotem…), zwierzaki na spacerze, u znajomych.
Zachęcamy inne osoby do rozmów z dzieckiem, prosimy, by rysowało, lepiło i wycinało scenki, w których uczestniczą zwierzęta, w tym również psy. Zachęcamy dziecko do obserwacji jakiegoś zwierzaka podczas spaceru, pytamy, co mu się w spotkanym psie podoba, a co nie.Rozmawiamy z nauczycielką w przedszkolu, jeśli dziecko uczęszcza do przedszkola i prosimy o pomoc, o rozmowy, o pokazywanie problemu od różnych stron. Możemy wybrać się do ZOO lub na wystawę psów. Dużo rozmawiamy i planujemy spotkanie z konkretnym zwierzakiem, na przykład psem babci, cioci czy znajomych.
Pamiętajmy o jednym – dziecko musi wyrazić zgodę na takie spotkanie. Jeśli protestuje, wycofujemy się z planu. Gdy się zgadza, jesteśmy blisko, wciąż powtarzając, że jeśli będzie chciało się wycofać, natychmiast to zrobimy. Pamiętajmy, że choć lęki pojawiły się nagle, to ich oswajanie może potrwać zdecydowanie dłużej. Cierpliwością więcej zdziałamy niż pośpiechem i zmuszaniem do kontaktu z psem. Bądźmy więc cierpliwi i rozumiejący problem dziecka. Kiedy już dziecko pozbędzie się lęku przed psami, cieszmy się razem z nim, bo to będzie wspólny sukces. Powodzenia życzę.
no i sie okazalo ze nie mamy problemu z psem a z synem, strasznie sie cieszyl na psa, pierwsze godziny jak najbardziej udane, dawal sobie rade, jednak w czasie zabawy na podworku pies skoczyl i bylo male zadrapanie na buzi. od tego czasu pojawil sie lek a nawet panika na widok Vipo. pies przepraszal, mruczal, tulil sie, ale nic nie pomaga. w nocy byl sen - koszmar z udzialem psa, a w ciagu dnia na jego widok sie posiusial (nigdy przenigdy sie nie zdazylo mu sie ze stresu posiusiac).... nie wiemy co dalej robic. Mial ktos podobnie??????? :( pies jak najbardziej nie ma nawet cienia złego zamiaru wobec syna, ale nie mozna go przekonac ;(
W sumie to ciężka sprawa, ale napisz ile Wasz synek ma lat, to może będzie wiedziała jak mu to powinnaś przetłumaczyć?
_________________ "Pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha Cię więcej niż siebie samego" (Josh Billings)
Chciałabym oficjalnie ogłosić, że VIPO już nie będzie szukał domku! Dzisiaj adoptowali go Michał z Kasią i Marlenką oraz Luckym z Rybnika
Zamieszkał dzisiaj z nową rodzinką i braciszkiem labkiem, adoptowanym z fundacji Prima.
Gratulujemy nowej rodzince i psiakowi
Jednocześnie dziękuję Mirelli i Jej rodzinie za opiekę nad Vipo.
niestety, ale nie możemy zatrzymać go u siebie... jest nam niezmiernie przykro tym bardziej, że nie jest to wina psa.
Dziś był ostatni dzień z tuptającym biszkopcikiem, który wniósł do naszego domu wiele radości, jednak za żadne skarby dziecko nie przekonało się do niego, musiał na weekend pojechać do dziadków bo reagował paniką na widok psa
Tak jak pisałam wcześniej nie było z nim żadnym problemów, wykąpaliśmy go z czego może nie był mega zadowolony, ale też jakoś bardzo nie protestował. Na podwórku do każdego merda ogonem, przez sąsiadów mógłby zostać zagłaskany.
Bardzo dziękujemy pani Basi za okazane zaufanie i poświęcony czas i jest nam strasznie przykro, że musiało się to tak zakończyć.
Życzymy mu wielu rąk do miziania, bo taki pieścioch jak on domaga się tego bez przerwy (mąż do teraz nie wie co zrobić z rękami bo brakuje mu futra do miziania), wierzymy ze bd mu dobrze w nowej rodzinie tym bardziej, że bd miał czteronogiego kompana do zabawy
Dziękujemy za piękne fotki malucha i proszę się nie martwić - zabawom z labkiem nie ma końca! Wszyscy głaskają i jest wszystko w porządku. Obecna rodzinka obiecała zalogować się na forum i regularnie zdawać sprawozdania z życia Vipo.
Dołączyła: 22 Wrz 2010 Posty: 398 Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2011-12-18, 21:54
SUper !! MAm wrażenie ,że historie Tiny i Vipo sa do siebie b podobne.Oboje trafili do swoich DS,po lekkich zawirowaniach w DT .
Teraz ,zycze tylko Vipusiowi,duzo miłosci ,a jak widac na fotkach,nie zabraknie mu jej na pewno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum