Cheetosek: mam się śwetnie grzecznie zjadam kolację ze sniadankiem to różnie raz zjem całe a raz nie mam sporo znajomych na spacerkach ... uwielbiam się z nimi bawić ale troszke nam się smyczki plączą... mam sposo śniegu i jest sie w czym potarzać a Pani po 2 godz spacerku wygląda jak bałwanek bo nieźle u nas sypie mam taką fajną piłeczkę z którą wszędzie chodzę... sznurek też był fajny ale te nitki tak dobrze się odrywało i już się trochę popsuł ale i tak go bardzo lubię
Dzisiaj byłem z Panią znowu na plaży i weszliśmy na molo... trochę się bałem ale jak mnie Pani przytuliła to dzielnie szedłem dalej choć nie wiedziałęm za bardzo co się dzieję pode mną:) po południu zawsze chodzimy do lasu ale patyków nie lubię szyszek też nie 2 dni temu jak snieżek się trochę roztopił to bylem cały brudny po spacerku ale znalazłem trochę śniegu i sie wyczyściłem a jak wróciliśmy to Pani mnie ładnie wyczyściła jak Pani sie ubiera na spacerek i zapomni rękawiczek to jej przyniosę chociaż jedną ale oddać już nie chcę Pani mówiła mi, że za 2 tyg zabierze mnie do szpitala ale nie wiem po co bo przecież jestem zdrowy ale mówi, że tak trzeba bardzo się cieszę jak ktoś do pani przychodzi jak słyszę domofon to od razu biegnę pod drzwi się przywitać
i nawet sobie szczeknę ale tak tylko raz jak taka moja fajna sąsiadka wychodzi na dwór ze swoim psem.... on mnie nie lubi ale ja się i tak zawsze Cieszę jak go widzę Pani mówi, że się strasznie rozpycham jak kłade się z nią spać wieczorem no i jeszcze chrapię nie widzę świata poza Panią a najbardziej lubię jak mnie codziennie wieczorem czesze sam jej szczotkę przynoszę pani mnie czesze a ja spię sobie
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-03-29, 20:14
o! tyle wiadomości mnie ominęło, a Cheetosik to po prostu słodziak nieziemski, chociaż za te spacery po plaży to bym się chętnie zamieniła!!
Czytając zwierzenia Cheetosa doszłam do wniosku, że mają masę wspólnych cech z Boskim: kochają gości, domofon, psiaki, które niekoniecznie je lubią, noszenie rękawiczek
Oby tak dalej Kasiu zapowiada się na duet doskonały!
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
bardzo prosimy o zmienienie nicka i o dodanie zdjecia do awatarka jeżeli jest to możliwe to to pierwsze z ostatnio dodanych
pozdrawiamy
Kasia i Cheetos
Cheetosek w święta nie wie co mam ze sobą zrobic... tyle ludzi do zaczepiania do zabawy... o Pani to przypomina sobie tylko wtedy jak chce wyjsc na spacerek albo jeść dzisiaj byliśmy w takim boksie dla psów żeby sobie pobiegał.... dołaczyła do niego młoda bokserka i powiem szczerze, że po 10 min biegania Cheetos dał sobie spokoj, nie miał już sił a bokserka biegała dalej jak szalona... ze zmęczenia położył się w wielkiej kałuży - chyba nie muszę mówić jak później wyglądał ale po wielu tarzaniach w śniegu wyglądał już podobnie do złotego goldena:)
Cheetos na spacerach ładnie reaguje na swoje imię i podchodzi do Pani, czasami trochę ciągnie na smyczy zwłaszcza jak jest w nowym miejscu.... strasznie sie podnieca i wszędzie by chciał iść.... niestety bardzo mocno ciągnie jak zobaczy jakiegoś innego psa... nie ma znaczenia czy to duży czy mały wtedy nie reaguje na imię ani na nic co się do niego mówi....
może ma ktoś jakąś rade na takie zachowanie? bo zaczyna mi brakować sił jak na 2 godz spacerze spotkamy ok 15 psów...
Wiek: 37 Dołączyła: 05 Sie 2012 Posty: 3154 Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-04-04, 20:44
Kasiu dziękujemy za cudowną relację Cheetoska w nowym domu, w którym jak widać na załączonych "obrazkach" jest mu bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o ciągnięcie na smyczy, to aż chce mi się napisać, że taki urok tych naszych słodziaków. Mój Boski do dzisiaj ciągnie jak szalony, żadne smaczki nie pomagają, w ogóle bym powiedziała, że na spacerze o mnie całkiem zapomina , ale jestem w stanie mu to wybaczyć, bo nadrabia w domu, nie zapominając o mnie ani przez chwilkę.
Ale na twoim miejscu bym się nie poddawała, bo wszystko jest do opanowania, a Cheetos to młody psiak i może się jeszcze wiele nauczyć. Na początek to ja proponuje, żeby mu dać trochę czasu, bo on musi poznać te nowe miejsca i nowe zapachy! Przede wszystkim musisz go wykastrować, wtedy nie będzie już tak reagował na zapachy koleżanek, powinien trochę zwolnić.
Jeśli już pozna te miejsca i przyzwyczai się do jednego rytmu dnia, ścieżek i twojej miejscowości to powinno być lepiej. Ale od zaraz możesz spróbować robić tak, że jak Cheetos mocniej Cię szarpie, pociągnie to ty go ciągniesz w drugą stronę, możesz się nawet wrócić! Ale na pewno nie pozwól mu dojść do miejsca do którego ciągnie, żeby się nauczył, że może podejść tylko jak smycz jest luźna. Mój Boski na to reaguje, i ciągnie teraz bym powiedziała umiarkowanie, nie szarpie jak kiedyś.
Wycofywanie się z miejsca do którego Cheetos ciągnie stosuj od zaraz, ale musisz go też zrozumieć wszystko w koło dla niego jest nowe i nie pozna tego w tydzień ani dwa, myślę, że potrzebuję znacznie więcej czasu. Ale będzie dobrze to mądry psiak.
A jak tam chwytanie za ręce?
_________________ Gdyby nie było zwierząt, życie nie miałoby sensu.
Bardziej męczące jest ciągnięcie jak zobaczy jakiegoś psa przed sobą.... wtedy to mam wrazenie, ze chce mi rękę urwać:) jak nie ma żadnych psów to idzie bardzo ładnie... sporadycznie pociągnie ale wtedy zawracamy tak jak napisałaś wyżej i jest ok:)
Tylko z tymi psami jest problem bo nie wszystkie są tak pozytywnie nasatwione jak on chociaż nie powiem bo Cheetosik też potrafi pokazać zęby Jak już zaczyna ciągnąć do jakiegoś psa to i zawracanie nic nie daje... i właśnie w tym nie wiem jak sobie poradzić
w przyszłym tygodniu jedziemy do weterynarza i jak badania będą ok to będzie już w przyszłym tygodniu wykastrowany
hehe mnie za rękawki nie łapie ale gości jak przyjdą to tak ale jak Pani powie że nie wolno nawet z kuchni przez ściane to puszcza i zaczyna od zaru zabawki przynosić...
poza tym jest grzeczny i kochany i wiecznie brudny po spacerkach bo przecież teraz jest tyle fajnego błota jak się śnieg roztapia i ostatnio miałam takie fajne fapki na pościeli bo bardzo lubi lóżko.... czasem nawet przyjdzie sobie z Pania pospac ale tak z godz nie dłużej
Kasiu, jeśli masz możliwość, poćwiczcie w jakimś "odludnym" miejscu, gdzieś gdzie nie ma "czynników rozpraszających", czyli innych psiaków. Dużo łatwiej wyćwiczyć odruch ładnego chodzenia bez dodatkowych wrażeń wkoło. Bardzo fajnie działa połączenie komendy "równaj", "noga" lub podobnej z... magiczną ręką Ja tak akurat sobie poradziłam- czyli pokazanie psiakowi smaczka w dłoni, zamknięcie jej ze smaczkiem w środku i trzymanie jako cel. Po ładnym przejściu kilku metrów (z nosem wklejonym w dłoń ), zatrzymanie i pochwalenie i danie smaczka. I takich przejść ileś, wydłużanych oczywiście o stosowny dystans. Po kilku razach "smaczkowych" wystarcza pusta ręka, która jednak kizia podczas ładnego przejścia i mówię "dobre równaj". Potem znów ze smaczkiem, potem znów bez... Można tak w kółko Rufek zwykle idzie przede mną na luźnej smyczy, a gdy zbliżamy się do "przeszkody terenowej" (czyli np. pyyyysznej kupy ), to zaczynam do niego gadać, choćby "uszaty rufiaty", a on już wie, że lepiej się odwrócić w moją stronę, bo pewnie coś fajnego dostanie (tylko czasem kupsko jest taaak aromatyczne, że nagle psiak wpada w amok i próbuje mnie do niej dociągnąć- wtedy absolutnie stop i po chwili zmiana kierunku).
Gdy wyrobicie chodzenie bez "przeszkadzajek", łatwiej będzie zastosować komendy również wtedy, gdy "przeszkadzajka" pojawi się na horyzoncie
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Cheetos bardzo ladnie reaguje jak jestesmy sami i grzecznie podbiega jak pani zawola i zaglada do kieszeni bo wie ze tm pani ma znaczki ) ale bedziemy musiei popraciwac nad komenda rownaj bo to mu nie wychodzi ) no i moge powiedziec ze kupki go wogole nie interesuja.... a jak juz cos go zainteresuje i poni powie zostaw to ladnie odchodzi:-)) zaczyna lubic patyczki bo do tej pory wogole go nie interesowaly... no alew polaczeniu z psiakiem z plazy juz nie sa dobre i jak tu zlapac patyczek zeby nie zjesc piasku... czasem wyglada to komicznie i patrzy na mne no pomoz mi a nie sie smiejesz )
Bardzo się cieszę, że u Was wszystko w porządku
Przekaż Kasiu Cheetoskowi, że strasznie zazdroszczę mu mieszkania nad morzem,plaży i że tęsknimy za nim. Mam nadzieje,że jak będę kiedyś nad morzem to się złapiemy:)
Cieplutkie pozdrowienia przesyłamy w tą zimową aurę
U nas juz zaczyna widac wiosne ) takze bedziey mogli wiecej czasu spedzac na plazy:-)) Cheetsik po mlu przekonuje siedo morza bo na poczatku sie troche bal... ostatnio szedl juz brzegien i nawet jedna lapke zamoczyl ) Madziu juk bedziesz w Trojmiescie to zapraszamy:-)) Cheetos ma nieskonczona ilosc energii:-)) najbardziej uwielbia wyglupiac sie na moim lozku )
Zdaje się, że Cheetos nie ma najmniejszych wątpliwości, że świetnie trafił Jakby chciał powiedzieć "nooo Pańcia, ja się urodziłem, by mieszkać nad morzem!"
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Cheetos jest w szpitalu na kastracji.... bardzo chętnie poszedł z Panią weterynarz taki powsinoga ... gdzie mnie nie zabiora tam pójdę nie ma znaczenia z kim ....oczywiście w szpitalu bardzo mu się spodobało bo było tam kilka psiaków czyli raj dla Cheetosa
Podczas narkozy będzie miał zrobione jeszcze prześwietlenie wszystkich stawów bo nie było to wcześniej zrobione także trzeba sprawdzić:) no i dokładniejsze badania z krwi co do jego watroby... bo w książeczce miał wpis z lutego 2012 r podejrzenie wirusowego zapalenia wątroby i nie wiadomo czy było diagnozowane i cokolwiek robione także też się tym zajmą...
Cheetosik waży 39kg
Jak pusto w domu bez mojego złotka ale mam nadzieję, że już nie długo będę mogła go odebrać bo jest w szpitalu od 8.30
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum