Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-08, 12:18 VENA - 41
Dwa dni temu koło Rucianego została znaleziona młoda, drobna sunia. Błąkała się w okolicy od kilku dni, prawdopodobnie została wyrzucona z samochodu, jak twierdzą mieszkańcy. Sunia miała mnóstwo kleszczy. Od razu poprosiliśmy Monikę od Maxa o pomoc w zawiezieniu suńki do weterynarza.
Monika zakochała się w suni od razu i zostaje jej dożywotnim opiekunem. Monice GRATULUJEMY i prosimy o relację oraz zdjęcia piękności.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
No to sie nazywa express Suuper !!!
Moniko samych szczesliwych i slonecznych chwil Wam zyczymy! Venko i do Ciebie szczescie sie usmiechnelo. Teraz bedzie tylko lepiej !!!
GRATULUJEMY no i szybciutko prosimy zdjecia nowego czlonka rodziny
_________________ Pozdrawiamy Kasia, Tomek, Szajba, Milka i Kota
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-08, 14:31
Pierwsza relacja od Moniki:
Niestety mogę potwierdzić to, co zauważyła już wczęśniej Pani Ania, suńka jest wycieńczona, przeokrutnie chuda, dosłownie skóra i kości. Do tego miała wbitych kilkadziesiąt kleszczy, było tego tyle, że dosłownie w oczach odpadały jej juz opite... Na wizycie w gabinecie wet. zmierzona została temperatura (40,5 stopnia), stwierdzono blade spojówki, duszność, podejrzenie babeszjozy. I w tym kierunku podjęlismy leczenie, pozatym pobrano jej krew do badania, dostała też między innymi kroplówkę, zastrzyk przeciwgorączkowy. Jutro , a raczej dzisiaj rano dalsza cześć leczenia. Stan suni jest na tyle słaby, że nie byłoby dobrym pomysłem skazywanie jej na kilkugodzinną podróz jutro do Warszawy(w jednym samochodzie, w towarzystwie dwójki dzieci i dwóch psów, w tym jeden boxer z adhd). Tak czy inaczej psinka musiałaby choć troche u mnie zostać, aby nabrać sił. Dlatego też decyzja nie mogła byc inna. Chcemy dać jej dom, niech zostanie u nas na zawsze.
Większość dnia spała sobie. Pod wieczór wyraźnie sie ożywiła, spacerowała za nami po podwórku. Nawet wywalila brzusio do głasków i wtulała we mnie pysio zachęcając do mizianek (zupełnie jak mów Max). Troche piła wody, chętnie jadła (daje jej na razie w niwielkich ilościach karmę Maxa - jagnięcina z ryżem, a jutro ustale z Pania Doktor jak mam ją karmić). Zrobiła dwa razy siusiu no i mega wielka kupę (takiej to nawet Max nie robi) i tu pojawił sie kolejny problem, czyli robale. Jutro zapytam kiedy można ja odrobaczyć.
Wydaje mi się, że suńka nie miala łatwego zycia, a do stanu w jakim sie obecnie znajduje napewno nie doprowadziło te kilka dni tułaczki( w okolicach Karwicy pojawiła sie po świetach majowych).
Pozdrawiam,
Monika
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 46 Dołączyła: 09 Sty 2011 Posty: 30 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-08, 14:47
Ludzie to naprawdę podłe stworzenia. Trzymam kciuki za zdrówko suni i mam nadzieje, że szybko dojdzie do siebie.
Powodzenia
_________________ "Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie."
GB Shaw
Iza, Badi i Zula
Chciałabym podziekować również Pani Ani, która znalazła Venkę i mimo ograniczonych możliwości ( opieka nad dwójką własnych dzieci, dwoma psami, brakiem dostępu internetu...) dołozyła wszeklich starań, aby odnaleźć Fundację zajmującą się pomocą Goldenom. Pani Aniu, chylę czoła i dziekuję
Noc minęła nam spokojnie Venka spała do samego rana, na poczatku trochę z naszym kotem Antkiem, pózniej blisko Maxa. A rano po przebudzeniu jak była radośc na mój widok... piski, brykanie, wspaniały widok. Tego się nie spodziewałam . Dziś moja chudzinka czuje się zdecydowanie lepiej, temperatura 38 stopni. Niestety badanie krwi potwierdziło babeszjozę, znaczna anemię, parametry nerkowe i watrobowe z lekkimi odchyleniami, ale nie ma tragedii. Na szczęście nasza Pani Wet rozpoczęła juz wczoraj leczenie babeszjozy, wiec teraz już tylko kontynuacja. Wiek Venki oceniany jest na ok 1 rok, waży 18kg Jutro kolejna wizyta w gabinecie. Wczoraj do gabinetu ją wnosiłam, a dziś jak wychodziliśmy to szła już spokojnie na smyczy wcale sie nie wyrywając jakby znala juz to doświadczenie. Podałam jej dziś tabletki na odrobaczenie. Pchły też po wczorajszych kroplach zmniejszyły liczebność, a wieczorkiem ja wykąpałam. Starałam sie byc bardzo delikatna. Venka siedziała w wannie nieruchomo, skulona, po pewnym czasię sie ciut rozluźniła. Mam wrażenie, że nie domyłam jej brzusia (uszy i brzuch całe czarne), ale to nic, na pierwszy raz wystarczy wrażeń No i wiadomość z ostatniej chwili: Venka pieknie szczeka , wypuszczona na chwilę na podwórko obszczekała w dali szczekajace psy. Miła odmiana, bo jak do tej pory mój Max szczeka tylko na komendę + kilka razy w roku w bardzo wyjatkowych sytuacjach.
Śliczna sunieczka i naprawdę miała dużo szczęścia, że na swej drodze spotkała Panią Anię i Monikę, które się nią zaopiekowały. Powodzenia Venusiu i trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia
_________________ Monika, Gucio, Jessi, Buggy i Sisi
Jak cudnie!
Venka trafiła pod wspaniałą opiekę! Czekam na wieści o zdrówku Venki i trzymam za Was kciuki! Zdjęcie: dwa psiaki przy drzwiach wejściowych SUPER! Pasują do siebie idealnie!
Wiek: 41 Dołączyła: 23 Wrz 2010 Posty: 1675 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-09, 08:51
Monika po pierwsze GRATULUJE po naszym spotkaniu wiedziałam, że wcześniej czy później będziecie mieć kolejnego goldeniastego psiura
no a teraz troche prywaty
Zdjęcia psiurów robione są w pięknej scenerii przeprowadzka była??? tego pięknego stawiku w ogrodzie wszystkie nasze cztery czterołapy(o nas nie wspomnę) Wam zazdroszczą
My goal in life is to be as good of person as my dog already thinks I am....
AniaM
Dołączyła: 09 Maj 2011 Posty: 5 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-09, 10:03
Witam Dostałam link, do waszej strony od Pani Moniki. Strasznie się cieszę, że sunia ma taki wspaniały nowy dom. Jak ją pierwszy raz zobaczyłam, w piątek, to był pies, który bał się podejść do człowieka a teraz takie zdjęcia… Sunia była w Karwicy około tygodnia i poza dokarmianiem nikt nic nie zrobił Jak powiedzieli mi miejscowi, wczoraj, jak pokazywałam zdjęcia szczęśliwej Venki- dużo osób chciało ją zabrać ale ona nie chciała podejść... Więc nie próbowali…
Od początku miałam nadzieję, że może sunia zostanie w Piszu. Szczęściara
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-09, 10:22
Aniu, witamy serdecznie na naszym forum! Dziękujemy za informację o suńce i za chęć pomocy jej. U Moniki będzie jej super, a w tym wątku będziemy śledzić jej dalsze losy.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Bardzo proszę zwracać sie do mnie po imieniu, bedzie mi bardzo miło
Wczoraj i dzis zgodnie z zaleceniami naszej Pani Wet byliśmy na zastrzykach, niestety psinka miała dziś podwyższoną temperaturę (39,3) no i schudła mam ciutkę, 17,6kg . W związku z tym zamiast od jutra przejść na tabletki to musimy kontynuować podawanie zastrzyków. Aby pomóc w uzupełniu niedoboru żelaza zalecono nam włączenie do diety suńki wątróbki i serduszka, zdobyłam więc te rarytasy i od wczoraj psiury dostają. No i w związku z tym, że Venka nam sie powoli rozkręca i czasem szaleją z Maxem to musimy te zabawy ograniczać ponieważ przy anemii taki wyśiłek nie jest wskazany. Pani Doktor jeszcze raz przyjżała się naszej chudzince i stwierdziła, że ma nie mniej niż 1 rok. Jutro przygotują nam książeczke zdrowia no i trzeba zrobic komplet szczepień, ale to jak stan suńki sie polepszy.
A wczoraj jak wybieralismy sie do weta to Venka prowadzona na smyczy do samochodu sama, bez niczyjej zachety wskoczyła na tylne siedzenie . Ma poczatku myslałam, że do Maxa, który korzystając że wcześniej otworzyłam drzwi wskoczył i za nic w świecie nie chciał wyjść. Pomyslałam, że wniosę Venke do środka i wtedy wyprowadzę Maxa, no ale ostatecznie pojechaliśmy całą zgrają . Jeszcze nie wiecie, ale mój Max to zapalony podróźnik i czasami jak tylko chcę wyczyścić samochód w środku i nigdzie nie jedziemy, to potrafi wskoczyć i siedziec tam taki napalony . Dzisiaj już byłyśmy tylko we dwie i to samo, Venka sama wskakuje do samochodu. Wniosek z tego taki, że to doświadczenie jest jej znane. Na smyczy równiez pięknie chodzi, nie ciągnie.
A tak pozatym to nasza slicznotka jest naprawde mądrą, kochaną suńką. Cudownie jest patrzeć jak z każdą godziną u nas staje się coraz bardziej ufna i pewna siebie. Wczoraj nieśmiało wzięła w pysio Maxową piłeczkę a później zabrała się do mordowania pluszowego miśka (misiek jeszcze żyje) i tak pomyslałam ze wzwiązku z tym, że mamy dwa goldeny to trzeba powiększyć asortyment, albo przynajmniej zrobić jakiś podział majątku. A wczoraj Max zrobił nawet prezentację swoich ulubionych zabawek, dumnie przechadzając się z nimi w pysiu, nawet wyciągnął z krzaczorów takie gumowe udko, o którym sama zapomniałam
Venka jest na zmiane cieniem Maxa albo naszym. I tak sobie myślę, że gdyby nie było u nas drugiego goldena, to byłoby trudniej z oswajaniem Venki. A tak razem chodzą, razem śpią, razem jedzą trawę . Wczoraj Venka wyciagała z oczka młode liście tataraku i je chrupała, pytałam dzisiaj o to w gabinecie, podobno jej to nie zaszkodzi a nawet jest zdrowe. Venka chętnie też wcina kawałeczki jabłuszka .
Monika po pierwsze GRATULUJE po naszym spotkaniu wiedziałam, że wcześniej czy później będziecie mieć kolejnego goldeniastego psiura
Jak już się ma w domu jednego goldeniastego, to kolejny (kolejne ) jest tylko kwestią czasu Kto jak kto, ale Wy chyba najlepiej o tym wiecie
MarzenaTabaNugat napisał/a:
tego pięknego stawiku w ogrodzie wszystkie nasze cztery czterołapy(o nas nie wspomnę) Wam zazdroszczą
Wiem, wiem, prywatny "basen" to prawdziwa gratka dla goldenów. Ale póki co oczko jest eksploatowane głównie przez ryby, traszki, żaby, pijawki i inne robale . Max korzysta tylko z płytkich półek, może Venka to zmieni
ale fajnie się czyta o szalonych młodziakach...gratulacje ... ale moja starsza Miska tez jest cudowna, do tego stopnia że na spacerach zaczepiaja nas ludzie...ona naprawde budzi głębsze uczucia w człowieku...a Miśka poszczekuje tylko przez sen...
ale fajnie się czyta o szalonych młodziakach...gratulacje ... ale moja starsza Miska tez jest cudowna, do tego stopnia że na spacerach zaczepiaja nas ludzie...ona naprawde budzi głębsze uczucia w człowieku...a Miśka poszczekuje tylko przez sen...
Tak to już te nasze złotka mają, że wszędzie gdzie się pojawią, to ludzie naich widok robią maślane oczy
Venka też piszczała przez sen. A u Maxa to normalka, prawie zawsze piszczy, macha łapkami, czasami warczy. Zastanawiam sie wtedy co mu się takiego śni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum