Mieliśmy póki co jedną próbę z odgłosami z youtube, na początku nie zwracał uwagi, potem uszy do tyłu położył, zaczął się rozglądać, szukać źródła dźwięków, ale wtedy zaczęliśmy się bawić i większej schizy nie było. Będziemy powtarzać pewnie.
Dawno nie pisaliśmy co u Rubinka, za co bardzo przepraszamy i spieszymy nadrabiać zaległości.
Bardzo ogólnie, to żyje nam się dobrze. Mamy już swój rytm i rytuały, łącznie z tym, że Rubin po spacerze sam podaje łapkę do wysuszenia 😉
Zdrowotnie: uszy pod kontrolą, waga delikatnie w górę, karmimy wciąż zwiększoną dawką karmy Brit i trochę smaczkami na treningach. Pojawiła się lekka zmiana skórna w okolicach pachwiny, przemywamy zaleconym przez weta płynem. W weekend zaropiało mu trochę jedno oczko, dzisiaj pójdziemy to skonsultować, ale poza tym ma apetyt, nie jest apatyczny, biega, skacze, ma ochotę na zabawę, wszystko jest w normie. Dzisiaj umówimy się też już na kastrację, myślę, że nastąpi to w ostatnim tygodniu stycznia.
Sylwestra Rubin spędził w naszym mieszkaniu pod opieką mojej siostry. Dostał lekki syropek uspokajający od weterynarza na wszelki wypadek. Nie był najszczęśliwszy przy dźwiękach fajerwerków, ale oprócz standardowych oznak niepokoju (dyszenie, postawione uszy itp) momentami się trząsł, ale nie było paniki, szczekania, skomlenia, gryzienia. Najgorzej było wyjść na siku, ale w domu jakoś noc przetrwali na korytarzu oddalonym od okien.
Święta były też dla Rubinka wyzwaniem, dużo nowych miejsc do oswojenia, dużo ludzi, gwaru, zapachów. Jak zwykle zniósł to stoicko, po prostu znajdując sobie cichy kącik i stopniowo ośmielając się, kiedy miał chęć, podchodził do ludzi.
Z ciekawych spotkań to to z dwiema goldenkami u moich rodziców. Jedna starsza, od razu dobre relacje, ale z racji już jej ospałości i braku energii do zabawy, raczej kończyło się na wspólnym spaniu albo miłym trykaniu się ryjkami czy machaniu ogonem. Z drugą, Rubina równolatką Berą było trochę inaczej, bo o ile Rubin dał się jej obwąchać, tak ona jemu nie chciała się dać, na kilka prób podejścia i obwąchania zareagowała warczeniem i niezadowoleniem, więc Rubinek poniechał i przeżyli święta w spokojnym wzajemnym ignorowaniu się, nawet kiedy blisko siebie np. na podłodze, to bez wyraźnej interakcji. Ogólnie nie próbował w ogóle ich dominować. Na łące, na której poszliśmy je wybiegać, także nie weszły w zabawę, ale w konflikt również nie. Rubin za to po raz pierwszy pokazał pasję do kopania i tropienia kretów 😃 Ale bez warczenia dał się po jakimś czasie odgonić od nory. Do ludzi, w tym dzieci w różnym wieku, niezmiennie jest przyjazny, zrównoważony i grzeczny.
Poza tym z obserwacji to głównie zachowania w stosunku do psów. O ile na spacerach na smyczy, w alejkach, do mijanych psów niezmiennie prezentuje neutralno-przyjazną postawę i zaczyna od kurtuazyjnego zachodzenia po łuku, stawania bokiem, odwracania głowy i dopiero obwąchania, tak przy najmniejszym warknięciu lub niezrozumiałym dla niego zachowaniu momentalnie reaguje, unosi się i szczeka. Nie żeby od razu do gardła i na śmierć i życie, ale lont ma krótki, reaguje szybko i ani mu w głowie ustąpić, być ponad to albo po prostu zostać z boku, jeśli kłóci się kilka psów. Póki co obserwujemy to tylko w stosunku do samców. Nasila się na wybiegu, tak jakby nie znał innego trybu bycia z innymi psami, jak tylko próby dominacji przez kopulowanie, nie odczytywał dobrze sygnałów do zabawy i nie wyobrażał sobie po prostu bycia gdzieś obok innych psów, węszenia, biegania itp. Ostatnio spróbowaliśmy być z nim na smyczy obok grupy psów na wybiegu, która właśnie egzystowała sobie w trybie zabawy/samodzielnego biegania, żeby Rubin mógł poobserwować sobie że tak też można. Rubin nigdy nie zaczyna pierwszy, nie jest sam z siebie agresywny, ale źle znosi, jak ktoś mu się nie chce dać obwąchać, i moja teoria jest taka, że nie do końca chyba odczytuje dobrze innych psów sygnały. W każdym razie na pewno na wiosnę szkolenie, a chciałabym też umówić się na taki spacer z behawiorystą, żeby pomógł nam zrozumieć Rubinowe zachowania.
To tyle od nas. Pozdrawiamy i wszystkiego złotego w nowym roku!
Rubinek w końcu po kastracji. Zabieg był w czwartek, poprzedzony powtórzoną morfologią, bo wyszedł trochę obniżony hematokryt i hemoglobina. Co nie wyszło na morfologii, ale dopiero po zabiegu, to niska krzepliwość krwi - opuchlizna moszny była duża, wysiękały wszystkie najmniejsze podskorne naczynia krwionośne, momentami wręcz z niego kapało. Dostał antybiotyk, witaminę K i inny lek na krzepliwość, którego nazwy nie pamiętam. Mamy trochę taki domowy szpital.
Zrobiliśmy też USG brzucha i RTG bioder. Na interpretacje RTG jeszcze czekamy, na USG generalnie okej, jakieś cysty na prostacie, trochę grubsze ścianki pęcherza i trochę niepokojąca śledziona, która może uzasadniać wyniki krwi - do kontroli za miesiąc.
Rubinek jak to Rubinek, znosi wszystko dzielnie, stoicko i z godnością. Nie płakał, nie walczył z kołnierzem, dawał sobie psikać, macać, okładać, wszystko. Trochę zblokował go psychicznie kołnierz przy załatwianiu się, musimy zdejmować na spacery, bo inaczej się rozprasza i nie sika. Po wczorajszej kontroli - goi się trochę lepiej, zdjęcie szwów planowane na niedzielę-poniedziałek.
A tak to czekamy na wiosnę, zaczniemy jakieś szkolenie, w weekendy chodzimy na długie spacery buszować w szuwarach nad Wartą, pracujemy nad uświadomieniem Rubinka, że z innymi psami można się bawić, a nie koniecznie tylko gwałcić Z nami - kochany, posłuszny, uważny, pojętny. Wszystko w porządku
RUBIN ma się bardzo dobrze, w każdym razie staramy się mocno, żeby tak było
Nie chudnie, trzyma się swojej wagi, co wg weterynarzy jest w porządku. Uszka są zdrowe, dbamy o zęby, myjąc specjalna pasta i psikając sprejem przeciw kamieniowi, bo z racji wieku trochę zaczyna się go odkładać. Jest karmiony karma Brit Premium Care Adult Lamb&Rice, czasem dostaje kawałek jabłka czy marchewki lub jakis przysmak z zoologicznego. Nie zjada po nas resztek. Zakupiliśmy furminator, bardzo lubi być nim czesany i fajnie wyglada jego szata.
Na spacerach jest coraz grzeczniejszy. Uczy się zabawy i normalnych relacji z innymi psami, ma już zaprzyjaźnionego rocznego labradora i dwie goldenki. Do piesków na spacerach podchodzi przyjaźnie. Jedynie do małych, czarnych piesków, zwłaszcza w typie buldożka, ma jakis problem, ale wiedząc o tym, nie dopuszczamy do nieprzyjemnych konfrontacji. Na wybiegu bawimy się czasem tez na sprzętach do agility.
Bardzo lubi węszyć, kopać, biegać z Michałem, za piłka lub z innymi psami. Jest radosny i pogodny.
Na pojawienie się w naszym domu noworodka zareagował bardzo dobrze. Nie wykazuje agresji ani zazdrości, a jedynie uprzejme zaciekawienie, powącha, popatrzy z pewnym onieśmieleniem i tyle. Nie boi się wózka, nie szczeka, jedynie nie wysypia się razem z nami, kiedy Mała płacze i prosi wzrokiem, żebyśmy coś zrobili, bo nie może spać
Przebarwienia związane z rodzajem grzybicy na brzuchu zniknęły, ma trochę ich teraz na łapkach. Wycieramy je i myjemy po spacerach oraz leczymy szamponem dermatologicznym zgodnie z zaleceniami weterynarza.
W listopadzie, po roku od adopcji, poszliśmy z RUBINEM na generalny przegląd do weterynarza, który leczył go rok temu, wszystko wg niego jest w porządku. Szczepionka przeciw wściekliźnie oczywiście odnowiona.
W załączniku przesyłam trochę zdjęć z ostatnich miesięcy
_________________ Nie każdy człowiek wie, jak kochać psa ale każdy pies wie, jak kochać człowieka
Mila, Monika i Dawid
Informacja z 05/2020
Rubin zamieszkał z nami w Poznaniu w listopadzie 2017 r. Miejska dżungla początkowo była dla niego trudnym terenem, jednak z czasem oswoił się z tramwajami, autobusami, wzmożonym ruchem. Jest bardzo cierpliwym psem, chyba że w grę wchodzą posiłki, no to wtedy nie. Jest wymarzonym towarzyszem podróży - morze, jeziora, wyżyny i pagórki nie stanowią dla niego problemu, a w restauracjach zachowuje się po książęcu. Książęce ma też wymagania co do miękkości pod rudym tyłkiem - „Miękki dywan, materacyk, kanapa? Tak proszę, będą w sam raz dla mnie!” Ma dwie przybrane siostry goldenki, które wpadają czasem z wizytą na weekend lub na tygodniowe wakacje. Jest wtedy dla nich istnym dżentelmenem, oddając na jakiś czas zabawki i co miękciejsze powierzchnie. Ma też ulubionego czekoladowego labradora - prawdziwego kumpla!
Szczeka z tłumikiem, nigdy bez. Przypomina wymownym spojrzeniem, jednak nie pogania. Cieszy się całym, futrzastym sobą, ale ceni też czas dla siebie. Taki o jest nasz Rubinek.
_________________ Nie każdy człowiek wie, jak kochać psa ale każdy pies wie, jak kochać człowieka
Mila, Monika i Dawid
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum