Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - TAIGER i LENA - 94 i 105
Jerzy Kora - 2012-03-18, 22:48 Piękne foteczki. Zdjęcia przystojniaka też poproszę na maila
Jerzy@wartagoldena.org.pl . Byle w jak najlepszej rozdzielczości.Aga_TRuficzkowa - 2012-03-18, 22:54 Grażynko bardzo dziękuję za relację ,widać że chłopak w swoim żywiole, woda, piach ,błotko i jeszcze mu piłki i patole pod nos rzucają :-)Szkoda tylko tych pięknych szeleczek,może jednak na te wodne kąpiele wystarczy obróżka na początek....... Jak widać wszystkie strachy są do pokonania, u mnie opanował straszną bramę garażowa i jak widać przestał się bać mopa, wąskie drzwi faktycznie były straszne ale widać Mości Pan woli duże Po dniu takich wrażeń na pewno będzie spał długo ( hmmmmmmm.......5.30-45) i spokojnie. TiguLeńscy - 2012-03-19, 08:27 Chciałam poinformować, że dzisiaj nad ranem miałam w łóżku gościa
wczoraj wieczorem zdecydowanie nie wiedział, co z sobą zrobić -kładł się na kocyku i wstawał i znowu kładł i wstawał, chodził przy tym jak prawdziwy tygrys w klatce, jakby lekko nerwowo. Podsunęłam mu jeszcze miskę z wodą (bo sam nie podchodzi), wyszliśmy na krótki spacer ale oprócz niemiłosiernego uciągnięcia nic nie zrobił. Po powrocie znowu tak chodził i już się zmartwiłam, że ma nas dosyć... kiedy mój mąż skierował się w stronę sypialni on za nim! żadne drzwi nie były przeszkodą, nawet sie nie zawahał podczas przejścia i tak chodzili chłopaki w tę i spowrotem kilka razy w końcu położylismy się do łóżka a on dalej kursował od kocyka do sypialni i tak kilkanascie razy, stawał przy nas i się chyba przymierzał ale byliśmy cicho, nie zrobiliśmy żadnego gestu i po kolejnym razie odszedł do siebie. Całą noc spał chyba spokojnie (w każdym razie my oboje jak zabici ), wstał i przyszedł dopiero po 6 kiedy namłodsza zaczęła gadać i nam się do łóżka wepchała. Umerdany był bardzo z porannego spotkania, dostałam za darmo 2 buziaki ale my leżąc go nie głaskaliśmy żeby nie zachęcać specjalnie no i okazało się że zadna zachęta nie była potrzebna bo po prostu jak stał tak znalazł się na mnie chciał się chyba dostać do Macka ale nie wiedział jak obejść łóżko i ta droga była najkrótsza. Przyznaję, że akcja zwalania nie była łatwa bosz... ile on waży jak się zaprze ale udało sie i drugiej próby już nie było. Zresztą wszyscy zdązyli sie obudzić i wstaliśmy. Omerdał wszystkie dzieci i ogólnie był zadowolony po nocy. Ubrałam się i po 7 wyszlismy na spacerek, tym razem na smyczy i na zewnątrz. Chodził dużo lepiej, raz pociągnął mnie w rów ale dałam radę i już dalej pilnował się bardziej mojego kroku. Obszczekały go nasze inne wsiowe burki ale raczej nasłuchiwał niz się przeląkł, zrobił 2 siku i qupe i bez problemu wróciliśmy do domu, wchodzenie i wychodzenie zdecydowanie nie stanowi zadnego problemu. Dostał śniadanko ale pojadł tylko trochę z ręki, niewiele. Teraz nie chce iść na swój kocyk, łazi za mną wszędzie i kładzie się gdzie przystanę. obserwując go mam wrażenie, że bardzo dobrze znosi oswajanie i mimo czasami lęków jest otwarty na ich pokonywanie, bardzo dzielny jest! TiguLeńscy - 2012-03-19, 08:37
Jerzy Kora napisał/a:
Piękne foteczki. Zdjęcia przystojniaka też poproszę na maila
Jerzy, ma sprawy ale wszystkie te zdjęcia czy jakies szczególnie? bo one dość spore są w oryginale więc może powiedz, ktore najbardziej odpowiadają i te przeslę. Jerzy a przy okazji chciałam spytać o indentyfikator dla Tigusia z moimi danymi, bo Agnieszka wspominała że chyba u Ciebie mogę zamówić? Jeśli tak to daj proszę mi info na priv bo chciałabym się rozliczyć za to co odebrałam wraz z piesiem i zrobiłabym wszystko na jednym przelewie.Warna - 2012-03-19, 10:21 Zmieniamy nick na jakiś taki, który by Was bardziej identyfikował? Żeby Tajguś był i Twoje imię?TiguLeńscy - 2012-03-19, 11:02 jasne, zróbcie tak by było dobrze , może jeszcze jakaś ładna jego foteczka do avatarka się zmieści?TiguLeńscy - 2012-03-19, 12:21 a taki jestem dzisiaj Aga_TRuficzkowa - 2012-03-19, 12:29 Moje piękne "maleństwo"...........
Grażynko czyżbym zapomniała Ci powiedzieć, że Tygrysek właśnie buziakami zwala wszystkich z wyrka rano??? Oj całować to chłopak potrafi .
Bardzo się cieszę ,że jest mu u Was tak dobrze, jak widać wyjście na zewnątrz jest silniejsze od wszelkich strachów.TiguLeńscy - 2012-03-19, 13:23 że się wtryniał do łózka to wiedziałam ale że zacznie od buziaków to nie
dzisiaj została też wylizana moja ręka a później palec od nogi. Chodzi za mną i kładzie się gdzie ja stoję, wchodzi nawet do łazienki, w której wczoraj był obmywany więc sukces. Kiedy siadam na kanapie siada obok i kładzie łapę na kolana jest na razie umiarkowanie ufny ale wydaje sobie zdawać sprawę, że nie ma lepszego wyjścia, będzie dobrze
A treaz idziemy na krótki spacerek treningowy Warna - 2012-03-19, 13:48 Zaproponuj jaki chciałabyś nick. Ja na taki zmienię, jaki chcesz. Wiki Megulowa - 2012-03-19, 14:00 Super ta fotka w avku! Śliczna TiguLeńscy - 2012-03-19, 17:26
Warna napisał/a:
Zaproponuj jaki chciałabyś nick. Ja na taki zmienię, jaki chcesz.
Warna, może Taigerowie albo Tigulińscy? ten drugi bardziej mi się podoba ale może wymyślicie jeszcze coś lepszego?TiguLeńscy - 2012-03-20, 22:19 dobry wieczór, tu Tigulińska
kolejny dzień za nami, niełatwy ale owocny. Noc minęła spokojnie, chłopak odchodzi na swoje miejsce kiedy my rozchodzimy się po pokojach i gasimy światło, wydaje mi się, że przez całą noc śpi i nie wstaje (ale też my po wyczerpującym dniu spimy dziwnie mocno). Rano zaliczył krótki spacerek toaletowy, później został zapakowany do samochodu i pojechalismy odwieźć dzieci do szkoły. Problemem jest tylko zbliżenie się i wejście do środka, kiedy już ruszyłam praktycznie od razu kładł się bezstresowo. Myślę Agnieszko, że to Twoje treningi procentują. Kiedy dzieci powysiadały podjechałam do sklepu, kupiłam pachnące wędzonki itp, spojrzał tylko zaciągnął i położył się spowrotem. Podejchałam do piekarni, zostawiłam go na 10 min z tym wszystkim, po powrocie był wciąż na swoim miejscu, aromatyczne reklamówki nie ruszone. Czy on w ogóle psem jest
Po powrocie do domu postanowiłam go nagrodzić- puściłam luzem na ogród. nie trzeba mu bylo powtarzać bo wypruł prosto nad staw. Trochę z nim pobyłam, wróciłam do domu i obserwowałam. Bawił się ładnie, wydobył wczoraj zagubioną piłeczkę, poganiał z patykami itp pełnia szczęścia. Po jakimś czasie zaczął się rozglądać za mną więc wyszłam i go zawołałam, patrzył ale nie wracał więc się chowałam i tak kilkanaście razy. Podchodził dośc blisko pod dom a kiedy do niego wychodziłam odwaracał się, bał się wejść na kostkę. Po 1,5 godziny takiej zabawy musiałam iść po niego w jego koniec, ze smaczkami piłeczką i smyczą, przybiegł raz dwa, pobawiliśmy się aż zapiełam w smycz i wrociliśmy. Problem jest gdy zbliżamy się do budynków, w którymś momencie blokuje się, cofa i kładzie i koniec drogi. Kombinuję na wszystkie sposoby ale bardzo cieżko mi go ten kawałeczek doprowadzić do domu a nie chcę się siłować podpowiedzcie mi proszę co w tym momencie robić... kiedy już pęknie biorę go z rozpędu i wbiegamy do domu, ale praktycznie za kazdym razem ta sama historia, kilka- kilkanascie metrów od domu blokuje się i koniec, siada albo się kładzie, nie reaguje na nic, smaczka nawet nie wąchnie. Wiem że wszystko nowe, obce ale w domu czuje się dobrze, na dworze też tylko sam ten moment zbliżania.
Kiedy już udało nam sie do domu wejść, poleźliśmy do łazienki po 1,5 godziny w stawie i błocie zrobiło swoje, spłukiwanie wycieranie jest ok.
Mieliśmy też scysję z moją sunią, szczerze powiedziawszy to jestem jej zachowaniem bardzo rozczarowana. Witała się z nim bardzo miło, na dworze prawie się bawili (prawie bo on chciał ganiać a ona podskakiwać) a jednak ta cholera zazdrosna jest że on w domu mieszka z nami. Większość czasu przespi ale czasami zaczyna łazić za nim a tamten odchodzi więc robi źle a ona naskakuje na niego ze szczekiem. Dzisiaj Taiger dostał wędzone ucho ale że go przestraszyło jak pukało o panele nie zgryzł go tylko odłozył i zasnął obok. Sunia przyszła na węch, chciała sobie ucho przywłaszczyć a on na nią szczeknął i wywiązała się krótka awantura. Strasznie mnie to zdenerwowało i psy okrzyczane poodchodziły na swoje miejsca a ja się na oboje obraziłam.
Pod wieczór wyszliśmy na spacer smyczowy w stronę lasu, Taiger ciągnął ale bardziej przy zabudowaniach, w lesie nieco mniej, kiedy zawracaliśmy było już ciemno więc nieco się bał. No i znowu kiedy doszliśmy do zabudowań i szczekających psów polożył się i koniec drogi, nijak nie mogłam go ruszyć, jeszcze na złość po przeciwnej stronie stała kapliczka, jak spojrzał na nią to koniec. Po kilku minutach złapałam go za szelki i próbując biec udało mi się go ruszyć, poluzowałam i tak dobiegliśmy do samego domu, w jakim byłam stanie nie powiem ale to był piekny bieg, Taiger biegł równiutko miarowo, nie pociągnął za szybko ani nie zwalniał, biegł idealnie. No po prostu pies do biegania! Pochwałom nie było końca i ta historia chyba go jakby odmieniła bo czekał na miske z wodą, później wtrąbił całą porcję jedzenia pierwszy raz od przyjazdu co mnie ogromnie cieszy.
Po jakimś czasie usiadłam na kanapie i Taiger przyszedł się połasić i Tejusia (nasza sunia) też, usiadłam na kanapie i sprawiedliwie ogłaskiwałam na zmianę jedno i drugie. Taiger był do niej odwrócony ale ona przeszczęśliwa oblizywała mnie i ze 2 razy jego nawet niby przypadkiem. I przestała jeżyc grzbiet na jego widok więc chyba jakaś nauczka z tego zdarzenia wynikła
Chciałam jeszcze wspomnieć, że kot nie pokazywał się od niedzieli w domu, wczoraj został wciągnięty siłą ale zmykał na górę i tam przesypiał cały dzień, dziś wlazł kiedy Taiger był rano na wybiegu, obejrzał i wywąchał wszystko dokładnie no i teraz wieczorem była konfrontacja, kot siedzi na krzesle pod stołem i buczy a Tiguś nim zajarzy skąd buczenie dochodzi kot zdarzy wskoczyc na szafę. Widzę że interesuje go bardzo to zjawisko ale nie jakoś szczególnie żeby tak pogonić od razu. Merda ogonem i ziewa głośno ale po chwili odchodzi na miejsce bez sensacji.
Udało nam się jeszcze dzisiaj zaliczyć bezstresowe czesanko - ale ma piękne ogonisko, jak pióropusz... a moj mąz mówi że jak huzar
no i kawaler bardzo lubi jabłuszka, wczoraj zjadł na kolację i dzisiaj również, krojone na kawałki wcinał pięknie
Teraz pod wieczór zauważyłam przemianę, nie wiem czy to historia z psicą czy ten spacer z biegiem ale Taiger otworzył się na nas bardziej, podchodził sam kilka razy do miski z wodą, pobawił się z nami wszystkimi piłeczką i pomerdolił na każdego, cieszy mnie to ogromnie
a teraz śpi przy nodze rozłożony...TiguLeńscy - 2012-03-21, 10:17 muszę Taigera bardzo pochwalić, dziś czekał dzielnie na poranny spacer co zostało nagrodzone bo poszliśmy trochę dalej, do lasu. W tamtą stronę znowu ciagnął i się lękał ale wzięłam zapas smaczków, weszliśmy na polanę i rozpoczęliśmy trening chodzenia bez ciągania i zawracanie, chłopak bardzo szybko załapał o co chodzi i miał chyba z tego dobrą zabawę, doskonale reagował. Powrót do domu był już 100 razy spokojniejszy a koło szczekających psów po 2 zwrotach przebiegliśmy i udało się, do furtki jednak już pociągnął bardziej, z zaciekawieniem dobiegł do samochodu ale dzisiaj niestety przejażdzki nie było . Do śniadania podszedł sam ale niewiele pochrupał, pewnie znowu wieczorem zje więcej. A teraz śpi sam w pokoju, tzn nie pod moimi nogami w kuchni Barbara - 2012-03-21, 11:12 No i pięknie Bardzo dziękujemy za tak piękne opisy zachowań psiaka w nowym domu Ewa i Cindy - 2012-03-21, 12:12 dajcie mu na spokojnie kilka dni a wtedy dopiero pokaże jaki to on kochany.. jak się już zaaklimatyzuje na dobre
a ja dni odliczam.. bo nie mogę się już doczekać spotkania z nim Grażynko.. z tobą też się chętnie zobaczę co powiesz na jakiś weekend po świętach ?? Aga_TRuficzkowa - 2012-03-21, 12:41 Grażynko bardzo Ci dziękuję za tak obszerną relację, piszesz wszystko z takim szczegółami,że czasami czuję ,że mam Tygryska przy sobie:-)
Szkoda ,że Wasza sunia nie pokochała go od razu ale mam nadzieję,że to się zmieni, tak jak było u nas między nim a Truflą.TiguLeńscy - 2012-03-21, 21:50 Aga, no przecież obiecałam relacje, a że mam tendencję do rozpisywania się to niestety wychodzi jak wychodzi
Ale słuchajcie, jest coraz lepiej, nie wiem jak to opisać ale jest otwiera się chłopak powoli ale skutecznie. Bardzo go dzisiaj ucieszył powrót dzieciaków ze szkoły, z sunią mijali się cały dzień ale nic się nie wydarzyło, mam wrażenie że ona stała się nieco ostrożniejsza w swoich ocenach
Po południu zaliczyliśmy dłuższy spacerek z niewielkim treningiem, w nagrodę Taiger otrzymał wybieg na lince, był przeszczęsliwy ale dość szybko się zmęczył, patola naznosił kilkanascie razy, tarzanko było niejedno i norka spora wykopana, zadowolony chłopak jak nie wiem co. Powrót do domu super,tylko skręcic z drogi w furtkę już nie mógł. Moje sąsiadki (starsze panie żeby nie było) skomentowały "łomatko z takim wilczurem to wy sobie nie poradzicie"... na co ja- no racja, wybraliśmy groźnego psa i teraz sami się go boimy a nie wiem co będzie dalej ale przynajmniej nikt nam bez pukania do chaupy nie wejdzie.
Niestety Taigerek nie chciał zbytnio jeść nawet po spacerku, trochę poskubał z ręki, do tego zauwazyłam dziś dość luźną kupę, ostatnia była nawet z efektami dzwiękowymi. Daje mu wciąż tą karmę, która przyjechała z nim i troszkę domieszałam innej, jagnieciny z ryżem chyba. Martwi mnie trochę to jego niejedzenie, Agnieszko a kiedy on u Was zaczał być głodny żeby samemu zjeść? Poza tym wszystko ok, z kotem się zapoznają opornie ale Taiger nie wykazuje dzikości, raczej śmieszne zaciekawienie i strasznie merda na niego ogonem, ale jak kot sobie nie życzy to on odchodzi. Myślę że to kwiestia kilku- kilkunastu dni, kiedy Taiger będzie już potrafił spać na tyle mocno i spokojnie, żeby kot mógł go obwąchać i się zakumplują.
Ewa, na spotkanie możemy się umawiać kiedy tylko zechcesz, może być przed świętami, może być po, kiedy Wam pasuje wsiadajcie i przyjezdzajcie a pogoda sprzyja. My póki Taiger nówka nie mamy zadnych planów wyjazdowych także wszystkie weekendy wolne. Myślę, że Taiger tęskni za Truflą i Rufim i wspólnymi zabawami i myslę, że z Cindy też będą mieli co razem robić. Zapraszamy Aga_TRuficzkowa - 2012-03-21, 22:25 Grażynko, ja karmę na początku mieszałam mu z naturalnym jogurtem,przez pierwsze dni też nie bardzo chciał jeść.Później z apetytem zjadał wieczorny posiłek, rano tak sobie ,bardziej z ręki bo sam za bardzo nie chciał.Karma którą Ci dałam to była Purina z jagnięciną ,ale powiem szczerze jadł ją u mnie tylko dwa dni i miałam wrażenie ,że ile zjadł tyle wydalił, do tego jak mówisz było burczenie w brzuszku i gazy,najwyraźniej mu ta karma nie służy.Poprzednio jadł Josera dla szczeniaków ras dużych z kurczakiem i wszystko było ok.Może spróbuj coś rybnego ,te karmy ponoć są bardziej zapaszyste to może będzie mu bardziej smakowało.Przy takiej dawce ruchu jaką ma u Ciebie powinien każdy posiłek pochłaniać ze smakiem,może jeszcze się nie do końca zaaklimatyzował i to jest przyczyna.U mnie trwało to dwa tygodnie zanim można było zobaczyć ,że czuje się w domu wyluzowany, u Was jest dopiero kilka dni,dużo wrażeń ,może trzeba troszeczkę przystopować ,sama nie wiem.
Trufla przez pierwsze dwa dni po każdym spacerze biegła na górę szukając Tygryska......to jest właśnie cała Trufla ,dumna ,wyniosła ale jednak jej go brakuje.Jemu tez może brakować psich zabaw,troszeczkę się do tych szaleństw przyzwyczaił będąc u nas TiguLeńscy - 2012-03-21, 22:48 Aga, brak apetytu to myslę zdecydowanie zmiana miejsca, i myślę, że nasza aklimatyzacja może potrwac dłużej niz u Was te 2 tyg bo tam po pierwsze u Ciebie miał 2 towarzyszy rozkręcających a po drugie przybywając do nas ma jeszcze większy "bagaz" niż poprzednio. Kupy od przyjazdu robil regularnie i były dośc ładne tylko każda kolejna nieco mniejsza (a skarpetki nie było ) a dzisiaj taka z atrakcjami. Może uda mi się jutro dostac gdzieś u nas tą Josera i się skusi.
I chyba faktycznie ograniczę mu bieganiny bo przeciez skąd on ma miec kondycję jak on od prawie miesiąca w stresie zmianowym jest. Z drugiej strony im wcześniej zaczniemy ćwiczenia tym będzie nam łatwiej później, z lękami musimy walczyc na bierząco bo jak teraz tego nie zrobię to one się będą pogłębiać i zrobimy błędne koło.
No i na to wszystko ten jego pychol kiedy ma mozliwość pobiegania za piłką czy patykiem... Ok, ograniczymy te wypady czasowo, będą krótsze a zabawy zostawimy na czas kiedy unormują się sprawy apetytowo jelitowe. Stawik też odpuścimy bo woda wyciąga za dużo energii Aga_TRuficzkowa - 2012-03-21, 22:59 Grażynko no chociaż stawiku mu nie zabieraj, bo się chłopak popłacze z nieszczęścia
Jeśli chodzi o ćwiczenia z lękami to nie możesz odpuścić ,spróbuj przechodząc koło furtki dawać mu smakola, ja wiem że to ciężko bo on w chwilach strachu na nic nie reaguje ale może zacznij już dużo wcześniej ,kilkanaście metrów przed furtką czymś zajmować jego uwagę, u mnie piłeczka na sznurku była złotym środkiem , to właśnie dzięki niej pierwszy raz sam wskoczył do auta.Jeśli wychodzicie na spacer poza posesje, to miej schowana w kieszeni, wracając kilkanaście metrów przed furtką wyjmij i niestety tak jak osiołka i marchewkę trzymaj na wysokości jego wzroku ,on wtedy skupia się tylko na piłce i możesz z nim zrobić wszystko.
Jeśli chodzi o karmę to spróbuj coś z rybkami,ktoś tu na forum na pewno Ci doradzi ,która byłaby najlepsza.TiguLeńscy - 2012-03-22, 09:58 foteczki z dzisiejszego spacerku, trochę słabsze bo telefonem ale coś niecoś widać
ale najwięcej było tarzanka z piłką, w piłce, koło piłki, on kocha piłeczki nad życie, masz rację Aga, że za piłęczkę zrobi wszystko. Niestety zabraklo mi pamięci w telefonie a zapomniałam włożyć kartę więc najfajnieszych fotek brak ale nadrobimy. Kupy dzisiaj nie bylo wcale, może to i dobrze. Śniadanka tez nie ruszył... karmę z rybkami to ja jedynie mogę przez neta zamówic bo u nas raczej nie dostanę. Zastanawiam sie też nad jego podrapywaniem, w domu tego nie robi ale praktycznie za kazdym razem kiedy wychodzimy na spacer ma kilka razy napad drapania i nie mam pojęcia czym to jest spowodowane? skóra wg mnie wygląda raczej ok... myslę, że weekend jeszcze przetrzymamy ale w przyszłym tygodniu podjedziemy na przegląd i konsultacje no i odrobaczanie.Ewa i Cindy - 2012-03-22, 11:07
Tigulińscy napisał/a:
Ewa, na spotkanie możemy się umawiać kiedy tylko zechcesz, może być przed świętami, może być po, kiedy Wam pasuje wsiadajcie i przyjezdzajcie a pogoda sprzyja. My póki Taiger nówka nie mamy zadnych planów wyjazdowych także wszystkie weekendy wolne. Myślę, że Taiger tęskni za Truflą i Rufim i wspólnymi zabawami i myslę, że z Cindy też będą mieli co razem robić. Zapraszamy
chyba się po świętach umówimy na spokojnie.. tygrysek się u was lepiej zaaklimatyzuje a i Cindy musi dojść do siebie po moim wyjeździe...bo mała cofka emocjonalna była
co do karmienia to się nie przejmuj... faktycznie popróbuj z inna karmą.. na dzień dobry będziesz miała ich dużo w domu ale jak już znajdziesz co i jak to się unormuje.. ale też mi się wydaję że to kolejna zmiana otoczenia ma największy wpływ
ruchu mu tez nie zabieraj w całości i tez się do Agi przychylam.. stawik zostaw!!!
powodzenia i sliczne foteczki TiguLeńscy - 2012-03-22, 20:52 Ewa, daleko nie jest, będzie dobry czas to przyjedziecie i juz.
Dzisiaj namówiłam Tigusia i zjadł wreszcie niewielką porcję jedzonka, posiekałam mu do niej troszeczkę mięsa okrojonego z wędzonego żeberka, tak bardziej dla aromatu, najpierw z ręki później dokończył juz z miski, dobre i to troszkę. Miał dobry humorek i podchodził do mnie z piłeczką żeby potulać, bardzo fajnie poznawali się z kotem, juz są tak na 20 cm ale łapką po nosie dostał. Po południu zdecydowałam poszaleć u siebie, świetnie się bawił póki mu się nie przypomniało ze trzeba zwiać do stawu . Było cudownie ale powiem Wam dlaczego mnie ten staw tak przeraża, na jesieni zaczęliśmy robic ogród i teraz wiosną ma być kończony, mamy rabaty wysypane ziemia torfową czekająca na korę, do tego brzeg stawu po zimie jest całkiem rozwalony, Tiguś wyskakując z wody oblatuje staw wokół po tym błocie a dokończa dzieła w torfie, jak wygląda nie będę mówić ale wprowadzenie go do domu w tym stanie to masakra. Chociaż dziś znowu muszę pochwalić bo trenowaliśmy wskakiwanie w okolice domu piłeczką i powrót był całkiem całkiem bez osiołkowania, bez problemu wszedł też do łazienki i dał się wsadzic do wanny. I to na tyle bo podczas spłukiwania wykorzystał, że się na chwilkę odwróciłam i wyskoczył mi z wanny otrzepując się tym torfem... MASAKRA to mało powiedziane i tym sposobem Tigulińscy mają wysprzątaną łazienkę na święta
a tu reszta fotek z popołudniowego moczenia d.py
taki mamy brzeg...
a tu po piłeczkę ale co ją chciał dziabnąć odpływała coraz dalej a on nie popłynie, widac nie miał takich doświadczeń i nie wie że umie , szkoda że mu Trufla z Rufim nie pokazali jak to robić... bardzo się pilnuje, żeby nie stracić gruntu pod nogami ale to tylko kwestia czasu
moi chłopcy sie nie rozstają
tu pies cyrkowy, robi tych rundek dookoła kilka i wtedy jest szczęśliwy
chciałam jeszcze pokazać jak ekspresyjnym psem jest Taiger czasami naprawdę ciężko go "uchwycić..."
dziękujemy za uwagę Aga_TRuficzkowa - 2012-03-22, 21:03 No Grażynko ja swoim psom tych fotek nie pokaże !!!
Trufla na kolanach by przepraszała Tigusia za wszystko zło jakiego się dopuściła w stosunku do jego psiej osoby ,aby tylko ją wpuścił do tego stawiku ,szybciutko by się chłopak nauczył pływać przy niej i przy Rufim
Widzę na jednej fotce waszą sunię ,może pokarzesz nam ją z bliska ?
A jak stosunki psio-psie się układają ?
Troszeczkę mnie niepokoi to jego nie jedzenie.......
Czy on nadal je ta karmę co dostaliście od nas? Czy dajesz mu już coś swojego?