Forum Fundacji Warta Goldena Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.
PSY FUNDACJI - BADI - 199
Ewa i Cindy - 2013-10-10, 17:47 fajne są te "pierwsze razy".. gratuluję cierpliwości.. chłopak jeszcze nie raz was zaskoczy Joanna_i_Wojtek - 2013-10-13, 22:06 Ewcia - wykrakałaś
Ja spędzałam ten weekend na uczelni, Wojtek został na posterunku ze zwierzyńcem. Dziś jednak musiał wyjść na warsztaty. Oczywiście zarówno Wendzia, jak i Badi skutecznie mu to utrudniali - Wendzia wskoczyła do szafy, a Badi kładł się we wszelkich możliwych przejściach jak kłoda. Jak słowo daję kiedyś któreś z nas wywinie na nim orła
Po powrocie Wojtek poczuł unuszący się zapaszek "czegoś cięższego". Zagląda do łazienki, żwirek lekko rozkopany poza kuwetę, ale qpy ani widu, ani słychu. Pies oczywiście wiruje ogonem. Podchodzi do legowiska, a tam... ślina i żwirek z kuwety... Jak dostałam smsa z relacją, to prawie się zakrztusiłam ze śmiechu w trakcie zajęć. Kot jest odrobaczony i szczepiony, więc mam nadzieję, że do żadnego zakażenia nie dojdzie... Tak poza tym, to uznaliśmy, że Badi na pewno podniósł tym morale Wendzi, wszak "hmmm... ten wielki czworonóg je moje kupy... na pewno jestę bogię".
Po powrocie z uczelni spotkaliśmy się na pętli autobusowej i trenowaliśmy wchodzenie do autobusu. Miły pan kierowca spuścił platformę dla niepełnosprawnych, żeby zniknęła ta przerażająca szpara, ale nadal jesteśmy na etapie dwóch przednich łap i pyska w autobusie, a tylnych wyciągniętych jak szaszłyk poza
Potem zahaczyliśmy jeszcze o polankę, a tam Badi... pobiegał z pieskami Zrobił oszałamiające trzy kółka (po jednym z każdych piesków), potem jeszcze chciał się zaprzyjaźnić z jednym ślicznym goldenem, ale właściciel był jakiś wyjątkowo niemrawy i ciągnął psa "byle szybciej i byle dalej"
Aaaa i zaczęliśmy mieć otwarte drzwi od sypialni i... Badi zrezygnował z prób wchodzenia. Przed spaniem wkłada pysk, sprawdza czy grzecznie leżę i jestem przykryta i idzie na swoje legowisko. Za to rano jak którekolwiek z nas wyłania się z sypialni to Badi zaczyna kręcić ogonem jakby miał zaraz odlecieć.
Trochę się rozpisałam, ale chciałam się tym podzielić Rufiakowa Amcia - 2013-10-13, 22:20 Hmm, jedzenie kupali... skąd ja to znam? Co prawda nie mamy na stanie własnego "stałego źródła odchodów", ale za to mamy całe osiedle niekulturalnych ludziów, którzy nie rozpoznają żółtych kubełków z napisem "posprzątaj po mnie".
Ale my tu nie o Rufku...
Cudna sprawa z tym ćwiczeniem na pętli, fajnie, że pan kierowca chce współpracować Jak będzie sukces, WARTO byłoby go nagrodzić nalepką "DZIELNY WARTOWNIK"
Powodzenia w dalszych treningach!Joanna_i_Wojtek - 2013-10-14, 11:30 Badi na spacerku
Sylwia i Borys - 2013-10-14, 12:16 Bosze już mu żeberek tak nie widać!!!
Miód na moje oczy Spajkowa Ewa - 2013-10-14, 12:27 to jest wersja sportowa goldena Joanna_i_Wojtek - 2013-10-14, 15:31
Sylwia i Borys napisał/a:
Bosze już mu żeberek tak nie widać!!!
Miód na moje oczy
Żeberek nie widać, na widok smyczy się cieszy, łapek można dotykać... zupełnie inny pies A jeszcze tyle przygód przed nim!
Dziękujemy Wam baaaaaaardzo za to, że Badi mógł dołączyć do naszej rodziny!Korbulowa Familia - 2013-10-14, 17:31 Pokazujcie go częściej, bo chłopak cieszy oczy!!! Ola i Habs - 2013-10-14, 18:28
Rufiakowa Amcia napisał/a:
Hmm, jedzenie kupali... skąd ja to znam? Co prawda nie mamy na stanie własnego "stałego źródła odchodów", ale za to mamy całe osiedle niekulturalnych ludziów, którzy nie rozpoznają żółtych kubełków z napisem "posprzątaj po mnie".
No to u nas to samo.
Asiu, bardzo cieszę się, że znaleźliście Pana kierowce,który chciał współpracować, bo my poszliśmy ostatnio na pelę autobusową, zobaczyć, jak Hałabała zareaguje na autobus i usłyszeliśmy coś pod tytułem "Pani, ja mam tera przerwę i se kurna chcę w spokoju zjeść, a drzwi otworzyć nie mogę". Więc cieszy mnie to, że można spotkać ludzi, którzy chcą pomóc i współpracować, może następnym razem i nam się uda
Co do zdjęcia, to muszę przyznać, że Badi jest naprawdę fit chłopak Joanna_i_Wojtek - 2013-10-24, 20:09 Jak to się stało, że spadliśmy na drugą stronę??? Ech. Już nadrabiam. Przez tydzień mnie nie było, więc mam wieści z drugiej ręki, ale:
- Badi zostaje sam w domu bez problemu. No dobrze, z pewnym problemem - zjada pod naszą nieobecność kocie kupy. Nie było mnie w domu 8 dni, Wojtek sprzątnął w tym czasie może ze 3 kupy. Wojtek zaopatrzył się w żwacze wołowe, ale kupa Wendzi najwyraźniej jest rarytasem.
Oprócz tego lubi zjadać różne inne rzeczy jak nikogo nie ma, na przykład pilota od radia. W efekcie możemy słuchać tylko trójki. Chwała, że nie stanęło na jakiej innej radiostacji
Poza tym jest miłym, grzecznym piesurem, tęskniłam za nim niemożebnie, pewnie jutro będę pisać więcej, a póki co chwalimy się nowym legowiskiem!
Spajkowa Ewa - 2013-10-25, 06:50 Cudne legowisko, a właściciel jeszcze lepszy
co do kuwety; nie możecie jej przestawić w miejsce, które jest nieosiągalne dla Badiego? są też takie zamykane kuwety, z małym wejściem dla kotka. no chyba, że Badylec będzie ostro wciągał brzuch i się wciśnie Ewa i Cindy - 2013-10-25, 17:53 co do kuwety to on niestety wystarczy ze łeb włoży i wyjmie co chce.. a kocia qupa jest rarytasem bo kot je coś innego niż pies.. własnej nie ruszy.. ale obcą (końską, krowią i niestety ludzką) to już psy traktują zupełnie inaczej.. bo inaczej pachnie dla nas qupa to qupa.. a dla nich to już coś innego
al;e faktycznie, wiem ze kot nie lubi przestawiania kuwety ale jakoś musicie pokombinować.. może się uda Grażyna i Bari - 2013-10-25, 18:45 Mieliśmy takiego pieska szlachetnej rasy "owczarek podbeskidzki", dla którego kocia qpka była szczególnym przysmakiem, ale wszystko zależało od dziennego menu naszych kotków. Gucio miał swoje preferencje Kuweta w końcu wylądowała na szafce pod schodami, co wzbudzało szczególne niezrozumienie u naszych gości, no bo jak koty mogą wchodzić na szafkę, żeby pozbyć się produktów przemiany materii? Niepokoju naszych znajomych nie łagodziłam, jako że wolałam czysty pyszczek naszego Gucia... Widok qpkającego kota na szafce i skamlącego pod szafką Gucia, któremu ślinka ciekła strumieniam - bezcenny Spajkowa Ewa - 2013-10-26, 12:14
Ewa i Cindy napisał/a:
co do kuwety to on niestety wystarczy ze łeb włoży i wyjmie co chce.. a kocia qupa jest rarytasem bo kot je coś innego niż pies.. własnej nie ruszy.. ale obcą (końską, krowią i niestety ludzką) to już psy traktują zupełnie inaczej.. bo inaczej pachnie dla nas qupa to qupa.. a dla nich to już coś innego
al;e faktycznie, wiem ze kot nie lubi przestawiania kuwety ale jakoś musicie pokombinować.. może się uda
o tym przestawianiu nie wiedziałam. nigdy nie miałam kota, więc nie znam ich zwyczajów.
gdzie teraz stoi kuweta? większość moich znajomych ma w łazienkach. jeśli tam, to może zawsze zamykać drzwi, a kotu zamontować przejście w drzwiach (można kupić, albo zrobić samemu). o takie cuś mi się rozchodzi
Joanna_i_Wojtek - 2013-10-26, 22:09 Fakt - kot nie znosi przestawiania kuwety, musi ją mieć w cichym ustronnym miejscu jakim jest kącik w łazience. Niestety wynajmujemy mieszkanie w związku z czym takie majstrowanie z drzwiami nie wchodzi w grę, ale kombinujemy, żeby zrobić konstrukcję na gumce - dzięki niej kot się przeciśnie, a piesur już nie. Zobaczymy jak to zadziała Ewa i Cindy - 2013-10-27, 17:16 powodzenia.. dajcie znać czy się udało Joanna_i_Wojtek - 2013-10-28, 20:25 Dzień możemy rozpocząć od wyczesania się, a przecież wiadomo, że nie ma co przesadzać i wyczesywać od razu całości, może wystarczy boczek?
Proooooszę, no chodź na spacer, weź już nie pracuj, po co tyle siedzisz przy tym biurku
O, widzisz jak pięknie komponuję się z listkami? Jesień to najfajniejsza pora roku! Trochę wystawię wędlinę, bo żwawo maszerujemy, ale nadążam. W zasadzie to czekam, aż w końcu ruszysz swoje cztery literki i zaczniesz ze mną biegać, a nie ciągle tylko z Wojtkiem!
I tylko Wendzia ciągle jakaś taka podejrzliwa i nieprzekonana...
Sylwia i Borys - 2013-10-28, 20:29 piękna wędlinka Ola i Habs - 2013-10-28, 20:40 No właśnie, ja się pytam, ile można pracować? Kamila i Oskar - 2013-10-28, 20:52 śliczne zdjęcia, słodka minka jak na spacer chce Pancię zabrać
a Wendzia to siedzi jak zahipnotyzowana - pewnie wędlinką Joanna_i_Wojtek - 2013-11-03, 19:45 Haha, Wendzia ma spojrzenie "odłóż już tę książkę niewolnico i głaszcz mnie!"
Wieści od Badiego:
Badylek ma się dobrze, coraz lepiej nawet, kotka coraz mniej na niego syczy, praktycznie wcale, chyba że Badi zaczyna machać ogonem, to wtedy się stresuje i ucieka. Jak mnie nie było przez tydzień, to zwierzaki chodziły krok w krok za Wojtkiem i domagały się głaskania - każde na swój sposób. Przy okazji sprawdzone zostało, że Badi zostaje w domu bez większych problemów. Zamykamy jedynie kuchnię, bo tam jest zbyt wiele kuszących rzeczy. Wyciąga czasami zawartość śmietnika znajdującego się w dużym pokoju, ale zazwyczaj są to jakieś papiery itp - nic wielkiego. Najbardziej hardcorowe było wygrzebanie podpasek i tamponów ze śmietnika w łazience pod nieobecność Wojtka - trochę go to obrzydziło, ale dał radę to jakoś uprzątnąć, ja na szczęście nie byłam tego świadkiem
Chodzimy codziennie na spacery, dwa około 40 minutowe, a jeden dłuży - około 5 kilometrowy wokół parku. Mamy koło siebie bardzo fajne Forty Bema, gdzie jest urozmaicony teren i jest gdzie się bawić w tropienie. Na znanych terenach Badi chodzi spokojnie bez smyczy i chodzi przy nodze. Raz pognał za jakimś małym stworzeniem wieczorem, ale to było około 50 metrów i zareagował na trzecie zawołanie. Jest mega inteligentny i w lot łapie co i jak. Jest neutralny w stosunku do dzieci, co miałam okazję sprawdzić. Coraz lepiej idzie mu wchodzenie do różnych miejsc.
Skradł zarówno moje serce, jak i Wojtka i wstyd mi za siebie, że się tak bałam o wszystko .
Aha - no i karmy je tyle co należy, już nam się nie zdarzają głupoty w stylu pozostawienia worka karmy na podłodze.
Nowy Badylski:
Byliśmy w butiku koleżanek, Badi na początku nie chciał wejść, ale w końcu dał się przekonać. Ponieważ butik jest w kamienicy na zamkniętym podwórku odpięłam smycz i weszłam do środka, po czym zaczęłam go kusić smaczkami. Zadziałało A jak już był w środku to co to była za radość - wszyscy go głaskali, a jemu w to graj - praktycznie od razu wystawia brzuchol .
Badi przyłapany ze mną na kawie w jednej z warszawskich kawiarni. Właściciele mają bzika na punkcie piesurskich i publikują ich zdjęcia na swoim Fanpage'u:
A tak upłynął nam długi listopadowy weekend:
Iza Tutisowa - 2013-11-03, 22:18 Super zdjęcia Widać, że mu dobrze u was Ola i Habs - 2013-11-04, 00:34 A tak z ciekawości się zapytam, czy można do tej kawiarni wejść z psem do środka? Słyszałam, że w Polsce takich miejsc przybywa, ja niestety nie spotkałam się jeszcze z ani jednym z nich.Joanna_i_Wojtek - 2013-11-04, 13:21
Ola, Łukasz i Habs napisał/a:
A tak z ciekawości się zapytam, czy można do tej kawiarni wejść z psem do środka? Słyszałam, że w Polsce takich miejsc przybywa, ja niestety nie spotkałam się jeszcze z ani jednym z nich.
Ola, szczerze mówiąc to w Warszawie jest już chyba więcej miejsc gdzie można wejść z psem niż tych, gdzie nie można Przynajmniej tak wynika z naszych obserwacji. Właściciele zupełnie nie mają problemów ze zwierzakami, wręcz prawie zawsze mają dla nich jakieś chrupeczki i zawsze michę z wodą Warszawa jest wyjątkowo przyjazna zwierzętom pod tym względem.
My też mamy szczęście, bo mieszkamy na osiedlu, gdzie wspólnota dba o to, by na każdej klatce były zawsze zestaw torebeczek na psie qpy, co jest w ogóle super, bo po prostu zabiera się ze sobą torebkę przy wyjściu na spacer, nie trzeba o tym pamiętać Iza Tutisowa - 2013-11-04, 13:26 Jeja Asia jak wam tego zazdroszczę