To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - NEL - 315

Waniliowa Paula - 2015-11-14, 22:17

Jestem dobrej myśli :-)
Nel czeka jeszcze wyleczenie uszka, sterylizacja i prześwietlenie rtg, wtedy będzie gotowa do adopcji. Prosimy o cierpliwość.

Małgosia i Nel - 2015-11-15, 10:55

Trzymamy kciuki za Nelcię.

Będziemy obserwować forum i czekać na kontakt kiedy z Nelą będzie już wszystko ok.

Prosimy również o więcej zdjęć i informacji, bardzo lubimy na nią patrzeć i o niej czytać :)

Pozdrawiamy serdecznie, mizianki dla Neluńci :)

Małgosia i Kuba

Kinia - 2015-11-18, 10:43

Witamy
odpowiadając na pytanie o traktowanie przez Nel kotków, otóż nie mieliśmy okazji poznać się z kotkiem bliżej. Natomiast kotki podwórkowe, które są częstym gościem u mojej mamy nie robiły na Nel większego wrażenia. Rejestrowała, że gdzieś tam sobie chodzą, ale nie zwracała na nie większej uwagi. Ogólnie Nel to bardzo przyjazna istota, naszą Pepsi - kruszynkę w porównaniu do niej (2,800 g.) traktuje bardzo rodzicielsko. Teraz trochę zamieniły role. W pierwszym etapie Pepsi uczyła Nel manier obowiązujących w naszym domu - były to prześmieszne sytuacje- teraz Nel zachowuje się bardzo opiekuńczo względem Pepsi.

A teraz kilka ogólniejszych informacji o Nel:
uszka wydają się być sprawą opanowaną, ale aby potwierdzić wyleczenie w 100% czekamy na wyniki ponownego posiewu.

Skóra jest w niewyobrażalnie lepszym stanie. Kuracja dała wyniki. Prześlemy kilka nowych fotek które pokazują jej piękną sierść.

Zachowanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, aż nie możemy się nadziwić, że po takich przejściach potrafi tak kochać ludzi. Jej oczy mówią wiele. Zaczynają mieć "śmiejący się wyraz".

Coraz częściej zaprasza nas do zabawy i bawi się jak szczeniak.... uwielbiamy to!!!!! Świetnie czuje się na spacerach, lubi wyścigi z moim mężem i czasami daje mu fory... hihihi

W trakcie weekendu zaplanowaliśmy wyjazd i jeśli tylko pogoda dopisze, porobimy więcej foto Nel. Będzie to czysta przyjemność, ponieważ niezła z niej modelka ;-) :-D

Pozdrawiamy całą ferajną....

Małgosia i Nel - 2015-11-22, 12:00

Nel - czekamy na Ciebie :)

Wiadomo już kiedy będzie mieć zabieg sterylizacji?

Czy koszta sterylizacji Nelki są duże ?

Waniliowa Paula - 2015-11-23, 17:58

Sterylizacja Nel odbędzie się dopiero jak sunia zostanie wyleczona z bakterii ucha i skóry, są duże postępy w leczeniu, ale żeby operować musi być 100% pewność i negatywne wyniki posiewu. Ciężko powiedzieć ile to jeszcze potrwa...
Sterylizacja suni + zdjęcia RTG stawów biodrowych to koszta we Wrocławiu około 400 zł,

Małgosia i Nel - 2015-11-23, 18:49

Po prostu nie możemy się jej już doczekać :)

Dowiadywaliśmy się również o koszta sterylizacji u nas w Będzinie w lecznicy, ale koszt jest zależny od wielkości psa - za samą sterylizację wychodzi 300 zł - koszt rzeczywiście dość duży.

Proszę dać znać kiedy Nelcia będzie miała sterylizację, w miarę możliwości dorzucimy się - podejrzewam, że dla psiaków fundacyjnych każda złotówka się liczy, więc i nasza może się przydać.


Dziękujemy za informacje, czekamy na jakieś zdjęcie :)

Ściskamy, miziamy i dalej czekamy.

Deltowa Joanna - 2015-11-24, 09:01

Cześć wszystkim,

Nelcia to ma szczęście. Już na nią czekają i już ją kochają. Fajnie, miło się Was czyta. Nie miała żadnego domu, a teraz może nawet wybierać. Powodzenia dla Neli i dla Was.

Małgosia i Nel - 2015-11-24, 10:54

Mamy bardzo dużą nadzieję, że tym razem z adopcją nam się uda i Nel trafi do nas, na razie nie otrzymaliśmy sygnału dotyczącego dalszego postępowania adopcyjnego skierowanego konkretnie na Nel, ale liczymy bardzo na to, że to właśnie my zostaniemy jej opiekunami.

Trzymamy kciuki za to żeby móc ją miziać jeszcze przed Świętami.

:)

Deltowa Joanna - 2015-11-24, 11:01

W takim razie powodzenia! W waszych postach słychać zdecydowanie i determinację. Święta będą Wasze. ;-)
Waniliowa Paula - 2015-11-26, 19:15

Czas najwyższy na podejmowanie decyzji! :-)
Kochani, mimo, że Nel znalazła prawdziwy azyl w domu u Kingi i ferajny, to jednak czwarte piętro daje się we znaki. Mimo, że cała rodzina bardzo mocno pokochała Nel, to jednak rozsądek, dobro Nelci i jej bezpieczeństwo zwycięża. W sobotę Nelcia zmienia miejsce swojego azylu, przeniesie się do Sosnowca, do dwójki wspaniałych młodych ludzi z Sosnowca, których determinację widać w postach powyżej :-)
Ze względu na bezpieczeństwo Nelci i jej problemie wchodzenia po schodach, zabieg sterylizacji i RTG małej odbędzie się juz w nowym domku, po kilku tygodniowej adaptacji.

Kinguś... nie mam słów aby podziękować Ci za cudowną opiekę nad Nelą. Wiem, że w Waszym domku zaznała czułości, miłości, bezpieczeństwa, spacerów, całkiem nowego życia.... bez krat, ciemności ..... Włożyliście całe serducho aby "naprawić" to co człowiek tak bardzo zepsuł, i myślę, że całkiem dobrze Wam się to udało. Bardzo liczę na to, że do Waszego domku jeszcze nie jedno złotko na zakręcie zawita :-) Wasza pomoc była niezastąpiona!

Małgosiu i Jakubie bardzo Wam gratuluję. Okazaliście dużo cierpliwości starając się o adopcję w naszej fundacji. Mam nadzieję, że Nel wynagrodzi Wam wszelkie trudy, zapełni pustkę w domu i w pełni zaakceptuje życie z kocimi przyjaciółmi. Powodzenia i pamiętajcie, że możecie na nas liczyć.

P,S Takie finały to ja lubię. Motywują mnie do dalszych działań. Dziękuję :*

Deltowa Joanna - 2015-11-26, 20:13

Małgosiu i Kubo! Cieszę się Waszym szczęściem, bo i moje ( Delcia) niedługo będzie ze mną. Powodzenia. Wszyscy możecie sobie pogratulować.
Aga i Toffik - 2015-11-26, 20:17

Gratuluję :)
Małgosia i Nel - 2015-11-26, 21:15

Dziękujemy !

Nie możemy się doczekać kiedy będziemy mogli powitać Nel u siebie :)

Pani Paulo - tak bardzo czekałam na ten telefon.
Cieszymy się, że nasza cierpliwośc sie oplaciła i nie poddaliśmy się w staraniach o psiaka z Fundacji.
Dziękujemy za zaufanie :)

Pani Kingo - dziękujemy za opiekę nad Nel i pokazanie jej, że człowiek to nie tylko zło i cierpienie, ale również fala ogromnej miłości i dobrego jedzenia :)
Poznamy się w sobotę, chce żeby Pani wiedziała, ze Nel idzie do dobrego domu.

Wiemy, że takie rozstania są trudne, ale ze swojej strony obiecujemy, że zrobimy wszystko żeby Nel nas pokochała, zaakceptowała, ponieważ mamy dla niej dużo miłości do przekazania.

Będziemy pozostawać w kontakcie, również będziemy wrzucać zdjęcia i zdawać relację z naszego człowieko-psiego-kocio życia :)


Emi - dziękujemy za słowa otuchy, wiarę i również gratulujemy udanej adopcji. Miziaki-kiziaki dla Delty od cioci i wujka :)

Ściskamy,
M&J

Deltowa Joanna - 2015-11-27, 08:31

Dzięki Małgosiu i Kubo,

tak Delcię wyściskam, że aż się boję, że ją uduszę. Emocje muszę trzymać na wodzy. Wrzućcie kilka fot z Waszego szczęścia.

Rufiakowa Amcia - 2015-11-27, 11:36

Wspaniałe wieści :D Małgosi i Kubie serdecznie gratuluję, zwłaszcza, że wierzyłam, że będzie happy end :D
Pozwolę sobie też podpisać się pod słowami Pauli odnośnie pomocy Kingi, lepiej bym tego nie ujęła :)
Takie akcje możliwe tylko z kochanymi ludkami, co nie pitolą, tylko pomagają :D

Małgosia i Nel - 2015-11-28, 07:27

Podróż do Wrocławia czas zacząć;)
Marta Lawusiowa - 2015-11-28, 08:34

Yupii! :mrgreen:

Czekamy więc na wieści z Nowego Nelusiowego domku!

Małgosia i Nel - 2015-11-28, 22:56

Ufff ! Co to był za dzień!


Aklimatyzujemy się w nowym domku, poznaliśmy już koty - Wacka i Igora. Nela wykazuje duże zainteresowanie nimi i chyba nie może zrozumieć dlaczego one tak przed nią uciekają:) Ale na razie obeszło się bez dramatu Igor posyczał ale jest na razie ok. Wizyty kontrolowane:)



no ale od początku...

Wrocław przywitał mnie gęstą mgłą, do Kingi i jej 4 mężczyzn trafiłam na szczęście bez problemu.

Sądzę, że Nela czuła pismo nosem już dużo wcześniej. Wykazywała małe zainteresowanie nowym gościem i jakby mogła to by chyba w ogóle do mnie nie podeszła - sama nie wiedziałam co o tym myśleć - może mnie nie akceptuje?

Rozmowa, ostatni spacer i załadowanie pupencji do obcego samochodu. Kinga podłożyła podklady jakby miała ze zdenerwowania popuścić, ale się nie przydały, w połowie drogi je zwinełam, ponieważ ślizgały się trochę na kocu i Nela przy zakręcie jechała z nimi, w ogóle to Nela bardzo nie lubi żadnych zakrętów, łuków i broń Boże rond. Wykazała niezadowolenie pomrukiem.

Na początku Neluchna się trząsła i rozglądała, ale wyjechałyśmy na trasę w stronę Katowic i się uspokoiła. Zrobiłyśmy sobie przystanek na siku, Nela wybiegła z samochodu rozglądając się dookoła w poszukiwaniu Kingi i jej męża, ale gdy zobaczyła, że jest tylko ze mną zaczęła z dużą ciekawością wąchać i oglądać otoczenie parkingu, za ładne siku i przewleczenie mnie po trawniku w ekspresowym tempie dostała smaczka i pojechałyśmy dalej.

Nawet nie wiem dokładnie,o której dojechałyśmy, był spacerek, zapoznanie z Kubą i do domciu. Rozpakowałyś my się i Nela zaczęła krążyć, patrzeć,zagladac Kubie do talerza, no i się okazało, że to przecież pora karmienia !

Po jedzonku spacerek trochę dłuższy – ponad godzina. Trochę to wyglądało jakby Nel wyprowadziła mnie na spacer, ponieważ zachowywała się jakby wszystko chciała na raz zobaczyć i to jak najszybciej. Leciała, a ja za nią :)

Koty zamknęliśmy w sypialni, ponieważ nie do końca chciały się tak od razu z Nelcią poznać i co jakiś czas zaglądaliśmy do nich z Nelą, aby się zaczeli wszyscy oswajać. Nela podążała za nami krok w krok, czy to do kuchni czy do pokoju, a nawet do łazienki.

Trochę poleżała. Zdażyło nam się jedno siku w domu, ale to przez to, że Nel dużo pije. Nie wiem czy mamy jej dawkować picie, czy powinna mieć je na okrągło w misce, czy tylko teraz tak robi…

No ale od godziny 20 ma nowe zajęcie, na trochę otworzyliśmy drzwi do sypialni. Nelunia jest co raz śmielsza i zaczęła do kotów machać ogonem i pomrukiwać. Koty co prawda z dystansem, ale jednak nachalnośc Nelki nie do końca im pasuje. Nela zaczęła je trochę osaczać – bo ona tak strasznie chce się obwąchać i pomiziać i pokiziać z nimi, no ale Wacław i Igor nie lubią szybkich randek. Po spacerze okupuje drzwi sypialni stała tak od 10 minut – że tez jej się nie znudziło. Później stwierdziła, ze jednak się położy, ale wszystko popsuł Kuba – chciał iść do łazienki. Podreptała od kuchni do pokoju, i spowrotem pod drzwi sypialni gdzie są koty. Raz stoi pod drzwiami, raz leży. W ogóle nie jest zainsteresowana leżeniem na jakimkolwiek kocu, derce, kołdrze, poduszce...

Nie wiemy co zrobić jak będziemy szli spać. Czy zostawić drzwi pootwierane czy zamknąć koty z nami w sypialni, a żeby Nela spała sama? – nie mamy kompletnie pojęcia.

Cieszymy sie jej obecnością, zaraz ją zawołam, może sie poczeszemy trochę i pokiziamy to odciągnę jej uwagę od kotów - chociaż na prawdę jest to trudne.

Magda i Nika - 2015-11-28, 23:39

woda non stop w misce, niech pije tyle, ile potrzebuje - najwyzej przez pierwsze dni pochodzicie czesciej na siku :) spokojnie, wszystko sie unormuje. to normalne ze w stresie non stop chodzi do miski :)

co do kotów - jezeli koty sa dorosle i piesa reaguje na to ich syczenie odejsciem, mysle ze zostawilabym te drzwi otwarte. Jezeli tworzą sie jakies wieksze spiecia miedzy psio-kocim towarzystwem i boicie sie o bezpieczenstwo jednego i drugiego, zamknijcie drzwi, ale z kotami po drugiej stronie, Nelą z wami. dla niej zmiana miejsca jest i tak olbrzymim stresem, jezeli zostanie sama na noc, tylko tego stresu jej przybedzie.

Małgosia i Nel - 2015-11-29, 00:09

Dzięki, idę napełnić miskę po raz kolejny - zastanawiałam się po prostu czy powinna tak ciągle pić. Właśnie wróciłyśmy z krótkiego spacerka na siku - śnieg u nas zaczał padać, Nela sama nawet po siku od razu do klatki ciągła.

Raz reaguje na syczenie i się wycofuje, a co raz częściej się po prostu patrzy i nie może od nich wzroku oderwać, i nic na nia nie działa. koty się spinają i też zamierają.

Małgosia i Nel - 2015-11-29, 08:34

Bardzo ciężką noc mieliśmy.


Nel się tak ekscytuje kotami, że nie reaguje na nic. Nawet jak chcemy z nia wyjść na spacer to nie ma takiego rytualu, że ja się ubieram, pokazuje smycz, wołam ją. Przychodzi i odchodzi, ciężko jej założyć szelki czy obrożę, ze smyczą też nie jest łatwo.

Spać poszliśmy niedługo po poście powyżej. Na początku mieliśmy otwarte drzwi, ale Nel chodziła cały czas pomiędzy sypialnią a pokojem, i robiła tak przez następne godziny. Ja byłam tak wykończona, że po prostu usnęłam. Kuba mnie obudził o 3 nad ranem, że mieszkanie jest całe zasikane....

Nasikała w kuchni, w sypialni, w dużym pokoju i cały czas krążyła. Ostatni spacer miała jeszcze koło północy na siku - ponieważ tak piła dużo. Później jak jej nalałam wody to rano miała 1/3 miski, czyli nie dopiła do końca tak jak poprzednie.

Kuba z nią jeszcze o 3.30 wyszedł na siku, ale ona tylko tu sik, tam sik i do domu ciągnie.

Zamknęliśmy ją z nami w pokoju, koty wywaliliśmy razem z miskami i kuwetą na dużego pokoju.
Stała pod drzwiami i skomlała, później zaczęła drapać w drzwi.

Na komendy: Nel nie wolno, reagowała tylko na chwilę, później było to samo. W końcu chyba sama się zmęczyła tym dreptaniem i staniem, ponieważ położyła się najpierw koło drzwi, a później na posłaniu które jej przygotowaliśmy koło łóżka.

O 6. ledwo się Kuba przekręcił w łóżku ona już się poderwała bo myślała, że będziemy otwierać drzwi, ale po 5 minutach jej przeszło, i później nawet gdy ja przewracałam się na drugi bok - nie zareagowała. Pychol podniosła dopiero kiedy rzeczywiście zobaczyła, że siedzę na łóżku.

Nie chciała do mnie podejść żeby założyć szelki i przypiąć smycz, nie reaguje na żadne komendy - nawet gdy mam smaczka, ona go poprostu nie chce odwraca głowe i od razu ucieka do kotów.

Teraz nawet nie dało się z nią na dłużej wyjść bo każdy kierunek był dla niej problemem, od razu zawracała do domu. Siku i koniec. Po jedzeniu również wyjdziemy może uda mi się z niątrochę dłużej pochodzić.

Teraz od powrotu z krótkiego spaceru - około pół godziny temu - cały czas drepta od kota do kota, popiskuje i dyszy.
Igor siedzi na parapecie, Nela próbuje się do niego dostać, a że nie jest to łatwe bo stoi stół to wskoczyła dwa razy przednimi łapami na blat stołu. Igor na nią warczy, Nela skamle do niego bo nie może go dostać. Nie możemy zapanować nad tą ekscytacją.

Bardzo jest to męczące, ona spala tyle co ja - nie wiem skąd w niej tyle energii i że po prostu nie jest śpiąca...

Rufiakowa Amcia - 2015-11-29, 12:07

Małgosiu, wiem, że te pierwsze dni mogą być męczące, nie tylko dla Was, ale i dla zwierzyńca, ale wiele z sytuacji, jakie opisujesz, jest całkowicie normalnych. U każdego psiaka przebiega to trochę inaczej, ja widzę tu dużo podobieństw do mojego psiaka, bo Rufiaty też pochodzi z pseudohodowli, więc i reakcje miał podobne.
Przeprowadzkę psa z domu do domu lub ze schronu do domu często porównujemy do... porwania przez UFO ;) Picie wody i związane z tym sikanie (czy to w domu, czy na spacerze), ziajanie, dreptanie, krążenie po domu- to wszystko są objawy mega mega stresu. Bo nawet zmiana z piekła na niebo jest jednak stresem, zwłaszcza, że Nel zdążyła już poznać dobre strony życia w domu Kingi, a tu znów zmiana...

Dodatkowo pojawiła się nowość w postaci dwóch mniejszych i zupełnie innych "piesków", których inność jest dla Nelki wielką zagadką. U mnie akcja z kotem była bardzo podobna, choć układ odwrotny- to kicia wprowadziła się jako nowa do domu, w którym Rufek miał już swoje ustalone zasady. Jego ekscytacja była ogromna, na szczęście, podobnie jak u Neli, nacechowana pozytywnie- ciekawością, pragnieniem wejścia w bliższą relację, a nie chęcią pożarcia. U mnie akurat pomogło kontrolowane zapoznawanie poprzez przytrzymywanie kici na rękach i osłanianie jej przez zbyt uporczywym naciskiem japy Rufka- ale on mógł wtedy spokojnie ją obniuchać, polizać. Po kilku sekundach pozwalałam jej zwiać pod łóżko, i tak parę razy w ciągu dnia. Po kilku dniach leżakowały już wspólnie na kocyku. Dziś stanowią dobraną parę, choć nie są jak papużki nierozłączki, ale czasem dokazują razem i zawsze razem śpią.

Uzbrójcie się w cierpliwość, przede wszystkim sami w sobie odczujcie spokój- Wasze napięcie związane z pewną dezorientacją, niepewnością, co jest grane i co może się zdarzyć- jest dla Neli wyczuwalne. Spokojny ton głosu, spokojne ruchy, nawet między Wami dwojgiem- gdy zwracacie się do siebie, nie do psa- to wszystko da aurę spokoju, którą Nel wyniucha swoim psim noskiem i podąży za nią :)
Gorąco Wam kibicuję, wierzę, że adaptacja Nel z każdą chwilą będzie przebiegała łagodniej :) To piękny czas we wspólnym życiu z warciakiem, choć bywa słabo przespany ;)

Magda i Nika - 2015-11-29, 13:02

Dreptanie w nocy - oj, aż się uśmiechnęłam, tak bardzo mi to przypomniało dwie pierwsze noce z Niką :P Nika jest moim pierwszym psem, i mimo, że poznałyśmy się znacznie wcześniej niż faktycznie u mnie zamieszkała, to pierwsze noce były naprawdę tragiczne - ona albo dreptała w kółko, albo podchodziła do mojego łóżka, siadała i po prostu na mnie patrzyła, a ja nie wiedziałam czy chce mnie zjeść czy o co takiego może jej chodzić... Pierwszej nocy praktycznie nie zmrużyłam oka, bo tak dziwna była dla mnie obecność tego stwora w pokoju i nieustające dreptanie, i mówiąc szczerze, czego nie pisałam nigdy na forum, to byłam naprawdę przerażona :) Czy to już każda noc będzie tak wyglądała, czy ona nigdy nie wyluzuje... Wszystko się unormowało, już stuprocentowo, gdzieś po tygodniu. Trzecia noc była względnie normalna, mniej dreptania, ja się mniej wybudzałam. Nika znalazła swoje miejsce w domu, nauczyła się rutyny naszego dnia, i bez problemu i ona się tu wpasowała... A teraz nie wyobrażam sobie żeby spała w innym pokoju niż mój, mimo że początkowo jej legowisko zostało położone na korytarzu.

Jeżeli chodzi o spacery - faktycznie, spróbujcie wyjść z nią dzisiaj na dłużej, niech obwącha nową okolicę, jeżeli nie chce iść dalej - zachęcajcie, głosem, smaczkiem. Pamiętajcie, że Nela pochodzi z pseudohodowli, ostatnio w jej życiu zaszła cała masa zmian, być może jeszcze do końca nie rozumie, mimo pobytu w DT, że spacer to coś fajnego i już nie zniknie z jej życia, być może musi się jeszcze nauczyć że to frajda i im dłuższy, tym fajniejszy :) Jeżeli jest problem z sikaniem w domu - wychodźcie nawet co 1,5-2h. Wiem, że może być to strasznie męczące, ale lepiej zapobiegać niż potem sprzątać, zwłaszcza że z tego co piszesz, Nel nie daje znać że musi wyjść. Przy takiej ilości wypijanej wody na pewno potrzebuje częstych wyjść, choć podejrzewam, że dzisiaj już będzie z tym mniej problemów.

Przede wszystkim, na spokojnie. I dla Was, i dla niej, i dla kociego towarzystwa ta sytuacja jest czymś nowym i wszyscy się strasznie stresujecie, ale to wszystko jest jedynie kwestią czasu. Tak jak Amcia napisała, to, że Nel jest po prostu ciekawa kotów, to bardzo dobry znak. O wiele więcej roboty byście mieli gdyby chciała je pożreć :) Koty też potrzebują paru dni żeby przywyknąć do nowego, ogromnego stwora w domu, z czasem i one zaczną się zastanawiać kim jest nowa lokatorka i okażą trochę więcej zaufania i chęci 'zaprzyjaźnienia się' na swój sposób.

Napisz koniecznie jak minął dzisiejszy dzień :)

Małgosia i Nel - 2015-11-29, 13:59

Dziękuję, słowa wsparcia są tutaj bardzo ważne.


Bomba biologiczna wybuchła w dużym pokoju w postaci kupsztala. Nie wiem dokładnie o której został zrobiony. Byliśmy rano na spacerze na siku około 7. Później o 8.30 dostała kasze z kurczakiem i warzywami i o 9. był spacer. Po 10 położyliśmy się jeszcze bo trochę nas umęczyła w nocy. W sumie to pierwszy wstał Wacław i słyszałam, że go tam coś torcha w dużym pokoju więc wstałam no i sie okazało, że Wacław był pierwsza ofiarą bomby biologicznej. Kocina niewytrzymała nerwowo i dał upust swojej wewnętrznej naturze na łóżko oczywiście. Dobrze, że mamy koc to od razu wrzuciłam do pralki.

Nie pije już trak dużo, ale koty są nadal numerem jeden. Nic nie jest ważniejsze - żaden smaczek ani mizianki !!

Błoto również zaliczyla na spacerze.Spacery są krótkie bo Nel nie chce chodzić dłużej. Pierwszy był długi, prawie na cale osiedle, każdy kamyk, każda trawka, każdy śmietnik oczywiście. Ale dzisiaj już siku trawnik koło domu, jak odchodzimy dalej to się gubi i staje w miejscu, nie chce iść.

Teraz zgodnie z harmonogramem kolejny spacer o 15.:)

Waniliowa Paula - 2015-11-29, 14:53

Biedna Nelcia, bardzo duży stres przechodzi :-) ale tak jak Wam wcześniej mówiłam, kiedyś będziecie to wspominać z niedowierzaniem... Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość - to jedyne lekarstwo na te pierwsze chwile. Cały Wasz dyskomfort jest bardzo trudny, ale co ta psinka musi czuć? Jaki strach i stres.... mimo, że chcecie jak najlepiej to widocznie na pełne zaufanie Nel musicie chwilkę poczekać. Jestem pewna, że odwdzięczy się Wam z nawiązką :-) POwodzenia!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group