Hauu to ja Pati. Witam wszystkich.
Chciałam tylko powiedzieć, że ten mój Pancio to gapcio. Coś mu się daty pomyliły. Przeglądałam sobie obrazki i wyszło, że nasza wspólna Pierwsza rocznica to dopiero będzie. Przecież nasze spotkanie było 15 stycznia w tamtym (2012 r.) roku, a w naszym domku byliśmy 16 stycznia. Ale przecież te kilka dni to nic wobec wieczności.
Dopiero co wróciliśmy ze spacerku i łapki mam świeżo umyte. Fajnie było. Śniegu jeszcze dużo i jest gdzie się potarzać. Teraz będziemy coś w kuchni robić, bo Pancio po szafkach czegoś szuka i lodówka ciągle jest otwarta. Muszę mu chyba pomóc w przygotowaniu obiadu. A jak się z obiadem uporamy to idziemy po Pancie na przystanek. Pa na razie...
Wizyta.
Hau to ja Pati.
Pozdrawiamy Wszystkich.
Pękniecie z zazdrości jak Wam powiem gdzie i po co byłam w niedzielę.
A więc w niedzielę po południu, Pancio z Moniką wzięli mnie ze sobą i myślałam, że idziemy na spacerek, a my do Mieczysława się ładujemy i pojechaliśmy. Pojechaliśmy do takiej mojej nowej koleżanki Lami. Lami chciała by bardzo mieć siostrzyczkę, więc z Panciem pojechaliśmy sprawdzić czy nowa siostrzyczka zmieści się u Lami i czy starczy dla niej zabawek. Lami zobaczyła nas pierwszy raz na schodach i ucieszyła się tak jak byśmy się znali od dawna. Jak się przywitaliśmy to Lami odrazu zaciągnęła mnie do swojego kącika, żeby pokazać swoje zabawki. Za dużo ich nie miała ale potem okazało się, że to wina jej Panci, która zrobiła jej porządek i pochowała resztę pluszaków. Z kąd ja to znam. U mnie Pancio też często robi porządek jak zbyt dużo zabawek powyciągam, no więc wiedziałyśmy co robić i zaraz wywąchałyśmy gdzie jest reszta... Później jeszcze ćwiczyłyśmy "zajączki" we dwie, bo Pani Lami wyjęła smaczki... Ojjj fajne były. Lami pozwoliła mi jeszcze obrobić jednego swojego patola, a w tym czasie Panciostwo sobie rozmawiali, chyba o nas, bo od czasu do czasu byłyśmy intensywnie miziane. Później jeszcze był pokaz mody. Lami pozwoliła mi przymierzyć jej szeleczki. Ale fajne były, czerwone, wygodne i leżały jak ulał. Pancio obiecał, że mi takie też kupi. Później już musieliśmy się pożegnać, bo do Lami przyszła jej ciocia, więc wszyscy razem zeszliśmy na dwór, żeby zobaczyć co też przywiozła. Lami zaraz zanurkowała nosem w jej siatki, a mnie nie wypadało chociaż nie mogłam wytrzymać co też w tych siatach jest. No więc na koniec obiecałyśmy tylko sobie, że jeszcze się kiedyś razem wybierzemy na spacer...
Ta Lami to ma szczęście, ma fajną Pancie i bardzo jej życzę, żeby jak najszybciej doczekała się upragnionej siostrzyczki...
Hauu
Hau, cześć to ja Pati.
O Matko Warto jak ten czas leci. Już dwa miesiące tu nie zaglądałam. Ciekawe ile to czasu u ludzi. Ja mam trzy lata, a w książce napisali, że to około 30 lat ludzkich... Co to się porobiło. Jeszcze niedawno byłam szczeniaczkiem, a tu już się okazuje, że jestem stara... Ciekawe kto to wymyślił, Chyba jakiś zazdrośnik. No cóż trzeba będzie galopować przez to życie, dobrze, że z Panciem i Pancią. A tak po prawdzie jeszcze trochę i będę starsza od Pancia. Hi hi hi...
Wczoraj byliśmy u takiego jednego pana, co to chce zostać Panciem, więc rozgląda się za godenką. Ma fajną kanapę i balkon. Na balkon nie trzeba wychodzić, bo drzwi są takie wielkie, że jak pod nim usiadłam i to i tak wszystko widać jak ludzie sobie chodzą, z pieskami, a niektórzy noszą siatki (pewnie mają w nich różne pachnące rzeczy, tak jak Pani kiedy ze sklepu wraca). Ten pan miał kiedyś pieska ale teraz jest on za Tęczowym Mostem. A drugi piesek z którym się bardzo lubią to mieszka daleko, daleko u jego mamy. Trzeba tam długo jechać samochodem. No więc temu panu jest teraz smutno i właśnie dlatego chciałby, żeby z nim zamieszkała goldenka. Ta goldenka będzie miała tam fajnie, bo za blokiem jest tyle miejsca do biegania, że nie widać końca.
Nie sprawdziłam tylko tej fajnej kanapy, bo Pancio na mnie pssyknął jak chciałam sprawdzić więc musiałam pokazać, że jestem grzeczniutka i położyłam się na podłodze. Pancio z tym panem gadali i gadali aż chyba przysnęłam, bo zaczęło się ciemno robić. Więc poszłam do holu po moje szeleczki i smycz no i Pancio zrozumiał o co chodzi. Pożegnaliśmy się więc i poszliśmy do windy (ale wielka, większa niż u mojej cioci...).
Właśnie przed chwilą dzwoniła Pancia, że wróci później, więc na przystanek nie idziemy, to się jeszcze położę. Na razie hauu.
Patiszonku.. brakowało Cię tutaj!! Ciesze się że znalazłaś dla nas chwilkę i opisałaś co tam u Ciebie słychać..
a co do tej trzydziestki.. ja Ci dam stara!!
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
Wiek: 52 Dołączył: 02 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-10-22, 18:46
Witam Serdecznie.
Niniejszym chciałbym prosić o wybaczenie. Tak długo nie pisałem na forum. Ale śpieszę donieść, że Pati czuje się wyśmienicie i myślę, że jest jej jak "u Pana Boga za piecem".
Wkrótce z pewnością wrócimy z Patiszonem na łamy naszego wątku.
Serdecznie Pozdrawiam i jeszcze raz proszę o wybaczenie.
Roman Korsak.
_________________ " per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
Hauu, Hauu to ja Pati.
Witamy Wszystkich ja i Pancio. Witamy i bardzo ale to bardzo przepraszamy za długą nieobecność tu na forum. Mój Pancio mówi, że "kto wody pilnuje - dłużej gotuje". I to by się zgadzało. Niby sekunda jest zawsze tak samo długa (lub krótka) ale w sumie czas mija z różną prędkością. Jak sobie przypomnę, że mamy iść na spacer to tak to długo trwa i trwa, że ja ze smyczką już nie mogę wytrzymać przy drzwiach. A jak znów pomyślę, że to już prawie dwa lata jak mieszkam z moimi Panciami to wydaje się, że to tak niedawno Pancio z Moniką mnie nad morze przywieźli. No i jak Pancio zobaczył ostatnią naszą datę wpisu tu na forum, a później dostał maila z "pogróżkami" od MATKI WARTY to dopiero był zimny prysznic. Tak więc jak jest fajnie i przyjemnie to czas biegnie szybciej niż ja biegnę do Panci jak wysiada z tramwaju (a biegnę jak szalona). (ten czas pewnie też jest szalony). Cóż u nas wszystko w największym porządku. Spacerki, wędrówki, a w domu odpoczynek, a czasem szaleństwa większe niż na spacerkach. Jestem zdrowa i moi Panciostwo też. Najbardziej to lubię gdy wychodzimy na przystanek po moją Panią. Zawsze coś ma dla mnie schowane w kieszeni, a nawet gdy zapomni to dostaje od Pancia i mi daje. Później po drodze zaglądamy do sklepu. Tam już mnie dobrze znają i nawet gdy Pancia zapomni to i tak dokładają jej banana dla mnie. Czasem przechodzący ludzie dziwią się że niosę w mordce banana, no cóż ja jeszcze nie mam swojej siatki więc tylko tak mogę do domu zanieść. Gorące czasy się skończyły i jest chłodniej i dla mnie dużo lepiej, chociaż przestaliśmy już zaglądać nad morze i to jest dla mnie gorzej. Ale i tak wymoczyłam się już w tym roku jak nigdy. Byliśmy też u Babci na wsi i choć tam też było gorąco to zawsze chodziliśmy szaleć nad jezioro. U Babci było super. Na dwór wychodziłam kiedy chciałam i kiedy chciałam wracałam, bo podwórze wielkie i ogrodzone więc gdy Babcia tylko rano wstała to zaraz wychodziłyśmy. Hmmm teraz czekam aż spadnie śnieżek, bo tarzanie w skoszonej trawie to nie to samo. W śniegu można szaleć do woli, a w tych dużych górach skoszonej trawy też jest super ale zawsze coś nie tak, bo albo Pancio krzyczy, że nie wolno albo ci faceci co ją koszą na osiedlu zawsze coś mają na przeciw (choć czasem się śmieją i pozwalają), a Pncio wtedy musi zgarniać trawę takim zębatym kijem.
Chyba starczy na razie, bo już mnie łapki bolą od pisania. Później jeszcze pewnie jak Pancio przejrzy zdjęcia to jeszcze coś wkleimy, a teraz na razie.
Pozdrowionka dla Wszystkich. Hauuu
Noo, wreszcie Patiszonku, jak miło znów czytać o tobie i twoich Pańciostwu
Co się te ludzie tak dziwią, że banana w pysiu niesiesz?? Co oni, nie wiedzą, że goldeny to nie mają chwytnych dłoni, tylko za nosidło służy im paszcza właśnie? Niedouczone te ludzie jakieś
Z niecierpliwością wyglądam twoich zdjęć, kiziamy cię i prosimy, pozdrów Pańciostwo swe!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Haaha, Patiszonku, jak ty musisz tego misia kochać, że się tak o niego martwisz. Ale widzę, że był wrzucony na delikatny program, bo cały i zdrowy Jestem pełna podziwu, że tak delikatnie go tarmosisz. Mój Rufiaty załatwiłby misia bez znieczulenia w 10 minut
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum