Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - BADI - 199
Sylwia i Borys - 2013-09-19, 11:51 A dokładniej futrować to z niemieckiego "füttern" znaczy karmić
Ale wyszła ze mnie mądrala Joanna_i_Wojtek - 2013-09-20, 20:38 Halo, halo, dobry wieczór
Mamy pytanie, prośbę w zasadzie. Chcielibyśmy poprosić o pomoc behawiorystę, który pomógłby nam z problemem schodów/zostawania w domu. Nie radzimy sobie, a raczej stoimy w miejscu. Opanowaliśmy wchodzenie do naszej klatki, ale inne schody (wejście do przejścia podziemnego, wejście na podwórko, przejście przez próg przy drzwiach rozsuwających się) przywraca Badylka do "stanu wyjściowego" - kładzie się albo zaczyna ciągnąć w drugą stronę i oczywiście wtedy zaczyna piszczeć, bo czasami nie nadążamy więc w rezultacie sam siebie ciągnie.
Przy naszym trybie życia Badylek musi albo nauczyć się zostawać w domu, albo po prostu trochę zmężnieć i nie bać się wychodzić z nami w różne miejsca. Bardzo prosimy o pomoc. My oczywiście pracujemy z nim i mamy całą cierpliwość jakiej tylko potrzebuje, ale mam wrażenie, że ten mały wsiołek chce zachować status quo z obecnej chwili - genialnie wchodzi do klatki prowadzącej do domu, wbiega i zbiega po schodach, nie boi się przejść przez furtkę od osiedla, ale wszystko poza tym go zatrzymuje.
p.s. Badyl został dziś wykąpany, bał się wody lecącej z prysznica, ale Wojtek go uspokoił. Ma cudowną sierść teraz, nic tylko miziać i przytulać. Zrobiliśmy mu też konga z butelki, ale matołek nie skumał o co w ogóle chodzi, będziemy powtarzać próby. Aaaa i się wczoraj przez przypadek podczas wieczornego spaceru okazało, że Badi reaguje na gwizdanie. Idealnie. Od razu odwraca łepetynkę i podchodzi po głaski M!S!A - 2013-09-20, 21:22 Joasiu czy próbowaliście zastosować się do naszych wskazówek aby karmić psiaka na klatce schodowej tam i tylko tam? Nie chodzi o to żeby psa przekupić na szybko przechodzeniem z domu na dwór, ale żeby psiak nabrał pewności siebie właśnie na klatce. Poza tym czy zostawanie w domu nadal się wiąże z tym że pies jest zamykany w jednym pomieszczeniu? Czy coś ma zostawiane jak wychodzicie, jakaś kostka do gryzienia, kong itd?Ewa i Cindy - 2013-09-20, 21:52 Asiu.. to est niestey mozolna praca..ja Ci podam przykład mojej Cindy.. jak sie przeprowadziłam towszytsko było super..pokachałamiejsce czułą sie pewnie i chodziła gdzie jej się podobało.. po jakim miesiącu zaczęła się bać mojego malutkiego przedpokoju.. bo tam były 2 pary drzwi i wg niej na pewno to były straszne drzwi.. żeby wyjść na zewnątrz lub wejść do środka musiała mieć otwarte wszystkie drzwi.. i jakby mogła to by przez ten odcinek niecałych 2m przefrunęła w dzikim galopie .. zaczęłam od tego ze przez tydzień żarcie (śniadanie i kolacja) były podawane tylko tam.. parę z ręki a dużo rozrzucone po podłodze.. jak już wchodziła to samo pomieszczeni było ok ale nie daj boże drzwi się poruszyły.. uuu.. dziki pęd w bezpieczne miejsce.. więc siadałam na podłodze, żarcie w jednym ręku a druga ręka na drzwiach tak bym mogła nimi delikatnie ruszać.. teraz może drzwi sobie sama nie otworzy ale przedpokój jet jednym z jej ulubionych miejsc do odpoczynku to są metody na "odwrażliwienie" psa na dany bodziec.. na spokojnie a wszystko się uda.. Cinda jak do mnie przyszła bała się krzaków, ciasnych miejsc, suszącego się prześcieradła na sznurku, huśtawki.. mogę wymienić jeszcze parę rzeczy.. a jak ją byś teraz widziała to jeden z bardziej wychilloutowanych zwierzaków jakie znam oczywiście dalej ma jakieś swoje jazdy i co jakiś czas jej się przypomina że coś jest bardzo ale to bardzo straszne więc przeważnie przy tym "czymś"jemy
macie psa zmotywowanego na żarcie a to jest połowa sukcesu bo macie czym go zachęcić do wspólnej zabawy..
co do behawiorysty lub szkoleniowca.. to ja zawsze polecam ale na początek dla nas ludzi żeby ktoś kto się na tym zna wytknął nam błędy które popełniamy z psem ja długo chodziłam na szkolenie z moimi żeby mi ktoś z boku powiedział dlaczego mój pies ze szkoleniowcem chodzi jak po nie wiadomo jakich kursach a ze mną nie chce.. nawet nie wiesz jak pięknie pies zacznie was czytać jak staniecie się wyraźniejsi i bardziej czytelni dla nie go.. w 3 sekundy pojmie co jest ok a co nie, czego ma się bać a czego nie
na razie na spokojnie zacznijcie od podstaw. nic na siłę i gdyby to miało zająć Badiemu tydzień dwa lub trzy to dajcie mu na to czas.. nie ma sensu uczyć psa wszystkiego na raz bo mu się pokitwasi w główce i będziecie musieli zaczynać od nowa..od samego początku Joanna_i_Wojtek - 2013-09-20, 21:53 Misiu, tak jak napisałam: Badi wchodzi do płaskich klatek schodowych, naszą klatkę i osiedlowe klatki ma kompletnie oswojone, na klatce siada, czeka na nas, nie wbiega "byle szybciej", tylko idzie na luzaku z podniesionym ogonem. Do klatki w której mieszka Babcia Wojtka też wszedł (też drzwi są na płaskim), choć miał moment zawahania.
Problem pojawia się, gdy trzeba wejść do klatki po schodach, zejść po schodach do przejścia podziemnego, wejść na podwórko przez furtkę (podwórko było duże, ludzi na podwórku prawie wcale, z osiedlową furtką bardzo podobną nie ma problemu). W ogóle miejsca, gdzie trzeba zrobić "krok".
Co do zostawania w domu, to dzisiaj był na otwartej przestrzeni, dostał domowej roboty kong i... zeżarł moje kapcie i baleriny, porozrzucał w kuchni to, co było do porozrzucania (bo nie nadało się do jedzenia), a został sam na 40 minut.Joanna_i_Wojtek - 2013-09-20, 21:55 My jesteśmy gotowi na mozolną pracę, tylko pytam o behawiorystę, aby pomógł nam zrozumieć postawy Badylka, dzięki czemu my będziemy mogli lepiej z nim pracować. Nie chodzi nam o magiczną sztuczkę albo zaklęcie...M!S!A - 2013-09-20, 22:03
Joanna_i_Wojtek napisał/a:
Problem pojawia się, gdy trzeba wejść do klatki po schodach, zejść po schodach do przejścia podziemnego, wejść na podwórko przez furtkę (podwórko było duże, ludzi na podwórku prawie wcale, z osiedlową furtką bardzo podobną nie ma problemu). W ogóle miejsca, gdzie trzeba zrobić "krok".
to zacznijcie taką samą pracę właśnie w takich miejscach. A zostawanie najwidoczniej trzeba rozpocząć tez od małych kroków, zaczynać od minuty w odosobnieniu i powoli sukcesywnie wydłużając.Ewelina, Kajen i Zola - 2013-09-20, 22:19 Badi to był bardzo wystraszony psiak i osobiście jestem dla niego pełna podziwu, że tak szybko idzie mu przełamywanie lęków. Spodziewałam się też, że będzie miał problem z zostawaniem samemu w domu.. Izolacja to ciężkie przeżycie dla niektórych osobników. Mogę tutaj tylko przytoczyć przykład mojej Kajki, która od urodzenia była traktowana jak jajeczko, zawsze wychowywana metodami pozytywnymi. Mimo to, gdy kiedyś jezdzilysmy komunikacją miejską ( a były to autobusy niskopodłogowe, czyli w miarę ciche) trzęsła się jak galareta, smaki wypluwala z buzi i wybiegala jak oszalała. Bardzo długo zajęło nam oswojenie z tym środkiem transportu, ale w końcu się udało. Przez przejście dla pieszych w ogóle nie mogła przejść, przerażające miejsce..każde inne niedozwolone przejście ok, ale zebra..Ponadto pozostawanie w domu było w miarę sprawnie wprowadzone , tylko jedną szafka i buty stracone, ale do tej pory jest w stanie zostać sama tylko w tym jednym mieszkaniu.. każde inne miejsce to dramat. Konludując- nie wiemy co Badi przeszedł w swoim krótkim życiu, ale mogło to być wszystko złe. Skoro pielęgnowany i regularnie oswajany pies ma swoje strachy, to tym bardziej Badi. Mam nadzieję, że uda Wam się wyprowadzić Badulca na prostą, bo widać, że bardzo mu u Was szczęśliwie Sylwia i Borys - 2013-09-21, 09:27 To zrozumiałe, że chcecie aby Badi towarzyszył Wam nie tylko w domu i chcielibyście aby dorównał tempu Waszego życia, pamiętajcie proszę o tym ze zmiana u niego nie nastąpi z dnia na dzień, to może trwać tygodnie a nawet miesiące. Ja i tak jestem pod wrażeniem jak szybko się klimatyzuje przy Was. On dopiero dwa tygodnie temu został zabrany ze schroniska gdzie spędził 3 miesiące, a jego zachowanie po zabraniu ze schronu pokazało ze długo tez nie byl dla nikogo ważnym a jego życie to była ulica, która nie była dla niego łaskawa.
Jesli chodzi o niszczenie w domu to ja na swojego spaniela z Adhd mam taki sposób ze rano z nim biegam albo jeżdżę na rolkach potem trochę tresury, śniadanko, mizanko i dopiero wychodzę do pracy zostawiając mu kość do gryzienia. Pies wtedy jest wyluzowany i zrelaksowany bo wyzbyl sie nadmiaru energii podczas porannego rytuału. Zawsze robię to w tej kolejności i dzięki temu mam spokój w domu na kilka godzin Joanna_i_Wojtek - 2013-09-21, 13:06 Dziewczyny, dziękujemy Wam bardzo za rady - w bardzo dużym stopniu one pomagają nam lepiej pracować z Badi i świetnie go otwierają. Niestety są momenty, w których nie pomagają smaczki, bo on nawet nie chce na nie spojrzeć - po prostu leży, ucieka albo posikuje pod siebie.
Chodzi nam po prostu o fachową pomoc, która pomoże nam lepiej zrozumieć problem i być może, a raczej na pewno osoba specjalizująca się w "trudnych" zachowaniach będzie lepiej wiedziała na co zwrócić uwagę i pomóc nam odczytać sygnały wysyłane przez Badiego. Tak jak napisaliśmy w ankiecie - ja miałam psa, który przybył do domu jako szczeniak i nie miał żadnych tego typu kłopotów, ciągnął tylko na spacerach.
Darzymy Badiego ogromnym uczuciem i chcemy, żeby on też poczuł się dobrze. Nie chcemy tego robić na wyścigi, ale im dłuzej jest zablokowany, tym trudniej będzie to przezwyciężyć. Nie chodzi nam o całodzienne wycieczki tramwajami, autobusami albo 10godzinne samotne pobyty w domu Iza Tutisowa - 2013-09-21, 13:09
Joanna_i_Wojtek napisał/a:
im dłuzej jest zablokowany, tym trudniej będzie to przezwyciężyć
To są dopiero 2 tygodnie, dajcie mu naprawdę więcej czasu. Nasz Tutsi potrzebował 2 miesięcy, żeby wyluzował i żebyśmy doszli z nim do tego momentu w którym jesteśmy, a i tak jeszcze mnóstwo pracy przed nami Warna - 2013-09-21, 13:15 A Saba cały czas potrzebuje czasu. Jest u nas 2,5 roku, robi postępy, wszyscy, którzy ja poznali o tym dobrze wiedzą, ale nie jest to normalny pies.Ola i Habs - 2013-09-21, 21:28 Ja wiem, jak to jest, jak człowiek się stara i chce, a psiur nie chce współpracować. Też przez to przechodziłam i denerwowałam się na Habsa, na siebie i na cały świat, ale zrozumiałam, że potrzeba czasu, a takie wkurzanie się nie pomoże ani jemu, ani mnie. Wszystko należy robić stopniowo, czasami psiak zrobi coś od razu, czasami musimy poczekać, 5, 10 albo 30 minut. Cierpliwość, systematyczność i współpraca, to najważniejsze, co możecie ofiarować Badiemu, który i tak zrobił ogromne postępy. Trzymam za Was kciuki i przesyłam moc pozytywnej energii na dalszą pracę z Badylcem M!S!A - 2013-09-21, 21:37 Ola ale Ty z Habsiorem w ogóle miałaś pod górkę i się nie poddałaś i dlatego wielkie ukłony dla Ciebie dla Was Ola i Habs - 2013-09-21, 21:51 M!S!A, Dziękujemy bardzo za miłe słowa
Ogólnie, jak mogę coś podpowiedzieć, to staram się pomóc, bo sama otrzymałam od Was wiele pomocy i ciepłych słów, więc jeśli mogę doradzić coś innym, to czemu nie Joanna_i_Wojtek - 2013-09-22, 10:19 Wczoraj niestety musieliśmy wyjść z domu, żeby kupić łóżko, na którym mogłaby spać moja mama. Zastosowaliśmy się do rad: zostawiliśmy kostkę do gryzienia, do dyspozycji całe mieszkanie z jedzeniem usuniętym z psiego zasięgu. Przygotowaliśmy też Badiemu specjalną "budę" - w szafie, którą mamy w przedpokoju położyliśmy jego legowisko, a on uwielbia się tam wylegiwać, bo ma daszek i ogranicza go z dwóch stron, zaczął to już nawet traktować jak swój teren, bo jak się kotka do niego zbliżyła wczoraj do tego posłania, to na nią warknął. Ale do rzeczy: niestety jak wróciliśmy do domu, to kot był schowany w łazience ciężko przerażona i od wczoraj znacznie częściej syczy na Badiego. Badi rozniósł dwa kosze na śmieci, podejrzewam, że po prostu bardzo głośno się zachowywał czym przeraził kotkę, usiłował też wskoczyć na szafkę na której jest jej karma, bo była rozlana woda z miseczki Poza tym większych strat nie było. Aha - kostka leżała praktycznie nietknięta, więc chłopina ewidentnie musiał ją porzucić tuż po naszym wyjściu, gdy zaczął nas szukać w śmietnikach
Ja wiem i rozumiem, że to musi trwać, jestem po prostu zmartwiona, bo nie będę ukrywać, że jestem (przynajmniej na razie) bardziej przywiązana do Wendzi, choćby z racji tego, że mam ją od 8 lat od kilkutygodniowego maluszka i jak widzę jaka jest cały czas wściekła i zdenerwowana i przerażona jednocześnie, to serce mi się kraje, a jednocześnie słodka mordka Badylka absolutnie mnie rozczula.
Na rozluźnienie zdjęcie Badulca i jego wędliny podczas wczorajszej jazdy samochodem. Trzeba go było oczywiście za każdym razem wsadzać do samochodu, ale już w środku zachowywał się bardzo elegancko .
Ewa i Cindy - 2013-09-22, 10:30 a powiedzcie mi.. jak u Was wyglądają spacery? gdzie chodzicie, ile trwają? ile razy dziennie?Joanna_i_Wojtek - 2013-09-22, 10:36 Rano jest spacer trwający około 40 minut, ale akurat wczoraj spędziliśmy około 3 godzin na polu mokotowskim. Badi nie uznaje fleksi, chodzi na krótkiej smyczy, więc biegaliśmy, truchtaliśmy, podskakiwaliśmy (zabawki też go nie interesują). Normalnie ma 3 spacery w ciągu dnia z czego te krótsze trwają około 40 minut do godziny, a dłuższy około 2 godzin i jest to albo marsz, albo bieg plus niuchactwo już zaczęło odchodzić na całego, Badi niucha jak prawdziwy pies myśliwski. W każdym razie jak wracamy ze spaceru to pies idzie się napić, przychodzi na szybkie mizianko i idzie spać .Ewa i Cindy - 2013-09-22, 10:50 a robiliście mu konga.. nawet z butelki.. na początek przy was żebyście widzieli jak on gówkuje i czy w ogóle wie o co chodzi..
bo rozumiem że pozostawiona kostka znika?Joanna_i_Wojtek - 2013-09-22, 10:52 Tak, był kong z butelki włącznie z próbą wytłumaczenia i pokazania mu o co chodzi, niestety inne rzeczy okazały się bardziej interesujące
Kosteczka nie zniknęła - leżała na środku pokoju, za to cała zawartość kosza (na szczęście to taki kosz w pokoju dziennym więc głównie papiery i jakieś drobiazgi) rozniesiona po mieszkaniu. Kostka okazała się zbyt mało interesującaEwa i Cindy - 2013-09-22, 13:04 to ja bym jednak na czas wyjścia wszystko podnosiła do góry lub chowała po szafkach.. i obserwowała czy coś się zmienia.. on dalej ma zakodowane ze żarcia trzeba samemu szukać.. więc posiłek dzienny dzieliłabym na 3-4 porcje.. na spacerkach, na schodach, w domku..
zacznijcie też powoli dokładać pracę która zmęczy go intelektualnie, bo jak na razie on się męczy fizycznie ale to takim wysiłku zdecydowanie szybciej dochodzi do ponownego naładowania bateryjek.. początki posłuszeństwa.. przywołanie i smaczek, siad i smaczek tak by chłopak ogarnął koncentrację na was, potem dokładajcie ruch czyli chodzenie przy nodze i łączenie kilku elementów..M!S!A - 2013-09-22, 13:56
Joanna_i_Wojtek napisał/a:
Badi nie uznaje fleksi, chodzi na krótkiej smyczy,
to zamiast fleksi proponuję linkę ok 10-15 metrów. Psiak ma dużo swobody.Joanna_i_Wojtek - 2013-09-22, 14:29
M!S!A napisał/a:
Joanna_i_Wojtek napisał/a:
Badi nie uznaje fleksi, chodzi na krótkiej smyczy,
to zamiast fleksi proponuję linkę ok 10-15 metrów. Psiak ma dużo swobody.
Ale właśnie on nie chce odchodzić od nogi. Bo na krótkiej smyczy idzie tak blisko nogi, że jest luz, na fleksi jest to samo. Od nogi odchodzi tylko po to, żeby się wysikać, taki to panicz
Co do jedzenia, to on cały czas nie dostaje jedzenia w misce tylko cały dzień - to za "siad", to "leżeć", to za przyjście na zawołanie go po imieniu. Miska z żarciem nie istnieje, przydziałowe 270g dostaje podzielone wedle wskazówek od samego początku pobytu u nas.Joanna_i_Wojtek - 2013-09-23, 14:21 Ahoj,
Trochę zdjęć Badylka (była kąpiel!)
Dlaczego mi to robisz:
Może ucieknę przez okno?
O nie! Dorwał mnie!
Mmmm... to całkiem przyjemne:
Kamila i Oskar - 2013-09-25, 13:40 Nie mogło być inaczej - Badi, Badylek już nie szuka domu
Zostaje na zawsze, na dobre i złe (oby nie) u Asi i Wojtka
Serdecznie Wam gratuluje i wiem, że na pewno nie będziecie żałować tej decyzji
bo Badi to cudowny psiak