Dziś pod skrzydła Fundacji trafił 3,5 letni BRUTUS. Właścicielka zdecydowała się oddać psa z powodów trudnej sytuacji życiowej. Brutus trafił do DT do Grzegorza w Warszawie
a teraz podziwiajcie
Bardzo dziękuję Amelce za pomoc w transporcie oraz czekam na pierwsze relacje Grzegorza
POST ROZLICZENIOWY
Wpłaty na konto:
Darowizny rzeczowe
Wydatki:
125,52 Karma
255,00 leczenie i badania 28,03,2013
_________________ Pozdrawiam Ewa, Cindy i Marley
p/s podaruj nam swój 1%, KRS 0000395734
witaj Brutusku i witamy również Grzegorza serdecznie i bardzo się cieszymy, że do nas dołączył.
Czekam zatem na jakieś pierwsze relacje z pobytu w domu i oczywiście zdjęcia.
_________________ Pozdrawiamy, Kamila, Mela i Ruda
Brutus jest równie piękny, jak kochany. Podróż zniósł dzielnie, choć trochę sapał, ale większość czasu leżał lub podstawiał pysia do głaskania. Po obwąchaniu kątów u Grzegorza trochę się uspokoił, podchodził do nas, nawet badał miękkość sofy Panią Anię z rodziną chcę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, by Brutusek był szczęśliwy.
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 53 Dołączył: 02 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-03-01, 08:22
Super wiadomości Amelko ,cieszę się że psiak juz jest u P.Grzegorza i że psiak tak dzielnie zniósł podróż .czekam na zamówienie karmy i relację z pierwszych wspólnych chwil u pana Grzegorza
_________________ " per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
witamy wszystkich
Brutek już po porannym spacerku i jedzonku
Niestety Grzesiu musiał go wnosic do klatki poniewaz psinka przestraszyła nam się drzwi od garażu.
Boi się autobusów, pisku opon i wszelkich głośnych hałasów, myślimy, że może to byc spowodowane stresem
Noc nam przebiegła dobrze i bardzo wesoło !
Gdy położyliśmy się do łóżeczka piesek chodził po mieszkaniu i nie mógł znalesc sobie miejsca. pomimo zaproszeń nie chciał do nas wskoczyc, więc Grzesiu przyniósł mu kocyk z drugiego pokoju i położył na podłodze tłumacząc że to jego kocyk pokazywał, położył się obok tego kocyka ale Brutusek był mądralką i przechytrzył Grzesia, wskoczył na jego miejsce i leżał obok mnie. Zaczeliśmy się śmiac, a Brutek merdał ogonkiem ! on spał na jednej połówce my na drugiej Przespał z nami grzecznie całą noc
Wklejamy kilka zdjęc z wczorajszego spacerku i dzisiejszej nocy
Pozdrawiamy Brutek, Sylwia i Grzesiu
Lepszych wieści z rana nie mogłam oczekiwać Bardzo się cieszę,że nocka minęła spokojnie, widząc pychol na pościeli to już w ogóle zaciesz mnie bierze totalny
Jestem pewna, że mały przy Was czuje się bezpiecznie, zresztą, widziałam to już wczoraj i wracałam do domu spokojna
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Po raz pierwszy jesteśmy jako DT.
Staramy się by piesek czuł się u nas dobrze i się nie stresował, ale jeżeli jesteśmy zbyt pobłażliwy i coś źle robimy prosimy o informacje
To był taki żarcik
My psioluby na ogół pozwalamy naszym zwierzętom na wiele ..... ale psiaki z DT trafiają do DS i w mojej organizacji Złoty Pies dla DT jest taki zapis:
Traktowanie psa będącego w domu tymczasowym
Musisz sobie zdać sprawę, że w domu stałym wobec nowego psa mogą obowiązywać inne zasady aniżeli te, które panują w domu tymczasowym w związku z tym:
- nie ucz psa złych zachowań: wchodzenia na łóżko, żebrania przy stole, itp
- pracuj z psem nad eliminacją niepoprawnych zachowań.
- bądź dla swojego tymczasowicza dobry, łagodny, ale i stanowczy. Twoje działania powinna cechować konsekwencja. Pamiętaj o tym, że pies którego wziąłeś do domu tymczasowego, zostanie adoptowany przez inną osobę – umiejętność właściwego funkcjonowania psa we współżyciu z człowiekiem zwiększy jego szanse na adopcję.
Po prostu nawiązałam do tego. Przepraszam Cię, jeżeli poczułaś się urażona
A swoją drogą, skoro po raz pierwszy jesteś DT, to mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, ze podam link do naszych zasad http://www.zlotypies.org/...opic.php?t=1121
Pewnie każda organizacja ma różniące się zasady, ale warto poznać tę różnorodność.
Wiek: 53 Dołączył: 02 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-03-01, 18:59
Jak mija wasz dzień z Brutusem (karma jedzie do was w poniedziałek powinna być), a tak po cichu nawyki złe czy dobre to kwestia dyskusyjna, najważniejsze, żeby Brutus był u Was szczęśliwy i to u nas jest najważniejsze
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ " per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
Dziś Grzegorz pracuje a my spędzamy dzień razem z Brutusiem:) Psinka nie odstępuje mnie na krok...Nasze spacery na chwile obecną nie są spacerami tylko biegami za Brutusem Testuje moją kondycję :D:D więc nie dałam rady zrobic fotek. Niedługo wróci Grzegorz więc jak pójdziemy we trójkę na spacer to może nam się uda uchwycic go na fotkach
Gdy Pani wchodziła do klatki i po schodach głośno uderzała obcasami Brutuś dał do zrozumienia, że mu się to nie podoba i zaczął donośnie szczekac na moje podejscie i "słowo nie wolno Brutus" przestał za co oczywiście został wynagrodzony
A teraz ładnie leży obok mojej nóżki i wszystkich gorąco pozdrawia
Co do nawyków, uważam, że to kwestia drugorzędna. Akurat Brutusek w swoim domku lubił i mógł do woli wylegiwać się na kanapie, więc teraz- zwłaszcza w tych pierwszych dniach, byłoby kiepsko stawiać mu taką granicę. Ja dziś fikam ze szczęścia, bo zobaczyłam tę piękną, uśmiechniętą paszczę. Życzę udanego spacerku we trójkę!
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Brutusek jest małym zboczuszkiem dziś rano próbował na mnie swoich zapędów pomimo słów "nie wolno" przestał a później, zrobił jeszcze jedno podejście....później już nie podchodził.
Nie ma on problemów z jedzeniem. Chętnie przychodzi na głaskanko. Na kanapę w salonie wskoczył w momencie podpisywania dokumentów DT, później już w ogóle go ona nie interesowała i nie interesuje. Ja na niej siedzę a Brutek pod moimi nogami. Od czasu do czasu wstaje i idzie sprawdzic czy nie wraca Grzegorz z pracy.
Noc przebiegła nam bez żadnych problemów Brutus na chwilę wskoczył na łóżko po czym stwierdził że lepiej mu będzie u niego i już tam przespał cała noc.
Na kolejnym spaceru spotkał kolegów i koleżanki do których był przyjaźnie nastawiony
niestety później nie było już tak fajnie... gdy tak chodziliśmy po trawce za blokami {( na chwile obecną chodzimy tylko na osiedlu,ponieważ Brutek jak się wystraszy to nie chce wracac ) oswajamy go z tym terenem później jak będzie już lepiej nie będzie aż tak się bał aut ani innych większych odgłosów będziemy wypuszczac się dużoooo dalej }
spotkał tam labradorkę, która akurat miała cieczkę, właścicielka psa pomimo bardzo dużej postury i jak mówiła pomimo tego że ma ją od małego nie mogła odciągnąc suni. Ja Brutusa również bo jak tylko próbowałam to albo ciągnął w stronę suni z ogormną siłą albo też tyłował i zapierał się nie chcąc się ruszyc tak jak ma to miejsce jak się czegoś wystraszy...
Właścicielka labradora strasznie krzyczała tłumacząc że nie chce by psinka miała małe, dodam też że labradorka miała tylko obroże więc trudno było ją w ten sposób odciągnąc....za chwilę pojawił się jakiś Pan ze smyczą i przypiął labradorkę i próby odciągania piesków się udały.
Po chwili gdy wracaliśmy do klatki do Brutusa podbiegła labradorka w tym momencie Brutus zaczął strasznie szalec i zerwał się z obroży on gonił labradorkę ja jego....
ludzie w koło obserwowali. A właścielka labradora krzyczała "myślałam, że jest już Pani w domu i ją puściłam" Ja pozostawiłam jej słowa bez komentarza, i próbowałam złapac Brutiego. Z racji tego że labradorka była strasznie przerośnięta nie biegała zbyt żwawo, więc Pan który znowu nie wiem skąd się pojawił złapał psinkę i pomaszerował z nią do domu.
Wtedy pozostało mi proszenie Brutusa żeby do mnie przyszedł i zbliżanie się do niego....w pewnym momencie usiadł przed siatką. I tu włączył mi się czarny scenariusz.
Pies był nauczony przeskakiwania przez ogrodzenie. Nie wiem czy dokładnie takie czy nie....ale strasznie się bałam
mówiłam do psiaka i zbliżałam się coraz bliżej, i miałam wrażenie że czaj się do tego by przeskoczyc. Na szczeście udało mi się dojśc do niego i zapiąc go. Po czym doszła do mnie para i powiedziała że mieli wrażenie że ten pies chce skoczyc na siatkę.... Teraz jesteśmy już bezpiecznie w domku i czekamy na kolejny spacer już razem z Grzegorzem.
Pozdrawiamy Brutus i Sylwia
Właścicielka labradora strasznie krzyczała tłumacząc że nie chce by psinka miała małe, dodam też że labradorka miała tylko obroże więc trudno było ją w ten sposób odciągnąc (...) A właścielka labradora krzyczała "myślałam, że jest już Pani w domu i ją puściłam
Chciałabym powiedzieć, że nie wierzę, że to mogło się zdarzyć. Niestety, głupota ludzka naprawdę nie zna granic... Sylwio, podziwiam, że potrafiłaś tego nie skomentować, ja bym zapewne puściła z siebie dźwięczną, mocno okraszoną łaciną, wiązankę. Mam tylko nadzieję, że uda się jakoś "oswoić" ogrodzenie... Może cięcie jajek będzie miało wpływ na zmniejszenie "lotności" psa?
_________________ “The happiest people don’t have the best of everything, they just make the best of everything they have.”
Wiek: 53 Dołączył: 02 Maj 2012 Posty: 2866 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-03-02, 18:20
No cięcie na pewno pomoże ,tylko że jeszcze w parze musi iść zdrowy rozsądek a na przykładzie właścicielki labladorki czasami widać że tego brakuje bardzo .Sylwia współczuje Ci bo to musiało być bardzo nie przyjemne dla Ciebie ,zwłaszcza na początku waszej znajomości z Brutusem .
_________________ " per aspera ad astra"
Życie bez psa ,jest jak niebo bez słońca
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum