Nel, to śliczna sunia z "szczęśliwej siódemki" odebrana z pseudohodowli psów. Bardzo zaniedbana, z licznymi pchłami, infekcją uszu i oczu. Nel ma zwisający brzuszek, świadczący o licznych porodach. Trafiła do wspaniałej rodziny we Wrocławiu.
Mimo kąpieli zapach Nel nie ustał, ale po dwóch dniach rozkochała w sobie domowników. Więcej o nowym życiu Nel opowie nam Kinga.
Witam,
jestem Kinga, należałoby napisać wstrząśnięta Kinga wraz z rodziną (mąż, 3 synów i sunia Pepsi), stanem NEL która trafiła do nas po piątkowej interwencji. Obraz jaki zobaczyliśmy, to radość poplątana ze łzami rozpaczy. Już pierwszy kontakt ukazał rozmiar zaniedbań jakich dopuścił się były właściciel. Sunia miała zapach nie do zniesienia, oblepiona odchodami, resztkami czegoś niezidentyfikowanego wymieszanego ze słomą powbijaną w sierść. Mimo wszystko próbowała okazać radość i ufność, choć chyba bardziej się domyślam niż było to widoczne. Pierwsze kroki Nelci w inny świat, to raczej ręce mojego męża, który wniósł sunię na górę, ponieważ panika związana z pokonaniem schodów była nie do pokonania. Niestety, ze względu zapach nie do opisania i na stan w jakim była Nel musieliśmy mimo wszystko przystąpić do pierwszych zabiegów - kąpieli. I tu nas Nel rozbiła..... była tak spokojna, ufna i cierpliwa, że to zachowanie wycisnęło z nas dławiące łzy...
Noc przebiegła w miarę spokojnie, choć nasłuchiwaliśmy każdego drobnego odgłosu z miejsca gdzie spała Nel.
Ranek, bardzo wczesny, aby móc ocenić w swietle dziennym wszystko co przeoczyliśmy o 1 w nocy. Dzień ujawnił jeszcze więcej cierpień przez jakie musiała przejść Nel. Skóra w fatalnym stanie, świerzbowiec, rój pcheł, ogniska zapalne, czerwone - gorejące. Ubytki sierści wygryzionej czy wydrapanej z łap, okolicy ogona. Zwisające podbrzusze wskazujące na wiele ciąż.... Znów łzy, że człowiek istota niby wyższa i rozumna......
Taki był sobotni poranek...
Muszę ochłonąć, aby opisać Wam dalsze losy NEL.
Pozdrawiam i proszę nie o trzymanie kciuków, ale całych dłoni za NEL...
Dziś weterynarz....
Buziaki
_________________ Kinia z 4 mężczyznami i ukochaną .....NEL.
Wiek: 35 Dołączyła: 18 Lis 2012 Posty: 3505 Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-10-19, 17:32
Kingo pomimo, że wiedzieliśmy jak to może wyglądać, słyszeliśmy od Pauli jak niewyobrażane warunki tam panują i w jak złym stanie psiaki są, wydaje mi się że działaliśmy pod wpływem impulsu, adrenaliny bo teraz na spokojnie kiedy czytam Twój opis łzy same napływają do oczu ...
Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę, że bez względu na to czy wasza rodzina ofiarowała stałe czy tymczasowe schronienie suni, on u was rozpoczęła swoje Nowe Lepsze życie - i za to wam dziękujemy !
_________________ Pozdrawiają
Milena, Tomek i Kosmo Kosmo'wski
Witam,
dziękuję Milenko za dobre słowa. Zrobimy dla NEL wszystko co się da, aby od tej chwili jej nowe życie było tylko lepsze.
A teraz kilka info o naszej ukochanej podopiecznej:
Sobota i niedziela upłynęła pod znakiem adaptacji Nel w naszym domu. Sunia z godziny na godzinę coraz ufniej podchodziła do każdego z domowników i.. do naszej Pepsi.
Uczyliśmy się siebie nawzajem. Pierwszy spacer z Nelcią był niesamowitym doświadczeniem dla niej i dla nas. Widać było, że nigdy wcześnie nie stykała się z taką przestrzenią, która ją zarazem fascynowała i przerażała. Smycz, czyli przedłużenie naszego pozytywnego nastawienia, dodawało jej odwagi. Nie zajęło jej wiele czasu, aby swój zachwyt otoczeniem wyrazić w postaci merdania ogonem. I od tej chwili ogon to jedyna jej część któremu ciężko zrobić zdjęcie - ciągły ruch......
Nauka jedzenia, tak..tak nauka, bo Nelcia nie umiała technicznie jeść gotowanego z miski. Nie wiedziała jak zacząć, za to cała zadrżała zauważając kromkę chleba którą jadł mój syn. Wniosek nasunął się sam... rzucana pajda lądowała w pysku a miska służyła jedynie do podawania wody. Pierwsze posiłki podawałam z ręki, aby zaakceptowała konsystencję ciepłego posiłku, smak, zapach i nauczyła się w ogóle jeść. Nauka przyniosła efekty bo każda kolejna próba kończyła się sukcesem.
Nadal zapach i przyklejony brud, pozostawiał wiele do życzenia i zdecydowaliśmy po konsultacji z wet o drugiej kąpieli. I znów Nelcia wykazała się cierpliwością i ufnością. O rany..... chyba od niej ludzie powinni zaczerpnąć inspiracje....
Na razie tyle
w wolnej chwili opiszę wizytę u weterynarza.
_________________ Kinia z 4 mężczyznami i ukochaną .....NEL.
Witam,
obiecałam info po wizycie u weterynarza. Otóż stwierdzono że Nel jest szczupła, sierść matowa, skóra przesuszona, zapchlona, skóra hiperpigmentowana, łuszcząca. Silna infekcja kanałów słuchowych. Zęby sieczne i trzonowe silnie starte, przez gryzienie twardych przedmiotów (kraty?).
Zajęliśmy się w pierwszym rzucie skórą i uszami.
Dziś NEL to nie ta sama panienka...
odpchlona, wykąpana leczniczym i kojącym szamponem. Pobrany wymaz z uszy, antybiogram i leczenie antybiotykiem.
Nie przestaje nas zadziwiać...... Rozkochała w sobie wszystkich (najbardziej mojego męża). Jest coraz bardziej radosna, oswojona - o ufności nie wspomnę.
Dziś miała do dyspozycji całe ogromne podwórze i zachowywała się jak szczeniak. Zabawom nie było końca. Piłeczka, aportowanie, szczenięce podskoki ....
Piękne chwile.
Jazda autem nie sprawia już większego kłopotu. Powoli Nelusię przyzwyczajaliśmy do podróży. Najpierw krótkie odcinki, weterynarz - tuż za płotem, park - jaden, drugi. Codziennie jakiś przejazd....
I efekt niesamowity. Dziś pierwsza dłuższa trasa (ok.40 min) przebiegła bez problemu. Nel nie drży, nie wymiotuje i wydaje się odprężona. Bardzo się cieszymy...
Teraz śpi jak nieżywa, a jeszcze kropeleczki do uszu dziewczynko.
A i coraz lepiej słyszy.....
_________________ Kinia z 4 mężczyznami i ukochaną .....NEL.
Ja się może przywitam, choć ze sporym opóźnieniem Dżem dobry, macie śliczną psicę!
Nie będę oryginalna- czytając pierwszy opis miałam gęsią skórę, zwłaszcza, że mój Fufu ponad 4 lata temu też trafił do DT oblepiony słomą i kupalami Ze świerzbem w uszach i startymi zębami (na szczęście nie do cna). Tak więc obraz Nel, jaki pojawił się w mojej głowie, naprawdę mną wstrząsnął.
Zaleta wirtualu jest jednak taka, że w parę sekund można przenieść się na opisy następnych dni, które przynoszą wielką ulgę. A jak do tego jeszcze zobaczy się fotki z tak śliczną, czyściuchną i spokojną sunią, to już w ogóle- od razu lżej na sercu.
Oczywiście- wieści od weta ściągają człowieka na ziemię, ale przecież od tego są dobre człowieki, żeby psicę wychuchały na glanc Teraz, kiedy jej główka nie musi się już martwić o jutro (tak, wiem, że psy nie martwią się przyszłością, to taka tylko metafora), to i uszka, i skóra, i sierść i wszystko co cielesne, wróci powoli do normy. Grunt, że Nel merdoli ogonkiem i że odnajduje przyjemność bycia psem
Wielkie dzięki dla Was, że podzieliliście się z nią "swoim kawałkiem podłogi"
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Witam,
dawno nie dawaliśmy o sobie znać, ale tyle się działo!!!
Od poczatku.
Zdrówko: mamy jeszcze kropelki do uszu i antybiotyk, ale wszystko idzie ku lepszemu. Sieczkamy bakterię w uszach i dbamy o skórę. Nelcia polubiła jedzonko - a kto nie lubi?- ale u niej na razie nie ma ograniczeń!!! Ciałka nabiera i formy też.
Uwielbia spacery, które już dały efekty w postaci silniejszych mięśni. Ale niestety nie przepada za schodami, które dają się jej we znaki (4 piętro).
Schodzi i wchodzi bez problemów lękowych, ale ich ilość wydaje się jej nie służyć.
Spacerki są tym co tygryski lubią najbardziej!!!! I Nel też. Każdy krzaczek, cień, listek, zapach - to takie fascynujace. Z resztą, pewnie ma co nadrabiać.
W stosunku do innych psów zachowuje się wzorcowo. Nie ważne czy pies duży, czy mały pozwala się obwąchać, a co bardziej natarczywych wspaniale temperuje (sygnały uspakajające).
Uwielbia głaski, mizianie, dotyk - cokolwiek. "Jak tak długo nie miziasz ( całą minutę!!!) to chociaż dotknij" - wydaje się prosić!!! Jej ulubione miejsce, tam gdzie my, aby do głaskania nie było daleko.
Najsłodsze zachowanie: łeb oparty na brzegu łóżka, wlepiony, pytający wzrok "śpisz? ja wstałam!!! Pogłaskasz?"
Pozdrawiamy
_________________ Kinia z 4 mężczyznami i ukochaną .....NEL.
Booooziu jaki słodziak
ale sierść jej się zmieniła.... bez tych posklejanych dredów wygląda jak taki puuuszek <3
oczka ma takie mądre... i nosek taki czooorny ahh i ohhh i w ogóle <3 <3 <3
Ciężko powiedzieć, w domu tymczasowym Nel ma kontakt z jamniczką.
Ale chyba bym się o to zbytnio nie martwiła - Nel należy do goldeniastych, które kochają wszystko i wszystkich. I to wlaśnie jest niesamowite - biorąc pod uwagę warunki w których żyła wcześniej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum