Wiek: 35 Dołączyła: 08 Mar 2011 Posty: 8 Skąd: Wysokie Mazowieckie
Wysłany: 2011-10-18, 15:13
Witam Wszyskich !
Z góry przepraszam za swoja dłuuuuugą nieobecnośc ale było to spowodowane 3 miesięcznym wyjazdem do Stanow.
U nas wszytsko w porządku , Indi przez wakacje przytył 5 kg , poznal mnie bez problemu kiedy weszlam w próg domu z wielkimi walizkami , poczatkowo zaczał szczekac ale jak tylko usłyszał moj głos od razu sie do mnie zbliżył.
Jego stosunki z psami ulegly zmianie , wczesniej na widok obcego psa powarkiwal teraz merda ogonem. Czesto zostaje u nas pies mojego chłopaka , Misiek Alaskan Malamut , jest mlodszym kolega Indiego , ich zachowanie jest dziwne , czasami nie zwracaja na siebie w ogole uwagi a czasami ganija po calym podworku jak opętani Indi czesto "malpuje" Miska , np sytuacja z kotem , kiedy kot zjawia sie na horyzoncie od razu jest wielki poscig , ze strony Indiego takze , czego wczesniej nigdy nie robil beda z kotem sam na sam.
Zamilowanie do chleba nie ustapilo , nadal gdyby mogl zjadlby 5 bochenkow na raz Chleb dostaje jako smakolyk , 2-3 razy dziennie male ilosci , tak dla przyjemnosci.
Na dzien dzisiejszy tyle wiadomosci )
Pozdrawiamy Aneta & Indi.
Kilka tygodni temu miałam info od Anetki, Indii czuje się dobrze ale pracują nad ciałkiem ,którego nabrał po zimie ,dużo spaceruje ,nic mu nie dolega, mówiąc krótko chłopak ma się dobrze
Halo halo, skoro dziś dostaliśmy piękne zdjęcia od Mamci Lenki, to może i Tatko Indy coś wrzuci? Synuś Rufek prosi... hę? Anetko, może jakąś focię uda mi się wyżebrać Jak tam zrzucanie brzusia? Bo Rufek powolutku zaczyna mieć wcięcie w talii Na razie baaardzo powolutku, ale jesteśmy na coraz lepszej drodze
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Smutna wiadomość - Indy od 15 czerwca 2017 r. jest już za Tęczowym Mostem.
Takie informacje otrzymałam od Opiekunki Indiego:
"Mam smutne wieści, Indi był z nami do zeszłego roku, w wakacje przeszedł na druga stronę tęczy. Podczas spaceru, został potrącony przez samochód I niestety nie przeżył, dziadek spacerował z nim po pobliskim polu, powstawało tam osiedle domów jednorodzinnych I kierowca koparki nie zauważył psa mimo ze dziadek krzyczał I machał rękoma, Indi pod koniec życia był tez trochę gluchawy, nie reagował już na pukanie do drzwi czy dzwonek, wcześniej szczekał I zrywał się na nogi. Dziadek bardzo mocno przeżył smierć psa. Ja w tym czasie byłam za granica. Do ostatnich dni był bardzo szczęśliwym I w miarę zdrowym psem, raz zachorował z powodu kleszcza ale wyszedł z tego zdrowo."
Do końca trudno mu było zaakceptować inne osoby oprócz nas
Nie wyzbyl się strachu wobec obcych do końca
Nigdy nie wychodził nigdzie sam
Był bardzo wiernym I wdzięcznym psem"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum