Hauuu! To ja Pati. Witam Wszystkich.
Rozumek...
Dzisiaj "wzięło" mnie na rozmyślania. Otóż rano byłam z Panciem na spacerku i nic. Czyli wszystko jak co dzień. Qpka, siusiu, bieganie, wąchanie i patole pogryzione. Aż tu teraz Pancio woła mnie na moje krzesełko na balkonie. Myślałam, że będzie czesanko, a Pancio mnie nie czesze tylko coś pokazuje na podwórku. A tam hmmm, biało i coś sypie z nieba, też białego. I przypomniałam sobie, że kiedyś, dawno temu też było tak biało. To tak jak wybebeszony rozumek z mojego Myszona. W moim Myszonie też jest coś takiego białego. Bardzo lubię to wyciągać i wtedy cały pokój jest biały, tylko Pancio ciągle warrrczy, żżże nie wolno Myszonka szarpać. A później Pancia musi Myszona kłuć igłą i na jakiś czas jest spokój, ale jak mnie najdzie taka miłość do mojego pluszaczka to i tak zaglądam jak z tym rozumkiem... A mój Myszon jest duży, prawie taki jak ja. Mieszka sobie za fotelem w drugim pokoju. Co jakiś czas mnie woła więc wyciągam go z jego domku i wtedy jest szaleństwo. Czasami nie mogę mu pomóc wyjść więc zdarza się, że rozumek zostaje sprawdzony na miejscu no i wtedy ta wizyta kończy się wojną z moim Panciem. Hmm wojna zawsze kończy się ugodą, bo Pancio się cieszy jak wygra więc zawsze daję mu zwyciężyć. Po takiej wojnie idę do kuchni i muszę czekać aż Pancio pochowa mi w pokoju kilka smaczków. Wtedy mówi - juuuż, a ja biegnę jak burza do pokoju i zawsze wszystkie smaczki wywącham... Och wtedy Pancio mnie zawsze mizia i chwali, jaka to ja jestem sprytna, że wszystko znajdę, A ja i tak te wszystkie smaczki "widzę" jak na dłoni, bo tak pachną, że trudno nie trafić.
Hauu, hauu na razie, idę po szeleczki, bo Pancio zgasił telewizor. Zaraz będzie się ubierał. Pewnie pójdziemy sprawdzić co z tym śnieżkiem na dworzu...
Hauuuuuuu!
Fiu, fiu... Jestem troszkę zawiedziona TYM ŚNIEGIEM... U mojego Myszona jest więcej rozumku, a śnieg już nie pada i co dalej. Jest go tyci, tyci. Może Mikołaj przyniesie go więcej? To już niedługo... Hoo, hoo, hoo...
Hauu, to ja Pati. Witam wszystkich. Narrreeeszcieee popadało więcej śniegu i jakoś nie znika. Często dosypuje i jak wyjdziemy na dwór to nie mogę się powstrzymać i buuuch w tą pierzynkę - przewracankom i bieganiu nie ma końca, tylko patole gdzieś się podziały. Ale kilka dni temu przyjechał samochód i panowie podcinali drzewo przy parkingu więc Pancio schował kilka większych sztuk do naszej bazy i jak idziemy na spacerek to zawsze coś ze sobą weźmiemy. Później, któregoś dnia był u nas taki facet w czerwonym kubraku, takim jak ma mój Myszon, z wielką torbą i wypytywał mnie czy byłam grzeczna??? No pewnie, że byłam. Ja zawsze jestem (grzeczna), no i dał mi dwie torebki ze smaczkami... mniam, mniam. Ten facet, podobno niejaki Mikołaj, coś tak samo pachniał jak mój Pancio i na dodatek miał jego kapciuszki. Co jak co ale Panciowe kapciuszki to ja znam bardzo dobrze... Później znów któregoś dnia przyszedł jeden taki co z Panciem mówią sobie cześć. I Dał Panciowi KALENDARZ. Wowww. Nareszcie się doczekałam. Mamy teraz kalendarz z moim zdjęciem. Tak, tak to ja w SIERPNIU tego patola z jeziora co to jest u Babci na wsi wyciągam... Ale woda. Nie mogę się napatrzeć. A ta cała reszta psiaków, które tam są, to przecież takie moje przyszywane rodzeństwo. Wszyscy jesteśmy z Domu Dziecka i wszystkich nas adoptowali nasi Panciowie lub Pancie. Hau, hau kochane Goldaski... Ech, aż mi te moje piękne oczęta łezkami zachodzą jak przypomnę sobie moją przeszłość. No ale co tam. To już było. Odkąd pojawił się Pancio w moim życiu - wszystko się zmieniło. Teraz razem z Panciem i Pancią i Moniką i Mateuszem jesteśmy jedną rodziną i jest nam jak w niebie...
Ups znów ktoś do drzwi dzwoni... pewnie Mikołaj. A Pancio mówił, że on niedługo przyjdzie jeszcze raz...
ps.
To nie Mikołaj. Jakichś dwóch takich naznosiło pełno paczek i zastawili prawie cały pokój.
Na razie Pa. Muszę przestawić mój materacyk, poduszeczkę i Żyrachę, bo nie będę miała gdzie spać.
No to lecę - Hauu.
Patuniu kochana , nie martw się, było minęło i nie wróci tamten czas . Masz wspaniałych Pańciów , którzy cię bardzo mocno kochają Pilnuj tego czerwonego z biała broda , bo pewnie dostaniesz mnóstwo prezentów I oczywiście czekamy na dalsze Twoje wspaniałe opowieści , oj taką książeczkę to pewnie nie jedne, by czytał swoim psiakom na dobranoc
_________________ "Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty" - Louis Sabin
Leżę Pati, a z Ciebie zdolniacha, takie historie pisać!
Mój Rufcio fufcio też czeka na śnieg, a u nas był i się zmył. Całkowicie Jedyny plus dla mnie- nie muszę odkopywać auta, a plus dla Rufcia- wszystkie suuuuper pachnące "smakołyki" wyszły na wierzch i trawnik jest baaardzo ciekawy.
Pozdrawiamy Cię ślicznotko, Rufcio macha Ci łapką
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Hauuu! Witam Wszystkich.
Wielki bałagan.
Uff dłuższy czas mieliśmy w domu wielki bałagan. Wszystkiemu winni tacy dwaj co to naprzynosili pudeł i zastawili cały pokój. No i Pancio też zamiast to wszystko poukładać to jeszcze większego bałaganu narobił. Poznosił wszystko z kuchni i też zostawił to w pokoju. No mówię Wam, zrobiło się gorzej jak w krzaczorach w lesie. Nie miałam się nawet gdzie położyć. Pancio ciągle w kuchni siedział zamknięty i hałasował, warczał i smrodził no i nie pozwalał mi tam wchodzić. W końcu po jakimś czasie wszystko się uspokoiło. Koniecznie chciałam zobaczyć co w tej kuchni, ale oczy tak mi się już kleiły, że ledwie miałam siłę wleźć na kanapę... A później mnie przeganiali, ciągle gdzieś im przeszkadzałam, nosili coś do kuchni, coś skręcali, coś wiercili... No i skończyli. Jak w końńcu mogłam wejść do kuchni to moje miski były na swoim miejscu ale ta kuchnia jakaś inna się zrobiła. Pancio powiedział, że jak się wywietrzy to będzie dobrze. I po co było to wszystko. Szafki były no i są - inne, bo inne ale są. Ściany też te same, białe, a przedtem też były białe... Nic nie rozumiem. no ale jak Pancia się cieszy to i ja też się cieszę, zwłaszcza, że teraz na podłodze leży dywanik i jest mi wygodniej. Pancia teraz ciągle w tej kuchni siedzi i coś robi. Ciągle mnie przegania, wszędzie gary i talerze... Coś się znów kroi. Podobno ktoś ma przyjść - jakieś święta.
Na razie, idę na kanapę, bo mnie jeszcze rozdepczą...Hauu
mówie ci Pati.. człowieki są dziwne czasami ale daj się Pańci ta nową kuchnią nacieszyć powiedz jej że jest ładna to się do ciebie uśmiechnie a teraz korzystaj z kanapy póki siedzą w innym pomieszczeniu
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Hauu, to ja Pati. Witam Wszystkich.
Święta, Święta i ...
Ufff jaka ulga. Te Święta co to miały przyjść wcale nie przyszły - ale jednak były. No i już sobie - nie poszły ale ich nie ma. Nie mogę tego wszystkiego pojąć. O co tu chodzi. Na początku wszyscy latają po zakupy, wszyscy sprzątają, wszyscy coś robią, wszyscy są zajęci później wszyscy siedzą, wszyscy jedzą, później wszyscy odpoczywają, sapią, wzdychają, że ich brzuchy bolą... Później jak im wszystkim trochę przeszło... to znów się zaczęło... narobili takiego hałasu, strzelali, błyskali, że aż strach. Bałam się jak nigdy. Cały czas albo Pancio albo Pancia lub Monika musieli mnie mocno przytulać - taki mnie strach opanował, że najlepiej mi było we wannie. Dobrze, że Pancia dała mi zastrzyk przed tym wariactwem, bo nie wiem co by się stało...Przez drzwi bałam się przejść, żadnych spacerów, ani siusiu ani kupki z tych nerwów mi się nie chciało. Dobrze, że już się skończyło to wszystko i Święta w końcu sobie poszły.
Ale były i fajne chwile. Mateusz przyniósł do domu drzewo (chyba z lasu). Kuło tak samo tylko nie wolno mi było pod nie włazić, bo wisiały na nim takie błyszczące kule i mrugające światełka???... jak nie w lesie. Później Pancio gdzieś się zawieruszył ale za to przyszedł ten facet w czerwonym (jakiś Mikołaj) no i dostałam smaczki, pluszaki, nową smyczkę, nowe szelki... ech, żeby nie te nerwy to mogło by tak być co dzień.
No na razie, idę na kanapę trochę pospać, Coś tak czuję, że ten Mikołaj mi się przyśni... hauu.
Patiszonku kochany a ja Cię bardzo ,bardzo proszę zapytaj swoich człowieków czy pozwolą nam zebrać wszystkie Twoje opowiadania i wydać je w formie książki, myślę że jest tu na forum wielu chętnych ,którzy z ogromną przyjemnością poczytaliby do poduszki opowieści z Twojego życia
_________________ "Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu.Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas,gdy jesteś równie głodny jak on." - Jack London
Hauu, witam Wszystkich, to ja Pati.
Doktor Ojboli...
Wcale nie było tak strasznie. Byliśmy u Doktora z Panciem i Moniką. Ale tak właściwie to byliśmy ze mną (u tego Doktora). Kiedyś jeszcze jak było ciepło to miałam nieszczęśliwy przypadek-wypadek. Chapsnęłam z doniczki kamień tak, żeby sobie pomemłać, a ta moja Pancia tak się wystraszyła, że chciała mi go zabrać. No, a ja myśląc, że to fajna zabawa zaraz hyc na plecy i dalejże dokazywać. Za nic nie chciałam go Panci oddać i nagle smyk - kamień wskoczył mi do brzuszka... Oj co to się działo. Pancia latała wokół mnie razem z Moniką ale już nic nie dało się zrobić. Kamień sobie grzecznie w brzuszku siedział, a mnie tylko się bekło. Poszliśmy do pani doktór, żeby sobie zrobić jakieś zdjęcie. Pancio mi przecież dużo zdjęć narobił, a one - uparły się na jeszcze jedno. I co? Pani doktór była mocno zdziwiona, że nic mi nie jest i zachowuje się normalnie. Ale na tym zdjęciu kamień sobie w brzuszku cicho siedział. No więc kazała obserwować moje zachowanie i kupki... Ciekawe po co. Przecież ja zawsze jestem grzeczna. W każdym razie każdy klocek był dokładnie rozpracowany i nic ...Kamień nie wychodził, a mnie nic nie było no i sprawa przyschła. Ale ostatnio, Monika znów nas umówiła do innego doktora więc sobie pojechaliśmy... A tam w poczekalni cały zwierzyniec. Psy, koty, jeden królik (a ja głupia myślałam, że to pluszak do zabawy) i jakieś dwa ptaszki. Wszyscy w kolejce grzecznie czekali, tylko ten królik ciągle gdzieś węszył i ciągle noskiem ruszał. W końcu się i my doczekaliśmy na naszego pana Doktora. A ten Doktor to tylko się ze mną bawił, a to miział, a to na stół sadzał, to przewracał, w oczy zaglądał (hmm), ważył, później sobie grał w komputer, a mnie położył na stole i jeździł po brzuchu taką myszą, żeby w ten kamień wcelować. No i co? Wszystko w porządku. Jestem zdrowa tylko muszę zrzucić 5kG, a kamień? - ktoś mi go buchnął, pewnie jak spałam. A i tak wszystko zwalili na Mateusza, bo się wydało, że to on kupek nie sprawdzał. Może to i dobrze, że kamienia już nie ma, bo bym musiała więcej kG zrucić...
A ten Doktor to się wcale nie nazywał Ojboli tylko jakoś tak Kataryniarz, czy Witryniarz... Ale co tam Pancio zgasił telewizor i szeleczki zdjął więc szykuje się wariactwo, bo śniegu napadało do pasa więc już mnie plecy swędzą, oj tarzanko będzie. Pa na razie...
Witam Wszystkich. To pierwszy obrazek samodzielnie wklejony. Trwało to czas jakiś, ale co nie rodzi się w bólach. Nie obyło się bez kilkukrotnych edycji no ale jakoś się udało. Miałem wpisać parę słów dwa dni temu ale tak jakoś zeszło. Chodzi o Naszą wspólną (z Patiszonem) Pierwszą rocznicę. Rok temu Pati została "podłączona" do naszej rodziny. Ten czas tak szybko zleciał i jak spojrzeć wstecz to wydaje się, że Pati jest z nami od dużo dłuższego czasu. A za miesiąc następna rocznica czyli Pati "stuknie" TRZY lata... może jakiś torcik? Poza tym wszystko OK. Patiszon zdrów, grzeczny (a) no i nic dodać, nic ująć. I jeszcze parę słów, a propos (nazwijmy to roboczo) pamiętnika, który Pati tak "namiętnie" dopisuje na forum. można sobie czytać do woli, ale to nie jest pisane zawodowo więc jak mi coś do głowy wpadnie i sprawnie przeleje się w literki to "piszemy" więc prosimy o wyrozumiałość. Na pewno coś w temacie postanowimy tylko musi to dojrzeć.
I jeszcze przy okazji rocznicy (tej PIERWSZEJ). Dziękujemy najpierw Opatrzności, że tak, a nie inaczej potoczyły się losy Pati i że trafiła do naszej rodziny. Poza tym Dziękujemy wszystkim, którzy byli "zamieszani" w to jakże ważne dla nas wydarzenie, czyli Władzom Fundacji, a także Marioli i Jerzemu, którzy umożliwili Pati zaufać ponownie ludziom.
Pozdrawiamy Wszystkich.
serdeczne gratulacje..!! nawet nie wiecie jak się cieszę ze jesteście szczęśliwi ze sobą
gratuluję też wstawienia zdjęcia.. niby takie proste ale ile się człowiek przy tym nagłowi teraz nie ma już wymówki i będziemy o więcej prosić
Pati.. wymyziaj Panciostwo!!!
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum