Wiek: 34 Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 72 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2012-06-20, 22:58
Witam,
Tym razem bez zdjęć, jutro postaram się wsadzić. Dzisiaj troszkę popiszemy:)
Lucek/Lucyfer bo takie imię zostało ze względu, że zdecydowanie pasuje do psiaka jest niesamowitą pociechą w domu. Ja jestem pełen podziwu dla Młodego. Po tak krótkim okresie zdążył się chłopina zaaklimatyzować w otoczeniu. Rozróżnia już drzwi na klatce oraz czas na zabawę i szkolenia. Zapewne duża w tym zasługa Darka za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Lucek mnie nie odstępuje na krok. Chodzi ze (i za) mną wszędzie. Jest spokojny i opanowany kiedy trzeba. Na spacerach coraz lepiej chodzi nie ciągając. Ale... jak zobaczy kota, który mu się nie spodoba próbuje wyrwać mi bark:) W jego oczach widać z dnia na dzień więcej radości i wdzięczności. Jutro największy test dla niego. Pojedziemy do mojej siostry i do Foresta ( 2,5 roczny Berneńczyk). Ciekawe jak to wyjdzie. Relację z naszego wypadu zdamy jutro:P
Pozdrawiamy
_________________ Bo w życiu to się bardzo liczy by iść na sześciu łapach i jednej smyczy.
Wiek: 34 Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 72 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2012-06-22, 22:48
Witam.
Niestety nie mam dobrych wieści. Lucek nie chce się zaprzyjaźnić z Forestem, warczy na niego. Przypuszczam, że się go boi bo jest większy. ale będziemy dalej próbować może się chłopina przełamie
_________________ Bo w życiu to się bardzo liczy by iść na sześciu łapach i jednej smyczy.
Jeśli potrzebujecie jakiejś pomocy ze strony specjalistów psich zachowań dajcie znać - popytamy, poprosimy A tak naprawdę jeśli nic się złego nie dziej zobaczcie jak oni sami ustalą swoje kontakty. Nie muszę się kochać , mają ze sobą żyć w jednym domku Bez spięć.
Wiek: 44 Dołączyła: 07 Mar 2012 Posty: 186 Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2012-06-28, 20:57
Cześć,
Lucek przeuroczo wygląda na tym zdjęciu, pełnia szczęścia na pyszczku. A z drugiej stony poza identyczna jak u naszego RENO. Razem z mężem "obserwujemy" Lucka dlatego że właśnie nasz RENO jest poprzednim podopiecznym Darka. Reno stawał się członkiem naszej rodziny a Darek ratował Lucka.
Wiek: 34 Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 72 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2012-06-30, 22:31
Byliśmy dzisiaj w gościach u labradorki. Ta nie dała się zdominować Luckowi, a ten pokornie dostosował się do wymagań, które postawiła. Po dłuższym zapoznaniu psiaki zaczęły normalną zabawę we dwoje. Był uległy nawet w zabawie. Lucek podczas wizyty bardzo mocno kontrolował czy ja i moja mama dalej siedzimy na ławce obok.
Poza tym Młody zachowuje się coraz lepiej aczkolwiek widać, że obawia się, że ponownie zostanie sam albo zmieni dom. W domu jego ulubionym miejscem jest kuchnia oraz legowisko przy lodówce. a może coś kiedyś z niej spadnie?
Byliśmy już u weta na szczepieniach. Weterynarz chciał przekupić Lucka karmą ale ten ku mojemu zdziwieniu nie wziął od niego karmy. Tą samą karmę dałem mu ja i bez problemu ją zjadł. Na szczepieniach zachowywał się kulturalnie. Był grzeczny i opanowany. Oczywiście nie odpuścił sobie zwiedzenia całego gabinetu.
_________________ Bo w życiu to się bardzo liczy by iść na sześciu łapach i jednej smyczy.
Lucek pięknie prezentuje się w tych czerwonych szeleczkach i tak ładnie spaceruje
Nie przejął się nawet za bardzo kiedy moja banda obszczekała go z balkonu
no cóż czasem Maksior i Gofer kulturą nie grzeszą
Wiek: 34 Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 72 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2012-08-01, 20:24
Teraz poopowiadam trochę o Lucku
Tak, więc został zaszczepiony, odrobaczony i zarejestrowany. U weta zachowywał się dobrze i grzecznie. Jest już u nas półtora miesiąca, mama trochę go utuczyła pewnie waży ok. 30 kg, nie mamy jak go zważyć, ale znikły zapadnięte boczki, szelki trzeba było poluźnić i już nabrał wyglądu, sierść zaczyna ładnie odrastać, zrobiła się jaśniejsza, spody są całe białe i łepek też. Teraz dostaje jeść już tylko 2 razy dziennie, rano sucha karma ok. 300 gram - Brit, Purina lub Rafi(to karma produkowana przez nasze zakłady mięsne z Łukowa, skład podobny do Puriny) i koło 18 godz. Gotowane – ryż lub makaron z puszką Rafi, gotową karmą mięsną lub mięsem (gotowane świńskie grdyki, szyjki z kurczaka różnie) plus marchewka tarta, bardzo lubi gotowane jedzonko. Dodajemy mu do jedzenia mielone siemie lniane i 2 tabletki Taninalu raz dziennie (ziołowe od biegunki) bo nadal robi często dość luźną qpke, chociaż ostatnio jest lepiej. Dostaje też raz w tygodniu kostkę białego sera lub jogurt naturalny i raz surowe jajko (pycha- mało miski nie połknie) Lubi pomidory.
Mieliśmy problem bo jak zostawał sam to bardzo szczekał, ale już to opanowaliśmy, dostaje gotowany gnatek (ogony) do gryzienia i już teraz zostaje ładnie nawet bez przekupstwa.
W ogóle to ma takie nie goldenie zachowanie, pilnuje domu i jak ktoś wchodzi to musi go obszczekać, na początku było też powarkiwanie ale teraz szczeknie kilka razy i jak już ktoś wejdzie to go obwącha i daje spokój, potem zaraz niesie temu komuś zabawkę, tak samo jest jak wraca ojciec, też go musi obszczekać. Nauczyliśmy ojca, że ma wejść i udawać że Lucka nie widzi, nie zwracać uwagi na niego, działa – ale dwa szczeknięcia muszą być, potem do niego idzie i się cieszy. Na dworze wszyscy to przyjaciele, do każdego lezie, wacha, merda ogonem ale dom jest jego i trzeba go bronić.
Najbardziej cieszy się jak mama wraca z pracy, przynosi zaraz jej jeden kapeć, wie skubany że będzie dobre jedzonko. W domu nie niszczy nic ma swoje zabawki i tylko je gryzie, nawet buty zostają w przedpokoju. Jak chce na dwór to przychodzi do mnie albo do mamy i siada, potem leci do wieszaka ze smyczą. Nie brudzi. Do dzieci jest raczej obojętny, daje się głaskać, jest grzeczny ale to żadna atrakcja bawić się z takim małym. Siostrzeńca zna, bawi się z nim ładnie. Z psem siostry – berneńczyk, potrafi się dogadać, zaczynają razem ganiać się ale bez specjalnej czułości, myślę że zaczęli się tolerować na jednym podwórku.
Z obcymi psami to jest tak – małe olewa czasem spojrzy, często przechodzi obojętnie, jak właściciel podejdzie z małym do nas to go obwącha, pomerda ogonem i idzie dalej. Jak zobaczy dużego to się kładzie i nie da się ruszyć dopóki tamten nie przejdzie dalej, czasem jak jeszcze nie zdąży się uwalić i dostanie komendę „nie wolno” idzie dalej i też jak właściciel dużego podejdzie do nas to jest wąchanie, merdanie i chęć zabawy ale przywołany do porządku idzie dalej. Coraz rzadziej jeży sierść przy innych psach. Ostatnio był z mama na psim placu zabaw i miał kumpla jamnika, który bardzo go molestował, Lucek powarkiwał na tamtego że nie życzy sobie takich tam, tylko chce się ganiać, jamnik był napalony więc Lucek przywołał go do porządku zębami, nic mu nie zrobił, tylko oślinił i przestraszył, mama krzyknęła „zostaw, chodź tu” natychmiast przybiegł do niej i położył się przy nodze, jamnik bardzo się obraził i zabrał panią z placu, pani jamnika śmiała się z niego że dostał nauczkę za niestosowne zachowanie.
Ogólnie na spacerach jest grzeczny, lubi biegać za patykami i kamieniami, przynosi je, siada i czeka na następny rzucik. Trochę się martwimy, że szybko się męczy, po pół godzinie takiego latania kładzie się koło patyka i musi odpocząć, ale za to cudnie wraca do domu przy nodze na luźnej smyczy. Jeszcze trochę ciągnie na spacerach ale komenda „nie szarp”, „do nogi” i zwalnia, jak nie to koniec smyczy idzie pod szyję i wtedy chodzi lepiej, chyba muszę mu kupić obrożę, bo chodzi na szelkach. Zna już wszystkie ścieżki naszych spacerów i już sam wie gdzie skręcamy, prowadzamy go różnymi drogami, ale za każdym razem skręca tam gdzie trzeba. Czasem próbuje wymusić na mamie swój kierunek spaceru, wtedy zaczyna wyłazić przed nią, skakać, zastępować jej drogę ale popracowała nad tym i teraz wystarczy już jedna komenda „nie” i wszystko wraca do normy.
Po wieczornym spacerze uczymy się chodzić po mieście, bardzo ładnie się wtedy prezentuje i grzecznie chodzi przy nodze, zwykle to mama łapie z nim te miastowe kilometry bo uwielbia te marsze.
Nie lubi albo się boi obwisłych facetów w kapeluszach, wtedy nie ma siły nie przejdzie koło takiego, zapiera się łapie smycz w zęby no i chce wracać do domu. Tak w ogóle to jak już chce do domu to łapie smycz w zęby czasem wracamy, czasem chcę go przełamac idziemy dalej, działa. Ze spacerów znosi do domu skarby tzn. kamień albo patyk którymi bawił się w parku taszczy przez całe miasto do samego domu, a te kamienie wcale nie są małe, ledwo mu w pysk się mieszczą, wchodzi na3 piętro, kładzie kamyk pod drzwiami i zadowolony idzie do domu, z patykiem pcha się do domu i wszystkim pokazuje co przytaszczył.. Śmiejemy się że straż miejska zamknie nas za wynoszenie asfaltu z parku.
Niepokoi nas jeszcze jedna sprawa, Lucek chyba boi się spacerować po ciemku, bardzo się pilnuje, blisko mnie chodzi, wszystkiego wtedy pilnie nasłuchuje, kręci uszami, uważnie przygląda się ludziom i każdy jakiś niespodziewany hałas, szelest, szczekanie psa – kuli ogon i uszy i chce uciekać, uspokajam go, głaszczę pomaga na chwilę ale wraz jest czujny, nie da się długo spacerować po 22.
Bardzo go dziwią motory, strasznie im się przygląda jakby z zaciekawieniem podszytym strachem, musi chwilę postać i popatrzyć, ale jak powiem – „spokojnie idziemy” to idzie.
Nie broni jedzenia, można mu z pyska wyjąc i zabrać wszystko, to znaczy mogę to robić ja i mama nikt inny nie próbował.
Tak w ogóle jest grzeczny, oczywiście swoje posłanie traktuje jako miejsce zabawek i obgryzania kostek, śpi w przedpokoju albo u mnie na dywaniku (moim nie jego) lubi się bawić pluszakami, przynosi je wpychcha na kolana no i baw się pańciu ze mną i tak jak Darek powiedział on nie prosi o głaski on się wpycha na ludzia cały.
Przesypia całą noc, jak mama wstanie to i on łaskawie się budzi, bo wie, że rano idzie z pańcią na siku.
Umie: siad, leżeć, zostań (nie zawsze wytrzyma), na komendę stój przed przejściem przez ulicę grzecznie się zatrzymuje i siada do póki nie powiem idziemy. Nie chce dawać łapy. Nie zawsze chce wracać do nogi, ale jak powiem Lucek chodź idziemy to często przychodzi.
Jak ktoś z nas wraca do domu to: mamę wita kulturalnie, nawet nie szczeknie dopiero ona jak go zawoła wtedy jest przytulańsko, jak wracam ja to istny szał radości – pańcio wrócił!!!!!, uwalamy się obaj w przedpokoju na podłodze i głaskamy, miziamy, podgryzamy, znosi wszystkie pluszami - normalne szaleństwo. Nie włazi do łóżka no chyba że mnie chce obudzić to wtedy pcha się cały do mnie. Nie boi się sprzętów domowych, ostatnio został przez mamę odkurzony i tak dziwnie się patrzył co ona z jego sierścią robi.
Pokochaliśmy tego „malucha” bardzo i ogromnie się cieszymy, że jest z nami i nie ma znaczenia, że pełno sierści (ostatnio bardziej mu wyłazi), że wszędzie pluszaki obślinione i poobgryzane, tu obdarta łapa tam czyjś ogon (dobrze że w cicholandzie są tanie), że częściej trzeba sprzątać, ważne że on tak radośnie nas wita jak wracamy, że na nas czeka i że nas pewnie kocha.
_________________ Bo w życiu to się bardzo liczy by iść na sześciu łapach i jednej smyczy.
Luźna kupa może być spowodowana tym że podajecie psu różne jedzenie- nie ma stabilizacji i organizm nie może się przyzwyczaić- goldeny mają wrażliwe żołądki. Ja bym radziła podawać jeden rodzaj karmy suchej i jeżeli nie ma problemu z jej jedzeniem to nie gotować mu i nie podawać karmy mokrej- przy karmie mokrej kupa zawsze będzie trochę luźniejsza. Oczywiście dodatki w postaci sera białego czy jogurtu owszem, ale od gotowanego bym odeszła zupełnie. Ważny jest też skład karmy która podajecie, Brit ma całkiem przyzwoity skład, nie wiem jaką Purine podajecie Pro Plan czy Dog Chow- tej drugiej nie polecam i ta Rafi to tu się nie wypowiem w ogóle. Najlepiej podawać psu jeden rodzaj karmy by zobaczyć jak ją przyswaja i przy niej pozostać.
Co do qpki to Maksio dobre 3 miechy się borykał z tym problemem. Mnie nawet wet radził dawać małe porcje bo goldenie żołądki dużą michę to nie specjalnie tolerują.
Co do kształcenia i zabaw polecam stronę www.psy24.pl -zakładka wychowanie-tam są artykuły pisane przez behawiorystów, dotyczą one komunikacji, nauki i zabawy z psiakiem.
Mnie bardzo pomogły w pracy z moją sforą, komunikacji,zrozumieniu psiej mowy, psich lęków itd
Szkoda, że nie działa tak świetnie w przypadku moich dzieci....
No i musimy się kiedyś spotkać na wspólny spacer.
Pięknie opisałeś Wasze wspólne życie. Czułam się czytając jakbym oglądała psie przygody, np.: z serii Lessie
Co do luźnej kupy, to ja jak najbardziej zgadzam się z Misią + moja Korba miała często rozwolnienia, okazało się , że ma paskudnego pasożyta w jelitach (włosogłówkę), którego zwykłe odrobaczanie nie usuwa.
Robiliście badania kał?
Bartek.. dzięki wielkie.. zdjęcia są przecudne.. i ta uśmiechnięta mordka mówi sama za siebie ja cię chyba muszę częściej tupaniem straszyć..
myzianki dla Lucka
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
A my z Maksiorem któregoś ranka mieliśmy przyjemność spotkać się z Luckiem
Na widok Maksia najpierw Lucek położył się ale za chwilkę skakali obaj, szkoda tylko, że przy ulicy ....nie bardzo można było puścić ze smyczy...
Wiek: 34 Dołączył: 27 Maj 2012 Posty: 72 Skąd: Siedlce
Wysłany: 2012-08-22, 22:40
Moniko takie zachowanie Lucka jest w zupełności normalne w stosunku do psów podobnych i większych gabarytów, te mniejsze delikatnie mówiąc olewa. A na wspólne zabawy naszych pupili bardzo chętnie możemy się umówić tym bardziej, że mamy nie daleko psi plac zabaw:P
_________________ Bo w życiu to się bardzo liczy by iść na sześciu łapach i jednej smyczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum