Garret i jego ludzie witają Saabinę i jej rodzinę
Masz 100% rację, że pies w domu to poważna życiowa decyzja. My też chcieliśmy mieć psa wcześniej ale właśnie pozostawienie go na 9 h samego domu było dla nas mętalnie nie do przyęcia. Ale życie pisze swoje scenariusze. .Właśnie teraz kiedy postanowiliśmy wźąść Garreta jeden ludź zawsze jest w domu. Pies nie siedzi sam w tym trudnym momencie aklimatyzacji. Nie chodzi tylko o samo towarzystwo ale trzeba wygospodarować dłuższe chwile na odpowiednie "zmęczenie" psiaka .Garret po spacerze z jęzorem do ziemi =szczęśliwy Garret.
Na was też przyjdzie czas
Może spotkamy się kiedyś na wybigu dla szalonych szczęśliwych psów.
Pozdrawiamy
Ludzie Garreta
Kochani, wreszcie nadszedł moment, na który wszyscy czekali
Oto Garreciak:
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
O jaaaa Garreciasty już "ożenion" Super wieści, gratuluję zatem Pawłowi, czy też raczej "Ludziom Garreta" i życzę powodzenia
Witam także Saabinę i życzę, by niebawem i na nią przyszła pora Jest takie powiedzenie "Kiedy uczeń jest gotowy, zjawia się nauczyciel. Kiedy nauczyciel jest gotowy, zjawia się uczeń". Podobnie jest z psiakami! Kiedy jakiś warciak podejmie w swej goldeniej główce decyzję, że chce być z Tobą, to cały wszechświat tak zadziała, żeby Was spiknąć Nie ma zmiłuj
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Amcia z Rufiakiem
Saabina
Dołączyła: 23 Paź 2014 Posty: 3 Skąd: Kraków
Wysłany: 2014-11-12, 13:59
Dziękuję
Od kilku miesięcy doświadczam, że na wszystko w życiu jest właściwy czas, więc tak jak mówicie - cierpliwie czekamy na swój.
Minął już tydzień odkąd Garret zamieszkał z nami. W domu jest coraz bardziej ośmielony.Poleguje w różnych miejscach i pozycjach, jednak łóżko jest najlepsze. Na spacerach grzecznie obwąchuje teren.Każdego napotkanego psa traktuje jak potencjalnego kandydata do zabawy ,a jego właściciela chce naciągnąć na głaskanie.
Dzisiaj byliśmy u weta na "przeglądzie". Pan doktor bardzo dokładnie przeczytał dokumenty z historii choroby Garreta, co nas mile zaskoczyło. Wypytał o wszystko zważył, pomacał, zaglądnął tu i tam i pogratulował zdrowego fajnego psiaka.
Pozdrawiamy wszystkich przyjaciół już naszego Garretka.
Ludzie Garreta
Ha! A jednak ten biały przystojniak ma w sobie tyle uroku osobistego, że ulegliście i pozwoliliście mu wchodzić na łóżko Nie ma co się dziwić, mnie całkowicie owinął sobie wokół palca, wystarczyło, że spojrzał tymi swoimi oczkami i już mógł wszystko Cieszę się, że wszystko u Was dobrze, przynajmniej z czystym sumieniem mogę opowiadać poznaniakom, którym Garret złamał serce, że teraz jest szczęśliwym hutasem i nie trzeba się o niego martwić
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Oto Garret ze swoim pluszowym słoniem, co prawda chłopak amputował mu ucho i ogon, ale jak widać ich przyjaźń trwa nadal
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Dostałam najświeższe info od Garreciakowej rodzinki, stoi przed nimi bardzo poważne wyzwanie Na poniedziałek są umówieni z Panią szkoleniowiec na rozmowę kwalifikacyjną i egzamin wstępny Rodzinka na pewno sobie poradzi, ale nie wiem, co na to wszystko uparciuch Garret Poza tym wszystko w jak najlepszym porządku, powoli chłopak pokonuje wszystkie swoje lęki, już nawet zdarza mu się wystawić głowę na balkon Z nowości to chyba tyle, teraz czas na foty
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
To już miesiąc jak Garret zamieszkał w naszym domu. Jest już chyba zadomoiony na całego.Akceptuje wszystkich-nawet sąsiadów, chociaż szczeka na listonosza czyli klasyczny "pies stróżujący ".
Jeszcze troszkę boi się różnych dzwięków ale kuchnia = jedzonko więc co tam mikser.W zimowe wieczory lubimy zapalić sobie trochę świec /namiastka kominka/ ale jak tylko Garret usłyszy odgłos zapalanej zapałki opuszcza z podkulonym ogonem nasze towarzystwo. Kolacji przy świecach z nami nie zje. Może kiedyś miał przykre doświadczenia z zapałkami i ogniem.
Od tygodnia zapisaliśmy się do szkoły uczymy się pilnie Garret oraz my. Jemu idzie chyba lepiej niż właścicielom no cóż nie wszyscy są tacy pojętni.
Musieliśmy również udać się do weta ponieważ odkryliśmy guzek na boczku. Na całe szczęście po badaniu USG okazał się tylko śladem po zastrzyku. Kolejna wizyta również przed nami. Weekendowe szaleństwo na wybiegu skończyło się przecięciem poduszki .Rana nie jest głęboka i nie krwawi ale lepiej sprawdzić. W związku z tą przygodą poznaliśmy kolekcję butów jesień -zima. Wybraliśmy gustowne botki w kolorze czarnym 2 sztuki. Jeśli mieliście podobne przypadki prosimy o rady może nie trzeba już lecieć do weta.
Garret dostarcza nam wiele atrakcji ale jest taki kochany i milaśny że skradł już nasze serca.
Pozdrawiamy Ludzie Garreta
_________________ "Pies nie potrzebuje drogich aut, markowych ubrań czy dużego domu.
Wystarczy rzucony do wody patyk.
Daj mu miłość a on odda Ci siebie.
O ilu ludziach można tak powiedzieć?
Ilu ludzi sprawia, że czujesz się wyjątkowy i szczęśliwy?"
Witamy wszystkich sympatyków Garreta w Nowym Roku 2015 i życzymy wszystkim samych szczęśliwych chwil i dużo zdrówka.
Z każdym dniem coraz bardziej przekonujemy się, że Garret to fantastyczny pies i pasuje do naszej ekipy jak ulał . Zadomowił się już na całego. Na spacerach jest posłuszny przybiega na zawołanie nie oddala się za daleko i kontroluje gdzie jest jego "stado". Czas sylwestrowy (dwa dni przed i po) bardzo był stresujący dla psiaka. Okazało się że bardzo boi się wystrzałów. Sylwestra spędził pod prysznicem odmawiając wyjścia za potrzebą przez 13 godzin. Ale nadrobiliśmy to w następnych dniach długimi spacerami po świeżym śniegu i bieganiem za sankmi. Bardzo podoba mu się ściganie z saneczkami .Teraz niestety znowu przyszła wiosna tej zimy i śnieg stopmiał.
Chcemy wszystkich zainteresowanych Garretem poinformować , że jest już NASZ
Bardzo sie cieszymy, ze tak Wam razem dobrze i ze sie dogadujecie 😀 pozdrowienia dla Wszystkich, zyczymy rownież samych szczęśliwych chwil w Nowym Roku😀
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-09, 19:33
No właśnie psikus z tą jesienno-wiosenną zimą w tym roku
... a już mieliśmy na wątku "Spacery-Kraków" dogrywać godzinę jutrzejszego spotkania, a tu ulewa z silnym deszczem
losse
Dołączyła: 04 Kwi 2014 Posty: 16 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-09, 19:36
Piękny Garret! Tak, jak Milena pisze - zapraszamy do wątku" Spacery-Kraków"
Saabina
Dołączyła: 23 Paź 2014 Posty: 3 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-01-15, 12:42
Ja stale śledzę wątek Garreta, jak i całe forum i bardzo się cieszę, że mój Ulubieniec ma się tak dobrze U nas nastąpiła zmiana i od niespełna dwóch tygodni jesteśmy w posiadaniu 6letniego labradora - jego pan wyjechał na półroczne szkolenie i zapytał czy przejmiemy Simbę na ten okres. W związku z tym, że przygotowujemy się do decyzji o posiadaniu własnego psa, stwierdziłyśmy, że to świetna okazja sprawdzić się w roli właścicielek. Nie chcę zaśmiecać wątku o Garrecie, wiec przepraszam za ten wpis, ale musiałam się tym z Wami podzielić
Dzień dobry
Śmiem twierdzić, że chłopak nie ma powodu do narzekania na swój psi los. Ze zdrowiem wszystko w porządku, jedzonko jest, mieszkanko jest, przytulaki i miziaki są (no, tego zawsze mało więc tu moglibyśmy nie dostać najwyższej oceny). W załączniku kilka zdjęć z tegorocznych wypraw na kajaki i jachty.
Pozdrawiam
_________________ Pozdrawiamy
Ewelina, Adam i Blues
"Otrzymałem Pani list z prośbą o przesłanie aktualnych informacji o Garrecie.
Garret ma już 10 lat, jest spokojnym, starszym panem, dużym przytulającym się futrem. W minionym roku centralnie na środku klatki piersiowej urósł mu guz. Okazało się, że to mastocytoma i październiku była operacja wycięcia. Sporo skory stracił, miał kilkanaście szwów, rekonwalescencja trwała półtora miesiąca, chodził chłopak w podkoszulkach co widać na zdjęciu i musiał prowadzić mało ruchliwy tryb życia. W badaniu histopadologicznym określono złośliwość guza na niską. Obecnie wyniki badań ma prawidłowe, będziemy regularnie kontrolować stan, wrócił do formy, wszystko jest ok. A w życiu codziennym wróciliśmy do normalnych aktywności, mamy spacery, wycieczki, zabawy i przytulania, i tak mu schodzi dzień za dniem. Chociaż mamy urozmaicenie w postaci dzików, które zadomowiły się na pobliskich łąkach a wieczorami i w nocy podchodzą pod bloki. W Garrecie obudził się instynkt myśliwski, jak ich nie ma to węszy i szuka a jak są to obszczekuje je za moich nóg, jak uciekają to nawet je pogoni oczywiście nie zbliżając się zbytnio. Najgroźniejszy i najgłośniejszy jest na balkonie, taki to z niego łowczy. W załączniku zdjęcia ze styczniowego spaceru przed finałem WOŚP (my w tym roku nie kwestowaliśmy gdyż jak trzeba było się zapisać to nie wiedzieliśmy w jakiej Garret będzie formie) i z wyjazdu na narty."
Od amputacji minęły już 5 miesięcy, po ranie nie ma śladu, sierść odrosła, ogonem przysłania puste miejsce po lapie. Nauczył się odpowiednio balansować ciężarem, chodzi równo więc co niektórzy nawet nie zauważają braku łapy i jak się zorientują to jest wielkie zaskoczenie. W minionym tygodniu dostał szóstą, ostatnią chemię, na razie wyniki badań krwi są w normie, usg węzłów chłonnych również. Za dwa tygodnie będziemy robić kompleksowe badania rtg i usg pod katem przerzutów no i zobaczymy co wyjdzie.
Na dzisiaj generalnie patrząc, można stwierdzić, że wszystko w porządku, chęć do życia, zabawy, przytulania, apetyt jakby nic się nie wydarzyło, jak na 11 lat Garret jest w bardzo dobrej formie zarówno psychicznej jak i fizycznej. Z pewnością chciałby więcej brykać niż może, chętnie pogoniłby okoliczne zwierzaki - koty, wiewiórki, sroki, ale cóż, na trzech łapkach nie daje rady, jedyne co dogania to jeże.
Spacery mamy niestety krótkie a dłuższe z odpoczynkami bo jednak skakanie męczy. Garret jak na goldena to jest duży, waży aktualnie 39 kg, zawsze był „wysportowany", umięśniony, taki „byczek" więc pod względem wydolnościowym nie ma problemu, nawet musimy go stopować żeby nie przeciążył pozostałej tylnej łapy bo wtedy byłby kłopot. Na dłuższe spacery przydałby się nam wózek, żeby mógł normalnie iść lub biec a nie podskakiwać...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum