To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Fundacji Warta Goldena
Forum organizacji pomagającej psom rasy Golden Retriever w potrzebie.

PSY FUNDACJI - ABRA - 318

Kasia i Abby - 2015-11-29, 23:04

No to super!! Bardzo sie ciesze ze akurat do dziewczyn trafila!;) czekamy na ich relacje;))))
Sylwia, Abra i Felek - 2015-11-29, 23:12

Witamy wszystkich bardzo gorąco :) i na wstępie przepraszamy za opóźnienie.
Wczorajszy dzień był pełen wrażeń zarówno dla nas jak i samej Abruni. Za nim jednak cokolwiek napiszę na jej temat, muszę napisać wszem i wobec, że Ewa to wspaniała, ciepła, przemiła osoba. Ugościła nas wspaniale. Spacerek z ferajną, pyszny obiad i deser, rozmowa, wyprawka dla perełki. Same przyjemności. :) To wspaniałe, że psiaki trafiają do Niej przed adopcją. Ewo, jesteś prawdziwym, żywym skarbem Fundacji. Jeszcze raz bardzo dziękujemy za wczorajszy dzień. <3
Przechodząc do tematu Abry..
Po ponad dwugodzinnej podróży dojechałyśmy na miejsce. Marley i Benek powitali nas od razu. Abrę poznałyśmy w domu, gdzie spokojnie leżała na legowisku. Po 17stej ruszyłyśmy w drogę powrotną, już z nową pasażerką. Abra przez całą drogę leżała spokojnie na podłodze za siedzeniami, trzymając pyszczek przy nogach Karoliny. Na podwórku bez problemu wysiadła z samochodu, zrobiła siusiu i pokręciła się trochę po nowym terenie. Do domu po schodach weszła troszkę niepewnie. (Nasz dom jest dwupiętrowy - nie wliczając strychu, więc troszkę schodów do pokonania miała.) Spokojnie wprowadziłyśmy ją na piętro, gdzie mamy pokoje. Abra już bez smyczy i obroży samodzielnie zwiedziła każdy pokój i łazienkę, po czym położyła się w moim pokoju (Sylwii) obok szafy i grzejnika. Tam też dostała swoje zastępcze posłanie, miskę z wodą i miskę na karmę. (Jutro jedziemy po nowe legowisko.) Miski ustawiłyśmy blisko niej, aby się nie krępowała pić czy jeść. Troszkę się martwiłyśmy, bo od wczoraj aż do dzisiejszego przedpołudnia nie napiła się wody. W nocy było słychać mlaskanie, wskazujące, że chce jej się pić. Po 7 rano wyszłyśmy na podwórko. (Wchodzenie po schodach idzie jej znacznie lepiej, niż schodzenie. Ale na spokojnie, powoli daje rade.) Ładnie zrobiła siusiu, zwiedziła teren już za dnia. U sąsiadów - owczarek niemiecki - Brutus cały czas jeszcze poszczekuje, jamnik - Czips spokojne reaguje, nawet zetknęli się nochalami przez ogrodzenie. Wróciłyśmy do domu, po 8 dostała karmę. Zostawiłyśmy ją samą na około pół godziny. Niestety perełka nie zjadła nic. Położyłam jej kilka chrupek koło łapy i wyszłam na kolejne pół godziny, nawet więcej. Gdy wróciłam micha była pusta, wodę też musiała pić. Do godziny około 14stej spała naprzemiennie z obserwowaniem nas. Po 14 wybrałyśmy się na spacer pod las, na łąki. Siusiu było. Szła raz niepewnie, raz się pokładała, a raz dreptała bardzo dobrze. Nie spotkaliśmy żadnych obcych psiaków, itp. Kolejną porcję karmy dostała o 18stej. Od razu położyłam jej kilka chrupek koło łap. Nie zdążyłam wyjść z pokoju, już wcinała jedzonko. I wreszcie usłyszałyśmy jak pije. Piła i piła i piła. Pół michy ubyło. Kamień z serca spadł. Myślałam, że ze stresu nie będzie chciała jeść czy pić. A tu wszystko ładnie poszło. Podsumowując, Abra jest spokojna na legowisku, nadal niepewna jak idzie, reaguje na każdy odgłos. Wiele nowych rzeczy musi przyswoić. Np. owczarek - Brutus przez całe dnie bawi się miską, podrzucając ja, ganiając - i to jest dość głośne. Z legowiska, zapięta na smycz wstaje ładnie. Dziś zaliczyła jeden dłuższy spacer i trzy wypady na podwórko. Na zewnątrz domaga się niepewnie miziania. Siusiu robi. Na kupę nadal czekamy. Dwa posiłki ma za sobą. Za trzecim razem jak wróciłyśmy z podwórka weszła sama po schodach do ganku i dalej po schodach do pokoju na swoją miejscówę. Niedawno już w naszej obecności opiła się wody. Za chwilę będzie miała czyszczone uszy.
Abra jak wiadomo, to sunia po przejściach. Potrzebuje dużo czasu i spokoju. Nie narzucamy się jej, nie zamęczamy swoją obecnością. Jednak już od dnia dzisiejszego wprowadziłyśmy plan posiłków o stałych porach, wychodzenie na toaletę, na spacer. Sunia musi poznać co i jak i kiedy.
Na razie to tyle. Wybaczcie za chaotyczność mojej/naszej wypowiedzi. W najbliższym czasie zapewne nabierzemy wprawy w pisaniu postów. Nie martwcie się. Zdjęcia i filmiki też będą. :)

Dziękujemy za uwagę i do następnego. :)

Sylwia, Abra i Felek - 2015-11-30, 10:26

http://imageshack.com/a/img907/7726/FSMCC6.jpg
http://imageshack.com/a/img911/4980/DNMOZC.jpg
http://imageshack.com/a/img907/6135/ZT8RJK.jpg
http://imageshack.com/a/img903/5456/F6aCzE.jpg
http://imageshack.com/a/img908/6884/2maIwD.jpg

Powyżej przesyłamy kilka zdjęć z pierwszego, wczorajszego spacerku i jedno z odpoczynku po. :)

Warna - 2015-11-30, 12:06

Sylwio, Twój nick chyba powinien już brzmieć Sylwia i Abra? Czy pozwolisz, że go zmienię na właśnie taki?
Sylwia, Abra i Felek - 2015-11-30, 12:49

Bardzo dziękuję za zmianę. Jestem nowicjuszką więc jestem otwarta na wszelakie wskazówki, itp. :)
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-03, 17:02

Witam wszystkich,

Abra jest już u nas całe 5 dni. Powoli oswaja się z nowym otoczeniem i panującą rutyną. Po 7 rano zaliczamy podwórko - jest siusiu, obwąchiwanie tego co w trawie piszczy, czasem jak się zapomni to i merdanie ogonem się pojawi. Na sąsiadów (Czipsa i Brutusa) jakoś niespecjalnie reaguje, nawet jeśli, któryś z nich szczeka. Gdy już księżniczka rozprostuje wystarczająco kości, wraca do domu na michę jedzenia. W tym czasie ulatniam się z pokoju, aby mogła w spokoju wszamać swoją porcję. Ledwo wychodzę, a pyszczek już ląduje w misce. Po śniadaniu zaczyna się leżakowanie. Abrula ani na chwilę nie rusza się ze swojego legowiska. Co jakiś czas zmienia jedynie pozycję, uprzednio sprawdzając czy nikt nie patrzy. A wygląda to mniej więcej tak - podnosi pyszczek, wyciąga szyję jak żyrafa, stawia uszy i rozgląda się dookoła. Gdy obczaji teren następuje zmiana pozycji lub przeczołganie się do miski z wodą. Po 13, czasem 14 wychodzimy na godzinny bądź dwugodzinny spacer na łąki i do lasu. Wtedy pojawia się upragniona kupa. Przemiana materii działa bez zarzutu. Kobietka, zapięta na linkę, chodzi przy nodze, czasem wyprzedzi, odwracając się czy idziemy. Na spacerach Abra jest zupełnie inną sunią, niż w domu. Oczy ma weselsze, pyszczek dyszący, ogon merdający. Dziś wracając ze spaceru, sąsiadka uraczyła nas swoim donośnym głosem, na co Abra zamarła, po czym dała długą w stronę lasu. Gdyby nie linka, wiadomo jaki byłby scenariusz. Przy obcych, napotkanych ludziach czuje się nieswojo. A jak dojdzie do tego podniesiony głos to już jest kaplica. Na hasło "do domu" bez problemu wchodzi po schodach, w ganeczku cierpliwe czeka aż łapki zostaną wyczyszczone. Po czym leci po schodach na górę, na swoje miejsce. Po spacerach zasypia dosyć głęboko. Wczoraj miałyśmy ubaw, bo chrapała tak głośno, że szok. :lol: Około 18stej dostaje drugą i ostatnią porcję jedzenia. Późnym wieczorem zaliczamy jeszcze rozprostowanie kości i siusiu. Bardzo nam zależy aby codziennie miała sporo ruchu, z racji, że w domu nie rusza się z miejsca. W nocy zaczynają się istne harce, choć to może za dużo powiedziane. :) Wierci się, liże, drapie, wzdycha, ziewa, swobodniej zmienia miejsce, pije, pije, pije, pije. Ogólnie widać, że w drugiej części dnia jest "żywsza" i bardziej wyluzowana, niż nad ranem. Rano dość opornie wstaje.
Uszy obserwujemy codziennie, i czyścimy kiedy są zabrudzone. Szczególnie zwracamy uwagę na "chore" uszko.
Niedługo wstawię jakieś zdjęcia i filmiki.

Dziękuję za uwagę. :)

Warna - 2015-12-03, 17:48

Bardzo dziękujemy za tę dokąłdną relację z życia Abruni. Myślę, ze jej zachowanie jeszcze się zmieni i będzie w ciagu dnia wiecej się przemieszczać po domu. Mam przynajmniej taką nadzieje, bo to bedzie znaczyło, ze czuje się bardzo bezpiecznie i wie, ze ten dom jest jej domem, a nie tylko jej posłanie.
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-03, 18:42

Jestem pełna nadziei i optymizmu, że Abrunia pewnego dnia wstanie z posłania i zacznie swobodnie się przemieszać. Nie oczekujemy od niej natychmiastowej zmiany, bo mało czasu minęło odkąd została zabrana - w porównaniu do tego ile lat tkwiła w koszmarze. Codziennie jednak zauważamy malutkie postępy. Dla przykładu - pierwszego czy drugiego dnia podeszłam do okna aby je rozszczelnić. Abra natychmiast uciekła z posłania w drugi kąt pokoju. Dziś nawet nie zwróciła uwagi, że zrobiłam to samo. Także dla mnie to niby małe, a jednak duże postępy. :) Oswaja się z nowymi dźwiękami, hałasami. Zapomniałam dodać, że wczoraj był dzień kiedy nikogo nie było w domu przez dobre kilka godzin. (Wiozłam sarnę do weterynarza.) Abra zapewne spokojnie sobie leżała. Siuśków i kupy nie było.
Dodam jeszcze, że karmę, preparat do uszu, płyn na stawy - wszystko to samo podajemy, co dostawała u Ewy. Za niecałe już dwa tygodnie jedziemy do weterynarza zaszczepić królewnę na wściekliznę. Dodatkowo weterynarz obejrzy ucho. Zęby też zostaną sprawdzone. Dziś dopiero zauważyłyśmy, że malutka nie ma przednich górnych i dolnych ząbków. :-( Serce mnie boli jak pomyślę w jakich okolicznościach je straciła.

Rufiakowa Amcia - 2015-12-05, 23:33

Ani się obejrzałam, a tu już tydzień minął! Przepraszam, że dopiero teraz witam się z Wami, w tygodniu wciąż brakowało czasu, by na spokojnie usiąść i przeczytać Wasze relacje (pierwszą ciekawość zaspokoiłam w niedzielę u Ewy, więc wiedziałam, że wszystko gra :) )
Bardzo dziękuję za te piękne opisy, widać, jak wielką uważnością darzycie Abrunię, każdy szczegół, każda chwilka- tak wspaniale opisane. Faktycznie, ta sunia wymaga nieco pilniejszej uwagi, nie jest to jeszcze psiak "samoobsługowy", ale wiem, że to kwestia czasu. Z pewnością nie stanie się to w try miga, ale i tak same widzicie, jak z dnia na dzień maleńka robi kroczek do przodu :)
Gorąco Wam kibicuję, nawet jeśli nie zaglądam tu codziennie, to myślami jestem z Abrą. Bardzo się cieszę, że Was wybrała :)

Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-06, 10:18

Cześć wszystkim,

dziś cztery nowe sprawy u Abrusławy:

1. Sunia od dwóch dni na spacerach rzuca się na ziemię i tarza się jak przystało na wesołego czworonoga. Bardzo nas cieszy i bawi taki widok. :mrgreen: Na spacerach notorycznie zagradza nam drogę, prosząc o mizianko. Coraz częściej wygląda to tak, że wybiega daleko na przód, po czym kładzie się na ziemię i czeka aż dojdziemy i ją pomiziamy. Zabawny widok. :) Myślimy dość intensywnie o towarzystwie dla niej, aby mogła swobodniej buszować po krzaczkach, bawić się, a nie tylko nas zaczepiać. :)

2. Z racji tego, że na spacerach i na podwórku jest zapatrzona w osobę, która jej towarzyszy, spróbowałyśmy wypuszczać ją samą na podwórko. Wypuszczając ją na zewnątrz, obserwujemy przez okno co robi. Schodzi ze schodów, otrzepuje się, robi siusiu i z merdającym ogonem biegnie na drugą część podwórka. Wydaje nam się, że to nic złego, jeśli sama zwiedzi sobie już swoje tereny. :)

3. Pisałam już niejednokrotnie, że sunia ma opory, żeby wstawać na smyczy z posłania. Okazało się, że problem leży właśnie w smyczy. W piątek Karolina zapięła ją na flexi i żadnych oporów nie było i nie ma. Kamień z serca. :)

4. Abra dość często miewa senne koszmary. Cała się wtedy trzęsie, czasem piszczy. W piątek i sobotę byłam w Warszawie, więc sunia była pod opieką Karoliny. W piątek wieczorem coś jej się śniło, więc Karolina zaczęła ją obserwować. Trzęsła się dość intensywnie, ku zdziwieniu Karoliny, zaczęła pokazywać zęby, po czym obudziła się pisnęła/szczęknęła/warknęła i ugryzła "powietrze". Miała pierwszy raz w życiu agresywne spojrzenie. Po kilku sekundach była zmieszana, nie wiedziała co się dzieje. Nie ma co się jednak dziwić, lekkiego życia nie miała, więc koszmary mogą się zdarzać.

Do następnego! <3

Ewa i Cindy - 2015-12-06, 17:42

cieszę się ze daje sobie radę u was i tak ładnie się otwiera :)
co do koszmarów.. to wierzę ze niebawem zastąpią one sny o radosnym hasaniu po łąkach :)

Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 15:39

Ewo będzie coraz lepiej. :)

Przesyłam poniżej zdjęcia z wczorajszego spacerku ;-)

Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 15:49












Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 18:26

Poniżej przesyłam jeszcze linki do krótkich filmików z wczorajszego spacerku - w roli głównej oczywiście Abrusława. ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=VIri0BwJc3U
https://www.youtube.com/watch?v=gBYbXWqbIp0
https://www.youtube.com/watch?v=MqSFpjOgAqk
https://www.youtube.com/watch?v=-3LDV7qTBEw

Milena i Kosmo - 2015-12-07, 19:23

Jeszcze ogonek podkulony, ale na wszystko przyjdzie czas - na 100% będzie merdanie :mrgreen: Ja jestem spokojna o Abrunie, potrzeba jej jedynie czasu aby uwierzyła w to ile dobra ją otacza :-> Ślicznie robi postępy i się otwiera
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 20:09

Z czasem i ogonek będzie w górze. :)
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-07, 22:07

Jakby komuś było mało, przesyłam dodatkowo trzy filmiki z dzisiejszego spacerku. Kamerzysta i komentator w jednym - nieoceniona Karolina. :mrgreen:

https://www.youtube.com/watch?v=cZKMw-sV9io
https://www.youtube.com/watch?v=VPXPyqcJpS8
https://www.youtube.com/watch?v=7R2MQzcvRvw

Do następnego! <3

Ewa i Cindy - 2015-12-08, 20:38

pięknie się myszka zachowuje :) wymuszanie myźków u mnie też miało miejsce non stop :)
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-09, 15:57

Ewo no nie wiem czy tak pięknie. :lol: Przed chwilą jadłam z Karoliną pizzę. Wyszłam na 5 sekund odebrać telefon do pokoju obok, Karolina po herbatę. Robię krok do pokoju, patrzę, Abra przy moim talerzu wcina mój kawałek. Nie wiem co bardziej nas zszokowało. To, że wstała z posłania czy to, że jadła pizzę. Zapach pizzy okazał się silniejszy niż jej strach. Mała złodziejka nam się otwiera. :evil: :mrgreen:



Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-09, 20:26

Update:
Abrusława na wieczornym spacerku wytarzała się w niezidentyfikowanej qpie. Kąpiel była obowiązkowa. Z Karoliną wsadziłyśmy księżniczkę do wanny na matę antypoślizgową i przystąpiłyśmy do działania. Sunia cały proces pielęgnacyjny zniosła dość dzielnie. Co jakiś czas musiałyśmy ją podnosić, aby dokładnie umyć sierść. Księżniczka postanowiła bowiem podczas kąpieli leżeć. Z wanny wyskoczyła bez najmniejszego problemu.

Dodatkowo, po akcji z pizzą, położyłam na podłodze trzy chrupki w różnych częściach pokoju. Pod moją nieobecność zjadła wszystkie.

Ewa i Cindy - 2015-12-09, 22:07

dobra Abrunia.. pizze se laski zamówiły i nie zaprosiły na poczęstunek.. wiec trzeba było samemu wyegzekwować swoje prawo :)
możecie spokojnie kombinować z żarełkiem.. w sumie nie widzę też przeciwwskazań żeby normalne posiłki jadła za każdym razem gdzie indziej.. u mnie było ciężko bo za dużo psów które szybko pomogłyby Abruni "posprzątać" ale u was laska będzie miała czas żeby ogarnąć sytuację.. kulki nie muszą być tez w misce... możecie żarełko porozrzucać na podłodze.. może jeść na trawce w ogrodzie.. Wam z ręki.. tak się będzie uczyć :)

Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-11, 19:06

Cześć wszystkim,

dziś przesyłam filmik z wczoraj. W roli głównej naturalnie Abra. :) Porozkładałyśmy po pokoju kawałeczki jabłka. W drugim pokoju ustawiłyśmy telefon do nagrania całej sytuacji. (Na filmiku kawałki jabłka wydają się dość duże i rozłożone w małych odległościach. W rzeczywistości było inaczej.)

Dodam jeszcze, że Abra raz bez problemu je na stojąco przy nas, a innym razem musimy wyjść z pokoju. Raz podejdzie do smakołyka spory kawałek w naszej obecności, innym razem nie ruszy się z miejsca. Jak jej się uwidzi. Ostatnio nad ranem nie chce wstawać z posłania na siusiu. A już było wszystko dobrze. Nic nowego nie wprowadziłyśmy. Nie ma krzyków, nerwów, podniesionego tonu głosu, gwałtownych ruchów. A później jak już wstanie i wyjdzie na podwórko to nawet ogonem merda.

Uprzedzam. To filmik dla osób o mocnych nerwach, trzymający w napięciu. :lol:

https://www.youtube.com/watch?v=kQ1hWC3crnc

Warna - 2015-12-11, 20:06

Abrunia, mogę na nią patrzeć godzinami. Wcale mi nie przeszkadzało, ze tak długo sie zastanawiała. Dziękuję za te relacje i te filmy. :-)
Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-12, 11:18

Dla mnie to czysta przyjemność relacjonować nowe życie Abruni. :) Muszę popracować tylko nad jakością zamieszczanych filmików. Poniżej krótki filmik z wczorajszego spacerku:

https://www.youtube.com/watch?v=CfhPRe4ZtuU


Do następnego!

Sylwia, Abra i Felek - 2015-12-13, 22:17

Witam wszystkich,

dziś mijają pełne dwa tygodnie, odkąd Abra jest u nas. Każdy dzień dla Abry wygląda zazwyczaj tak samo. Po 7ej podwóreczko, po 8ej jedzonko. Około 13stej, czasem 14stej długi spacer. Około 18stej drugie jedzonko. Po 21 podwóreczko. Wyjścia na zewnątrz ze względu na okropną pogodę - minimum 3, 4 razy dziennie. Nie więcej. Wiosną i latem ulegnie to zmianie. Piękną pogodę i czas na świeżym powietrzu będziemy wykorzystywać na maxa. Z posłania znowu wstaje bez problemu, zapięta na flexi. Wyżej pisałam, że jest z tym różnie. Na tą chwilę jest super. Trasa spacerów jest codziennie taka sama - las, łąki w okolicach domu. Na tą chwilę nie chcemy suni stresować nowymi terenami, gdzie już musiałaby się zmierzyć z samochodami, obcymi ludźmi i psami. Codziennie na spacerze Abra jest wesołą sunią, co raduje nas ogromnie. Jest merdanie ogonem i tarzanko gdzie popadnie. Siusiu jest kilka razy dziennie, kupa raz dziennie. Bez problemu je i pije w naszej obecności, choć zdarzy się, że trzeba na sekundę wyjść aby zaczęła wcinać. Wstaje z posłania do porozrzucanych smakołyków, gdy jest sama w pokoju. W naszej obecności zazwyczaj się do nich czołga. Na sąsiadów - Czispa i Brutusa - a raczej ich szczekanie nie reaguje zbyt specjalnie. Pokonywanie schodów nie sprawia jej najmniejszego problemu, strachu przed zejściem nie ma - co występowało w pierwszych dniach u nas. Na podwórku czuje się trochę niepewnie, ale to kwestia czasu, aby było lepiej. Pierwszą kąpiel zniosła bardzo dzielnie i spokojnie. Codzienne mycie łap po spacerze też spokojnie znosi. Mówiąc "podaj łapę" lekko unosi przednią, bądź tylną do wytarcia. Sunia wchodząc do nowego pomieszczenia bardzo się pchała. Stosujemy komendę "czekaj". Zauważyłam, że rezultaty są jak przy niej jest jedna osoba. Jeśli są już dwie bądź trzy, z czekaniem wychodzi różnie. Strach bierze górę. Ale nie poddajemy się. Jazdę samochodem z Łodzi do Leszczyn zniosła bez problemu. Przypuszczam, że jadąc na wizytę do weterynarza, będzie grzecznie siedziała.
Abra jak przystało na Goldena jest pieszczochem. Na zewnątrz notorycznie prosi o mizianko. Idąc, zaczepia nosem i językiem rękę, prosząc o głaski. W domu wygląda to inaczej, z racji tego, że jeszcze nie opuszcza swojego posłania. Ja bądź Karolina siadamy przy niej, powoli zaczynamy ją głaskać. Wówczas pyszczek opada jej i zasypia. Zaczyna chrapać. :lol: Jak przestajemy ją głaskać, budzi się i podnosi łapę, aby dalej ją miziać. Wtedy znowu przystępujemy do miziania, a pyszczek ląduje na posłaniu. Zasypia. I tak w kółko. :)

Abra jest wspaniałą sunią. Nie stwarza nam problemów. Ładnie je. Spacery uwielbia. Zabiegi pielęgnacyjne spokojnie znosi. Toaleta zawsze jest na zewnątrz, nigdy w domu. Gdy na kilka godzin zostaje sama, najprawdopodobniej śpi. Strachliwa jest, nie ma co ukryć. Nie rusza się z posłania. Na zewnątrz jak spotykamy jakąś osobę, pokłada się bądź biegnie na schody chcąc wejść do domu. Bardzo jej pilnujemy, na spacerach nie dajemy jej pełnej swobody. Zdajemy sobie sprawę, że na chwilę obecną, jeśli coś by ją wystraszyło, spłoszyła by się i uciekła. Chociaż na spacerach przychodzi na zawołanie. Ale lepiej nie ryzykować.

W środę jedziemy na pierwszą wizytę do weterynarza. Także spodziewajcie się obszernej relacji. :)

Do następnego!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group