Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-25, 17:15 LALA - 116
13 sierpnia za Tęczowy Most przeszła Laleczka. Ostatnie lata spędziła w domu Moniki pod jej czujną opieką.
Bardzo nam smutno, będzie nam jej brakowało. [*]
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-26, 14:21
Kopiuję tutaj maila od Moniki:
Jest cholernie ciężko...
,wyrok' na Laleczkę zapadł już 2 lata temu kiedy zrobiłam jej RTG. Było widać, ze robią jej się nacieki na kręgosłupie, które mogą uciskać nerwy... już wtedy wet mi powiedział, że przyjdzie taki dzień, że nie wstanie bo ucisk będzie tak duży, że ból nie pozwoli jej funkcjonować. Jakieś 2 msc temu miała robione wszystkie badania i USG. było widać, że wątroba jej siada... usg nie było widoczne bo bardzo odbijało światło i wetka chyba nie chciała mi do końca powiedzieć co to znaczy. Dostawała leki na wzmocnienie i osłonę wątroby od tego czasu.
Jedyne czego sobie nie wybaczę to tego, że w poniedziałek nie wiedziałam, że te objawy mogą świadczyć o odkleszczówce i nie kazałam jej zrobić badan pod tym kątem... Wczoraj jeszcze dostała zastrzyki przeciwbólowo, przeciwzapalne i było lepiej. Ale wieczorkiem zaczęła słabnąć w oczach, ok 23 zadzwoniłam po mamę, żeby po nas przyjechała. Pojechałyśmy do domku, przyjechał wet, pobrał jej krew więc dziś będę wiedziała czy to moja wina czy może tak już miało być... Dostała kolejne leki. Ok 3 wet pojechał a o 5 jak się obudziłam to już nie oddychała... Zasnęła na swoim ulubionym miejscu ,,w swojej budzie'' pod stołem w kuchni u rodziców... Jedyne co mnie pociesza to fakt, że dostała tyle przeciwbólowych, że nie powinno jej nic boleć.
Wierzyłam, że ten dzień nigdy nie nadejdzie... Jak wiozłam ją ponad dwa lata temu ledwo żywą, myślałam, że nie przeżyje podróży ale była silna, wtedy walczyła... dzisiaj już nie dała rady... była najbardziej wdzięcznym i ufnym psem na świecie.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 60 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 24669 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-26, 14:23
I jeszcze jeden mail od Moniki:
Bezpośrednią przyczyną śmierci Laleczki była najprawdopodobniej marskość wątroby (najprawdopodobniej bo tak wynika z badań a ja nie pozwoliłam zabrać jej na sekcję, żeby potwierdzić na 100%dlaczego). Lalunia od 2 lat przyjmowała leki na tarczyce (ostatnio 10 tabletek na dobę Euthyroxu 200), dodatkowo ciągle przyjmowała coś na stawy były to w zależności od nasilenia albo zastrzyki albo suplementy, które również obciążały jej organizm, w okresie pylenia dostawała leki na alergie bo ciągle się drapała i zatykały jej się gruczoły. Bywało, że dziennie przyjmowała ok 15-20 tabletek... Dwa lata temu przy zabiegu sterylki, miała usuwaną narośl z wątroby więc już wtedy wiedziałam, że nie jest ona w najlepszym stanie.
Ostatnio jeszcze panował u nas jakiś wirus, którego złapała i zmagała się z wymiotami i biegunką. To wszystko osłabiło ją na tyle, że już nie miała siły walczyć...
Badania krwi nie wykazały, że mogła to być choroba odkleszczowa chociaż może w jakiś bardziej szczegółowych badaniach mogłoby jakieś świństwo wyjść.
_________________ Pozdrawiam,
Warna z Sarą i Lesią
[*]Beza 2002 - 2011, Saba 2007-2015, Nero 2005-2017, Dala 2007-2022, Pypeć 2010-2024
Wiek: 31 Dołączyła: 18 Lis 2011 Posty: 2881 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-11, 16:12
Trochę czasu musiało minąć, żebym mogła Ciebie tutaj pożegnać Laluniu... Nawet nie wiesz ile łez wylałam po tym jak mnie zostawiłaś. Zastanawiałam się co więcej mogłam dla Ciebie zrobić, dużo czasu zajęło mi dojście do wniosku, że nic. Kochałam Cię, troszczyłam się o Ciebie jak tylko umiałam najlepiej. W zamian dałaś mi dwa cudowne lata, śpiewające poranki i powroty z pracy, kilogramy rozsypanej mąki, otrębów na podłodze i bez cenną minę ,,wróciłaś 15 minut później niż zwykle, nauczę Cię punktualności'' ogrzewałaś kapcie w swoich legowisku kiedy mnie nie było. Nauczyłaś mnie cierpliwości bo wiesz Zołzo, że do Ciebie trzeba było mieć anielską cierpliwość. Pokazałaś jak cudownie jest mieć psa SENIORA! który każdym spojrzeniem patrzy z wdzięcznością za uratowane życie. Nie było dla mnie bardziej rozczulającego widoku niż Twoja uśmiechnięta mordka. Po tym co razem przeszłyśmy, jak wieźliśmy Cię z tej cholernej pseudo półżywą myślałam, że jesteś Niesmiertelna... a odeszłaś tak niespodziewanie.
Wierzę, że Twój psi duch wstąpił w Larsa. Przejął kilka Twoich zachowań
-dwa razy już mu się zdarzyło rozsypać mąkę,
-zaczął wąchać wszystko na spacerze 2 razy dokładniej niż Ty,
-odziedziczył po Tobie katar,
-przed wejściem do klatki stoi i błagalnym wzrokiem prosi, żebym go wniosła,
-potrafi się już wybrudzić tak jak Ty w błocie,
-zaczyna chodzić swoimi ścieżkami na spacerze,
-warczy na psy, które by Ci się nie spodobały.
Najgorsze jest to, że cały czas ogląda się i szuka Ciebie na spacerze, zatrzymuje się i czeka a Ty nie nadchodzisz, nie człapiesz do nas swoim tempem...
Laluniu, oboje tęsknimy za Tobą i długo jeszcze zajmie nam uporanie się z Twoim odejściem. Kruszynko moja biegaj za Tęczowym Mostem i spoglądaj na nas z góry [*]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum