Wysłany: 2024-04-07, 19:56 2-letni MAKS we Wrocławiu - adopcją zajmuje się JOANNA
Dzisiaj na pokładzie fundacyjnym powitaliśmy nowego Warciaka: Maksa.
Jest jednym z wielu psów, które w ostatnim czasie trafiły do Polski z Ukrainy. Niestety jego dotychczasowi opiekunowie nie mogli poświęcić mu odpowiednio wiele czasu i zadbać o zaspokojenie jego potrzeb, dlatego poprosili nas o pomoc w szukaniu nowego domu.
Przyjęła go do siebie Viktoria, która postanowiła sama po niego pojechać i dać mu szansę na nowe szczęśliwe życie, za co ogromnie dziękujemy!
Przed tą dwójką wiele wyzwań, ponieważ Maks nie jest przyzwyczajony do codziennych spacerów, będzie musiał nauczyć się chodzić na smyczy, nabyć nieco samodzielności, pewności siebie i oswoić się z niezliczoną ilością bodźców na spacerach, które wywołują u niego lęk.
Wierzymy jednak, że wytrwała praca i zbudowanie pozytywnej relacji pozwoli im przepracować wszelkie trudności. Będziemy informować o ich wspólnych losach.
Viktoria i Maks mają kolejny wspólny dzień za sobą.
Pierwsza wspólna noc minęła im spokojnie. Maks raz zasygnalizował potrzebę wyjścia i do rana spał grzecznie.
Je chętnie i bardzo spokojnie, nie stresuje się przy misce i nie przejawia skłonności do obrony zasobów.
Viktoria ma za sobą już pierwsze króciutkie samodzielne wyjście i oceniła, że Maks świetnie sobie poradził grzecznie czekając na swoją opiekunkę. Jest to świetna informacja, ponieważ Maksiu jest ogromną przylepą i nie odstępuje Viktorii na krok. Martwiłyśmy się więc czy będzie umiał zostać sam, ale okazuje się, że jest naprawdę nieźle.
Spacery zaczęły być natomiast okazją do obserwowania psich kumpli, co nasz podopieczny próbuje wykorzystać do wspólnej zabawy. Zapomina przy tym jednak o swojej opiekunce przy drugim końcu smyczy, więc Viktoria będzie musiała z nim popracować nad relacją, która pozwoli mu złapać równowagę, nawet w większych emocjach.
Viktoria i Maks wydają się być świetnie dopasowanym duetem
Ona uważnie obserwuje jego emocje i potrzeby, a on pokazuje się od jak najlepszej strony - najczęściej
Wczoraj Maks został po raz pierwszy sam na ponad dwie godziny i bardzo pozytywnie zaskoczył swoją opiekunkę tym, że grzecznie przetrwał ten czas w sypialni.
Okazało się jednak, że nie pozostało to dla niego obojętne, bo na wieczornym spacerze wykazał wyjątkową frustrację, którą kierował wobec innych psów, oszczekując każdego napotkanego.
To ważne, aby pamiętać, że stres u psa nie znika wraz z chwilą wyjścia z sytuacji stresowej. Nagromadzone emocje pies może z siebie wyrzucić w rozmaity sposób: u Maksa było to właśnie "rzucanie się" na napotkane psy. Nie można jednak mylić tego z agresją, ponieważ prawdopodobnie był to jedynie bodziec, który przelał czarę i spowodował rozładowanie emocji związanych z nagłym zostaniem w pojedynkę w domu. Być może wcześniej wydarzyło się coś jeszcze, co wywołało te reakcje, dlatego właśnie tak ważne jest, aby obserwować psa, nie tylko wtedy kiedy coś się dzieje, ale też w innych sytuacjach, bo to pozwala nam budować prawidłową, zdrową relację z psem.
Maks jest niezwykle towarzyskim chłopakiem, chciałby witać się na spacerze absolutnie z każdym psim kolegą. Viktoria systematycznie pracuje nad budowaniem ich wzajemnej relacji i kontaktem na spacerach, ale zdecydowanie to będzie praca długofalowa.
Poza tym nasz podopieczny gościł ostatnio psiego kumpla u siebie w mieszkaniu - po wspólnym spacerze weszli razem do domu a Maks...przespał jego wizytę 😄
Viktoria wykazuje się niesamowitą uważnością i troską o naszego podopiecznego, dzięki czemu coraz lepiej radzą sobie ze swoimi problemami.
Maks stara się jak może i miewa naprawdę super momenty, takie, gdy świetnie reguluje swoje emocje, nie wyskakuje do innych psów na spacerze koniecznie chcąc się z nimi witać - szczeka dla zasady, owszem, ale poza tym z godnością odchodzi - i sprawia, że jego opiekunka może być z niego naprawdę dumna.
Ten duet już jest ze sobą związany i z każdym dniem ta więź staje się coraz silniejsza
Maksio odwiedził z Viktorią ostatnio weterynarza. Wizytę przetrwał dzielnie, dopóki weterynarz nie chciał sprawdzać mu gruczołów okołoodbytowych, wtedy jego cierpliwość nieco się zmniejszyła Generalnie jednak stan zdrowia Maksa jest ok, ale ma drożdżaki na łapach. Okazało się, że chłopak ma alergię dość powszechnie znaną, na kurze białko. Dostał tabletki i szampon, więc Viktoria już działa, aby zaradzić problemowi. Zmieniona została także karma na monobialkową z łososiem. Po skończonej kuracji Maksa czeka kontrolna morfologia i rtg stawów.
Na zdjęciu lekko obrażony Maks podczas powrotu po wizycie.
U Maksia i Viktorii wszystko w porządku. Chłopak jest bardzo grzeczny, w domu zachowuje się zupełnie bez zarzutu, zaakceptował nawet w końcu swoje legowisko i spędza czas również w nim, a nie tylko na kolankach Viktorii natomiast na spacerach raz jest lepiej, raz gorzej. Czasem Maks oszczekuje ludzi, psy, hulajnogi i wszystko co znajdzie się w zasięgu jego wzroku, ale Viktoria podkreśla, że zdecydowanie więcej jest spacerów spokojnych. Jej postawa jest przy tym bardzo istotna, bo zachowuje spokój, nie nakręca Maksa dodatkowo i nie obciąża go swoimi emocjami.
Jesteśmy dumne z ich postępów i mamy nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej.
Cieszę się, że mogę przekazać kolejne dobre wieści od Viktorii i Maksa. Skupienie się na relacji i zrozumieniu od samego początku owocuje coraz lepszym samopoczuciem Maksia na spacerach i dużo niższym poziomem ekscytacji. Ciągle jeszcze denerwują go jednoślady, które pojawiają się znikąd, ale ten problem będą pokonywać przy współpracy behawiorysty.
To bardzo ważne, żeby uważnie obserwować psa i jego reakcje na różne sytuacje i elementy otoczenia i możliwie szybko podjąć nad nimi pracę, a kiedy jeszcze posiada się fundament w postaci wypracowanego zaufania to jest duża szansa na całkowite wyeliminowanie trudności. Tego życzymy Maksiowi i Viki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum